Temat: Zgoda na bycie chrzestnym/swiadkiem?

Wiele sie slyszy co wypada, a co nie wypada zrobic. Wiec mam dwa pytania:

1) czy jakby ktos was poprosil o bycie chrzestnym ich dziecka, to zgodzilibyscie sie (bo nie wypada odmowic) czy bylyby jakies opcje w ktorych byscie odmowili? 

2) Bycie swiadkiem, czy wypada odmowic jesli prosi o to rodzenstwo?


To moze odpowiem sama sobie, co do 1) to bym sie zgodzila o ile prosilaby o to rodzina lub bliscy znajomi. Co do bycia swiadkiem, to trudno mi powiedziec, nigdy nie bylam. Ale znam sytuacje kuzynki, gdy ona brala slub, poprosila swojego brata o bycie swiadkiem, on odmowil, tlumaczac, ze jego zona w tym czasie bedzie juz w zaawansowanej ciazy (bodajze 7/8 miesiac), wiec nie chce zostawiac jej samej (czy to zabawy, sesja fotograficzna - miala byc w czasie wesela, itp). Kuzynka na niego smiertelnie sie obrazila. Choc ja mysle, ze facet mial troche racji...

Co Wy o tym myslicie? :)

1) Na chrzestną bym się zgodziła tylko dla najbliższej rodziny i przyjaciółki.
2) Na świadkową tak jak wyżej.

Pytanie do tych, które się nie zgodziły na bycie chrzestną. Jak odmawiacie? W sensie, ktoś Was pyta: "Słuchaj, chcielibyśmy abyś została matką chrzestną naszej córki, co Ty na to", a Wy na to: "Nie".? :PP
Mam tutaj na myśli przypadki ludzi, którzy mimo że nie są naszymi bliskimi znajomymi, z braku laku proszą nas o to, mimo że normalnie myślący człowiek by na taki pomysł nie wpadł, a my postawieni w niezręcznej sytuacji co mówimy? :D

Pasek wagi

Mohiito napisał(a):

1) Na chrzestną bym się zgodziła tylko dla najbliższej rodziny i przyjaciółki.2) Na świadkową tak jak wyżej.Pytanie do tych, które się nie zgodziły na bycie chrzestną. Jak odmawiacie? W sensie, ktoś Was pyta: "Słuchaj, chcielibyśmy abyś została matką chrzestną naszej córki, co Ty na to", a Wy na to: "Nie".? Mam tutaj na myśli przypadki ludzi, którzy mimo że nie są naszymi bliskimi znajomymi, z braku laku proszą nas o to, mimo że normalnie myślący człowiek by na taki pomysł nie wpadł, a my postawieni w niezręcznej sytuacji co mówimy? 
prawdę najlepiej, że to duża odpowiedzialność i nie czujecie się na siłach

1. Zgodzilabym się tylko wtedy, gdyby mnie poprosiło rodzeństwo czy kuzynostwo (a raczej chcialabym tak zrobić ale pewnie bałabym się odmówić komuś innemu, bo istnieje zabobon, że można mieć potem pecha  :-)ale srednio by mi sie usmiechalo z ta osoba czesciej sie spotykac niz sie spotykam  np 2 razy w roku tylko dlatego, ze jest dzien dziecka, mikolajki, wielkanoc, Boze Narodzenie, urodziny, imieniny i nie wiem co tam jeszcze, a nie jechac to dziecka szkoda no i cie obgadaja ). Istnieją też osoby, które na chrzestnych wybieraja osoby, ktore dobrze zarabiaja i to czuc.

2. Swiadkowac mozna odmowic, jesli sie ma konkretny powod i nie ma sie o co obrazac jak dziecko  ktore nie dostalo lizaka, jest wiele innych osob. Dla mnie bez znaczenia kto jest swiadkiem. Moze byc nawet obca osoba.

Mohiito napisał(a):

1) Na chrzestną bym się zgodziła tylko dla najbliższej rodziny i przyjaciółki.2) Na świadkową tak jak wyżej.Pytanie do tych, które się nie zgodziły na bycie chrzestną. Jak odmawiacie? W sensie, ktoś Was pyta: "Słuchaj, chcielibyśmy abyś została matką chrzestną naszej córki, co Ty na to", a Wy na to: "Nie".? Mam tutaj na myśli przypadki ludzi, którzy mimo że nie są naszymi bliskimi znajomymi, z braku laku proszą nas o to, mimo że normalnie myślący człowiek by na taki pomysł nie wpadł, a my postawieni w niezręcznej sytuacji co mówimy? 

