14 lutego 2011, 17:54
Poznałam M. przez mojego brata. Chodzili razem do szkoły średniej...
Zakochałam się od pierwszego wejrzenia...
Ponad pół roku starałam się o Niego jak mogłam...
Udało się...
Jesteśmy ze sobą prawie 4 lata... Tylko ze sobą czy obok siebie..??
Zawsze starałam się myśleć, że mnie kocha, pytałam.. mówił TAK...
Jego bracia oświadczyli się dziewczynom po roku chodzenia, mimo, że jeden jest młodszy od M. Planują już ślub...
A u nas... cisza. Pytałam czy zamierza to kiedyś zrobić, powiedział, że tak...
Tylko chce kupić pierścionek na jaki zasłużyłam ale na razie go nie stać...
Sytuacja na dzień dzisiejszy... Stać by go było na pierścionek o jakim żadna z nas nie śniła...
Ale ok... poczekam...
Najbardziej chodzi mi o Walentynki...
Wczoraj powiedziałam mu, że mam nadzieję, że chociaż dzisiaj powie mi, że mnie kocha...
A tu... cisza..
Od rana byłam z nim.. Co ja mówię... Od kilku, kilkunastu dni się nie rozstajemy, bo mieszkamy od siebie 5 km...
Pojechaliśmy na zakupy w sobotę. Kupiłam mu Walentynkowo-imieninowy prezent...
Chciałam kupić Walentynkę tak symbolicznie.. Powiedział żebym nie kupowała.
Ok...
Pytał czy chcę jakiś prezent, może biżuterię albo coś innego...
Nie chciałam... Nie zależy mi na drogich prezentach..
Ale miałam taką nadzieję, że chociaż małą różę dostanę, symbolicznie.. Albo jakieś życzenia chociaż...
Nic..
Dałam mu rano prezent, ucałowałam, podziękował...
Siedziałam u Niego do teraz...
Wróciłam do siebie, nie wytrzymałam... Nie dałam rady...
Myślałam, że te Walentynki będą innym dniem od wszystkich.. Od siedzenia przed kompem, tv...
Pomyliłam się...
Jest mi tak przykro... Ryczę... Wiem jestem głupia...
Dzwonił kiedy przyjadę... Powiedziałam nie wiem...
A ja już nie mam ochoty się dzisiaj z Nim widzieć...
Chcę spędzić ten wieczór w samotności...
Co mam zrobić żeby On zrozumiał, że jest mi strasznie przykro?? ;((
Butelka czerwonego wina by mnie na pewno znieczuliła...
Co o tym wszystkim myślicie..??
Strasznie go kocham ;(((
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
14 lutego 2011, 21:40
> Poznałam M. przez mojego brata. Chodzili razem do
> szkoły średniej...Zakochałam się od pierwszego
> wejrzenia...Ponad pół roku starałam się o Niego
> jak mogłam...Udało się...Jesteśmy ze sobą prawie 4
> lata... Tylko ze sobą czy obok siebie..??Zawsze
> starałam się myśleć, że mnie kocha, pytałam..
> mówił TAK...Jego bracia oświadczyli się
> dziewczynom po roku chodzenia, mimo, że jeden jest
> młodszy od M. Planują już ślub...A u nas... cisza.
> Pytałam czy zamierza to kiedyś zrobić, powiedział,
> że tak...Tylko chce kupić pierścionek na jaki
> zasłużyłam ale na razie go nie stać...Sytuacja na
> dzień dzisiejszy... Stać by go było na pierścionek
> o jakim żadna z nas nie śniła...Ale ok...
> poczekam...Najbardziej chodzi mi o
> Walentynki...Wczoraj powiedziałam mu, że mam
> nadzieję, że chociaż dzisiaj powie mi, że mnie
> kocha...A tu... cisza..Od rana byłam z nim.. Co ja
> mówię... Od kilku, kilkunastu dni się nie
> rozstajemy, bo mieszkamy od siebie 5
> km...Pojechaliśmy na zakupy w sobotę. Kupiłam mu
> Walentynkowo-imieninowy prezent...Chciałam kupić
> Walentynkę tak symbolicznie.. Powiedział żebym nie
> kupowała.Ok...Pytał czy chcę jakiś prezent, może
> biżuterię albo coś innego...Nie chciałam... Nie
> zależy mi na drogich prezentach..Ale miałam taką
> nadzieję, że chociaż małą różę dostanę,
> symbolicznie.. Albo jakieś życzenia
> chociaż...Nic..Dałam mu rano prezent, ucałowałam,
> podziękował...Siedziałam u Niego do
> teraz...Wróciłam do siebie, nie wytrzymałam... Nie
> dałam rady...Myślałam, że te Walentynki będą innym
> dniem od wszystkich.. Od siedzenia przed kompem,
> tv...Pomyliłam się...Jest mi tak przykro...
