- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 marca 2017, 17:28
Hej dziewczyny, chciałabym się was zapytać o przyczyny waszych rozwodów. U mnie to będzie brak szacunku do mojej osoby. Codziennie słyszę jaka to ja jestem do dupy, że nic nie potrafię, jestem głupia. Wczoraj zdecydowałam, że to koniec,i składam pozew po tym, jak wyszłam na chwile do toalety a córka troszkę nabrudziła. Mimo że mąż był w domu usłyszałam ,że mam siedzieć na d... a nie gdzieś łazić. Mam to zaraz posprzątać i wyp.... do drugiego pokoju. Jesteśmy troszkę ponad dwa lata po ślubie. Czy byłybyście z kimś dla dobra dziecka? Jak długo czekałyście aż coś się zmieni? Ile szans dawałyście?
4 marca 2017, 12:57
Jak słyszę "widziały gały co brały" to mnie trzęsie. Nie, nie widziały, gdyby widziały (i wiedziały), to by nie brały.
Nieomylne, szanujące sie kobiety "z klasą" serio, jesli nie potraficie zdzierżyć faktu, że są ludzie podejmujący złe decyzje, lepiej emigrujcie na księżyc :P
4 marca 2017, 16:24
EgyptianCat - rozumiem Cię doskonale, bo ja tkwiłam 10 lat w zwiazku toksycznym (plus 2 po zakończeniu oficjalnego związku). Zaślepienie jest najgorsze.Owszem. Nielogiczne i głupie. Miałam 21 lat i byłam zaslepiona. Teraz nie mieści mi się to w glowie. Podobnie jak rozterki Autorki, która rozważa zmarnowane sobie życia, a dziecku dzieciństwa, trwajac u boku chama.Bo dla mnie nielogiczne jest wychodzić za mąż wiedząc, że przyszły mąż jest chamem i prostakiem.Owszem. I nie rozumiem dlaczego niby jedno wyklucza drugie. Wyrobiłam sobie pewność siebie, przestałam być uległa i zdecydowanie postawiłam się chamstwu we własnym domu.A podobno rozwiodłaś się bo się z czasem zmieniłaś i miałaś inne oczekiwania...Co do autorki: no cóż, rozwód i nic więcej. Ja też pamiętam ciągłe kłótnie rodziców i uwierz, że dla dobra dziecka to trzeba się rozstać.U mnie powód był bardzo podobny. Także niestety poślubiłam chama. Decyzję o rozwodzie uważam za najlepszą w dotychczasowym życiu.
Mnie przebudzenie zajęło łącznie 7 lat. Kiedy pod wpływem serii zdarzeń (nie związanych z moim ówczesnym mężem, lecz ze mną samą), spadły mi klapki z oczu, to nie mogłam się sama sobie nadziwić, jak i po co znosiłam takie traktowanie. Kiedy z dnia na dzień zdecydowałam się odejść, mój ex płakał, błagał, przysięgał zmianę. I tak ponad rok. Chwała mi, że pozostałam nieugięta, bo wiem na 100 proc., że dwie kolejne partnerki traktował równie "uprzejmie" i aktualną, trzecią (dwie poprzednie odeszły), raczy podobnymi odzywkami. Wniosek? Cham będzie chamem, na wieki wieków amen. ;) Lepiej nie liczyć na magiczną zmianę i nie marnować swojego czasu oraz zdrowia.
4 marca 2017, 16:28
Tkwienie w obecnej sytuacji jest abslutnie bez sensu. Dla dobra dziecka byc w zwiazku, w ktorym ojciec nie szanuje matki, ubliza jej i upokaza? Co w tym dobrego? Dziecko cierpi widzac cierpienie matki, nie czuje sie bezpiecznie i wpajane sa mu patologicne wzorce, ktore moze samo podswiadomie powielac w przyszlosc.
Ja bym, nim zloze papiery rozwodowe, zdobyla sie na szczera rozmowe z mezem i powiedziala, ze albo idziemy na terapie i zmieniamy nasze dotychczasowe zycie albo ja odchodze. I jesli by odmowil, faktycznie bym odeszla.
Sama obecnie po 7 latach malzenstwa jestem w trakcie terapii, z tym, ze to byla nasza wspolna inicjatywa. Jest ciezko, ale widze, ze pomalu nasze relacje wychodza na prosta.
15 marca 2017, 00:01
Moja mama rozstała się z moim ojcem kiedy byłam malutka i oczywiście nie pamiętam jaki dla niej był, ale z tego co mama mówi, był fatalnym facetem i to mi wystarczy w zupełności, nie czuję i nigdy nie czułam do niej żadnego żalu i nigdy nie miałam potrzeby poznać chociażby mojego ojca, ufam mamie ;)
Dlatego kompletnie nie rozumiem kiedy kobiety mówią "nie rozwiodę sie bo dziecko będzie miało mi za złe".
Trzeba być ostatnim egoistą bez empatii dla własnej matki żeby mieć o coś takiego żal, mimo,że zdajemy sobie sprawę że mama nie była w związku szczęśliwa.