Temat: Druga żona????

Dziewczyny.. nie przypuszczałam że nastąpi taki dzień kiedy i ja będę musiała prosić Was o radę. .no więc..

W piątek po 2,5 roku razem dowiedziałam się że mój Narzeczony miał żonę.. powiedział mi to w drodze to urzędu kiedy mielismy załatwić wszystkie sprawy związane z naszym czerwcowym ślubem.. jestem w szoku że wcześniej nic mi nie powiedzial al on bronił się ze bal się mnie stracić bo jestem taka młoda i zasługuje na kawalera a nie na rozwodnika.. nie wiem co mam o tym myśleć.  Bardzo kocham tego faceta i przez 2 lata jestem z nim szczęśliwa ale to dla mnie cios że już komuś przed ołtarzem ślubowa i ze nie bede jego pierwsza żoną .. dodam że małżeństwo ich skończyło się za nim się poznaliśmy i ze to z jej winy był rozwód (prawie rok zdradzała go z kolega z pracy za którego zresztą potem wyszła ) nie wiem co robić i proszę o radę. . Teraz on ma 33 lata a wziął ślub jak miał 24 i broni się ze to był wielki błąd bo ja jestem miłością jego życia. . Napiszcie proszę co myslicie i czy rola drugiej żony to takie dno? :((( Jestem zrozpaczona...

Ja uwzam, ze sie takie rzczy powinno mowic na poczatku znajomosci. Zrozumialabym jeszcze, zeby zwlekal z tym 2,5 miesiaca, ale nie 2,5 roku, juz po zareczynach i w drodze do urzedu:| To bylo z jego strony... okrutne.

Ale sie usmialam:) wszystkie jak jedna znalazy autorce problem tam gdzie problemu ona sama nie widziala,a ta teraz siedzi i zastanawia sie co robic z przyszlym mezem podlym klamca,bo wszyscy inni mezowie to bez skaz,wad i plam na honorze.Gdyby nakrecili komedie ze facet zatail istnienie pierwszej zony,a pozniej zyli dlugo i szczesliwie to byloby takie piekne i romantyczne.Tak wiem moja moralnosc jest watpliwa i sama jestem zepsuta,w ogole by mnie to nie obeszlo i nie spedzilabym reszty zycia na rozmyslaniu czy on jest klamca.

Pasek wagi

Druga żona to nie dno! W życiu różnie się układa.... Bardziej martwiłabym się tym, że narzeczony zataił przed Tobą tak istotną kwestię. To nie wróży dobrze na przyszłość. A tłumaczenie, że bał że Cię straci jest raczej słabe. Okłamał raz, zrobi to ponownie, zwłaszcza jeśli puścisz to płazem i weźmiecie ślub.

Myślę, że o takich sprawach powinno się mówić na początku znajomości, a nie w drodze do urzędu stanu cywilnego. To tak, jakbyś zaszła w ciążę, a on nagle poinformował Cię, że to w sumie nie jest jego pierwsze dziecko, tylko wcześniej nie chciał Cię "martwić". Jeżeli już przed ślubem zataja sobie dla świętego spokoju tak istotne fakty, to zastanawiałabym się, czy w ogóle można mu ufać.

z byciem druga zona bym chyba problemu nie miala (moj chlopak mial narzeczona z ktora byl 5 lat i nie rozpaczam z tego powodu kazdego dnia) ale zatajenie tak waznej rzeczy musi miec konsekwencje. bylabym z nim pewnie dalej, probowala ponownie zaufac ale o slubie na ten moment nie byloby mowy, moze za rak dwa jak udaloby mi sie ponownie zaufac, teraz nie byloby takiej mozliwosci

Pasek wagi

Powiedział Pani przed samą wizytą w urzędzie, ponieważ nie chciał, żeby wyszło dopiero przy urzędniku. Zrobił to bardzo zmyślnie - nie miała Pani czasu otrząsnąć się z tej wiadomości oraz żeby ją przemyśleć, więc "na fali" tego, co było wcześniej, złożyła Pani papiery. Nie miała też Pani czasu - przede wszystkim - skontaktować się z jego żoną i zapytać, JAK BYŁO NAPRAWDĘ. Z doświadczenia wiem, że mężowie potrafią żalić się innym kobietom (a raczej - łupom) i opowiadać o tym, jak to żona go nie zdradzała, gdy tymczasem żona była wierna jak pies, a zdradzał właśnie on! Proszę natychmiast skontaktować się z tą kobietą i poprosić ją o szczerą relację na temat tego, KTO KOGO ZDRADZAŁ, bo może Pani obudzić się po ślubie z kreaturą przy boku. Wiem, że Pani teraz wydaje się to absolutnie niemożliwe, ale - dla swojego dobra - proszę zrobić to prewencyjnie. Mężczyźni potrafią naprawdę długo się maskować i dla różnych kobiet wchodzić w różne role. Warto też wspomnieć, że mężczyzna, który raz nie sprawdził się w małżeństwie (tu: gdy wina jednak okaże się po jego stronie), nie sprawdzi się nigdy. I nie jest żadnym materiałem na męża. Proszę być czujną (nie obsesyjnie, ale zdrowo czujną). Proszę wypisać sobie na kartce sytuacje, w których choć trochę Panią tknęło. Tu chodzi o Pani życie i fakt, żeby to Pani nie była potem taką rozwodniczką.

