Temat: Facet, z którym mam dziecko, zostawia mnie i się wyprowadza.

Cześć. To mój pierwszy post tutaj. Czytałam kilka wpisów z tej strony i podobało mi się to, jak użytkowniczki szczerze i wprost odpowiadają. Stąd mój wybór, aby Wam właśnie się poradzić. 

Moja sytuacja jest dość skomplikowana. Szczerze mówiąc nie potrafię normalnie funkcjonować :(

Zacznę od tego, ze mam 28 lat, mój partner 27. Mamy dwu letniego syna, razem jesteśmy 3 lata. Decyzja o dziecku padła dosyć szybko. Jednak oboje tego chcieliśmy. Rozumieliśmy się bardzo dobrze. Na początku on pomieszkiwał u mnie. Kiedy syn się urodził i miał 2 miesiące zamieszkaliśmy w innym mieszkaniu razem, tak na stałę. Wcześniej mój partner nocował czasami u swojej mamy. Wszystko było okej, ale po okolo roku zaczęły się kłótnie. Nie o byle co. O jego koleżanki. Opiszę jednak sytuację od podstaw.. 

 Na codzień ja byłam z synem w domu, on pracował. Czyli dbałam o dom i zajmowałam się wszystkim włącznie z dzieckiem 24h. On praktycznie nie miał żadnych obowiązków związanych ze synem. Każdy weekend spędzaliśmy ze znajomymi u nas w domu. Zdarzało się, że on wychodził poźniej z nimi na imprezę. Ja z oczywistych względów zostawałam w domu. A dwa, że nie było to moim priorytetem. Po pewnym czasie zaczął "uciekać" z domu. Każdy weekend ze znajomymi, ale poza domem. Beze mnie. Powroty nawet o 6 rano, a zdarzało się też poźniej, że i o 12 w poludnie następnego dnia.. kiedy wracał zero skruchy. Zaczęłam zauważać jak pisze z innymi dziewczynami. Nigdy nie sprawdzałam mu telefonu, jakoś nie mam tego w zwyczaju. Pewnego razu wrócił bardzo upity i usnąl z tel w ręku, miał właczone smsy z jakąś dziewczyną. Wtedy wzięłam telefon i zaczęłam czytać jak nigdy. Ewidentny flirt. Koleżanka wpisana jako kolega z pracy.. z męskim imieniem.. byłam przerażona, po smsach było wiadomo, że się spotykają. Zadzwoniłam do niej następnego dnia i spytałam wprost. Ona potwierdziła, że się spotykali, że mowił ze ma dziecko, ale ze rozchodzi sie ze mną i lada moment będzie wolny. Dziewczyna miala 17 lat niecale... to było w lostopadzoe 2015, a od marca 2015 mieszkaliśmy już na stałę pod jednym dachem. Do tego 10 miesięczny syn. Byłam tak wściekła, że wyrzuciłam jego rzeczy na klatke schodową i powiedziałam żeby się pakował. Przeprosił, został. Takie sytuacje zaczęły się zdarzać notorycznie. Ja zaczęłam ukradkiem sprawdzac jego telefon, ciągle zagadywał do jakichś dziewczyn mi tłumacząc, że to tylko koleżanki i on ma prawo je mieć. Pomyślałam okej.. ja też mam kolegów, ale odróżniam pytania co słychać? od pytania jaki kolor majtek dzisiaj masz? To był jawny flirt. Jak jedną koleżankę usunęłam z horyzontu to była zaraz kolejna. I tak w kółko. Kłótnie zaczęły byc codziennością o to, ze potrafił siedzieć na telefonie cały wieczór, a nie zająć się choć pół godziny własnym dzieckiem. Nie mówiąc o jakiejkolwiek pomocy mi. Do tego zawsze mieliśmy swietny seks, dbałam i dbam o siebie więc w ogóle  nie jestem sobie w stanie sama tego wyjaśnić.. w każdym razie, czułam że jego zainteresowanie moją osobą (nie w łożku choć potem już tak) drastycznie spada. Miałam go coraz mniej. Po pracy unikał spędzania wspólnie czasu. Cały czas śądziłam, że to dla niego nowa sytuacja i ma kryzys ojcostwa, obowiazków itp, że on się zmieni. On cały czas nie mówił nic. Ogólnie jest skryty i trzeba każde słowo u niego kupić. Próbowałam wiele razy rozmawiać, ale on potrafił tylko odpowiedzieć "skończ ten bebłot". Kocham go nadal i kochając cały czas mówiłam sobie okej, może nie chce rozmawiać, dam mu luz, niech sam pomyśli. Jednak sytuacja się nie zmieniała. On zaczął być jeszcze bardziej oschły, wyrafinowany, bez skrupulów, jak by nic się nie działo. Zaczął zrzucać wine na mnie, że taki jest, bo ja "krzyczę". Okej uniosłam głos, wydarłam się, ale nie tak po prostu. Ile razy próbowałam rozmawiać on zamiatał problemy pod dywan. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam go wyzywać, że ile można mieć laski na boku itp rzeczy. Że wszystko da się wybaczyć, ale to co on robi jest przegięciem. Od wtedy poczułam, że zaczyna traktować mnie jak powietrze. Więc ja jak to ja.. wypisywałam do niego czy mnie kocha, że mi tak bardzo na nim zależy i dlaczego mi to wszystko robi. Że dbam o niego, o dom, o dziecko, wychodzi gdzie chce, a ja tylko oczekuję żeby był lojalny i poświęcal mi i dziecku odrobinę czasu i uwagi. Wszystko było zlewane, potrafił nie odpisać wcale. Bo jego jedyny język komunikacji to były albo smsy, albo facebookowe wiadomości. Od około pół roku na moje wiadomości nie odpowiadał wcale lub odpisywał "ile można w kołko pisać to samo?". Czułam i czuję się totalnie nie zrozumiana przez niego. On nawet nie chce o tym rozmawiać.. w pazdzierniku 2016 zorientowałam się, że pisze z jakąś dziewczyną. Dało się zauważyć, bo potrafił z nią pisać caly wieczor zakrywając telefon, budzić się w nocy gdy wibracja ruszyła i rano pierwsze spoglądać w tą aplikację gdzie piszą. Spytałam wprost czy kogoś ma, on powiedział że to koleżanka tylko. Sądzę, że ich znajomość trwa dłużej. Nie poświęcałby każdej wolnej chwili żeby pisać z nią. Przed świętami powiedziałam, że jeśli tak ma wyglądać nasz związek to niech się wyprowadzi. Powiedziałam to z nadzieją, że on zawalczy i że to nie nastąpi tak naprawde.. on odpowiedział mi prosto a twarz tylko krótkie "okej", bez zająknięcia, bez żadnych emocji. Od dluższego czasu już ani mnie nie prztula, nie dotyka tak po prostu nie ma gestu jak facet do kobiety i nie mowie w sensie seksualnym, nigdy mnie nie objal sam od siebie jak mi spadła łza przez niego zresztą..to jest dla mnie bardzo ciężkie, bo ja go tak bardzo kocham i pewnie wiele z Was mnie zlinczuje i powie, że jestem głupia. Ale wygrywają narazie z moim rozumem uczucia :( plus więź, wspomnienia, dziecko przede wszystkim...to jest ten czynnik dlaczego tyle znosiłam. Od stycznia tego roku wynajął sobie mieszkanie i oznajmił, że to koniec. Że musi pomieszkać sam żeby wiedzieć czego chce i żeby  był szczęśliwy. Że nie potrafi mi powiedzieć na dzień dzisiejszy czy coś czuje do mnie. Wyproawdził się, ale na zasadzie że wziąl swoje rzeczy do ubioru  kosmetyki.. dokumenty, swoje pierdoły, meble wszystko zostawił. Do syna przychodzi prawie codziennie, ale jak przychodzi nadal cały czas siedzi i pisze z tą dziewczyną. To są dla mnie takie szpile w serce... a on to robi na moich oczach, jakby się cieszył i miał swiadomość że zadaje mi ból. Ogólnie nie wspomniałam jeszcze o wydarzeniu z Wigilii. Odebrałam telefon od tej dziewczyny jak dzwonila do niego. Akurat miał tel pod ładowarką i byl na korytarzu ze znajomymi na papierosie. Odebrałam i spytałam z kim rozmawiam. A ona, ze "Marysia", spytalam kim jest, a ona że znajomą mojego faceta. Wtedy ona zadała pytanie z kim ona rozmawia? A ja odpowiedzialam, ze z dziewczyną jej kolegi.. ona na to.. Natalia??? Ja odpowiedziałam tak... wtedy się rozłączyła. Następnego dnia mój partner podszył się jako ona i napisał do mnie. W rozmowie na początku nie wiedziałam,ze to on. Sądziłam, że z nią rozmawiam. Po kilku dniach on się przyznał, bo mi w rozmowie coś nie pasowało.. poki jednak się nie zorientowałam, on pisząc jako ona napisał cos takiego "powinnas może poznać kogoś, wtedy on poczuje zazdrość". Czyli sam on to napisal. Jak ja mam to rozumiec? Po co to zrobil i po co takie coś napisał?? Nie rozumiem nic z tego, żyję nadzieją, że może spotyka się z nią, ale nie łączy ich łóżko, że szuka gdzieś tego "spokoju". Choć rozum mi podpowiada, że już dawno wylądowali w łóżku. Przecież nie pisałby tyle czasu z obojętną mu dziewczyną, tyle i w dniu i w ciagu tylu miesięcy.. tylko nie rozumiem jego wyprowadzki. Niby wyprowadzony, a czasami zostanie na noc, bo on chce z małym być, bo to bo tamto.. a ja nie potrafię mu odmówić. Ja juz nie wiem co myśleć, jak to postrzegać. Chwilowe wakacje? Czy on wróci czy to już koniec na zawsze? Jak myślicie. Bardzo proszę o jakieś opinie. Najbardziej szczere, dobitne, wole najgorszą prawdę niż się oszukiwac. Mając klapki na oczach z milości ciężko samej siebie nie oszukiwać i ocenić sytuację sobie jasno :( napiszcie mi wporst co myślicie rozsądne kobietki, bo ja jestem na dnie emocjonalnym -.- 