Czuje, ze znajoma bedzie chciala mnie poprosic, juz cos wspominala, ze nie maja kogo na matke chrzestna, bo ma srednie kontakty ze szwagierkami... a ja sie z nia spotykam raz na 2 -3 miesiace i zawsze to ona chce. Nie wiem jak odmowic w razie czego..  nie wiem czy nasza znajomosc przetrwa (odeszla z pracy) a mialabym byc matka chrzestna? tez nie wiem jakich slow uzyc

1) rodzinie bym na pewno nie odmówiła. jeśli chodzi o znajomych to zgodziłabym się tylko w przypadku bliskich wieloletnich przyjaciół. w innym przypadku radziłabym im jednak by kogoś innego poprosili.

2) świadkiem u każdego bym się zgodziła być ze znajomych / rodziny, bo to jednorazowa sytuacja i nie taki wielki ból. no chyba, że na dane wesele bym się z jakichś powodów w ogóle nie wybierała ;-)

Nie zgodziłabym się na bycie chrzestną, bo nie przepadam za dziecmi i mysle, ze po prostu bym sie nie sprawdzila, a uwazam, ze kazde dziecko zasluguje na fajna matke chrzestna, bo to jednak przybiera wiekszy wymiar niz religijny (ja np. z moją byłam bardzo zżyta, jak byłam dzieckiem). Chyba ze byloby to dziecko mojej siostry, ale ona nie planuje, wiec raczej to mi "nie grozi".

co do odmowy - no tak, powiedziałabym "bardzo mi miło, ale niestety nie mogę się zgodzić, nie uważam, ze jestem najlepszą osobą do tego bo... " i tutaj wywod.

Co do bycia świadkiem - mysle, ze zawsze bym się zgodziła, skoro i tak szłabym na wesele. (no chyba że względy zdrowotne). Faceta z twojej historii rozumiem i nie rozumiem w ogóle tego, że niektorzy nie przyjmują odmowy..

Pasek wagi

1)chrzestna - zgodziłabym się dla rodziny i znajomych. Jeżeli ktoś ze znajomych poprosiłby mnie o bycie chrzestną to byłoby dla mnie w pewnym sensie wyróżnienie, wiadomo że różnie jest w rodzinie i czasami nie ma kogo poprosić. Lubię dzieci i chętnie utrzymywałabym kontakt z dzieckiem. Co do imprez, na których rodzice chrzestni powinni dać prezent - oczywiście dałabym jakąś kwotę, ale myślę, że nie można dziecka wychowywać, że należą mu się drogie prezenty z okazji święta. Przynajmniej ja będę wychowywać tak moje dzieci. Sami będziemy mieć problem z chrzestnym i chrzestną. Męża brat nie ma bierzmowania, z moim bratem nie utrzymuję kontaktów i jest niewierzący. Poproszę kuzyna/kuzynkę i mam nadzieję, że zgodzą się.

2)świadkowa - zgodziłabym się dla rodziny i znajomych, starałabym się być dobrą świadkową. Ze swoją miałam przeboje i wolałabym, aby się nie zgodziła, kiedy ją o to prosiłam, a nie robiła numery przed i na ślubie/weselu.

swiadkiem bylam 2 razy na slubach cywilnych 

Chrzestna zgodzilabym sie byc tylko dla dziecka mojej siostry jesli chcialaby chrzcic dziecko w co watpie ,no i bylby problem bo nie mam bierzmowania:) ale w sumie zawsze mozna dac ksiedzu w lape:)

.

1. odmówiłam bratu. Nie chodzę do kościoła. Tak samo jak ktoś uważa nie na miejscu odmowę, tak samo uważam nie na miejscu proszenie mnie o bycie chrzestną, skoro nie kryję moich poglądów co do tego.

2. podobnie. Świadek na ślubie cywilnym ok i byłam. Na kościelnym nie z powodu jak wyżej.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.