- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 września 2016, 21:36
Cześć,
W zeszłym roku pisałam (można przejrzeć w moich listach), że waham się czy pożyczyć rodzicom pieniądze. Pożyczyłam, były to jakieś 3 tysiące, co dla osoby studiującej dziennie nie jest mało. Pieniędzy nie odzyskałam po dzień dzisiejszy, a miałam je przeznaczyć na prawo jazdy, więc nie mam ani prawa jazdy ani pieniędzy. I jest mi dodatkowo przykro, bo miałam zacząć kurs z moimi przyjaciółkami, wspierać się wzajemnie itp.
Pojechałam na Erasmusa, ponad 4 miesiące utrzymywałam się całkowicie sama, bo i stypendium było wystarczające. Raz kiedyś już na sam koniec nie miałam PLN na koncie i chciałam POŻYCZYĆ kilkanaście złotych na coś tam z Allegro z myślą, że oddam po powrocie, mama odmówiła. Mama nie pracuje, od 27 lat o zgrozo, a nie ma już takich małych dzieci (najmłodsza z nas, moja siostra kilka dni temu skończyła 14 lat, brat z zespołem Aspergera ma już lat 17). No i kiedyś z mamą rozmawiałam i stwierdziła, że wstyd jej tego "dziadowania" przed rodziną i znajomymi i że co to za mąż co nie potrafi rodziny utrzymać... Aż mi się ciśnienie podniosło ale przemilczałam.
Teraz przebywam po raz kolejny zagranicą, przywiozę rodzicom jak zazwyczaj sporo rzeczy. Pracuję zagranicą i mimo mieszkania z rodzicami muszę się sama wyżywić, ubrać i wyprawić do szkoły, leczę się u dermatologa i ginekologa, także potrzebuję na leki, lubię czasem wyjść z przyjaciółmi czy skoczyć na hennę do kosmetyczki, nie jestem rozrzutna. Planuję też za ciężko zarobione pieniądze kupić nowego laptopa (zacznę pisać licencjat w tym roku) a ponadto mój już jest mocno wysłużony. I tu zmierzam ku temu - młodszy brat się odgraża, że nawet jeśli kupię na swoje dane nowy sprzęt to komornik będzie miał prawo mi go zabrać w razie czego. Oni jeszcze nie pospłacali swoich wcześniejszych długów, coś tam poszło do działu windykacji... I dzień w dzień pisze do mnie i mnie szantażuje, że jeśli po raz kolejny nie pożyczę im pieniędzy to będę mieć w domu piekło albo że jestem skąpą suką. Albo w takich sytuacjach brat albo matka cytują tą ustawę: Art. 91. Obowiązki dziecka mieszkającego u rodzicówDz.U.2015.0.2082 t.j. - Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy§ 1. Dziecko, które ma dochody z własnej pracy, powinno przyczyniać się do pokrywania kosztów utrzymania rodziny, jeżeli mieszka u rodziców.
Co robić???
30 września 2016, 17:05
....I nie chce mi pozwolić złożyć wniosku o stypendium socjalne, bo się liczy do dochodu i coś tam im utną.....
Zamknie Cie za kare w komorce, kaze kleczec na grochu, nie pozwoli pojsc na impreze..... Badz wieksza egoistka - wyjdzie na dobre Tobie a rodzinie moze przy okazji a jak nie to kij im w oko.
Pomysl sobie, ze na koncu i tak bedziesz musiala liczyc na siebie.
30 września 2016, 18:57
Dostają 500+ podwójnie. Ponadto mama mówi, że "należy" jej się renta na mojego brata i już wszystkie formalności poskładane, byli na wojewódzkiej komisji, poszło odwołanie do sądu i czekają na ponad 20 tyś za zaległe miesiące, no dobra... ale jest opcja, że tego nie wygrają i co wtedy? Zresztą kombinowanie jak wysępić pieniądze od państwa to nie jest sposób na życie. Czy nie lepiej byłoby iść do pracy...?Z przyzwoitości pomagam tak czy tak. Przywożę zawsze chemie i kosmetyki do domu. Staram się rodzeństwu dawać jakieś drobne kwoty gdy poproszą. Na akademik też nie byłoby mnie stać raczej, u nas to jakieś 400 zł miesięcznie + wyżywienie. A te 400 zł +/- (zależy w głównej mierze od kursu euro w danym miesiącu) przeznaczam właśnie na jedzenie.
