Temat: co robić po ślubie - gdzie mieszkać?

Cześć. W czerwcu wychodzę za mąż. Praktycznie wszystko mamy już dopięte, ale jest jedna rzecz która spędza mi sen z powiek - gdzie zamieszkać po ślubie. Nie mamy jakiegoś wspólnego planu co do tego, póki co mieszkamy osobno. Co zrobiłybyście na moim miejscu:

1. po ślubie wziąć  kredyt (do 150 tys) i kupić jakąś niedrogą kawalerkę, mieszkać tam kilka lat i później sprzedać i zacząć budować dom

2. wziąć kredyt duży i od razu zacząć budować dom

3. zamieszkać u teściów, w jednym dużym pokoju, reszta wspólne (kuchnia, łazienka) i odkładać na budowę domu przez jakieś 2-3 lata

Jeszcze jest kwestia działki? kupiłybyście działkę z dala od teściów, czy budowałybyście dom na działce przy teściach?

Oboje pracujemy, ale wiadomo jak to bywa z pracą w tym zasranym kraju, w dodatku kokosów nie zarabiamy (ja 2 tys., on około 2,5 tys)

LoginAla napisał(a):

Naprawdę przy zarobkach ok. 4,5 tys. myślicie o budowie domu?Żadnej z powyższych opcji bym nie wybrała. A zrobiłabym tak:- zakup mieszkania na kredyt ale dwupokojowego,- myślenie o budowie domu dopiero kiedy zarobki sięgną kwoty min. 7 tys. miesięcznie i zostanie uzbierany wkład własny, który pokryje budowę chociaż w 20% (nie jestem zwolennikiem życia ponad stan, a w Waszej sytuacji finansowej dom to nieporozumienie).

Zgadzam sie- przy tych zarobkach nie myslalabym o budowie domu, tylko kupila mieszkanie i nie kawalerke, ale cos co posluzy Wam dluzej i nie bedzie problemem gdy np. urodzi sie dziecko. Jesli marzycie o domu to Wasze zarobki sa za niskie i nie pakowalabym sie przy nich w dom, bo nie dacie rady. I w zadnym wypadku nie zamieszkalabym z tesciami:)

ja wybrałabym opcje 3

Opcja nr. 1. Jeśli dacie radę to może nie kawalerka, na dom kredytu nawet nie dostaniecie. 

Pasek wagi

LoginAla napisał(a):

Naprawdę przy zarobkach ok. 4,5 tys. myślicie o budowie domu?Żadnej z powyższych opcji bym nie wybrała. A zrobiłabym tak:- zakup mieszkania na kredyt ale dwupokojowego,- myślenie o budowie domu dopiero kiedy zarobki sięgną kwoty min. 7 tys. miesięcznie i zostanie uzbierany wkład własny, który pokryje budowę chociaż w 20% (nie jestem zwolennikiem życia ponad stan, a w Waszej sytuacji finansowej dom to nieporozumienie).


Zgadzam się w 100%. Zarabiacie zbyt mało aby pakować się w duży kredyt i budowę. Poza tym, na czas budowy też trzeba gdzieś mieszkać. My planowaliśmy budowę (po przemyśleniu kupiliśmy jednak używany dom), nie mieliśmy działki. Realny termin budowania się to jakieś 5 lat. Same pozwolenia i inna biurokracja to jest ok. rok papierologii i czekania.  No i jeszcze sprawa wkładu własnego. Macie już te pieniądze uzbierane?
Też na Twoim miejscu kupiłabym dwupokojowe mieszkanie na kredyt. Tyle samo Was wyniesie płacenie raty co wynajem takiego mieszkania.

Wszystko oprócz mieszkania z teściami, nie jedna już tutaj płakała że teściowa ją wykańcza.

