- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 marca 2017, 22:15
Czytam tak te watki na Vitalii i sie znow troche zalamalam. Jestem z facetem juz kupe lat i nadal jakos nie moge sobie wyobrazic wspolnego zycia razem + dzieci.Po prostu mam wrazenie, ze on potrzebuje takiej sluzacej jaka jest opisywana we wczesniejszym watku, wiec dzieci wogole w tej sytuacji nie wchodza w gre. Gotowac nie gotuje, sprzatac tez nie, ogolnie w domu nic nie robi. Nie mieszkamy razem. Jeszcze kwestie gotowania to zrozumiem i pedantyczna osoba tez nie jestem, ale on odkad tam mieszka to nigdy nie umyl swoich okien, a np parapetow to juz chyba z pare lat nie scieral. Nie mialabym tez nic przeciwko gdybym mu pomogla, ale ja widze ze on ma to gdzies i wynajduje tysiac wymowek, wiec dlaczego ja mam przychodzic do niego do domu i mu sprzatac ? Juz chyba z miesiac temu pytalam kiedy posprzata..a on zawsze ze w weekend. W weekend jest jednak silownia, kursy jezykowy i rodzice i nigdy nie ma czasu, bo porstu nie chce. Powiedzialam mu pare dni temu ze po prostu do niego juz nie przyjde. Prac i prasowac tez nie umie bo robi to jego mama jeszcze. On jak pytam czy posprzatal to mowi ze tak (pozmywal). Jak np. ma pognieciana koszule to woli zalozyc pognieciana albo inna niz jakby miql ja wyprasowac. Druga kwestia to taka, ze choc jest niesamowicie inteligentny to (moim zdaniem) po prostu sie marnuje w tej swojej pracy i za grosz nie ma jakis ambicjii jesli chodzi o wieksze pieniadze. Jestem pewna, ze moglby pojsc do jednej z wiekszych firm w kraju za dwa razy wiecej, ale on woli pracowac tam gdzie pracuje. Po prostu te dwie kwestie mnie dobijaja, bo czasem sobie jeszcze mysle, ze gdybysmy pozniej rzeczywiscie mieli Bog wie ile pieniedzy to mozna by bylo wziac sprzataczke, ale po prostu szkoda mi tej kasy ktora moglibysmy zainwestowac w cos innego. Po prostu czasem mysle, ze mamy inne poglady na zycie i inne cele i czasem mysle ze ja nie chce byc ta osoba ktorej zalezy na tym abysmy mieli ugotowane, posprzatane i jeszcze mieli b dobra sytuacje materialna + dzieci. Ja niestety tego sama nie bede mogla zrobic (nie chce aby wszystko bylo na mojej glowie) jesli jemu na tym nie zalezy, a swoim zachowaniem pokazuje mi, ze to albo ja bede za wszystko odpowiedzialna albo bedzie jak jest.
Ma ktos moze taki sam problem ?
17 marca 2017, 22:48
Prac i prasowac tez nie umie bo robi to jego mama jeszcze.O nieeee....i mamy odpowiedź. Jak mamunia mu usługuje, to mu tak wygodnie i nic nie zmieni. Może mamę przekabać żeby się zbuntowała:P
Zeby jeszcz bylo smieszniej to on u swoich rodzicow nie mieszka. Zawozi pranie.
Jego tata robi wszystko lacznie z gotowaniem. Chyba po prostu mu cale zycie uslugiwali i tak teraz jest :/
Edytowany przez keira1988 17 marca 2017, 22:48
17 marca 2017, 22:50
Jasne, teoretycznie to nie byloby z tym problemu jesli oboje zarabiamy. Jednak to sie tak mowi tu sie pojdzie cos zjesc, tam sprzataczka tam urlop, tu ciuchy markowe. Wszysto kosztuje, a jak sie nie zarabia nie wiadomo ile to jednak tych pieniedzy brak i nie mozna zainwestowac we wlasna firme czy dom, a powiem szczerze ze splacac dom przez nastepne lat mi sie za bardzo nie widzi i mysle wlasnie nad takimi sprawami. A on pracuje juz x lat i jeszcze nic nawet nie odlozyl i to juz nie mowie dla nas ale nawet dla samego siebie :/nie , ja konczylam szybko takie znajomosci . Dla mnie zaradnosc, to jeden z punktow atrakcyjnosci i po prostu nie zdzierzylabym faceta . Natomiast moj nie lubi sprzatac i zatrudniamy sprzataczke . Poza tym, ze przychodzi reguralnie to Jak jest cos, co ja wymagam od niego, co on oczywiscie nie zamierza zrobic to lapie za telefon I skrobie SMS do Uschi, zu jest potrzebna . Takie lenistwo mi nie przeszkadza .
