Temat: Brak pracy, a mąż

EDIT - MAM 26 LAT, DO 24 R.Ż STUDIOWAŁAM, NIE WIEM SKĄD U WAS TAKIE WYLICZENIA, ŻE MAM 28 LAT?

Jestem mężatką.

Dwa lata po studiach.

Problem polega na tym, że nie mogę znaleźć pracy w zawodzie. Moim jedynym doświadczeniem są dwa staże - po których mnie nie zatrudniono. Powiem tak... Wymęczyłam męża na wyprowadzkę, bo miałam nadzieję, że po tym ostatnim stażu zostanę... W obecnej chwili jesteśmy bez mojej "pensji" - co prawda szału nie było, ale mieliśmy ok 1000 zł więcej. Z obecnej pensji męża nie jesteśmy w stanie normalne żyć.

Na bezrobociu siedzę "dopiero" 3 tygodnie, ale miałam już kilka rozmów i wszystkie odmowne.

Bardzo chcę wejść do mojej branże (jest to rachunkowość), ale bez doświadczenia mogę tylko patrzeć, jak inni pracują.

Stwierdziłam, że spróbuję wyjechać, bo w większym mieście będzie mi o wiele łatwiej dorwać pracę w księgowości i się coś nauczył. Natknęłam się na opór męża, który za skarby świata nie chce wyjechać (ofert pracy z jego branży jest niewiele w Polsce...). 

Nie mam pojęcia co robić.

Chciałam pójść na kolejny staż, aby tylko dodać do pensji te kilkaset złotych, ale PUP stwierdził,że ja już miałam staże i obecnie nie mogę iść na kolejny.

Nie mam pojęcia co robić, jeśli ktoś by mi mógł doradzić? Zostawić męża na rok-dwa - poduczyć się w mojej branży i wrócić z doświadczeniem (choć wiem, że małżeństwo ucierpi i raczej nie będę mieć do czego wracać) czy dać sobie spokój, przestać marzyć i iść do sklepu na kasę (wtedy już nigdy nie wejdę do branży rachunkowej)?

.

Aż ciężko uwierzyć, że w mieście wojewódzkim nie możesz znaleźć pracy związanej z księgowością.

Ja bez wykształcenia pracowałam jako pomoc księgowej, byli bardzo zadowoleni, ale znalazłam swoją 'wymarzoną' pracę i odeszłam.

Może robisz słabe pierwsze wrażenie? Ale z tego co mówisz to 2 lata wysyłasz CV i nie było nawet telefonów, zaproszeń na rozmowy kwalifikacyjne? DWA LATA? Uwierzyć w to nie mogę.

Skoro nie mieszkacie w dziurze , a nie ma dla Ciebie pracy to w wiekszym miescie nie bedzie duzo latwiej .. ok w duzych miastach jest wiecej firm , miejsc pracy ,mozliwosci ,ale tez duzo wieksza konkurencja , gdzie kazdego roku Twój kierunek kończy kilkadziesiąt jak nie setki młodych ,zdolnych studentów , niekiedy z doswiadczeniem zawodowym podczas studiów i wieloma innymi atutami .. Co więcej , nie wiem jak będac młodym małżeństwem mozesz rozważac zostawienie męża ... to jest nieodpowiedzialne , wyglada tak jakby albo decyzja o slubie była zbyt pochopna , skoro nie jestescie w stanie sie utrzymac , albo jakby slub nie byl przemyslany z Twojej strony .. owszem czasami rodziny rozdzielaja sie ,,za chlebem " ,ale to najczesciej kiedy sa juz dzieci i jest na prawde ciezko , lub kiedy jest to czasowe i zbieraja na budowe domu czy na firme ... ale nie bedac młodym małżeństwem - teraz powinniscie przezywac swoj najpiekniejszy okres , wyszalec sie i swiata poza soba nie widziec , a Ty myslisz o wyjeździe , gdzie tez nie jest pewne ,ze Ci sie uda .. co wiecej w innym miescie tez gdzies musisz mieszkac i za cos zyc .. nawet jak dostaniesz prace  , to nie bedzie ona wysoko płatna na poczatku , takie sa realia w Polsce , wiec wiekszosc wypłaty bedzie szło na Twoje zycie w duzym miescie , a wiekszosc wyplaty meza na jego zycie i rachunki , i tak nic nie odlozycie .. zycie na dwa domy jest drogie i raczej w Polsce to nigdy nie jest dobry pomysl ... 

