Temat: nienawidzę moich teściów

Jak w temacie. Nienawidzę ich. Po prostu. A wczoraj przelała się czara goryczy. Nawet nie mam się komu wygadać. 

Jesteśmy po ślubie prawie 2 lata. Przez ten okres sporo przeszliśmy. Najpierw operacja męża, gdzie jego rodzina miała go kompletnie w du*ie i nawet nie odwiedziła go w szpitalu i po wyjściu z niego.Teraz niedawno moja operacja usunięcia jajowodu i ciąży pozamacicznej. Od tamtej pory mnie totalnie olewają bo prawdopodobnie nie będziemy mieć dzieci a jeśli tak to jakimś cudem. Do mojego męża wcale nie dzwonią, a o odwiedzinach to już nie ma mowy. Od ślubu byli u nas 2 razy, a mieszkają 2 km od nas. Ostatnio byliśmy razem na pogrzebie, oczywiście moja teściowa do swojej drugiej synowej : przyjedźcie na obiad w niedzielę, ale to koniecznie. Do nas ani słowem się nie odezwała. Jak czasem tam pojedziemy to nawet nam nikt herbaty nie zaproponuje, a jak drugi syn przyjedzie to stół od razu zastawiony. Ale do sedna.

Od dwóch tygodni planowaliśmy weekendowy wypad we dwoje. Ale do niczego nie doszło bo zadzwonił mój teść do męża, że potrzebna mu pomoc przy pracy w gospodarstwie ( mają gospodarstwo rolne). A co zrobił mój mąż? Poleciał do nich od razu, zostawiając mnie samą, musiałam wszystko odwoływać. Zapomniał już, że jak on był w potrzebie to oni mieli go kompletnie gdzieś i tylko na mnie mógł liczyć. Ja niestety na niego już nie mogę liczyć. Zawsze jak mamy jakieś plany to pojawiają się oni. 

Lecieliśmy na wakacje na Wyspy Kanaryjskie. Teściowa z mordą, że po co tak daleko, w Polsce nie można? Ale ani grosza nam nigdy nie dała, sami pracujemy to mamy. Ale jak teraz jej córeczka chciała lecieć na kilka dni za granicę to nie było problemu. Jeszcze jej wszystko zasponsorowała.

Co ja mam robić? Kłócimy się tylko przez jego rodzinę.

Przepraszam, że tak chaotycznie, ale normalnie mnie wściekłość roznosi. 

Pasek wagi

lilaa893 napisał(a):

Uciąć kontakt, a jak mąż leci jak wariat do teściów? to pojechać gdzieś bez niego, chociażby do SPA czy na wycieczkę kilkudniową za granicę.
ciekawe jakby Twoja synowa powiedziała, że Twój syn lata do Ciebie jak wariat i najlepiej żeby w ogóle z Tobą nie miał kontaktu

soraka napisał(a):

lilaa893 napisał(a):

Uciąć kontakt, a jak mąż leci jak wariat do teściów? to pojechać gdzieś bez niego, chociażby do SPA czy na wycieczkę kilkudniową za granicę.
ciekawe jakby Twoja synowa powiedziała, że Twój syn lata do Ciebie jak wariat i najlepiej żeby w ogóle z Tobą nie miał kontaktu[/quote 

Zgadzam się. To rodzina męża i on chce z nią utrzymywać kontakty. Mam wrażenie, że większość dziewczyn uważa, że facet ma być tylko ich, wiążą się tylko z nim a   jego rodzina w ogóle ich nie obchodzi.  Teściowie nie mają obowiązku pomagać dorosłym dzieciom. Dają ile i komu chcą. Wiem, że to niesprawiedliwe, jeżeli tylko jednemu pomagają, ale to ich pieniądze. Relacje z rodziną męża z reguły są trudne. Ale dla dobra własnego związku dobrze żeby były poprawne. 

soraka napisał(a):

lilaa893 napisał(a):

Uciąć kontakt, a jak mąż leci jak wariat do teściów? to pojechać gdzieś bez niego, chociażby do SPA czy na wycieczkę kilkudniową za granicę.
ciekawe jakby Twoja synowa powiedziała, że Twój syn lata do Ciebie jak wariat i najlepiej żeby w ogóle z Tobą nie miał kontaktu

ja bym się nad sobą zastanowiła, co robię, że ktoś mnie tak nie lubi i postarała się zmienić

Współczuję całej tej sytuacji. 