Moze mu tak po prostu pasuje . Przez tyle lat I sie nic nie zmienia? Czemu nie zamieszkaliscie razem ?
Nie kazdy ma ambicje robienia pieniadza. Dla mnie zarobki sa powiazane z zaradnoscia i szczesciem .
17 marca 2017, 22:54
Moze mu tak po prostu pasuje . Przez tyle lat I sie nic nie zmienia? Czemu nie zamieszkaliscie razem ? Nie kazdy ma ambicje robienia pieniadza. Dla mnie zarobki sa powiazane z zaradnoscia i szczesciem .Jasne, teoretycznie to nie byloby z tym problemu jesli oboje zarabiamy. Jednak to sie tak mowi tu sie pojdzie cos zjesc, tam sprzataczka tam urlop, tu ciuchy markowe. Wszysto kosztuje, a jak sie nie zarabia nie wiadomo ile to jednak tych pieniedzy brak i nie mozna zainwestowac we wlasna firme czy dom, a powiem szczerze ze splacac dom przez nastepne lat mi sie za bardzo nie widzi i mysle wlasnie nad takimi sprawami. A on pracuje juz x lat i jeszcze nic nawet nie odlozyl i to juz nie mowie dla nas ale nawet dla samego siebie :/nie , ja konczylam szybko takie znajomosci . Dla mnie zaradnosc, to jeden z punktow atrakcyjnosci i po prostu nie zdzierzylabym faceta . Natomiast moj nie lubi sprzatac i zatrudniamy sprzataczke . Poza tym, ze przychodzi reguralnie to Jak jest cos, co ja wymagam od niego, co on oczywiscie nie zamierza zrobic to lapie za telefon I skrobie SMS do Uschi, zu jest potrzebna . Takie lenistwo mi nie przeszkadza .
Nie, nic sie nie zmienilo. Racja, dlatego tez zastanawiam sie czy przypadkiem nie mamy zupelnie innych celow i planow i wyobrazen odnosnie zycia.
17 marca 2017, 22:55
Z tego co piszesz, to on jest bardzo zaradny. Nie musi nic zrobic a wszystko ma pod nos. Dobrze sie w zyciu ustawil. Z jego punktu widzenia, to raczej ty jestes niezardna, ze on musi jeszcze matke prosic,a by mu prasowala koszule, kiedy pzreciez ma juz swoja dziewczyne
Mialam znajoma, ktora zakochala sie w takim poecie, dla ktorego sprzatanie to byla czynnosc zbyt pospolita, aby sie tym zajmowal. Raczej dawal do zrozumienia, ze powinne sprzatac i gotowac osoby bez talentu. Odeszla od niego po kilku latach, chociaz juz z dziecmi. Bo nie tylko, ze nie umial obsluzyc pralki czy odkurzacza, nie wiedzial jak sie myje naczynia, jak gotuje obiad, ale nie umial nawet splukac wanny po kapieli, zlewu po wymyciu zebow, klopa po kupce. Pewnego dnia ona po prostu nie wytrzymala.
No coz...wspolczuje ci.
Edytowany przez 17 marca 2017, 22:56
17 marca 2017, 22:56
Ile on ma lat?
