Temat: Jak wybaczyc? Dla swietego spokoju ...

.

viroux_ru napisał(a):

Matyliano, z tym znaniem sie od dziecka mam na mysli to, ze czasami dostaje zaproszenie na jakies wspolne wyjscie, przychodze i on tam juz jest. Po prostu dorastalismy w tej samej grupie znajomych i zdarza sie, ze na siebie wpadamy. Rzadko, ale zdarza sie. Wtedy zachowuje sie bardzo uprzejmie, zartuje i jest mily wiec to  nie stanowi dla mnie problemu. Problem powstaje w momencie kiedy chce od niego cos co jest moje badz jest mi winien ...

a moim zdaniem powinno stanowić problem. typowy psychopata, który jest super przy ludziach, a za zamkniętymi drzwiami pokazuje jaki jest naprawdę. wiedząc, że na jakimś spotkaniu on będzie zwyczajnie bym na nie nie poszła, a z resztą znajomych umówiłabym sę innym razem. uważam też, że znajomi nie powinni was zapraszać "razem". Nawet jeśli nie wiedzą jaki był, to jest to zwyczajnie niezręczne. czy Twój nowy partner chodzi z Tobą na te spotkania, albo chociaż wie, że spotykasz na nich swojego byłego? mam jednego bardzo, bardzo toksycznego byłego (źle mnie traktował, raz wykręcił obie ręce itp.) i niezależnie od tego czy byłby miły czy nie, nigdy nie chciałabym już go oglądać. przy rozstaniu, gdy poprosiłam o swoje rzeczy, to zaczął coś kręcić, więc machnęłam ręką na te przedmioty, żeby tylko go nie oglądać (widziałam później jego nową dziewczynę w mojej żółtej kurtce np.). po tylu latach pewnie są to inne rzeczy niż ubrania czy mp3, to się domyślam - nie może tego za Ciebie zrobić ktos bliski?

Pasek wagi

Oczywiscie nikt ze znajomych nie wie jak bylo. Oficjalna wersja - uczucia wygasly. Tak chodzi o inne rzeczy - bardzo duza kwota pieniedzy, wyposazenie mieszkania w ktorym on zostal, a na ktore ja ciezko pracowalam (wyposazenie, mieszkanie jest wynajete) ... Byly jesli wie, ze bede ze swoim obecnym nie pokazuje sie. Obecnie czekam na koniec budowy domu i zyje nadzieja, ze jak juz sie skonczy zabiore wszystkie swoje rzeczy i juz nigdy nie bedzie okazji do kontaktu.

viroux_ru napisał(a):

Oczywiscie nikt ze znajomych nie wie jak bylo. Oficjalna wersja - uczucia wygasly. Tak chodzi o inne rzeczy - bardzo duza kwota pieniedzy, wyposazenie mieszkania w ktorym on zostal, a na ktore ja ciezko pracowalam (wyposazenie, mieszkanie jest wynajete) ... Byly jesli wie, ze bede ze swoim obecnym nie pokazuje sie. Obecnie czekam na koniec budowy domu i zyje nadzieja, ze jak juz sie skonczy zabiore wszystkie swoje rzeczy i juz nigdy nie bedzie okazji do kontaktu.

i tego Ci życzę :) i jeszcze siły i wytrwałości :) 

Pasek wagi

Przede wszystkim stanowczo urwać kontakt z byłym, pytaj, dowiaduj sie bys nie trafiala w te same miejsca co on. Aby zacząć nowe życie trzeba zakończyć stare. Trudno wszystko wymazać ale to jest mozliwe! Pomyślmy o Twoim nowym partnerze, czym on sobie zasluzyl zebys go tak traktowala? Mozliwe ze w tej chwili pokornie znosi Twoje wuybryki z odchodzeniem, chłodem ale to nie bedzie trwało wiecznie, musisz dac cos z siebie. 

Pasek wagi

Może potrzebujesz porozmawiać ze specjalistą? Miłość miłością, ale tkwienie 8 lat w związku, który od początku Cię niszczył normalne nie jest...

nataliu napisał(a):

Może potrzebujesz porozmawiać ze specjalistą? Miłość miłością, ale tkwienie 8 lat w związku, który od początku Cię niszczył normalne nie jest...

Ja juz wiem dlaczego w tym zwiazku tkwilam, wyrwalam sie z niego o wlasnych silach, teraz chcialabym przestac to rozpamietywac.

Kwestia wybaczania ex partnerowi - uwazam za sprawe marginesowa. o wiele bardziej jest wazne co innego - w moim odczuciu.

Sa osoby,ktore potrzebuja byc ponizane - i to one spotykaja uczynnych facetow - gnebicieli. To nie jest wina twojego exfaceta, ze cie ponizal, ale znalezliscie sie razem. On nie ponizal wlasnie ciebie ale ponizal osobe, z ktora zyl - bylas nieistotna ( i dalej jestes kompletnei neiwazna , ale nie chcesz w to uwierzyc i bedziesz mu suszyla glowe i na sile szukala kontaktow, twierdzac, ze mu wybaczysz, chociaz juz dobrze wiesz, ze on ma to gleboko gdzies. Wybacza sie osobie, ktora o wybaczenie prosi.

