Temat: zerwanie zaręczyn

Proszę o pomoc, od jakiegoś czasu mocno zastanawiam się nad zerwaniem zaręczyn i odwołaniem ślubu. 

Wraz z narzeczonym mamy po 27 lat, spotykamy się ponad 3 lata, zaręczeni jesteśmy niecały rok, ślub zaplanowany jest na końcówkę przyszłego roku, pracujemy, kokosów nie mamy, ale też nie pracujemy na najniższych krajowych, oboje mieszkamy z własnymi rodzicami i do ślubu nie chcemy tego zmieniać, generalnie jesteśmy dobraną parą, dogadujemy się, mamy wspólne zainteresowania, on jest opiekuńczy, zaradny, pracowity, kocham go i jest nam dobrze.

Problem tkwi w zaplanowaniu wspólnego miejsca zamieszkania. U mnie w domu nie ma miejsca, bo mieszka nas 6 osób w tym 2 małych dzieci. Więc on się uparł, że zamieszkamy z jego rodzicami, tam mielibyśmy jeden pokój plus kuchnie i łazienkę z jego babcią, mieszkanie nie oddzielone od jego rodziców, wychodząc na dwór muszą przejść przez naszą część. Jego rodzice nie są źli, ale są ciekawscy, nadmiernie oszczędni, wtrącający się do każdej wydanej złotówki. Byłoby to 40 km od pracy którą lubię, tak nie znam nikogo, byłabym sama jak palec. Dodatkowo mają oni taki mały rodzinny sezonowy biznes, co weekend ciągną mojego narzeczonego do pracy, on tam za darmo siedzi (za jedzenie w lodówce), ciągle jest na ich skinienie, wiem, że jak tam zamieszkam, to nie będę miała nic do powiedzenia, bo oni będą rządzić.

Jakiś czas temu ustaliliśmy, że możemy zamieszkać u niego ale tylko tymczasowo, chciałam wynająć, kupić mieszkanie, wybudować dom (rodzice mają działki, które będą dla mnie i rodzeństwa), byleby nie musieć tam z nimi mieszkać, bo wiem, że ja nerwowo tego nie wytrzymam, bo ich sposób podchodzenia do życia, pieniędzy jest całkowicie inny niż mój (np. lubię gdzieś spontanicznie wyjechać, wydać pieniądze na rozrywkę typu restauracja, kręgle - a dla nich to zbędny wydatek i potrafią to nam powiedzieć), przy mnie jest on inny, ale jak już jesteśmy u niego to to oni mają na niego większy wpływ i on stawia ich zdanie ponad moje.

Nie wiem co mam zrobić, bo tak na prawdę to jest udany związek, ale wiem, że po ślubie ja będę jak 5 koło u wozu w ich domu, będę nieszczęśliwa, zła i wszyscy to odczują, aż na końcu się wyprowadzę i tyle pozostanie z małżeństwa...

Jak go namówić, by nie musieć mieszkać z jego rodzicami? Czy rozstanie to konieczność czy ostateczność?

Proszę o rady...

Ps. on jest jedynakiem.

Pasek wagi

Powiediałabym mu wprost, że mieszkanie tam jest dla ciebie nie do zniesienia i choć go kochasz to albo coś wynajmiecie i będziecie mieszkać osobno albo musisz zerwać zaręczyny.

Pasek wagi

radzę zamieszkać razem przed ślubem i zobaczyć jak wam będzie się żyło 

Pasek wagi

Dokładnie zamieszkajcie razem przed ślubem. I jak nie chcesz mieć spapranego życia to radzę nie mieszkać z teściami. 

Taki mam plan, że albo zamieszkamy sami, albo ślubu nie będzie, bo wiem jak trudno będzie się wyprowadzić w momencie, gdy już się do nich wprowadzimy, ja wyprowadzę się w domu i mój pokój zostanie pokojem dziecięcym i będę męczyć się w miejscu gdzie nie będę szczęśliwa.

Pasek wagi

Nie napiszę nic nowego. Wynajmijcie kawalerkę z umową, powiedzmy, na pół roku. Macie dwie pensje, dacie radę. Przede wszystkim poznacie się od innej strony, zobaczycie, jak Wam się układa, kiedy jesteście dzień w dzień razem, dzielicie obowiązki, razem płacicie rachunki, jecie, śpicie. Wtedy się przekonasz, czy nadal chcesz poślubić narzeczonego i jak wiele poglądów, nawyków i zachowań przejął od rodziców. Oczywiście w drugą stronę też to działa - może on, gdy wreszcie będzie miał okazję odciąć pępowinę, to już nie będzie chciał wracać do wtrącających się rodziców i babci. Zobaczy, jak jest przyjemnie i komfortowo, gdy jesteście sami, nikt nie gdera nad uchem, nie komentuje itp. Jeśli mimo to uzna, że chce wrócić do dzielenia łazienki i kuchni z babcią i rodziców wypominających mu każdą złotówkę, to wtedy będziesz miała odpowiedź. 

Absolutnie nie zgadzaj się na mieszkanie z teściami. Powiedz narzeczonemu to już teraz, ale stanowczo, żeby dotarło do niego, że ta kwestia nie podlega dyskusji. Najlepiej jakbyście spróbowali jak Wam się razem mieszka jeszcze przed ślubem, skoro masz takie obawy. Wynajmij coś, postaw go przed faktem dokonanym i tyle.

Pasek wagi

Poważna rozmowa przede wszystkim, już przed ślubem musicie znaleźć kompromis i na pewno nie jest nim mieszkanie u jego rodziców. MŁODZI MUSZĄ MIESZKAĆ NA SWOIM. Wynająć, kupić, cokolwiek. Rodzice są fajni, teściowie też, ale nie jak jesteście razem cały czas. Skoro on jest taki uparty i nie bierze już teraz pod uwagę Twojego zdania, to co będzie po ślubie? Szczerze, daj mu to do przeczytania, Twój wpis w sensie. Jeżeli to oleje i dalej będzie przy swoim, oddanie pierścionka to chyba dobry pomysł. Można mieć różne zdania w wielu kwestiach, miejsce zamieszkania nie powinno do nich należeć. Powodzenia! :)

my mieszkamy z rodzicami ale wspólna mamy tylko klatkę schodowa(3 pokoje kuchnie łazienkę osobno) i nikt się nie wtraca

mamisynek

moj partner tez jest na kazde zawolanie rodzicow i rodzenstwa, juz nie raz mnie w srodku nocy zostawil i leciał BO TELEFON DOSTAŁ, i szczerze? nie polecam tego ukladu, co raz bardziej czuje sie jak piąte kolo u wozu, wiem, że nigdy nie bede wazna, i bardzo cierpie przez to. Olac to mieszkanie, zastanow sie czy chcesz byc z kims kto pol zycia bedzie na telefon rodziców, będzie pracowal u nich godzinami za darmo... niestety ZA DARMO nie utrzyma ewentualnych dzieci. i jeszcze bedzie ci żałował na wszystko, niestety ktos kto ma takich rodziców wyrośnie na takiego samego sknerusa i dusigrosza.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.