- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 marca 2017, 13:08
Nie było mi łatwo zaczynać ten temat… zawsze człowiek ze wstydem się z tym krył i temu zaprzeczał, ale pora w końcu przerwać milczenie. Otóż mój ojciec, z którym wciąż mieszkam (nie mogłam go zostawic po śmierci mamy) jest alkoholikiem. Nie jest jakoś agresywny, czy coś… ale widzę, że marnuje swoje zdrowie i życie. Czasem też zdarza mu się nie wracać przez kilka dni do domu, to wtedy nie mogę normalnie funkcjonować i szukam go po całym mieście… Najgorsze jest to, że wciąż go próbuję usprawiedliwiać, przz co czuję się podle… Chcę więc w końcu z tym skończyć i wziąć sprawy w swoje ręce. Oczywiście nie zostawię go, ale chcę mu pomóc w leczeniu…
14 marca 2017, 14:52
ale to nie da się takiej osoby zamknąć w jakimś ośrodku na kilka miesięcy? czy koszty to ponad 10 tysi za takie coś?Alkoholika nie da się zmusic do leczenia; mozna oczywiscie probowac, nawet trzeba, ale jesli dana osoba sama nie zechce zerwac z nalogiem - nic nie pomoze, co bysmy nie zrobili; Moj ojsciec pije od 30 lat, czyli prawie cale moje zycie (mam 36 lat), probowalysmy z mama i bratem doslownie wszystkiego, byl kilka razy ne leczeniu z akladzie, jednak nawet i tam potrafil skombinowac flaszke!!! czasem bywalao, ze nie pil i przez 2 miesiace, ale potem znow wpadal w ciąg; w koncu powiedzial, ze on wolalby juz umrzec niz nie pic alkoholu!!! no i tak pije sobie dalej, nasza rodzine juz dawno zniszczyl, teraz wykancza siebie;On po prostu nie chce sie zmienic, dla niego liczy sie tylko wódka:(w piatek jeden taki alkoholik do sąsiadów nie wracał kilka godzin okazało się, że przewrócił sie po pijaku wpadł do rowu i się utopił... Ja bym zmusiła ojca do leczenia... nie wiem jakbym to zrobiła nie wiem skąd bym wzieła kasę ale zmusiła
U nas koszt miesiecznego pobytu to 6 tys.zl, byla to prywatna klinika leczenia uzaleznien; poza tym on mimo tego codzinnego picia chodzi jakims cudem do pracy!i chyba cos tam robi, skoro go jeszcze nie wyrzucili! pije przez cale wekendy i w tygodniu od 15 do ok 23 jest w barze, a potem na 7 wstaje do pracy... W sumie to nie wiem dokladnie jak on teraz funkcjonuje, bo juz 12 lat temu wyprowadzilam sie z domu i nie mam za bardzo z nim kontaktu po tym jak zaczal rozpijac mojego meza, a gdy powiezialam dosc to kazal mi sperda..ć i na oczach moich dzieci wyrzucil mnie z "jego" domu... Nie wiem, moze teraz jest duzo wiecej mozliwosci, by pomnoc takiej osobie, dawnie nie bylo to takie proste... Ale probowalismy, jednak on zawsze to odrzucal, teraz juz nie probujemy nawet...
Chodzi o to, ze taka osoba uzalezniona musi chociaz troche chciec sie zmienic, jesli kompletnie nie bedzie chciala to chyba nic i nikt jej nie pomoze... Moze sie jednak myle... w kazdym razie mojemu ojcu nie udało sie pomoc...
14 marca 2017, 15:06
mirabelka-nie, nie mylisz się. są osoby, którym nie da się pomóc.powiedziałabym nawet, że w większości przypadków, niestety. można próbować (tak jak wy) ale jeśli wszystko zawiedzie, to należy po prostu pogodzić się z tym i odciąć się, aby zacząć samemu normalnie żyć.
przepraszam cię, nie odbierz tego jak atak ale napisałaś, że twój ojciec zaczął rozpijać twojego męża. moim zdaniem ( i chyba powiedziałby ci każdy terapeuta) nie ma czegoś takiego. to twój mąż podejmował decyzję, że będzie pił. jest dorosły i do gardła mu chyba nie wlewali.
