- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 lutego 2017, 08:10
jestem ze swoim facetem, obecnie mężem od ok 10 lat. pomimo to nigdy nie widział mnie tak naprawdę nago, tzn nie chodzę przy nim zupełnie rozebrana.wynika to z moich ogromnych kompleksów z którymi niestety nie umiem sobie poradzić. jestem ogólnie szczupła, a raczej drobna.na górę czasem nawet rozmiar 32 jest mi za duży, zwłaszcza jeżeli chodzi o żakiety, natomiast w spodniach nie chodzę praktycznie w ogóle bo żadne na mnie nie pasują. moje nogi są po prostu "za grube" w porównaniu do góry. jeżeli coś pasuje w udach jest dużo za duże w pasie i biodrach. jednak moje kompleksy wynikają głównie z braku biustu.jestem już stara, mam 30 lat i nie potrafię zaakceptować swojego wyglądu.ostatnio trochę przytylam i niestety nie poszło w biust na co liczyłam, a tylko w nogi...więc czuje się jeszcze gorzej.tydzień temu zrobiłam sobie zdjęcie w samych majtkach i wysłałam mężowi zdjęcie.pomyślałam że to chore że mój mąż, najbliższa mi osoba nie wie jak wyglądam. A skoro mnie kocha to kocha taka jaka jestem.jednak nie odpisał mi smsa nic... nie widzieliśmy się tego dnia gdyż wrócił z pracy jak już spałam. na drugi dzień rano widząc że jestem dziwna, zapytał dlaczego jestem zła. powiedziałam że nie jestem. przez cały dzień nie nazwaliśmy się do siebie. wieczorem siedzieliśmy razem i mąż widząc moją objętość zapytał śmiejąc się "co ja mu za zdjęcie porno wysłałam". nie odpowiedziałam nic. od tego czasu minął tydzień, w ogóle nie rozmawiamy. on tylko od czasu do czasu pyta o rzeczy typu czy kupić coś w sklepie, albo o której wrócę z pracy. ja opowiadam jednym słowem.
jest mi strasznie źle, przykro. czuje się jeszcze gorzej niż wcześniej. nie oczekiwałam że odpowiedzą na to zdjęcie będzie jego zachwyt nad moim ciałem Ale liczyłam chociaż właśnie na to że dla niego jestem i tak najpiękniejsza.
on pewnie jak gm znam, myśli że jak zwykle przesadzam, wymyślam sobie problemy i czeka aż po prostu mi przejdzie i zaczniemy normalnie rozmawiać, Bo tak z reguły się kończą nasze kłótnie czy tego typu sytuację.
czy ja rzeczywiście przesadzam? czy słusznie czuje się jego obojętnością urażona?
Edytowany przez aaniaa20 12 lutego 2017, 08:11
12 lutego 2017, 14:17
Bo może to zdjęcie było nieudane. Nie mówię, że źle na nim wyglądałaś, ale może było np. sztuczne albo zbyt naturalistyczne. Ja jak uważam, że coś jest średnie to nie komentuję.
Jesli on jej nigdy nie widzial nago to moze nawet nie wiedzial ze na zdjęciu to ona hehe
12 lutego 2017, 14:25
Jesli on jej nigdy nie widzial nago to moze nawet nie wiedzial ze na zdjęciu to ona heheBo może to zdjęcie było nieudane. Nie mówię, że źle na nim wyglądałaś, ale może było np. sztuczne albo zbyt naturalistyczne. Ja jak uważam, że coś jest średnie to nie komentuję.
Ej no właśnie.
