- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 kwietnia 2017, 16:45
Po przeczytaniu odpowiedzi pod innym wątkiem zastanawiam się, co myślicie o aborcji. Potępiacie, popieracie prawo do niej?
W związku z polityką PiS-u wszędzie słyszę, że kobiety chcą prawa do aborcji, że nikt nie jest tak zacofany, by chcieć rodzić na siłę... a jednak większość piszących potępiała autorkę, która dokonała aborcji. Nie chodzi mi o potępianie jej za dalsze jej zachowanie.
7 kwietnia 2017, 12:39
(...)Natalia Przybysz miała odwagę, żeby przyznać się otwarcie do tego, co robią setki tysięcy polskich kobiet, a na co „porządni obywatele” przymykają oczy jak rasowa Dulska"
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,66725...
„Aborcja na życzenie” sugeruje, że to jakiś kaprys kobiety, fanaberia, w
najlepszym razie zwykłe wygodnictwo. Decyzja, która podejmowana jest
równie lekko, jak to, czy założę dzisiaj bluzkę niebieską czy zieloną. A
za tym „życzeniem” kryją się bardzo często prawdziwe dramaty. W tej
grupie są kobiety, które mają męża alkoholika i 5 dzieci na utrzymaniu,
czasem zupełnie samotne dziewczyny, które nie mają warunków, aby
wychować dziecko, lub zaprzepaszczają tym szansę na swoją dalszą
edukację i lepsze życie, jest i Natalia Przybysz, która otwarcie mówi,
że nie chciała powywracać do góry nogami już poukładanego życia. Kto ma
decydować, czyj powód jest uzasadniony, a czyj nie? Na pewno nie dałabym
tego prawa facetowi, który nigdy w życiu nie znalazł się w sytuacji
niechcianej ciąży partnerki, albo odwrócił się w takiej sytuacji na
pięcie, bo to nie jego problem. Za każdą decyzją o aborcji stoi ogromny
strach o przyszłość, poczucie walącego się na głowę świata. Ci, co
myślą, że poradziliby sobie z tym i nie dokonali aborcji, są tylko
teoretykami-gawędziarzami.
(...)argument dotyczy kosztów społecznych zakazu aborcji „na życzenie”.
Dzisiaj, nawet w PiS-owskiej Polsce kobieta, która chce dokonać aborcji
i ma na to środki finansowe, pojedzie na Słowację albo do Niemiec. Te,
których na to nie stać, będą szukać tańszych rozwiązań. Znamy wszyscy
historie o dzieciach w beczce, aborcjach wywoływanych lekami na inne
choroby, w końcu pokątnie wykonywanych aborcjach przez polskich lekarzy.
Pytam więc, kogo chroni ten zakaz aborcji do 12. tygodnia?
Nienarodzonych raczej nie. Natalia Przybysz miała odwagę, żeby przyznać
się otwarcie do tego, co robią setki tysięcy polskich kobiet, a na co
„porządni obywatele” przymykają oczy jak rasowa Dulska.
7 kwietnia 2017, 12:48
1) To jest rowniez przyklad ponoszenia odpowiedzialnosci za swoje czyny, bo przeciez palac papierosy czlowiek jest swiadomy, ze moze zachorowac, ostrzegaja o tym znajomi, w telewizji, obrazki na paczkach papierosow/tytoniu. A zarodek to jeszcze nie dziecko. Tak jak jajko to nie kura . Jesli rozbijesz jajko, to rozbijasz jajko czy zabijasz kure?2) Czyli dalej wymagania do kobiety. Tylko wymagania. Nie dosc, ze 9 miesiecy meczyla sie z niechciana ciaza, to jeszcze po porodzie powinna wypelniac papierologie, bo jest dorosla. Czyli nie wystarczy "oddac do adopcji", powinno sie jeszcze wszystkie dokumenty wypelniac, a najlepiej jeszcze znalezc rodzicow dla dziecka w czasie ciazy plus kupic najpotrzebniejsze rzeczy na strart, bo przeciez sa "pewne dalsze zalozenia". Jak dotąd nie zrobiłam tego, ale nie wykluczam takiej możliwości. Natomiast to że dziecko nie zostaje zaadoptowane nie oznacza, że nie może mieć dobrego życia. Pomagam dzieciom z DD, żeby miały lepszy start w życie - żeby wierzyły w siebie i osiągały sukcesy. Pomagam również rodzicom w rodzinach wielodzietnych, którzy mają trudną sytuację materialną, żeby te dzieci mogły mieć inny start. A tak z ciekawosci, ile osob z kobiet, ktore sa przeciw aborcji zaadoptowalo dziecko? Jest tu jakas?