Ale z uczelni to chyba Ci jakieś socjalne przysługuje?
30 września 2016, 19:16
miałam podobną sytuację, może trochę gorszą bo moja 'rodzina' nie prosiła o pożyczkę, ale mnie okradała... po prostu wiedzieli znajdywali moje schowki na kasę - a nie miałam 18 tu lat więc nie miałam konta - takie czasy były
jak dziewczyny radzą - uciekaj. u mnie jak tylko dostałam dowód wyprowadzka w nieznane. 500 km dalej. to była najlepsza decyzja mojego życia ;0
nie wiem jakie są ceny teraz ale możesż wynając miesce w pokoju - na początek nawet 4-osobowym, laptopa jak potrzebujesz kup używanego - do prac zaliczeniowych i internetu wystarczy
tylko i wyłącznie wyprowadzka pomoże bo oni chcą dobrze tylko dla siebie - ty jesteś teraz mułem /zastępcą ojca - a jak się odetniesz to będziesz córką wyrodną
no cóż przykre mieć taką rodzinę, ale im dłużej z nimi żyjesz tym więcej życia marnujesz, tym bardziej zaszczuta będziesz,,,
30 września 2016, 19:51
Popieram wszystkich, którzy doradzali ci ucieczkę. Jesteś zaradna i jeszcze młodziutka, nie zmarnuj tego. Rodzina owszem powinna trzymać się razem, ale wychodzi na to, że ty masz inne poczucie wartości niż reszta, zwłaszcza prowodyr wszystkiego czyli twoja mama no i jej prawa ręka-brat. Pracuję z dziewczyną która miała podobną sytuację. Była ich piątka. Dwóch braci i trzy siostry. Ta najmłodsza była lekko upośledzona i matka pobierała na nią pielegnacyjne i oczywiście nie pracowała. Jak dzieci pokończyły zawodów ki wtedy się zaczęło. Od każdego pokolei matka wyciągała kasę. Najpierw a to że jej niby na prąd zabrakło potem że na coś innego. Zaznaczę, że i tak każdy dokładał się do opłat. Jak ta moja koleżanka chciała iść do innej szkoły, żeby kwalifikacje podwyższyć to jej nie pozwolili, bo za dużo kosztuje i nie będzie wtedy miała żeby do życia dołożyć. Rodzeństwo między sobą strasznie się kłóciło, bo mama faworyzowała braci a dziewczyny gnała do roboty. Pewnego dnia moja koleżanka powiedziała dość i chciała za chłopakiem do Anglii wyjechać to zabrała matka jej wszystkie pieniądze i dowód schowała. Ale ona się nie poddała. Chłopak dał jej pieniądze na nowy dowód i na bilet. Od ponad 10 lat mieszka już w Anglii, jest szczęśliwa. Utrzymuje kontakt oczywiście z rodziną (jej siostra mieszka też już w Anglii) ale nie daje się już naciągać na kasę. Pamiętam pierwsze lata kiedy miała jeszcze trochę wyrzutów sumienia, no ale wszyscy przetrwali i z perspektywy czasu wie, że dobrze zrobiła. Jak jedzie do domu to zawsze musi się liczyć z tym, że trzeba sponsorować co nie co. Lecz teraz robi to z własnej woli i umie powiedzieć NIE co wcale nie znaczy, że kocha swoją rodzinkę. Zrobisz jak uważasz, twoje życie, ale pamiętaj, że jak tak dalej pójdzie to każde nawet najdrobniejsze marzenie twoja rodzinka zakopie pod gruzami pazerności.
30 września 2016, 20:19
Niestety, ale na mojej uczelni ten kierunek nie jest prowadzony w trybie zaocznym. Pocieszający jest fakt, że to już trzeci rok, a potem mogę się spokojnie wyprowadzić. Tak, przysługuje mi stypendium socjalne tym bardziej, że pracowałam na umowę-zlecenie i mogę to wykazać przy składaniu papierów. A mama może mi nie pozwolić wypełnić wniosku, bo potrzebuję przecież z US zaświadczenia o dochodach za ubiegły rok, a to można załatwić osobiście albo poprzez małżonka - tata pracuje, więc mama będzie musiała iśc. I tak to wygląda...