12 lutego 2017, 14:31
nie jest źle. ogólnie jest dobrze, o ile nie bardzo dobrze. w ładnej sukience i szpilkach wyglądam całkiem nieźle. jednak czar pryska kiedy się rozbióre, ubiorę płaskie buty.chodzi mi o to że sporo odwagi kosztowało mnie wysłanie tego zdjęcia. nie chce już dłużej się przed nim chować. stwierdziłam że nie odważe się tak po prostu stanąć przed nim nago, że będzie łatwiej wysłać zdjęcie.A on mnie po prostu OlaŁ. o to mi chodzi
I wlasnie to mu musisz powiedziec! Zdjecie i jego wysylka, bylo Twoja proba poradzenia sobie z demonami, ktore drecza Cie od lat i krokiem naprzod. Dla Ciebie to byl krok milowy i akt niesamowitej odwagi. Dla niego ... pewnie tak tego nie odebral, bo kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego co siedzi w Twojej glowie i z czym na codzien sie borykasz. On wie, ze masz problem, bo po tylu latach pewnie zauwazyl, ze pewne rzeczy nie wygladaja tak jak powinny, ale o ile nie jest specjalista lub sam nie boryka sie z podobnymi problemami, raczej nie "zgadnie" dlaczego sie dasasz i o co cala afera. Nie oczekuj, ze bedzie podazal, za Twoim tokiem myslenia. Mowie to zupelnie bez zlosliwosci czy sarkazmu, tak po prostu.
Niczyja wina, ani jego ani Twoja. Po prostu oczysccie atmosfere, wytlumacz bez pretensji swoj punkt widzenia, bez obwiniania nikogo.
12 lutego 2017, 14:58
nie znam Ciebie ani Twojego meza . Z postu wnioskuje , ze marudzisz jesli chodzi o ta figurę . Z własnego doświadczenia powiem Ci , ze jak długo mecze meza ze cos tam mam brzydkie , to juz pozniej ma mnie dość . I w takiej sytuacji gdybym wysłała zdjęcie i podpisała tak jak Ty spojrzałby i pomyślał " jeju, znowu " przewrócił oczami i mnie olał. Bo ileż można słuchać tego samego... ja rozumiem, ze dla Ciebie było to wielkie przeżycie i ten kompleks zatruwa Ci życie , ale on nie musi tego rozumieć i odbierać w taki sposób w jaki byś chciała . Nie mam innych rad , dziewczyny wyżej juz wszystko napisały
12 lutego 2017, 15:24
pod tym zdjęciem napisałam tekst w stylu"zobacz jaka jestem beznadziejna" więc mógł wiedzieć o co chodzi. nie wysłałam samego zdjęcia.Ale macie rację.mam coś z głową i tyle w tym temacie.
Krzywde robisz facetowi. Jakbys sie mu nie podobala, to by sie z Toba nie zwiazal i ne trwal przy Tobie juz 10 lat. A Ty mu z uporem maniaka porobujesz udowodnic, ze zle wybral:|
Mam podobna figure tylko +10 kg. Bluzki nosze w rozmiarze 36, a spodnie 40. Biust mam malusienki, a jak bylam chudsza, to nie bylo go juz praktycznie wogole. I nie wyobrazam sobie, zebym sie miala z tego powodu kryc przed mezem. Wiedzial dobrze jak wygladam, bo zanim jeszcze zostalismy para zabralam go na basen, gdzie widac bylo wszystkie atuty i niedociagniecia mojej figury i skoro nie uciekl, wnioskuje, ze mu sie spodobalam taka jaka jestem. Dodam jeszcze, ze cierpie na hirsutyzm i jestem wlochata jak maly niedzwiadek. Moj maz to wogole musi byc prawdziwy hardcore:P To sa najlepze lata Twojego zycia. Szkoda tracic ten piekny czas na zamartwianie sie wygladem. On juz nie wroci. Wieksze piersi to tylko troche wiecej tluszczu na klatce piersiowej. Naprawde ten tluszcz jest taki wazny?
12 lutego 2017, 17:29
Wow... Psychiatra tu by sie przydal i to porzadny. Wspolczuje mezowi i podziwiam go za te 10 lat...