ale dobrze, że się odcięliście. mam nadzieję, że masz już teraz spokój i jesteś szczęśliwa
i zobacz, 6 tysi wyrzuconych w błoto. ile to fajnych rzeczy można było za to mieć... ale jeśli była to cena waszego spokojnego sumienia, że zrobiliście, co w waszej mocy, to też dobrze:)
Edytowany przez okate 14 marca 2017, 15:08
14 marca 2017, 15:15
mirabelka-nie, nie mylisz się. są osoby, którym nie da się pomóc.powiedziałabym nawet, że w większości przypadków, niestety. można próbować (tak jak wy) ale jeśli wszystko zawiedzie, to należy po prostu pogodzić się z tym i odciąć się, aby zacząć samemu normalnie żyć.przepraszam cię, nie odbierz tego jak atak ale napisałaś, że twój ojciec zaczął rozpijać twojego męża. moim zdaniem ( i chyba powiedziałby ci każdy terapeuta) nie ma czegoś takiego. to twój mąż podejmował decyzję, że będzie pił. jest dorosły i do gardła mu chyba nie wlewali.ale dobrze, że się odcięliście. mam nadzieję, że masz już teraz spokój i jesteś szczęśliwai zobacz, 6 tysi wyrzuconych w błoto. ile to fajnych rzeczy można było za to mieć... ale jeśli była to cena waszego spokojnego sumienia, że zrobiliście, co w waszej mocy, to też dobrze:)
To sie zaczeło zaraz po slubie, pierwsze wspolne swieta itp; mojemu mezowi jak to mowil "glupio bylo odmowic tesciowi", wiem ze to jednak zadne wytlumaczenie; no i tak sobie pili w siweta, moj ojciec do upadlego, a mąż juz po kilku kieliszkach to byl dętka, bo nie byl (nie jest) nauczony pic alkoholu, pil naprawde od wielkiego dzwonu; potem wydzwanial tez do mojego m, by przyjechal na kielicha, ten jednak zawsze odmawial, to ojciec tez robil awantury, ze to ciota a nie chlop, bo baby slucha i nie chce pic itp, itd A ja wlasnie specjalnie szukalam sobie takiego, ktory nie zaglada do kieliszka:)
No i tak sie odcielismy; mąż nie pije praktycznie w ogole, od czasu do czasu pijemy razem wino, czy latem piwko do grilla, ale to tak symbolicznie:)
Co do jego leczenia, to niestety pieniadze wyrzucone w bloto:( ale zrobilismy to w nadziei, ze cos to pomoze; ojciec, gdy nie pil byl naprawde ok, ale niesiety takich dni na trzezwo jest kilka na caly rok...
A ja jestem typowym doroslym dzieckiem alkoholika, miewam rozne problemy, ale jakos sobie radze, bo mam męża i dwojke dzieci, ktorych kocham i chce, by mialy lepsze zycie ode mnie:)
Edytowany przez 14 marca 2017, 15:21
14 marca 2017, 15:46
Jesteś współuzależniona, a dokładniej DDA - Dorosłym Dzieckiem Alkoholika, z którym ciągle żyjesz i który jest dla Ciebie ważny.
I właśnie z tych powodow powinnaś sięgnąć po fachowców. Nie jestem fanką lekarzów, psychologów, ale w tym wypadku musisz poznać mechanizmy, sposoby, historie innych, by chociaz lepiej się żyło Tobie, bo nie można marzyc od razu, że tata rzuci picie i będziecie szczęsliwi.
Będzie trudno, ale będzie znacznie lepiej niż stainie w miejscu i kopania sobie dołu.
Musisz zacząć interesować się tematem, czytać wiele o alkoholiźmie, o DDA, o uzależnieniu, wspoluzaleznieniu, a byc może pojsc na terapię (Ty), możesz także zmusić rodziciela do terapii, ale okrutna prawda jest taka, że cięzko jest cokolwiek zmienić a i trwa to latami i jest pełne bólu i porazek: poki sam alkoholik nie będzie czul potzreby, nie będzie chcial szasne na normalne życie sa marne.
Często potrzeba drastycznych krokow, nie usprawiedliwiać, nie pomagać alkoholikowi ( w zly sposob).
Cokolwiek byś nie zrobila, teraz mu nie pomagasz, choc Ci się tak wydaje, ale pamiętaj, że to Twoj ojciec jakby co:)
14 marca 2017, 17:23
Ojcu nie pomożesz, jeśli ojciec nie będzie czuł wystarczających strat z picia i nie będzie sobie sam chciał pomóc.
Sobie możesz pomóc idąc na terapię dla DDA. Tam nie tylko przestaniesz się wstydzić i bać, ale w ogóle zrozumiesz dlaczego życie z pijącym ojcem jest dla Ciebie destrukcyjne. Jeśli ojciec nie zacznie się leczyć, ani ty nie pójdziesz na terapię, uwierz mi będzie coraz gorzej.
14 marca 2017, 17:25
Polecam książkę "Koniec współuzależnienia" Betty Melodie
14 marca 2017, 18:21
Moim zdaniem, żeby on zaczął sie leczyc, Ty musisz przestać sie nim opiekować jak dzieckiem. Inaczej zapewniasz mu komfort picia, bo on zawsze wie, że kiedy sie napije, może liczyć na Twoja pomoc ( napisałaś, że potrafisz szukać go na mieście i usprawiedliwiasz). Możesz zgłosić go do gminnej czy miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych (nie wiem, jak to się dokładnie nazywa, ale w moim mieście jest taka jednostka, która może pacjenta skierować na leczenie, nawet przymusowe).
14 marca 2017, 18:47
Spróbuj może zastosować "twardą miłość do alkoholika". Na google wszystko można znaleść jak to wygląda.
14 marca 2017, 20:10
Tobie radze zapisać sie do poradni jeżeli sobie z tym nie radzisz. A alkoholikowi nie pomożesz jeżeli sam tegonie zechce. Niestety najczęściej musi sięgnąć dna żeby się odbić :/
Edytowany przez HungryAdventures 14 marca 2017, 20:11