Temat: Co myślicie o aborcji?

Po przeczytaniu odpowiedzi pod innym wątkiem zastanawiam się, co myślicie o aborcji. Potępiacie, popieracie prawo do niej?

W związku z polityką PiS-u wszędzie słyszę, że kobiety chcą prawa do aborcji, że nikt nie jest tak zacofany, by chcieć rodzić na siłę... a jednak większość piszących potępiała autorkę, która dokonała aborcji. Nie chodzi mi o potępianie jej za dalsze jej zachowanie.

(...)Natalia Przybysz miała odwagę, żeby przyznać się otwarcie do tego, co robią setki tysięcy polskich kobiet, a na co „porządni obywatele” przymykają oczy jak rasowa Dulska"

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,66725...


„Aborcja na życzenie” sugeruje, że to jakiś kaprys kobiety, fanaberia, w najlepszym razie zwykłe wygodnictwo. Decyzja, która podejmowana jest równie lekko, jak to, czy założę dzisiaj bluzkę niebieską czy zieloną. A za tym „życzeniem” kryją się bardzo często prawdziwe dramaty. W tej grupie są kobiety, które mają męża alkoholika i 5 dzieci na utrzymaniu, czasem zupełnie samotne dziewczyny, które nie mają warunków, aby wychować dziecko, lub zaprzepaszczają tym szansę na swoją dalszą edukację i lepsze życie, jest i Natalia Przybysz, która otwarcie mówi, że nie chciała powywracać do góry nogami już poukładanego życia. Kto ma decydować, czyj powód jest uzasadniony, a czyj nie? Na pewno nie dałabym tego prawa facetowi, który nigdy w życiu nie znalazł się w sytuacji niechcianej ciąży partnerki, albo odwrócił się w takiej sytuacji na pięcie, bo to nie jego problem. Za każdą decyzją o aborcji stoi ogromny strach o przyszłość, poczucie walącego się na głowę świata. Ci, co myślą, że poradziliby sobie z tym i nie dokonali aborcji, są tylko teoretykami-gawędziarzami.

(...)argument dotyczy kosztów społecznych zakazu aborcji „na życzenie”. Dzisiaj, nawet w PiS-owskiej Polsce kobieta, która chce dokonać aborcji i ma na to środki finansowe, pojedzie na Słowację albo do Niemiec. Te, których na to nie stać, będą szukać tańszych rozwiązań. Znamy wszyscy historie o dzieciach w beczce, aborcjach wywoływanych lekami na inne choroby, w końcu pokątnie wykonywanych aborcjach przez polskich lekarzy. Pytam więc, kogo chroni ten zakaz aborcji do 12. tygodnia? Nienarodzonych raczej nie. Natalia Przybysz miała odwagę, żeby przyznać się otwarcie do tego, co robią setki tysięcy polskich kobiet, a na co „porządni obywatele” przymykają oczy jak rasowa Dulska.

Salacja napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Salacja napisał(a):

A tak z ciekawosci, ile osob z kobiet, ktore sa przeciw aborcji zaadoptowalo dziecko? Jest tu jakas?
Jak dotąd nie zrobiłam tego, ale nie wykluczam takiej możliwości. Natomiast to że dziecko nie zostaje zaadoptowane nie oznacza, że nie może mieć dobrego życia. Pomagam dzieciom z DD, żeby miały lepszy start w życie - żeby wierzyły w siebie i osiągały sukcesy. Pomagam również rodzicom w rodzinach wielodzietnych, którzy mają trudną sytuację materialną, żeby te dzieci mogły mieć inny start.

Salacja napisał(a):

 1) To tak jakby osobe chora na raka pluc (ktora szybciej palila papierosy) pozbawic mozliwosci leczenia. Poniewaz "skoro palila papierosy z wlasnej woli to powinna byc dorosla i przyjmowac konsekwencje". Nie trafia do mnie ten argument.2) A po co kobieta ktora dziecka nie chce ma sie martwic co bedzie z nim potem? Skoro juz zdecydowala sie urodzic i oddac dziecko to jej wiecej nic nie interesuje. Nie mogla osunac, wiec stwierdzila, ze porzuci. Po porodzie jak tylko odzyskuje sily to wraca do domu i stara sie zapomniec o tym co przeszla. To, ze pantwo utrudnia adopcje to juz nie wina kobiety. 
1) Leczenie osoby chorej na raka płuc nie skutkuje zakończeniem życia innego człowieka, więc to zupełnie inna sytuacja. To co piszesz to czysta demagogia.2) Oczywiście, ma prawo jej to nie interesować. Jednocześnie ja wychodzę z założenia, że dorośli, dojrzali ludzie powinni mieć posiadać inteligencję emocjonalną i społeczną - stąd pewne dalsze założenia.
1) To jest rowniez przyklad ponoszenia odpowiedzialnosci za swoje czyny, bo przeciez palac papierosy czlowiek jest swiadomy, ze moze zachorowac, ostrzegaja o tym  znajomi, w telewizji, obrazki na paczkach papierosow/tytoniu. A zarodek to jeszcze nie dziecko. Tak jak jajko to nie kura . Jesli rozbijesz jajko, to rozbijasz jajko czy zabijasz kure?2) Czyli dalej wymagania do kobiety. Tylko wymagania. Nie dosc, ze 9 miesiecy meczyla sie z niechciana ciaza, to jeszcze po porodzie powinna wypelniac papierologie, bo jest dorosla. Czyli nie wystarczy "oddac do adopcji", powinno sie jeszcze wszystkie dokumenty wypelniac, a najlepiej jeszcze znalezc rodzicow dla dziecka w czasie ciazy plus kupic najpotrzebniejsze rzeczy na strart, bo przeciez sa "pewne dalsze zalozenia".