12 lutego 2017, 18:29
przesadzasz i to grubo. Wczoraj mojego meza wrecz przymusilam do zbliżenia bo juz 2 tyg nic nie bylo i mowie mu " dobra, wiem ze bylam chora, ty duzo pracujesz a ja teraz wygladam okropnie i grubo ( ad. Jestem w 7 miesiacu ciazy) i zdaje sobie sprawe z tego ze ci sie taka nie podobam, bo sobie samej tez sie nie podobam, ale dwa tygodnie?" Myslisz, ze powiedzial mi, ze i tak jestem najpiekniejsza? Nie, PRZEMILCZAL. Czyli potwierdzil moje slowa. A potem jeszcze nazwal mnie hipopotamem. Mam sie do niego tydzien nie odzywac?
12 lutego 2017, 18:32
tonieje st normalne zeby swoja kobiete od hipopotama wyzywac....przesadzasz i to grubo. Wczoraj mojego meza wrecz przymusilam do zbliżenia bo juz 2 tyg nic nie bylo i mowie mu " dobra, wiem ze bylam chora, ty duzo pracujesz a ja teraz wygladam okropnie i grubo ( ad. Jestem w 7 miesiacu ciazy) i zdaje sobie sprawe z tego ze ci sie taka nie podobam, bo sobie samej tez sie nie podobam, ale dwa tygodnie?" Myslisz, ze powiedzial mi, ze i tak jestem najpiekniejsza? Nie, PRZEMILCZAL. Czyli potwierdzil moje slowa. A potem jeszcze nazwal mnie hipopotamem. Mam sie do niego tydzien nie odzywac?
Hahaha. Jak sie ma dystans do siebie to jak najbardziej ok ;)
12 lutego 2017, 19:20
Ej no właśnie.Jesli on jej nigdy nie widzial nago to moze nawet nie wiedzial ze na zdjęciu to ona heheBo może to zdjęcie było nieudane. Nie mówię, że źle na nim wyglądałaś, ale może było np. sztuczne albo zbyt naturalistyczne. Ja jak uważam, że coś jest średnie to nie komentuję.
ona to zdjecie popisala "zobacz jak beznadziejnie wygladam"
-----------
do autorki, wyobraz sobie, ze chcesz dostac prace, np. na kasie w supermarkecie, rozmawiasz z kierowniczka, opowiadasz o sobie i mowisz: bardzo chce dostac prace, ale musze zaznaczyc, ze nigdy nie mialam stycznosci z kasa, nie wiem czy sie naucze, bo ucze sie bardzo wolno i mysle, ze beda mnie stresowac klienci, bo za ludzmi nie przepadam - nie ma szans zebys zostala zatrudniona. Troche tak samo z twoim mezem, jesli mu ciagle opowiadasz jaka jestes beznadziejna, to on w koncu w to uwierzy. Przypomina mi sie tez moja historia, jak kiedys mialam internetowa milosc, jeszcze faceta nie spotkalam, ale opowiadalam mu o sobie, a ze wtedy mialam niskie poczucie wlasnej wartosci, to powiedzialam, niby na zarty, ze ja to wygladam bardziej jak mucha, on wczesniej mowil do mnie motylku czy jakos tak. No i przestal pisac, no i jak ja nie odpuszczalam, to mi napisal, ze nie pisze sie takich rzeczy do facetow. Ja liczylam, ze on mnie po takim tekscie z mucha zacznie przekonywac, ze i tak mnie uwielbia i bedzie mnie komplementowal. To mnie nauczylo tego zeby nie krytykowac siebie samej. I jak chcesz czegos od faceta to musisz mu o tym powiedziec, on sie nie domysli, choc cos jest dla ciebie oczywiste, on sie nie domysli, nie ma mowy. Jesli nie wierzysz w to, ze partnerowi sie podobasz, to ile by ci nie dal zapewnien, pewnie bedziesz miala watpliwosci, ty sama musisz w to uwierzyc, bez jego pomocy. A to, ze mu sie podobasz to oczywiste bo sie z toba zwiazal i jest z toba nadal. Obrazilas sie na swojego faceta za niewinnosc.
Edytowany przez 12 lutego 2017, 19:28
12 lutego 2017, 19:50
A rozważałaś np. operację biustu? Skoro przez tyle lat go nie zaakceptowałaś to może operacja by pomogła?