Pasek wagi

Mieszkania z tesciami ja bym w ogóle nie rozważała .. Mieszkałam dwa miesiace - najgorsze  w moim zyciu .. zwiazek mi sie prawie rozsypał i nie ,zeby rodzice narzeczonego cokolwiek mi robili , ale ten brak prywatnosci , wypytywanie o wszystko .. z czasem zaczęły mnie wkurzać już nawet zwyczajne pytania ze strony jego rodziców .. czułam sie osaczona .. nie mówiąc o seksie , który był tak beznadziejny , ze budził tylko frustracje i kłótnie .. własnie kłótnie - nie mozna było nawet się spokojnie pokłócić , bo miało sie wrazenie ,ze wszystko słychac .. Mieszkanie z rodzicami to najgorsze co mozna zrobic , w zasadzie w moim przypadku nie byloby sensu brac slubu , bo zaraz byłby rozwód .. to jest cos strasznego , kiedy jako dorosła kobieta nie możesz żyć ze swoim facetem całkowicie tak jak chcesz ... 

Budowa domu .. serio ? Przy takich zarobkach to nawet kredyt na kawalerkę ,bedzie duzym obciążeniem .. dużym ale do zniesienia .. Jesli myslicie kiedykolwiek o budowie domu to musicie zarabiac duzo wiecej .. dom trzeba nie tylko wybudowac ,ale tez urządzić , utrzymac .. przy takich zarobkach nie wyobrazam sobie splacac kredytu , utrzymac domu i jeszcze zyc we dwoje .. tzn . wyobrazam , ale to byłoby straszne .. poza tym wasza zdolnosc kredytowa raczej nie jest zbyt wysoka . Nie zrozum mnie źle , sama w tym momencie nie zarabiam kokosów , tym bardziej ,ze studiuję do tego dwa kierunki , wiec nie mam satysfakcjonujacej pracy .. Nie jest to żadna pogarda z mojej strony , ale was zwyczajnie nie stać na dom ,chyba ,ze macie sporo wkladu własnego i kredyt byłby tylko niewielką częścią inwestycji ,ale z postu to nie wynika . 

Co do kawalerki to ja bym zadała sobie najpierw pytanie ,jakie mam perspektywy zmiany pracy lub awansu i jakie mąż .. Wiem jak jest w Lublinie bo tu studiuje i odliczam dni do ukonczenia studiów ,zeby sie wyniesc i wrocic do siebie na pomorze ... Uwazam ,ze jak na Lublin to i tak źle nie zarabiacie bo to jest straszne miasto jesli chodzi o pracę i o płacę .. o ceny mieszkan tez .. Mysle ,ze powinniscie zarabiac conajmniej po 3500-4000 na głowę by móc sobie spokojnie na kredyt i budowe oraz utrzymanie domu ,jesli planujecie dzieci to nawet odrobine wiecej .. Jesli takich perspektyw brak ( swoja droga serio nie rozumiem ludzi ,którzy chca mieszkac w Lublinie ) to kupiłabym 2-pokojowe mieszkanie .. Nie wyobrazam sobie wiecej niz 5 lat cisnac sie w kawalerce , was tez to zmeczy .. natomiast jesli macie jakies perspektywy by zarabiac wiecej to zainwestowalabym w kawalerkę i zbierała na dom ..

Co do budowy domu to jak najdalej od rodzicow .. dom na sasiedniej działce to tak samo zły pomysł jak mieszkanie w sasiednim pokoju ...

z dala od tesciow. Sami kupcie mieszkanie lub wynajem. Mlodzi musza zyc sami docierac sie. 

Pasek wagi

Nie chce straszyc ale niepokojace jest to, ze nie macie tej kwestii jeszcze dogadanej. Moj kolega mial w pracy kolege, ktory miesiac po slubie sie rozwodzil. Wszystko super sie ukladalo ale nie dogadali sie gdzie mieszkaja po slubie. Kazde z osobna zalozylo, ze u niego. Nikt nie ustapil. Rozwod. 

Nie doradze, ktora z opcji bedzie dla Was najodpowiedniejsza ale trzeba by ja wybrac jak najpredzej.

Pasek wagi

sami z dala od rodzicow czy tesciow.!! 

Wyjechałabym z "zasranego kraju" i przez kilka lat zarabiałabym na wymarzony dom. Wasze aktualne zarobki są śmiesznie niskie i za taką kasę świetlanej przyszłości nie da się budować. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.