A co gdy wygrają sprawę? Dostaną kilkanaście tysięcy zaległego, brat zaraz ma 18tke, tzn za pół roku, przestanie mieć prawo do tej renty, skończy się 500+ i dalej będą w bagnie po uszy. My nawet nie mamy i nigdy nie mieliśmy żadnego auta i wstyd mi trochę.
30 września 2016, 20:28
Nie mam pieniędzy aż tyle, a kierunek który studiuję jest prowadzony tylko w trybie dziennym.
30 września 2016, 20:52
Nie mam pieniędzy aż tyle, a kierunek który studiuję jest prowadzony tylko w trybie dziennym.
No ale masz na tyle aby pożyczyć rodzicom 3 tysiące zł., masz na tyle aby dawać pieniądze rodzeństwu, masz na tyle aby kupować chemię i kosmetyki do domu, masz na tyle aby samą siebie utrzymywać, ale nie masz na tyle aby wynająć miejsce w pokoju?
Ogólnie współczuję sytuacji, bo wiem jak ciężkie psychicznie i fizycznie musi być obcowanie z Twoją rodziną. Natomiast, ja pamiętam Twój poprzedni temat o pożyczce pieniędzy rodzicom, którzy łącznie z bratem do Ciebie wydzwaniali i szantażowali Cię tylko po to abyś im wysłała pieniądze, bo tata ma opóźnienia z wypłatą, wzięli chwilówkę, a Ty miałaś ją spłacić/pomóc w spłacie, czy jakoś tak. Rozumiem to, że mimo iż rodzina ma Cię w dupie, Ty i tak jesteś do nich przywiązana i czujesz obowiązek pomagania im, bo przecież tak trzeba itd.- oczywiście jest to chora relacja, ale to już sprawa dla psychologa. Ale mimo wszystko wydaje mi się, że Ty sama jakby (mimo wszystko) dobrze się z tą sytuacją czujesz, pisząc o niej, że jesteś cudownym człowiekiem i dzieckiem (bo jesteś) i jakby szukając pochwał, aprobaty i współczucia (gdzie pewnie tego brak Ci od zawsze w domu, od rodziców), jednocześnie nie robiąc nic aby z tej patologicznej sytuacji się uwolnić. Wiem, że ciężko jest wziąć sprawy we własne ręce, odciąć zakażoną pępowinę, ale jeżeli chciałabyś nie być do szpiku zepsuta przez rodzinę, to wypadałoby uciekać jak najdalej.
30 września 2016, 20:55
no to odłóż 1200 zł to wystarczy na pierwsze 6 tygodni
pracę na weekendy masz/ czy nie jak masz to zarabiasz przynajmniej 400 zł miesięcznie, albo po prostu nie dawaj im kasy zamykaj się w pokoju a ich ignoruj i się nie odzywaj na zaczepki dopóki się nie wyprowadzisz
z zaświadczeniem z us - to ja mogłam sama wziąć jako córka bo ojciec złośliwie nie chciał pójść wyjaśniłam urzędniczce - to po cichu mi powiedziała, że wystarczy jak napiszę po co mi to i że jestem córką'
coś mi się wydaje że nie do końca chcesz się wykaraskać z tego bagna ..... albo nie wierzysz w siebie- nie martw sie -poradzisz sobie
30 września 2016, 21:06
mi do rozpoczęcia nowego życia wystarczył 1000 zł - było ciężko bo trzeba było chleb z pasztetem jeść i popijać gorzką herbatą - ale wyszło mi to na dobre
i poczytaj sobie o rodzinach dysfunkcyjnych -np 'toksyczni rodzice'... może u ciebie nie ma alkoholu i bicia ale jest niezaradna matka, zwalająca swoje problemy na ciebie i wszystkich innych. z ciebie, z ojca robi posługaczy - w zdrowych rodzinach to rodzice się troszczą o dobro swoich dzieci, a nie odwrotnie.