1) Leczenie osoby chorej na raka płuc nie skutkuje zakończeniem życia innego człowieka, więc to zupełnie inna sytuacja. To co piszesz to czysta demagogia.2) Oczywiście, ma prawo jej to nie interesować. Jednocześnie ja wychodzę z założenia, że dorośli, dojrzali ludzie powinni mieć posiadać inteligencję emocjonalną i społeczną - stąd pewne dalsze założenia. 1) To tak jakby osobe chora na raka pluc (ktora szybciej palila papierosy) pozbawic mozliwosci leczenia. Poniewaz "skoro palila papierosy z wlasnej woli to powinna byc dorosla i przyjmowac konsekwencje". Nie trafia do mnie ten argument.2) A po co kobieta ktora dziecka nie chce ma sie martwic co bedzie z nim potem? Skoro juz zdecydowala sie urodzic i oddac dziecko to jej wiecej nic nie interesuje. Nie mogla osunac, wiec stwierdzila, ze porzuci. Po porodzie jak tylko odzyskuje sily to wraca do domu i stara sie zapomniec o tym co przeszla. To, ze pantwo utrudnia adopcje to juz nie wina kobiety.
1) Tak, to jest przykład ponoszenia odpowiedzialności za własne czyny (w jakimś stopniu). Jednak jest możliwość pomocy chorym pomimo popełnionego "błędu" nie krzywdząc nikogo innego.
Zdecydowana większość jajek (prawie wszystkie trafiające do sprzedaży) to te bez zarodka, więc nie wiem co to ma do zabijania kury. Ale tak, rozbijając jajko z zarodkiem kurczaka zabijasz kurczaka w pewnym stadium jego rozwoju. Uważam, że z biologicznego punktu widzenia nie ma sensowniejszej "granicy" między tym kiedy kurczak staje się kurczakiem, bo w jajku ma tylko inne środowisko życia. DNA ma od początku takie samo.
2) Wg sjp wymaganie to "warunek lub zespół warunków, którym ktoś lub coś musi odpowiadać", więc nie nie ma żadnego wymagania, bo tak jak napisałam sytuacja ma prawo kobiety nie interesować. To co napisałam to moje osobiste oczekiwania od ludzi dorosłych, czyt. nie mają nic wspólnego z prawem polskim.
a najlepiej jeszcze znalezc rodzicow dla dziecka w czasie ciazy plus kupic najpotrzebniejsze rzeczy na strart, bo przeciez sa "pewne dalsze zalozenia".
Nie, nic takiego nie napisałam i nie mam takiego zdania. W związku z tym to co piszesz to nieprawda.
7 kwietnia 2017, 12:50
vyszlaWiara tutaj nie ma nic do rzeczy. Nie trzeba być wierzącym, żadnym katolikiem, żeby nie nazywać zarodka z bijącym sercem zlepkiem komórek i traktowac go jak zwykła szmatę. Niestety ludziom jest wygodnie tak mówić, że to zlepek komorek, że to moje ciało. Zdecydowanie edukacja jest marna nie tlyko seksualna, ale także czysto biologiczna. Na zajęciach w szkole powinni pokazywać w jakim tygodniu jak wygląda płod i jakie funkcje podjemuje. Powinny być zdjęcia bez jakiejś ideologii, ale młodzi ludzie powinni widzieć tę ruszająca się istota, machającą rączkami itd .żeby potem nie gadać głupot. LinuxSRozumiem, że w dzisiejszym cywilizowanym świcie gdzie żąda się prawa do decydowania o sobie , prawa do aborcji , ciąże potwiedza się wyłącznie testami ciążowymi względnie Beta HCG - to gratuluję takiej kobiecie. Właśnie to jest szansa na życie, ktorą ktos chce odebrać i zdecydować czy tę szansę da czy nie z tym, że już zdecydował w momencie podjęcia współżycia a teraz się rozmyślił, bo nie jest gotowy na dziecko. Ciązą to nie jest niechciana, zabawka.
Tak, jesli podejrzewam ciaze i wiem ze nie chce urodzic, to nie latam po lekarzach, nie wgapiam sie w monitory tylko robie co konieczne zeby potwierdzic, lekarz robi co konieczne z jego punktu widzenia i ustalamy termin zabiegu. Nie wiem co w tym dziwnego?
Nikt w momencie podejmowania wspolzycia nie "decyduje" o zadnych szansach dawanych komukolwiek. Ludzie albo sie zabezpieczaja nieskutecznie i efektem jest ciaza, albo nie zabezpieczaja sie i licza na szczescie. Zadnej z podstaw nie uwazam za wlasciwa. Jak sie nie chce miec dzieci to trzeba tak uprawiac seks zeby dzieci z tego nie bylo. Nie przesadzajmy jednak za kazdym razem jak sie ten seks uprawia, pierwsza mysla jest "bedzie z tego dziecko". Czesc ludzi zaliczajac wpadke reorganizuje swoje zycie i przyjmuje nowego czlonka rodziny, czesc jednak nie moze sobie pozwolic na donoszenie ciazy (milion powodow juz wymienionych wczesniej). Nie demonizujmy i nie dorabiajmy teorii.