Co ja bym zrobila ? poszla do jakiejkolwiek pracy i szukala czegos co mnie interesuje , oglaszala sie w internecie jako ksiegowa , moze starala sie złapac prywatne zlecenia i jakos starala sie razem z mezem stanac na nogi finansowo , bo on tez powinien poszukac innej pracy , jesli nie jestescie w stanie wyzyc za jego pensje .. ok , utrzymanie rodziny spoczywa na 2 osobach , ale nawet jak zarobisz 1000 to tez chyba nie bedzie szczyt marzen , moze ok , nie bedziecie liczyc kazdego grosza ,ale chyba o odkladaniu nie bedzie mowy , a jednak bedac malzenstwem trzeba myslec o przyszlosci i jakies oszczednosci robic .. poza tym zdarzaja sie sytuacje losowe , gdzie jedno musi przejąć utrzymanie drugiego ( nie koniecznie musi byc to facet ) i raczej sytuacja , gdzie za jedna pensje nie da sie normalnie zyc n,nie jest zbyt komfortowa .. wiec na waszym miejscu ,oboje bysmy mysleli o zmianie pracy , a poki co bralabym co jest ..

idealnecialo napisał(a):

Zalatana napisał(a):

opor męża, czyli co on Ci te prace na kasie proponuję tak? 
Tak, mówi, że lepiej jakbym poszła pracować do sklepu, a nie szukała idealnej,nieosiągalnej pracy w księgowości.

I ma 100% racje, nie masz 16 lat, idz do pracy gdziekolwiek i po godzinach szukaj czegos w zawodzie, doksztalcaj sie.

A je nie rozumiem tego najazdu na autorke watku. Dziewczyna sie nie zali nad zlym losem, tylko pyta jak wybrnac z tej sytuacji. Wytykanie jej wieku, czy braku doswiadczenia zawodowego nic nie zmieni, przeciez w czasie sie nie cofnie. Umiejetnosc pisania CV, tez sie zdobywa z czasem, przynajmniej ja zdobylam, a moje pierwsze CV nie nalezaly do najblyskotliwszych.

Ja bym zatrudnila sie gdziekolwiek, a pracy szukala w czasie wolnym. Nie odbywaja sie u Ciebie w okolicy jakies targi pracy albo branzowe konferencje? To tez jest dobre miejsce, zeby wybadac rynek i moc porozmawiac z potencjalnym pracodawca.

Ludzie sa rozni, wiadomo, ale ja wyjechalam na dwa lata za granice zostawiajac meza w Pl. On by tutaj nie znalazl pracy, a dla mnie to byla mozliwosc rozwoju (troche inna sytuacja niz Twoja, bo ja mialam prace w Pl, ale dzieki wyjazdowi mam teraz duzo wieksze perspektywy). I co? I wszyscy nam wrozyli, ze nasze malzenstwo sie rozpadnie, ale przetrwalismy, a wrecz powiedzialabym, ze jest lepiej niz kiedykolwiek. Wlasnie od lutego wracam do Pl i jestem bardzo szczesliwa, ze sie odwazylam podazac za marzeniami :) czego i Tobie zycze!

nikt Ci nie powiedział że skończone studia nie gwarantują pracy w zawodzie?  Pamiętaj że nie tylko Ty wysyłasz Cv,a jak pracodawca widzi prawie puste CV to jest ciężko. Zdarza mi się rekrutowac i uwierz mi,często duże znaczenie ma to jak długo ktoś podejmował pracę, w ilu miejscach,różnorodność stanowisk też ma znaczenie.... Ceni się pracowitość, a nie czekanie na wymarzoną pracę, mąż ma rację 

ja bym powiedziała- iść do jakiejś pracy chociaż na pół etatu i ciągle szukać w zawodzie, a jak przez powiedzmy pół roku aktywnego szukania nic nie znajdziesz to zacząć się zastanawiać co dalej

Noma_

Przeczytalam.Kazdy za siebie sam odpowiada (chodzi mi tu o Autorke) I nie mi oceniac cale jej dotychczasowe zycie i postawe. Natomiast pytala o konkretna porade a nie psychoanalize jej osoby. Za to widzialam duzo odpowiedzi ktore wlasnie przedstawialy oceny , analizy jej zycia i postawy, okraszone dla przykladu wspanialymi historiami zaradnosci  odpowiadajacych. 

I nie chodzi mi tylko o Ciebie Noma_ wiec mam nadzieje ze nie chowasz urazy za te dyskusje. Zastanawiam sie co jest takiego ze ludzie lubia sie porownywac do innych I wysuwac wnioski ze sa?? Lepsi? Bo inaczej zyja, bo  te 2-3 lata dluzej popracowali? 

Narawde czytam I jakby to byl dramat ze ma malo doswiadczenia. ( nikt nie kwestionuje ze lepiej miec wiecej niz mniej ) Ludzie zmieniaja zawody I maja nieraz po kilka lat przerwy w pracy (dzieci, choroby) I trzeba sobie radzic.A tu jest tyle lasek przed 30stka co kilka lat popracowaly I sa przekonane o swojej za...* I zaradnosci zyciowej. Czasem as tez smieszne tematy "mam 30 lat, czy nie pozno na zmiane zawodu":  ;)

.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.