1) Tak, to jest przykład ponoszenia odpowiedzialności za własne czyny (w jakimś stopniu). Jednak jest możliwość pomocy chorym pomimo popełnionego "błędu" nie krzywdząc nikogo innego.

Zdecydowana większość jajek (prawie wszystkie trafiające do sprzedaży) to te bez zarodka, więc nie wiem co to ma do zabijania kury. Ale tak, rozbijając jajko z zarodkiem kurczaka zabijasz kurczaka w pewnym stadium jego rozwoju. Uważam, że z biologicznego punktu widzenia nie ma sensowniejszej "granicy" między tym kiedy kurczak staje się kurczakiem, bo w jajku ma tylko inne środowisko życia. DNA ma od początku takie samo.

2) Wg sjp wymaganie to "warunek lub zespół warunków, którym ktoś lub coś musi odpowiadać", więc nie nie ma żadnego wymagania, bo tak jak napisałam sytuacja ma prawo kobiety nie interesować. To co napisałam to moje osobiste oczekiwania od ludzi dorosłych, czyt. nie mają nic wspólnego z prawem polskim.

Salacja napisał(a):

a najlepiej jeszcze znalezc rodzicow dla dziecka w czasie ciazy plus kupic najpotrzebniejsze rzeczy na strart, bo przeciez sa "pewne dalsze zalozenia".

Nie, nic takiego nie napisałam i nie mam takiego zdania. W związku z tym to co piszesz to nieprawda.

Noma_ napisał(a):

vyszlaWiara tutaj nie ma nic do rzeczy. Nie trzeba być wierzącym, żadnym katolikiem, żeby nie nazywać zarodka z bijącym sercem zlepkiem komórek i traktowac go jak zwykła szmatę. Niestety ludziom jest wygodnie tak mówić, że to zlepek komorek,  że to moje ciało. Zdecydowanie edukacja jest marna nie tlyko seksualna, ale także czysto biologiczna. Na zajęciach w szkole powinni pokazywać w jakim tygodniu jak wygląda płod i jakie funkcje podjemuje. Powinny być zdjęcia bez jakiejś ideologii, ale młodzi ludzie powinni widzieć tę ruszająca się istota, machającą rączkami itd .żeby potem nie gadać głupot. LinuxSRozumiem, że w dzisiejszym cywilizowanym świcie gdzie żąda się prawa do  decydowania o sobie , prawa do aborcji , ciąże potwiedza się wyłącznie testami ciążowymi względnie Beta HCG - to gratuluję takiej kobiecie.  Właśnie to jest szansa na życie, ktorą ktos chce odebrać i zdecydować czy tę szansę da czy nie z tym, że już zdecydował w momencie podjęcia współżycia a teraz się rozmyślił, bo nie jest gotowy na dziecko. Ciązą to nie jest niechciana, zabawka. 

Tak, jesli podejrzewam ciaze i wiem ze nie chce urodzic, to nie latam po lekarzach, nie wgapiam sie w monitory tylko robie co konieczne zeby potwierdzic, lekarz robi co konieczne z jego punktu widzenia i ustalamy termin zabiegu. Nie wiem co w tym dziwnego? 

Nikt w momencie podejmowania wspolzycia nie "decyduje" o zadnych szansach dawanych komukolwiek. Ludzie albo sie zabezpieczaja nieskutecznie i efektem jest ciaza, albo nie zabezpieczaja sie i licza na szczescie. Zadnej z podstaw nie uwazam za wlasciwa. Jak sie nie chce miec dzieci to trzeba tak uprawiac seks zeby dzieci z tego nie bylo. Nie przesadzajmy jednak za kazdym razem jak sie ten seks uprawia, pierwsza mysla jest "bedzie z tego dziecko". Czesc ludzi zaliczajac wpadke reorganizuje swoje zycie i przyjmuje nowego czlonka rodziny, czesc jednak nie moze sobie pozwolic na donoszenie ciazy (milion powodow juz wymienionych wczesniej). Nie demonizujmy i nie dorabiajmy teorii. 

smoothmoves - co do znalezienia rodzicow dla dziecka itd, to byla moja interpretacja. Poniewaz "dalsze zalozenia" nie mowia dokladnie czego bys wymagala jeszcze od kobiety oddajacej dziecko. 