7 kwietnia 2017, 12:54
smoothmoves - co do znalezienia rodzicow dla dziecka itd, to byla moja interpretacja. Poniewaz "dalsze zalozenia" nie mowia dokladnie czego bys wymagala jeszcze od kobiety oddajacej dziecko.
Co do jajek to nie mowilam o jajkach kupowanych w sklepach akurat. Ja kiedys kupowalam od gospodarza jajka. Ktory posiadal kury oraz koguta. Wiec rozbijajac takie jajko (mozliwe, ze zaplodnione, ale nie na tyle wysiadywane by po rozbiciu wylecial mi na patelnie kurczak) zjadal jajko czy kurczaka?
7 kwietnia 2017, 13:02
Co do jajek to nie mowilam o jajkach kupowanych w sklepach akurat. Ja kiedys kupowalam od gospodarza jajka. Ktory posiadal kury oraz koguta. Wiec rozbijajac takie jajko (mozliwe, ze zaplodnione, ale nie na tyle wysiadywane by po rozbiciu wylecial mi na patelnie kurczak) zjadal jajko czy kurczaka?
Jeżeli zjadasz jajko, które jest zapłodnione to tak, zjadasz też kurczaka.
7 kwietnia 2017, 13:14
Jeżeli zjadasz jajko, które jest zapłodnione to tak, zjadasz też kurczaka.Co do jajek to nie mowilam o jajkach kupowanych w sklepach akurat. Ja kiedys kupowalam od gospodarza jajka. Ktory posiadal kury oraz koguta. Wiec rozbijajac takie jajko (mozliwe, ze zaplodnione, ale nie na tyle wysiadywane by po rozbiciu wylecial mi na patelnie kurczak) zjadal jajko czy kurczaka?
Do momentu gdy z zaplodnionego jajka nie wywale kurczaka to nie traktuje tego jako kurczaka.
Chyba sie nie dogadamy skoro uwazasz to juz za kurczaka.
(biala plamka = kurczak)
Edytowany przez 7 kwietnia 2017, 13:15
7 kwietnia 2017, 13:15
Jeżeli zjadasz jajko, które jest zapłodnione to tak, zjadasz też kurczaka.Co do jajek to nie mowilam o jajkach kupowanych w sklepach akurat. Ja kiedys kupowalam od gospodarza jajka. Ktory posiadal kury oraz koguta. Wiec rozbijajac takie jajko (mozliwe, ze zaplodnione, ale nie na tyle wysiadywane by po rozbiciu wylecial mi na patelnie kurczak) zjadal jajko czy kurczaka?
Edytowany przez lola7777 7 kwietnia 2017, 13:18
7 kwietnia 2017, 13:18
Do momentu gdy z zaplodnionego jajka nie wywale kurczaka to nie traktuje tego jako kurczaka. Chyba sie nie dogadamy skoro uwazasz to juz za kurczaka.
Pewnie nie. :) W moim odczuciu nie ma odpowiedniejszego momentu/warunku, który determinuje to kiedy kurczak staje się kurczakiem i kiedy człowiek staje się człowiekiem niż moment, w którym osiąga swój indywidualny kod genetyczny, który jest jedyną stałą w życiu każdego stworzenia.
no bez jaj.wegetarianie sie zalamia.edit.w takim razie zjadlam dzis 4 kurczaki i musze przyznac ze to jednak o jednego za duzo
Zważywszy na to, że jaja w sprzedaży prawie nigdy nie mają zarodków to myślę, że jednak nie zjadłaś 4 kurczaków (choć mogę być w błędzie). :)
Edytowany przez smoothmoves 7 kwietnia 2017, 13:21
7 kwietnia 2017, 13:42
Pewnie nie. :) W moim odczuciu nie ma odpowiedniejszego momentu/warunku, który determinuje to kiedy kurczak staje się kurczakiem i kiedy człowiek staje się człowiekiem niż moment, w którym osiąga swój indywidualny kod genetyczny, który jest jedyną stałą w życiu każdego stworzenia.Do momentu gdy z zaplodnionego jajka nie wywale kurczaka to nie traktuje tego jako kurczaka. Chyba sie nie dogadamy skoro uwazasz to juz za kurczaka.Zważywszy na to, że jaja w sprzedaży prawie nigdy nie mają zarodków to myślę, że jednak nie zjadłaś 4 kurczaków (choć mogę być w błędzie). :)no bez jaj.wegetarianie sie zalamia.edit.w takim razie zjadlam dzis 4 kurczaki i musze przyznac ze to jednak o jednego za duzo