 Apeluję do wszystkich kobiet - nie bierzcie ślubów z mężczyznami, których zachowanie choć trochę Wam alarmuje. (np. nazwał idiotką/głupią - po ślubie będzie kurwa/suka; trzasnął drzwiami/kopnął coś podczas sprzeczki - po ślubie będzie walił w stół i Ciebie; flirtował z inną, wypisywał potajemne sms (nie o treści erotycznej) - po ślubie będzie zdradzał i uporczywie rozglądał się na boki). 

Może faktycznie na początku znajomości dobitnie mu zasygnalizowałaś, że nie związałabyś się z rozwodnikiem i chłopak się wystraszył (tego my nie wiemy). Nie zmienia to faktu, że zachował się podle mówiąc Ci o tym dopiero przed waszym ślubem. Na pewno było w między czasie sto innych okazji i to już po etapie pierwszych tygodni znajomości - czyli kiedy zdążyłaś się zaangażować w związek z tym człowiekiem i inaczej spojrzałabyś na jego przeszłość niż na początku.

Nie będę Ci doradzać rozstania, ale radzę dokładnie przeanalizować stosunek narzeczonego do kłamstwa. Czy często mu się to zdarza? Dodatkowo jasno i WYRAŹNIE zakomunikowałabym mu, że podstawową wartością dla Ciebie w związku jest szczerość i jeśli jeszcze raz okłamie to będzie sobie szukał trzeciej żony.

Ale jego rodzina i znajomi nic nigdy nie wspomnieli przez 2 lata o tym?

Ty nigdy nie pytałaś o jego poprzednie związki?

Ciężko mi to sobie wyobrazić.

Co innego zataic kobiecie ex zone, gdy kobieta twierdzi, ze jej jest wszystko jedno czy facet byl 5-krotnie zonaty czy nie, a co innego zataic fakt istnienia ex zony, gdy kobieta twierdzi, ze to dla niej istotne.  Co innego, jezeli dla kobiety jest istotne nie brac slubu z rozwodnikiem i dla ukochanego rozwodnika - zmienia swoje zasady (otrzymuje czas i prosbe od ukochanego, aby dala mu szanse - bo rozwod nie byl jego wina), a co innego w drodze do urzedu otrzymac cios w plecy, aby "zapomniec" o swoich zasadach.

Jezeli mam zasade nigdy nie wiazac sie z mezczyzna majacym juz dzieci, to gdy on o tym wie i nie mowi mi, gdyz tak bardzo o mnie dba, zebym sie nie zdenerwowala - to wybaczcie... cos tu jest na rzeczy.

Znam kobiete, ktora po slubie z rozwodnikiem dostala zakaz przyjmowania komunii sw. w kosciele, gdyz zyje z mezczyzna, ktory w rozumieniu kosciola jest w dalszym ciagu zonaty. Mnie osobiscie na tym nie zalezy, ale ona wyraznie cierpi i w sumie nie ma wyjscia, gdyz zgodzila sie swiadomie na ten uklad. 

Oczywiscie - autorka nie powiedziala dlaczego w ogole miala taka zasade nie wiazac sie z rozwodnikiem i w czym jej to przeszkadza ale chyba kazdy wypowiadajacy sie moze pisac o czym chce, bo to jest TYLKO forum, a nie porady platne u psychologa. Jezeli ktos przekracza zasady forum - zawsze mozna zglosic wypowiedz do moderatora, ale wypowiadac sie pt wszystkie jestescie w bledzie, - bo autorka nie pytala o to czy o siamto i tylko ja mam racje - jest takim samym przegieciem.

ojjj na pewno bym nie wychodziła teraz za niego. odwołałabym wszytsko.. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.