Masz 28 lat i dwójkę dzieci z dwoma roznymi chlopami? Czas żeby do Ciebie dotarło, iż rozmnażanie nie służy budowaniu związku i nie jest gwarancją braku samotności, której tak się boisz. Spieprzylas sobie życie. Zrób dzieciom przysługę i nie spieprz życia im. Trochę honoru, szacunku do siebie i znacznie mniej desperacji...

na początku musisz chyba przejrzeć na oczy i zrozumieć ze nic dla niego nie znaczysz. Pisanie z wieloma innymi dziewczynami jest wystarczającym dowodem ze on Cię nie traktuje jak własnej kobiety. Na Twoim miejscu nie oszukiwalabym sie ze cos z tego będzie. Robi z Tobą co chce. Rozumiem że miłość przywiązanie itp. Ale jeśli to za Tobą nie przemawia to pomysl o dzieciach. Za kilka lat mając wzorzec ojca będą Cię traktować tak samo olewczo chyba tego nie chcesz. Zostaw go bez możliwości powrotu, spania u Ciebie itd. Postaw zasady których będziesz przestrzegala tylko dla niego ogólnie wszystko na nie radzę. Jak będzie przychodził do dziecka i wisiał na tel to mu podziękuj i powiedz ze następnym razem zapraszas jak faktycznie bedzie mial czas dla dziecka.

bardzo Ci wspolczuje ze sama nie umiesz postawic jasnej granicy. Zostaw go w cholere.

a zycie ułoży się samo. Powodzenia w podejmowaniu odpowiednich decyzji

Z punktu widzenia dziecka, które przeżyło takiego tatusia co wchodzi, wychodzi i w kółko jest w telefonie (byłam starsza niż twój syn), uważam, że lepiej jak dziecko nie ma żadnego ojca, niż ma mieć chujowego, który upokaza jego, jego matkę, ta się sama przez niego poniża. Na dodatek co to za facet co sam nie wie czego chce? Nie wiem jak dla ciebie, ale jak dla mnie to mężczyzna powinien być taki dojrzały, odpowiedzialny, zwłaszcza gdy chce się założyć z nim rodzinę. Wyjścia ze znajomymi są w porzadku, ale nie co weekend. Co to za polityka, że on na melanżu, a ty w pieluchach i garach? Sama sobie to przemyśl. To ty musisz wiedzieć czego chcesz. Idealnie nie jest nigdy, to fakt, ale gdy więcej jest dni złych niż dobrych, to najwyraźniej jest coś mocno nie tak.

Pasek wagi

On Cię nie kocha, to przecież jasne. On Cię teraz pewnie uważa za desperatkę, nie pisz do niego, nie żebrz o uczucia i zainteresowanie z jego strony.. Uwolnij się emocjonalnie od niego i skup się na sobie i dzieciach.

Pasek wagi

Facet nie dorósł do roli ojca ani partnera życiowego. Musisz zastanowić się nad tym co będzie lepsze dla Ciebie i dziecka, czy nie lepiej wybrać drogę bez niego. Wiem że będzie to bardzo trudne, kiedyś sama przeżywałam podobne perypetie, ale do stworzenia związku potrzebne są dwie osoby, a nie jedna i choćbyś kochała za dwoje nic z tego nie będzie.Męczysz się, ciągniesz to wszytko na siłę, to nie ma sensu. Jesteś młoda znajdziesz jeszcze kogoś kto pokocha Ciebie i Twoje dziecko. Nie myśl o nim,liczysz się Ty tu i teraz. Los weź w swoje ręce i nie marnuj czasu, życie za krótkie jest żeby poświęcać się dla takiego łajdaka.

