Temat: Mój ojciec jest alkoholikiem – jak pomóc jemu i sobie?

Nie było mi łatwo zaczynać ten temat… zawsze człowiek ze wstydem się z tym krył i temu zaprzeczał, ale pora w końcu przerwać milczenie. Otóż mój ojciec, z którym wciąż mieszkam (nie mogłam go zostawic po śmierci mamy) jest alkoholikiem. Nie jest jakoś agresywny, czy coś… ale widzę, że marnuje swoje zdrowie i życie. Czasem też zdarza mu się nie wracać przez kilka dni do domu, to wtedy nie mogę normalnie funkcjonować i szukam go po całym mieście… Najgorsze jest to, że wciąż go próbuję usprawiedliwiać, przz co czuję się podle… Chcę więc w końcu z tym skończyć i wziąć sprawy w swoje ręce. Oczywiście nie zostawię go, ale chcę mu pomóc w leczeniu…

Moim zdaniem, żeby on zaczął sie leczyc, Ty musisz przestać sie nim opiekować jak dzieckiem. Inaczej zapewniasz mu komfort picia, bo on zawsze wie, że kiedy sie napije, może liczyć na Twoja pomoc ( napisałaś, że potrafisz szukać go na mieście i usprawiedliwiasz). Możesz zgłosić go do gminnej czy miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych (nie wiem, jak to się dokładnie nazywa, ale w moim mieście jest taka jednostka, która może pacjenta skierować na leczenie, nawet przymusowe). 

Może skonsultuj się w jakiejś poradni leczenia uzależnień i współuzależnień? Jeżeli on nie będzie sam chciał to mu raczej nie pomożesz, a tam mogą dać Ci jakieś wskazówki.

Pasek wagi

Mozesz zlozyc wniosek o leczenie alkoholowe, bodajze w urzedzie miasta. Tylko nie licz na szybkie rozwiazanie, najpierw badania, potem pewnie skierowanie na AA, w ostatecznosci dojdzie do rozprawy czy skierowac go na przymusowe leczenie, tylko do tego czasu moga minac z 2 lata. Najlepiej od zlozenia wniosku co jakis czas dopytywac o ta sprawe, czy na 100% poslali ja dalej czy lezy gdzies w stercie papierow. 

w piatek jeden taki alkoholik do sąsiadów nie wracał kilka godzin okazało się, że przewrócił sie po pijaku wpadł do rowu i się utopił... Ja bym zmusiła ojca do leczenia... nie wiem jakbym to zrobiła nie wiem skąd bym wzieła kasę ale zmusiła

Czy on chce się leczyć ?

Gramatyka napisał(a):

Moim zdaniem, żeby on zaczął sie leczyc, Ty musisz przestać sie nim opiekować jak dzieckiem. Inaczej zapewniasz mu komfort picia, bo on zawsze wie, że kiedy sie napije, może liczyć na Twoja pomoc ( napisałaś, że potrafisz szukać go na mieście i usprawiedliwiasz). Możesz zgłosić go do gminnej czy miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych (nie wiem, jak to się dokładnie nazywa, ale w moim mieście jest taka jednostka, która może pacjenta skierować na leczenie, nawet przymusowe). 

(puchar)

 - polecam przeczytac http://www.empik.com/koniec-wspoluzaleznienia-beat...

zeby kogos uratowac to ta osoba musi chcec byc uratowana

jesteś współuzależniona. i swoich zachowaniem niestety, ale tylko mu pomagasz w piciu, zapewniasz mu komfort picia, szukanie go, usprawiedliwianie, krycie. musisz zastosować zasady twardej miłości, a nauczysz się tego na terapii dla współuzależnionych. sama sobie nie poradzisz, do tego niszczysz po prostu swoje życie. on pije i ciągnie cię na dno. on pije, a ty się przejmujesz. zadzwoń do ośrodka leczenia uzależnień i współuzależnienia, powiedz, że mieszkasz z czynnym alkoholikiem i potrzebujesz pomocy. tyle na początek wystarczy. pójdziesz, porozmawiasz, pokierują tobą, nauczysz się, jak postępować.  

Pasek wagi

soraka napisał(a):

w piatek jeden taki alkoholik do sąsiadów nie wracał kilka godzin okazało się, że przewrócił sie po pijaku wpadł do rowu i się utopił... Ja bym zmusiła ojca do leczenia... nie wiem jakbym to zrobiła nie wiem skąd bym wzieła kasę ale zmusiła

Alkoholika nie da się zmusic do leczenia; mozna oczywiscie probowac, nawet trzeba, ale jesli dana osoba sama nie zechce zerwac z nalogiem - nic nie pomoze, co bysmy nie zrobili; 

Moj ojsciec pije od 30 lat, czyli prawie cale moje zycie (mam 36 lat), probowalysmy z mama i bratem doslownie wszystkiego, byl kilka razy ne leczeniu z akladzie, jednak nawet i tam potrafil skombinowac flaszke!!! czasem bywalao, ze nie pil i przez 2 miesiace, ale potem znow wpadal w ciąg; w koncu powiedzial, ze on wolalby juz umrzec niz nie pic alkoholu!!! no i tak pije sobie dalej, nasza rodzine juz dawno zniszczyl, teraz wykancza siebie;

On po prostu nie chce sie zmienic, dla niego liczy sie tylko wódka:(

mirabelka2014 napisał(a):

soraka napisał(a):

w piatek jeden taki alkoholik do sąsiadów nie wracał kilka godzin okazało się, że przewrócił sie po pijaku wpadł do rowu i się utopił... Ja bym zmusiła ojca do leczenia... nie wiem jakbym to zrobiła nie wiem skąd bym wzieła kasę ale zmusiła
Alkoholika nie da się zmusic do leczenia; mozna oczywiscie probowac, nawet trzeba, ale jesli dana osoba sama nie zechce zerwac z nalogiem - nic nie pomoze, co bysmy nie zrobili; Moj ojsciec pije od 30 lat, czyli prawie cale moje zycie (mam 36 lat), probowalysmy z mama i bratem doslownie wszystkiego, byl kilka razy ne leczeniu z akladzie, jednak nawet i tam potrafil skombinowac flaszke!!! czasem bywalao, ze nie pil i przez 2 miesiace, ale potem znow wpadal w ciąg; w koncu powiedzial, ze on wolalby juz umrzec niz nie pic alkoholu!!! no i tak pije sobie dalej, nasza rodzine juz dawno zniszczyl, teraz wykancza siebie;On po prostu nie chce sie zmienic, dla niego liczy sie tylko wódka:(
ale to nie da się takiej osoby zamknąć w jakimś ośrodku na kilka miesięcy? czy koszty to ponad 10 tysi za takie coś?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.