Co do jajek to nie mowilam o jajkach kupowanych w sklepach akurat. Ja kiedys kupowalam od gospodarza jajka. Ktory posiadal kury oraz koguta. Wiec rozbijajac takie jajko (mozliwe, ze zaplodnione, ale nie na tyle wysiadywane by po rozbiciu wylecial mi na patelnie kurczak) zjadal jajko czy kurczaka?

Salacja napisał(a):

Co do jajek to nie mowilam o jajkach kupowanych w sklepach akurat. Ja kiedys kupowalam od gospodarza jajka. Ktory posiadal kury oraz koguta. Wiec rozbijajac takie jajko (mozliwe, ze zaplodnione, ale nie na tyle wysiadywane by po rozbiciu wylecial mi na patelnie kurczak) zjadal jajko czy kurczaka?

Jeżeli zjadasz jajko, które jest zapłodnione to tak, zjadasz też kurczaka.

smoothmoves napisał(a):

Salacja napisał(a):

Co do jajek to nie mowilam o jajkach kupowanych w sklepach akurat. Ja kiedys kupowalam od gospodarza jajka. Ktory posiadal kury oraz koguta. Wiec rozbijajac takie jajko (mozliwe, ze zaplodnione, ale nie na tyle wysiadywane by po rozbiciu wylecial mi na patelnie kurczak) zjadal jajko czy kurczaka?
Jeżeli zjadasz jajko, które jest zapłodnione to tak, zjadasz też kurczaka.

Do momentu gdy z zaplodnionego jajka nie wywale kurczaka to nie traktuje tego jako kurczaka. 

Chyba sie nie dogadamy skoro uwazasz to juz za kurczaka.

(biala plamka = kurczak)

smoothmoves napisał(a):

Salacja napisał(a):

Co do jajek to nie mowilam o jajkach kupowanych w sklepach akurat. Ja kiedys kupowalam od gospodarza jajka. Ktory posiadal kury oraz koguta. Wiec rozbijajac takie jajko (mozliwe, ze zaplodnione, ale nie na tyle wysiadywane by po rozbiciu wylecial mi na patelnie kurczak) zjadal jajko czy kurczaka?
Jeżeli zjadasz jajko, które jest zapłodnione to tak, zjadasz też kurczaka.
no bez jaj.wegetarianie sie zalamia.edit.w takim razie zjadlam dzis 4 kurczaki i musze przyznac ze to jednak o jednego za duzo
Pasek wagi

Salacja napisał(a):

Do momentu gdy z zaplodnionego jajka nie wywale kurczaka to nie traktuje tego jako kurczaka. Chyba sie nie dogadamy skoro uwazasz to juz za kurczaka.

Pewnie nie. :) W moim odczuciu nie ma odpowiedniejszego momentu/warunku, który determinuje to kiedy kurczak staje się kurczakiem i kiedy człowiek staje się człowiekiem niż moment, w którym osiąga swój indywidualny kod genetyczny, który jest jedyną stałą w życiu każdego stworzenia.

lola7777 napisał(a):

 no bez jaj.wegetarianie sie zalamia.edit.w takim razie zjadlam dzis 4 kurczaki i musze przyznac ze to jednak o jednego za duzo 

Zważywszy na to, że jaja w sprzedaży prawie nigdy nie mają zarodków to myślę, że jednak nie zjadłaś 4 kurczaków (choć mogę być w błędzie). :)

smoothmoves napisał(a):

Salacja napisał(a):

Do momentu gdy z zaplodnionego jajka nie wywale kurczaka to nie traktuje tego jako kurczaka. Chyba sie nie dogadamy skoro uwazasz to juz za kurczaka.
Pewnie nie. :) W moim odczuciu nie ma odpowiedniejszego momentu/warunku, który determinuje to kiedy kurczak staje się kurczakiem i kiedy człowiek staje się człowiekiem niż moment, w którym osiąga swój indywidualny kod genetyczny, który jest jedyną stałą w życiu każdego stworzenia.

lola7777 napisał(a):

 no bez jaj.wegetarianie sie zalamia.edit.w takim razie zjadlam dzis 4 kurczaki i musze przyznac ze to jednak o jednego za duzo 
Zważywszy na to, że jaja w sprzedaży prawie nigdy nie mają zarodków to myślę, że jednak nie zjadłaś 4 kurczaków (choć mogę być w błędzie). :)
mam swoje kury i jurnego koguta to i kurczakami sie obzeram:)

Pasek wagi

Ja mam dwoje dzieci. Własnie jedno lezy obok i ryczy  doprowadzajac mnie na skraj wytrzymałosci. Kazda kolejna ciażę usunęłabym bez chwilki zawahania! Oczywiscie robie wszystko, zeby takiej sytuacji nie bylo.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.