Temat: związek z kibolem?

Jak w temacie :-)

Pół roku temu spotkałam faceta. Szybko się okazało, że jest kibicem a dokładniej mówiąc kibolem. Jeździ na KAŻDY mecz swojej drużyny, nie ważne czy jest to 100 km czy tysiąc, potrafić wziąć wolne w pracy i jechać na drugi koniec Polski i to REGULARNIE. W stosunku do mnie jest czuły, delikatny, nigdy nie podniósł na mnie nawet głosu. Nie chodzi też w dresach, nie jest napakowany, po prostu normalny facet. Podpytywałam go kilkakrotnie o te wyjazdy, ale często mnie zbywa "no wiesz, zdarzają się różne ustawki jak to na meczach", ale nie wiem czy po prostu przy mnie się maskuje a swoją prawdziwą naturę pokazuje tam, na meczach. Nie mam doświadczenia z innymi "kibolami" bo takich nie znam, może Wy się wypowiecie?

Trochę jak w fight club albo green street hooligans :)

Pasek wagi

ja bym była ostrożna, nigdy nie wiesz kiedy wyjdzie z niego jego prawdziwa natura.

jest mily bo chce pobzykac toz wie ze jak ci powie ze jezdzi na ustawki i sprawia mu przyjemnosc bicie innych to uciekniesz gdzie p*eprz rosnie :-D przypomnialy mi sie rozmowy w toku o kibolach i tam byl taki facet ze zmasakrowana twarza ksywka 'autobus' ktory mowil ze by zycie oddal za klub i tez jezdzil na kazdy mecz i ustawki :-D

a ja sie z tymi wszystkimi opiniami nie zgodze. Mialam chlopaka 10 lat ktory jezdził na mecze , ustawki itp przeszkadzało mi to okropnie bo w sezonie ciagle wyjazdy na weekend zamiast tez czas ze mna spedzić. Ale go kochałam.. i jakos to trwalo .. on powiedzial ze bardzo kocha mnie ale nie chce zrezygnowac z meczu chce to pogodzic to jest jego pasji i chcial bym to zaakceptowała. i Tak oto sie zdarzyło jestesmy juz 2 lata po slubie ... mamy wspanialego rocznego synka a mecze.... mecze znikły... (całe szczescscie, i to wylacznie jego dezycja ).. :) wiec nie wrzucajmy każdego do jednego wora !

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.