- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 listopada 2016, 10:14
Wilena, nie demonizowałabym tak tego alkoholu. Wiem jak zachowuję się gdy wypiję, potrafię się kontrolować a wtedy nie byłam też jakoś specjalnie pijana. Nie uważam, że zrobiłam coś złego. Oboje jesteśmy dorośli i wolni, do łóżka mu się nie wpakowałam. Facet mi się spodobał, ale to chyba nie jest jakaś zbrodnia? Obecna żona drugiego szefa też jest powiedzmy to "z ludu" i jakoś nikt afery o to nie robił. Na konsekwencje (łącznie ze zmianą pracy), tak jak wyżej pisałam jestem gotowa, chociaż nie sądzę. I nie dziwię się współpracownikom, że komentują. Całe szczęście jest to mała firma, wszyscy się dobrze znamy i lubimy więc może dlatego komentarze i żarty słyszę prosto w twarz a nie za plecami.
Nie do końca zgodzę się z tym, że traktuje mnie "lepiej" niż innych. W sprawach służbowych wszyscy dostajemy tyle samo. To nie jest tak, że on spełnia moje życzenia a innych olewa, bo tak nie jest. Widzę po prostu różnicę w porównaniu do tego jak było wcześniej.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że sytuacja jest skomplikowana i może spowodować więcej zmian niż tylko zmiana statusu "w związku", dlatego ciągle mam wątpliwości jak odpowiedzieć na jego "zaloty".
19 listopada 2016, 10:47
byłam kiedyś zainteresowana swoim szefem, on mną też. deklaracje z żadnej strony nie padły, ja byłam gotowa spróbować, co z tego wyjdzie, więc żeby uniknąć krzywych sytuacji, po prostu zmieniłam pracę. jeśli jesteście gotowi podjąć ryzyko, jedno z was powinno też tak zrobić. relacje z szefem uważam za niedopuszczalne.
19 listopada 2016, 10:51
Wilena, nie demonizowałabym tak tego alkoholu. Wiem jak zachowuję się gdy wypiję, potrafię się kontrolować a wtedy nie byłam też jakoś specjalnie pijana. Nie uważam, że zrobiłam coś złego. Oboje jesteśmy dorośli i wolni, do łóżka mu się nie wpakowałam. Facet mi się spodobał, ale to chyba nie jest jakaś zbrodnia? Obecna żona drugiego szefa też jest powiedzmy to "z ludu" i jakoś nikt afery o to nie robił. Na konsekwencje (łącznie ze zmianą pracy), tak jak wyżej pisałam jestem gotowa, chociaż nie sądzę. I nie dziwię się współpracownikom, że komentują. Całe szczęście jest to mała firma, wszyscy się dobrze znamy i lubimy więc może dlatego komentarze i żarty słyszę prosto w twarz a nie za plecami.Nie do końca zgodzę się z tym, że traktuje mnie "lepiej" niż innych. W sprawach służbowych wszyscy dostajemy tyle samo. To nie jest tak, że on spełnia moje życzenia a innych olewa, bo tak nie jest. Widzę po prostu różnicę w porównaniu do tego jak było wcześniej.Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że sytuacja jest skomplikowana i może spowodować więcej zmian niż tylko zmiana statusu "w związku", dlatego ciągle mam wątpliwości jak odpowiedzieć na jego "zaloty".
Nie demonizuję - sama napisałaś, że Wasze "niegrzeczne rozmowy były winą alkoholu". Jeżeli ktoś pisze, że coś było "winą alkoholu" to musi się liczyć z tym, że będzie to miało negatywny wydźwięk - w końcu wina to nie zasługa. Dla mnie sprawa jest prosta - jeżeli ktoś się próbuje swoje zachowanie tłumaczyć wypitym alkoholem to znaczy, że tego alkoholu wypił za dużo - gdyby alkohol na jego zachowanie w ogóle nie wpłynął to by o nim nie wspominał, tyle. Co do tego, że zrobiliście coś złego - ja też nie widzę nic złego w tym, że flirtujesz z wolnym facetem, to normalne, jakoś trzeba zacząć każdy związek. Złe jest moim zdaniem jedynie to, że przez to (dzięki temu), że flirtujesz z szefem jesteś traktowana w inny sposób niż pozostali pracownicy. Wtedy miesza się życie prywatne z zawodowym, a to jest raz - nieprofesjonalne, dwa - niesprawiedliwe i nieuczciwe wobec innych. Niektórzy rzeczywiście potrafią połączyć dwie sfery "z klasą" (być może jest to przykład tego drugiego szefa i jego żony, nie wiem, nie znam sytuacji, nie mnie oceniać) - inni nie i właśnie wykorzystują swoją prywatne relacje do załatwiania służbowych rzeczy (urlopu, laptopa, czasami awansu i tak dalej). Ciężko jest trzymać dwie sroki za ogon, na ogół marnie się to kończy. Albo się angażujesz w związek, dalej załatwiasz sobie dzięki temu jakieś rzeczy w pracy i dostajesz łatkę "awansującej przez łóżko" (bo ludzie tak to pewnie zinterpretują, nie ma się co łudzić), albo się nie angażujesz, liczysz się z tym, że już tych specjalnych względów mieć nie będziesz i nie dajesz ludziom powodów do rzucania kąśliwych komentarzy.