> Ryczę... Wiem jestem głupia...Dzwonił kiedy
> przyjadę... Powiedziałam nie wiem...A ja już nie
> mam ochoty się dzisiaj z Nim widzieć...Chcę
> spędzić ten wieczór w samotności...Co mam zrobić
> żeby On zrozumiał, że jest mi strasznie przykro??
> ;((Butelka czerwonego wina by mnie na pewno
> znieczuliła...Co o tym wszystkim
> myślicie..??Strasznie go kocham ;(((
Wspolczuje..MOj narzezony po 5latach... po powrocie od ogladania dzialki pod dom... zahaczylilismy o market..on polecial po pampersy dla corci... ..wsiada do auta i slysze PROSZE TY MOJA WALENTYNKO a tu rozyczka........ :))))))
Nie wiem..Twoj facet jest dziwny..... tak jakby nie wiazal z Toba przyszlosci. Mi tez byloby przykro i bym plakala ;-(
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
14 lutego 2011, 21:41
Dodam ze wieczor skonczyl sie w uroczej restauracji....
Pogadaj z nim, dowiedz sie na czyms stoisz????
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 233
14 lutego 2011, 21:54
Sama go znasz najlepiej, sama jestem w związku tez już z 4 lata i wiem że po jakimś czasie wkrada się rutyna, ciężko będzie ale porozmawiaj z nim, na spokojnie bez krzyku, przemyśl co od niego oczekujesz a co Ci przeszkadza i niech najlepiej on zrobi sobie taką samą refleksje ;P Sama niedawno miałam taką sytuacje i na chwile obecną muszę przyznać że bardzo pomogło i jest o niebo lepiej ;) Nosek do góry, jeżeli jest z Tobą tyle czasu to na pewno Cię bardzo kocha :)
- Dołączył: 2010-07-24
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 18
14 lutego 2011, 21:59
A ja dzisiaj nie obchodze walentynki tylko ostro wale drinki
- Dołączył: 2010-07-24
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 18
14 lutego 2011, 22:01
TO TAK NA ROZLUŹNIENIE.... :)
Nie ma co się załamywać, będzie dobrze :)
- Dołączył: 2008-09-04
- Miasto: Mombasa
- Liczba postów: 9211
14 lutego 2011, 22:10
wypijcie razem butelkę wina i porozmawiajcie :D
wtedy wszystko się powie, skoro na trzeźwo nie możecie
- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
14 lutego 2011, 22:24
A ja mojemu dałam prezent na walentynki dzien przed i troche go to zaskoczyło że sam powiedział że teraz to musi mi coś kupić na walentynki :D Zapytał co bym chciała dostać ale powiedziałam żeby sam coś wymyślił. Chcial mi kupić kwiatka bo wie że lubie a w końcu mnie męczył i powiedziałam że może mi kupić kolczyki bo sobie planowalam kupić ale potem temat sie skończył. A dziś przyjechał z kwiatkiem i z kolczykami :)) DZIEWCZYNY trzeba mówić ( skromnie, ale mówić ) że oczekuje się jakiegoś prezentu chocby skromnego kwiatuszka bo wiadomoo że nie chodzi o kase a o gest. Bo jak on zapyta co chcesz kochanie dostać ? a odpowiecie: nic kochanie nie trzeba, nie fatyguj sie ... to on nie kupuje poprostu a my baby mamy focha nie ?
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
14 lutego 2011, 22:37
Moj to sie oswiadczyl dopiero jak zaczal planowac kupno wspolnego domu, a ja mu wylozylam 'jak chlop krowie na rowie', ze ja z chlopakiem/a nie mezem nigdy sie w zadne kredyty nie wpakuje. Nie martw sie, tez mi pare razy bylo przykro i dlugo czekalam.Chlopy sa po prostu malo kapliwe.
14 lutego 2011, 22:40
> Ja ze swoim jestem 4 lata, powtarzałam mu kiedy
> się w końcu mi oświadczy odp była, że jak
> przyjdzie pora i tak w kółko, aż niespodziewanie
> oświadczył mi się w mikołajki, ah... jestem
> szczęśliwą narzeczoną, wiem że łatwo się pisze,ale
> wytrwałości. Faceci nie lubią takich świąt, zwykle
> nawet zapominają !!! 3mam kciuki
nie rozumiem, jak można się prosić faceta, żeby się oświadczył?? wymuszać coś na kimś i się jeszcze z tego cieszyć; zrobił to dla świętego spokoju, ależ nie macie za grosz poczucia własnej godności...
facet jak kocha i mu zależy sam się oświadcza, sam kupuje prezenty kwiaty, bo myśli i mu zależy, chyba, że jest zaharowany jak wół;
nie rozumiem takich dziewczyn, nie obraź się, ale dla mnie to porażka...
14 lutego 2011, 22:42
taki facet, który siedzi przed kompem i tv jest g... wart, sory, mam ponad 30 lat i już to przerabiałam, więc się mocno zastanów... "tego kwiatu jest pół światu"