Temat: czy wasz partner jezdzi na integracje z pracy?

Czy puszczacie waszych partnerow/partnerki na wyjazdy integracyjne organizowane przez pracodawce?

Boże, dopiero co był temat, dlaczego coraz mniej ludzi się tu udziela. Autorka użyła jednego słowa klucza, którego "nie powinna", a już wszyscy to krytykują. :D Może ma ona jakieś powody, że użyła akurat takiego słowa, a może po prostu napisała tak z marszu, bez nadawaniu temu jakiegoś konkretnego sensu. No masakra.

Wcale bym się nie obraziła jakby na weekend pojechał ale on nie chce.Mówi,że wszyscy się pochleją i jeszcze w mordę zarobi:DDużo zależy na jakim etapie związku jesteście.Kiedyś wystarczaliśmy sobie za cały świat.Teraz cały świat to jednak nie my.

Pasek wagi

Mój pracuje z samymi facetami i nie jeździ na takie wyjazdy. Jak ja bym jechała pewnie byłby troszkę zazdrosny ;P 

Pasek wagi

tak mój były się zawsze integrował

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

Czyli to co konieczne, żadnego "integrowania się" i jego wszelkich konsekwencji.

jakich konsekwencji.....? np. polubienia się ze współpracownikami czy o co chodzi?

Pasek wagi

Piratek napisał(a):

Boże, dopiero co był temat, dlaczego coraz mniej ludzi się tu udziela. Autorka użyła jednego słowa klucza, którego "nie powinna", a już wszyscy to krytykują. :D Może ma ona jakieś powody, że użyła akurat takiego słowa, a może po prostu napisała tak z marszu, bez nadawaniu temu jakiegoś konkretnego sensu. No masakra.

Nie wydaje mi się, żeby chodziło o samo słowo. Bo jakby inaczej nie spytała to sens wypowiedzi jest "czy zgadzacie się żeby twój facet jeździł" i dziewczyny piszą, że nie mają co się zgadzac bo to ani zwierzaczek ani dziecko. Więc po prostu odpowiadają na jej pytanie.

Pasek wagi

moj byl w sobote i sam zaproponowal zeby mnie zabrac ze soba , wybawilisy sie super

paranormalsun napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Czyli to co konieczne, żadnego "integrowania się" i jego wszelkich konsekwencji.
jakich konsekwencji.....? np. polubienia się ze współpracownikami czy o co chodzi?

polubienie nie ma tu nic do rzeczy, bo postępuje lub nie juz po kilku dniach wspólnej pracy. Jesli zaś juz w tych kategoriach, to dużo bardziej sprzyjajace okoliczności do znielubienia ;)

Moj jest szkoleniowcem i czesto wyjezdza bardzo daleko,czasem jade z nim.np. teraz on w robocie a ja sie bycze w hotelu:)Edit.rozumiem autorke ze sie obawia tych integracji,moja znajoma jezdzi i opowiadala mi o kilku takich integracjach ,dobry czas na chlanie po zarzyganie i inne....bzykanie.

Pasek wagi

Lola, ja to już nawet nie o tym. To są świetne okazje do takiego "rozluźnienia" stosunków, że zupełnie po ludzku traci stosunek podrzedności, zaangażowanie w pracę (własną), zaczynają się przysługi, nadużycia, okazje do plotek, siłą rzeczy jak juz jest alkohol sa i sytuacje żenujące. Ogólnie oboje z mężem uważamy że to przeszkadza, szczególnie takie rzeczy maja miejsce u niego bo to służba i wiele stopni kariery, ja pracuje akurat od 20 lat w firmie gdzie jest 5 osób i już nic nam ze sobą nie grozi, ale w nowej pracy przenigdy bym nie pozwoliła, że "coś" prywatnego po takiej integracji, chociazby jedno niewinne słówko wpłyneło mi na stan zatrudnienia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.