17 marca 2017, 22:59
34? Dobre... to faktycznie - z was dwoje to raczej ty jestes niezaradna -)
17 marca 2017, 23:04
Nie, nic sie nie zmienilo. Racja, dlatego tez zastanawiam sie czy przypadkiem nie mamy zupelnie innych celow i planow i wyobrazen odnosnie zycia.Moze mu tak po prostu pasuje . Przez tyle lat I sie nic nie zmienia? Czemu nie zamieszkaliscie razem ? Nie kazdy ma ambicje robienia pieniadza. Dla mnie zarobki sa powiazane z zaradnoscia i szczesciem .Jasne, teoretycznie to nie byloby z tym problemu jesli oboje zarabiamy. Jednak to sie tak mowi tu sie pojdzie cos zjesc, tam sprzataczka tam urlop, tu ciuchy markowe. Wszysto kosztuje, a jak sie nie zarabia nie wiadomo ile to jednak tych pieniedzy brak i nie mozna zainwestowac we wlasna firme czy dom, a powiem szczerze ze splacac dom przez nastepne lat mi sie za bardzo nie widzi i mysle wlasnie nad takimi sprawami. A on pracuje juz x lat i jeszcze nic nawet nie odlozyl i to juz nie mowie dla nas ale nawet dla samego siebie :/nie , ja konczylam szybko takie znajomosci . Dla mnie zaradnosc, to jeden z punktow atrakcyjnosci i po prostu nie zdzierzylabym faceta . Natomiast moj nie lubi sprzatac i zatrudniamy sprzataczke . Poza tym, ze przychodzi reguralnie to Jak jest cos, co ja wymagam od niego, co on oczywiscie nie zamierza zrobic to lapie za telefon I skrobie SMS do Uschi, zu jest potrzebna . Takie lenistwo mi nie przeszkadza .
Moze by sie zmienil jakbyscie razem zamieszkali . Wtedy byloby Ci latwiej zdecydowac co do przyszlosci.
Moj zanim zamieszkalismy razem cala kase wydawal na imprezy a jadl zupe cebulowa . Tez nie sprzatal Potrafil setki € przepic i bylo to ok , bo byl na takim etapie. Zamieszkalismy razem bardzo szybko i nagle co innego stalo sie priorytetem .
17 marca 2017, 23:05
34? Dobre... to faktycznie - z was dwoje to raczej ty jestes niezaradna -)
Zapewne masz racje pod tym wzgledem
Edytowany przez keira1988 17 marca 2017, 23:05
17 marca 2017, 23:08
Moze by sie zmienil jakbyscie razem zamieszkali . Wtedy byloby Ci latwiej zdecydowac co do przyszlosci. Moj zanim zamieszkalismy razem cala kase wydawal na imprezy a jadl zupe cebulowa . Tez nie sprzatal Potrafil setki ? przepic i bylo to ok , bo byl na takim etapie. Zamieszkalismy razem bardzo szybko i nagle co innego stalo sie priorytetem .Nie, nic sie nie zmienilo. Racja, dlatego tez zastanawiam sie czy przypadkiem nie mamy zupelnie innych celow i planow i wyobrazen odnosnie zycia.Moze mu tak po prostu pasuje . Przez tyle lat I sie nic nie zmienia? Czemu nie zamieszkaliscie razem ? Nie kazdy ma ambicje robienia pieniadza. Dla mnie zarobki sa powiazane z zaradnoscia i szczesciem .Jasne, teoretycznie to nie byloby z tym problemu jesli oboje zarabiamy. Jednak to sie tak mowi tu sie pojdzie cos zjesc, tam sprzataczka tam urlop, tu ciuchy markowe. Wszysto kosztuje, a jak sie nie zarabia nie wiadomo ile to jednak tych pieniedzy brak i nie mozna zainwestowac we wlasna firme czy dom, a powiem szczerze ze splacac dom przez nastepne lat mi sie za bardzo nie widzi i mysle wlasnie nad takimi sprawami. A on pracuje juz x lat i jeszcze nic nawet nie odlozyl i to juz nie mowie dla nas ale nawet dla samego siebie :/nie , ja konczylam szybko takie znajomosci . Dla mnie zaradnosc, to jeden z punktow atrakcyjnosci i po prostu nie zdzierzylabym faceta . Natomiast moj nie lubi sprzatac i zatrudniamy sprzataczke . Poza tym, ze przychodzi reguralnie to Jak jest cos, co ja wymagam od niego, co on oczywiscie nie zamierza zrobic to lapie za telefon I skrobie SMS do Uschi, zu jest potrzebna . Takie lenistwo mi nie przeszkadza .
Mieszkalam z nim razem jakis czas i czesto sie wlasnie o takie pierdoly klocilismy. Za rok bedzie musial zmienic prace, wiec narazie bez sensu szukac mieszkania. Mam nadzieje ze jego nowa praca bedzie bardziej przyszlosciowa i wtedy zapewne poszukamy mieszkania.