Temat: samotność

cześć, potrzebuje się wygadać. Mam 25 lat i czuje się samotna, wszystkie koleżanki od dawna są w związkach, wychodzą za mąż rodzą dzieci itp.Nawet nie mam z kim gdzieś wyjść, spotkać się. Nigdy nie byłam w związku, nigdy nikt  mnie nie chciał, nie interesował się mną, nie wiem dlaczego... 

Moje życie to jedna wielka porażka, nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam, wracam z pracy, płaczę, idę spać i tak ciągle. 

Na ulicy tyle szczęśliwych par. Jak Wy wszystkie to robicie?  

Pewnie mnie zaraz wyśmiejecie, tak jak każdym któremu to mówię, bo to " żaden problem i mój wymysł" , dla mnie to jest problem, to strasznie przykre, kiedyś umrę i nawet nikt nie zauważy, będę leżeć i rozkładać się w pustym mieszkaniu. 

a po co tak się dolowac zamiast wziąć się za siebie ?:) 

Nie ma co siedzieć i płakać w poduszkę tylko zrobić coś dla siebie :) faceta nie ma co szukać na siłę :) 

Ja na twoim miejscu bym zaczęła od myślenia bo wszystko idzie od głowy :) 

Weź się w garść , idź na zakupy , zapisz się na zimne,siłownie zawsze kogoś poznasz , jest mnóstwo portali przez które możesz rozmawiać z chłopakami , spotkać się na kawę,do kina .. jeżeli będziesz się uzalac nad sobą to nic z tego nie będzie .. zacznij nad sobą pracować a będzie dobrze powodzenia :)

Pasek wagi

Probowałaś znalezc sobie hobby? Albo robic cokolwiek po pracy co bedzie sprawialo ci radosc? Nic samo nie przyjdzie, trzeba sie troche postarac.

Pasek wagi

Może spróbuj się więcej uśmiechać? :) Niby banalne a jednak też dużo daje. Dzięki temu ludzie lepiej nas postrzegają a przede wszystkim od samego uśmiechania podświadomie czujemy sie lepiej (nawet jak jest wymuszony i to serio działa ). Ja od kiedy więcej się uśmiecham to mam więcej znajomych i nie mówią, że jestem ponura jak wcześniej :D 

zrób coś z tym skoro Ci to przeszkadza- załóż konto na profilu randkowym, zapisz się na jakieś interesujące zajęcia, znajdź sobie wolontariat. Tu nie ma co narzekać tylko trzeba działać :) 

Tak, chodziłam na siłownie, na kursy językowe, dawniej kiedy koleżanki nie były jeszcze w związkach wychodziłyśmy na miasto. I nic.

Zostałam sama, teraz już nigdzie nie wychodzę, wszystko wydaje mi się takie bez sensu. Tyle lat byłam naprawdę otwarta, towarzyska i nic z tego.

nie potrzebujesz kolezanek do wychodzenia. Wlasnie jak wychodzisz sama to predzej poznasz ludzi. Po prostu rob rzeczy zamiast pograzac sie w marazmie.

Pasek wagi

nie potrzebujesz kolezanek do wychodzenia. Wlasnie jak wychodzisz sama to predzej poznasz ludzi. Po prostu rob rzeczy zamiast pograzac sie w marazmie.

Pasek wagi

No niestety, czasy są takie, że jak się faceta nie pozna na studiach, to trzeba się wykazać aktywnością. Książę na białym koniu cię raczej w tłumie na ulicy czy w kolejce w supermarkecie nie wyłowi. Nie ma co na to liczyć. Jak dla mnie praktyczna rada jest taka, żeby się zapisać na portal randkowy i zacząć z mężczyznami się spotykać i wychodzić. Nabierzesz trochę ogłady, to ci generalnie pomoże nauczyć się flirtować, wchodzić w relacje z facetami.

musisz po prostu łapać kontakt z ludźmi.. ja najpierw zaprzyjaźniłam się z jedną dziewczyną jeszcze w gimnazjum i później na studiach spotkałyśmy się na drinka i tak poznałam mojego męża :P zauważył starą znajomą z liceum (moją przyjaciółkę) przysiadł się do nas i tak został :P trzeba wychodzić do ludzi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.