Sama nie lubię swoich teściów, ponieważ cały czas wykorzystywali mojego męża finansowo i do załatwiania wszelakich spraw,  lub roboty koło domu  bo wiedzieli że on to zrobi. Nie zadzwonią do mechanika bo syn jest od tego przecież  itp. tych sytuacji moge mnozyć Jednak po slubie mąż wyprowadził się, zaczeły sie telefony, ale tylko do męża bo trzeba zrobic koło domu, bo trzeba wykosic trawę, bo trzeba naprawić samochód, bo trzeba pomalować cos w domu , bo trzeba...... tysiac rzeczy. Ale żeby zadzwonić do syna i zapytac się co u niego, jak w pracy itp. pytania takie  nigdy nie następiły. Do mnie nie dzwonia bo wiedza, ze nie podoba mi sie ich zachowanie co daje im do zrozumienia. Kiedy do nich przyjeżdżamy raz w miesiącu nie odzywam się, no jak wychodze mówie do widzenia, haha. 2 godziny na niedzielnym obiedzie posiedzę, wytrzymam i wracamy do domu bo nie mamy o czym rozmawiac. No może o pogodzie i oczywiście do mojego męża wiesz trzeba to i to zrobić..... no kurwa tania siła robocza? Nam, nigdy w niczym nie pomogli, nie zapytali się co u nas, tylko licza się oni i ch potzreby. Dlatego rozumiem autorkę. Mój maż zna mój sotusnek do jego rodziców i po dużo ilości kłótniach maż umie powiedzieć NIE! 

Jednak gdyby droga autorko dalej by jeździł na każde ich zawołanie to nie wytrzymałabym tego i zostawiłabym męża, poniewaz z natury jestem nerwus - raptus i nie tolerowałabym tego zachowania. To, że na wizytach u teściów nie odzywam się to tylko i wyłącznie dla tego, że szkoda mi męża, ale potem "odchorowuje" te wizyty. 

Jeżdże  teściowie nie obraża mnie , bo  wiedzą, że mąż stanie za mna a oni stracą siłę roboczą. Niestety to jest okropne co piszę , ale prawidziwe. Jestem pewna, że niestety Twój małżonek nie zmieni swojego zachowania ponieważ, on jest spragniony miłości rodziców i będzie sie tak zachowywał. Pytanie do Ciebie ile Ty wytrzymasz? Ja nie wytrzymałabym.

Życzę Ci z całego serca wszystkiego najlepszego, bo moge sobie tylko wyobrazić co przezywasz.  

Mieszkam u teściowej 12 lat. Uwierz mi to JEST dopiero nie do wytrzymania. Uważam że jeśli ktoś mieszka u siebie a do tesciów wpada raz na ruski rok to może zacisnąć zęby , być miłym i porozmawiać jak z drugim człowiekiem. Jak sie ma tesciów na codzień to niestety nie da się caly czas siedzieć cicho i na wszystko sie zgadzac. A mężowi nie zabraniałabym kontaktu z tesciami, w koncu to jego rodzice i moze im pomoc.

Pasek wagi

mamaani1 napisał(a):

Mieszkam u teściowej 12 lat. Uwierz mi to JEST dopiero nie do wytrzymania. Uważam że jeśli ktoś mieszka u siebie a do tesciów wpada raz na ruski rok to może zacisnąć zęby , być miłym i porozmawiać jak z drugim człowiekiem. Jak sie ma tesciów na codzień to niestety nie da się caly czas siedzieć cicho i na wszystko sie zgadzac. A mężowi nie zabraniałabym kontaktu z tesciami, w koncu to jego rodzice i moze im pomoc.

Owszem może. Wcale nie mówię, że nie. Ale uważam, że skoro mieliśmy inne plany to powinien im o tym powiedzieć i jeśli aż tak bardzo jest im potrzebny do pomocy to umówić się na kiedy indziej. Lub ewentualnie ze mną o tym porozmawiać, a nie od razu do nich lecieć a mnie olewać. 

Pasek wagi

czy można żyć bez teściów,bez tych obiadków, herbatek, styp po pogrzebie? można. twój mąż jest jakby nie patrzeć ich synem i ma prawo się z nimi kontaktować, ale ważne jest też żeby postawić granice, "kochanie mieliśmy wyjazd"

Pasek wagi

nie kłócicie się przez jego rodzine tylko to ty wszczynasz awantury, bo jego rodzina ci przeszkadza. rodzina to rodzina, nie masz prawa rozliczać kto kogo zaprasza do siebie w gości i kto na kogo ile wydaje. nie zapraszają to nie jeździjcie do nich. może sami zacznijcie ich zapraszać i przygotowywać posiłki, jak tylko 2km dalej mieszkacie? dlaczego to im się macie zwalać na głowę? niech tobie się zwalają. poza tym to swoje - nie twoje - pieniądze wydają i mają prawo je wydac na kogo chcą. szczególnie jeśli widzą, że u was biedy nie ma, mozecie sobie pozwolic na wyspy kanaryjskie, a inne ich dzieci np nie - bo powiedzmy że te dzieci mają swoje dzieci i są obciążeni kosztami ich utrzymania. jesteś strasznie zachłanna i roszczeniowa, tylko wymagasz i masz jeszcze pretensje, a od siebie nic nie dajesz.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.