Inna kobieta, wytrzymalaby co najwyzej 8 godzin, a ty potrzebowalas 8 lat zeby zrozumiec, ze moze cos w swoim zyciu moznaby zmienic.Jednak nie zawsze wybieramy dobre tory przy zmianie. Ty z ofiary zamienilas sie w oprawce - teraz ty patrzysz jak to milo byc ponizanym , gdyz niszczysz swojego partnera. Oczywiscie twoj obecny partner wcale nie przypadkowo zostal twoim partnerem - kochasz go, bo duzo w zyciu przecierpial i zapalila ci sie lampka milosci - to znaczy, ze cierpiec umie i potrafi. Mozna mu dowalic. Jestes wiec po drugiej stronie i bedziesz patrzyla jak twoj facet, ktory cie kocha - cierpi, gdy go niszczysz (jakby cie nie kochal, to nie byloby zabawy).

Tak wiec - owszem - przepracowanie u psychologa  tematu zwiazku bez przemocy - konieczne. Nie musisz byc w zwiazku ani ofiara, ani gnebicielem. Tego powinnas sie nauczyc w gabinecie u psychologa i bez wzgledu ile bedzie to trwalo - warto.Gdyz jezeli nastepne 8 lat zajmie ci zrozumienie, ze to co w tej chwili robisz ukochanemu jest dokaldnie to samo, co wycierpialas sie w ostatnim zwiazku, to troche szkoda tego twojego faceta, ktory owszem jest modelem na ofiare, ale moglabys go jednak moze oszczedzic i przerwac ten swoj zakrecony zyciorys..

Oczywiscie mozesz twierdzic, ze nie potrzebujesz psychologa, mozesz sie na mnie pogniewac, albo moj wpis zignorowac, bo przeciez tobie chodzi tylko i wylacznie o to,a by po raz n-ty wytlumaczyc exfacetowi, ze mu wybaczasz... 

Piszesz 

"Przez to wszystko potrafie byc strasznie zimna i okrutna dla mojego obecnego partnera. On mnie bardzo kocha, otacza mnie kazdym rodzajem opieki, o nic sie nie musze martwic, nawet o finanse, ale kiedy cos mi nie pasuje potrafie spakowac rzeczy i wyjsc w poczuciem, ze jesli mam znow cierpiec i marnowac czas wole byc sama."

Nie, zareczam ci, ze nie "przez to wszystko" jestes okrutna dla swojego partnera - ale przez to, ze dzisiaj  inaczej nie potrafisz.

W Twoim przypadku trzeba było się chyba wyleczyć naprzód z byłego , bo teraz batożysz psychike obecnego faceta mszcząc się z jakiegoś durnego powodu na niewłaściwej osobie za swoje zmarnowane lata. W ogóle ludzie mają obrzydliwy zwyczaj gnębienia tych co ich szanują i całowania stóp oprawców.  A to, że tkwiłaś z tym obszczymurem szmat czasu nie jest wynikiem jego psychopatii, socjopatii czy innej patii , tylko Twojego świadomego wyboru....niezbyt mądrego, ale nie uwierzę, że nie mogłaś odejść, choć bardzo chciałaś, bo on tak bardzo Cię zmanipulował. 

Pasek wagi

Wg. mnie śmiało możesz iść na terapię nim zaczniesz naprawdę niszczyć to co masz teraz.

Dziekuje bardzo za wszystkie opinie, poszukam kogos kto mi pomoze pozbyc sie tych natretnych mysli. 

sofro, ja bylemu nie chce nic tlumaczyc, ja z nim praktycznie nie rozmawiam, tylko "zalatwiam" formalnosci. Jest duzo prawdy w tym co napisalas/les, ale mi nie zalezy  absolutnie na niczym co jest z nim zwiazane. Na dobrych stosunkach czy tego aby on chcial zebym mu wybaczyla, czy tego zeby on poszukal pomocy, mam to naprawde konkretnie gdzies. Ja po prostu chce byc tak na 100% szczesliwa z moim obecnym partnerem, bo on jest zdecydowanie warty tego zebym nad soba pracowala.

Kingyo napisala, ze ludzie mają obrzydliwy zwyczaj gnębienia tych co ich szanują i całowania stóp oprawców ... Nie do konca, bo w sumie to co mnie ujelo w moim mezczyznie, to ogromna empatia i to, ze nieustannie mysli o tym aby mi bylo dobrze. Wczesniej tak nie mialam i jak tylko poczulam te jego troske, to pomyslalam: tak, tego chce i tego mi trzeba. Oczywiscie pierwsza rzecza ktora mnie do niego przyciagnela byl charakter i zbieznosc swiatopogladow, ale to o czym napisalam wyzej upewnilo mnie w tym ze warto sprobowac pomimo ze chyba jeszcze nie bylam gotowa na nowy zwiazek.

Doskonale zdaje sobie sprawe jak wielka szkode wyrzadza mi to uporczywe myslenie "dlaczego?" i "jestem taka skrzywdzona", ale absolutnie nie mam pojecia jak sie tego pozbyc, wiec chyba faktycznie najlepszym sposobem bedzie poproszenie o pomoc specjalisty.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.