(slonce)Nie marnuj sobie życia z takim palantem a przede wszystkim dzieciom bo one są najważniejsze w twoim życiu . Myśl pozytywnie  dasz radę jesteś młodą osobą,więcej wiary w siebie i szacunku.Olej go i pokaż na co Cię stać bo twoje decyzje i wartości będą miały wpływ na przyszłość twoich dzieci i ich szacunek dla Ciebie w przyszłości. Pamiętaj że jesteś sama kowalem swego losu (slonce) 

Pasek wagi

Szczerze? Jestem zdziwiona, że dajesz Wami tak pomiatać. Dobra, kochasz go mimo wszystko,ale na Boga jak facet i kobieta chcą być rodzicami a po porodzie okazuje się, że gościowi się odmieniło to jaki z niego mężczyzna?Niedojrzały dupek. No bez jaj. I jeszcze musi "pomieszkać sam żeby wiedzieć czego chce i żeby był szczęśliwy". WTF?! On szczęśliwy?! A gdzie jest miejsce na dziecko i na Ciebie Autorko? Nie daj sobą pomiatać,bo gościowi się odmieni na jakiś czas, powiedzmy rok czy 2 lata, przekona Cię do następnego dziecka a na końcu zostawi Was samych.Jeszcze w międzyczasie weźmiecie ślub, on narobi długów i zostaniesz bez faceta, z dziećmi, bez kasy i z długami. Załatw sobie alimenty od niego i żyj spokojnie. 

Doczytałam, że masz dwójkę dzieci. Kobieto szanuj siebie i maluchy. Fundujesz im emocjonalne bagno. Wystarczy, że ten facet zachowuje się jakby był miękkim ch#jem robiony. Nie patrz na swoje serce tylko zacznij myśleć. Tylko synek jest dzieckiem od Twojego byłego partnera? Nie daj z siebie robić ścierki do podłogi.

ten gość jest straszny :/ po prostu nie dorósł do założenia rodziny i tyle :/ szkoda że tyle was wiąże, nie możesz po prostu zwiać na zawsze. Znam ten typ. To wampir energetyczny. Jak tylko uciekniesz to zacznie za tobą łazić pod pretekstem spotykania się z dzieckiem a tak naprawdę będzie chciał Ci tylko rozwalać życie jak wywęszy że jakoś Ci się zaczyna układać :/ ja bym wiała i to najlepiej daleeeeko. 

Użytkownik2541219 napisał(a):

Ja chyba boje sie samotności.. mam dwójkę dzieci, nie wyobrażam sobie układać życia 3 raz :( myślałam naprawde, że to coś na stałę. Dlaczego on taki jest, znudziłam mu się czy o co chodzi. Przecież miał naprawdę wszystko przy mnie -.- to takie chore. Upokarzające :(

może za trzecim razem będziesz wiedziała z kim sie nie wiązać, albo na co facetowi nie pozwać. "wszystko" bez racji się drugiemu człowiekowi od nas nie należy. Tak postępowano za czasów niewolnictwa, tylko że mało kto zostawał niewolnikiem z własnego wyboru. Zyczę więcej siły!

drops332 napisał(a):

ale co ci tu pisać? Przecież przez ciebie przemawia taka desperacja że szok, facet ma cie ewidentnie w tyłku, nie szanuje cie,  no kompletna olewka twojej osoby, a ty tylko czekasz aż książę raczy wrócić a ty będziesz szczęśliwa.. Nie no brak słów 

No właśnie...Moim zdaniem to nie jest miłość, tylko jakiś taki ...hmm toksyczny układ. Nie wiem sama jak to określić, może to właśnie jest desperacja. Zostaw go, zacznij myśleć o sobie. Moim zdaniem nigdy nie będziesz szczęśliwa, nawet gdyby on teraz wrócił. Myślę, że będziesz się bała czy nie będzie tego znowu, będziesz szukała winy w sobie i patrzyła jak tutaj mu dogodzić, byle by tylko został. 

Postanów twardo, że nie i koniec i trzymaj się tego. Na początku będzie ciężko, ale myślę, że za jakiś czas zobaczysz, że to najlepsza decyzja z możliwych. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.