- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 września 2016, 11:14
Witajcie, piszę do was z prośbą o pomoc... a mianowicie chodzi o to co mam zrobić z tą sytuacją, gdy moja rodzina jest bardzo przeciwna temu abym zamieszkała razem z chlopakiem ponieważ sa bardzo religijni,a ja chciałabym z nim zamieszkać bo mam dość spotykania się po pracy bo do późna pracujemy i na chwilę oraz ze względów ekonomicznych, bo teraz on placi za swoje mieszkanie ,a ja za swoje,a tak można byłoby szybciej odłożyć na ślub bo planujemy wziąć ślub... ogólnie rodzina jest przeciwna sypianiu razem przd ślubem, a ja nie chcialabym wchodzić z nimi w konflikt i żyć w kłótni... co radzicie? Jak to rozwiązac? Bo tak nie da się żyć, nie możemy być nawet szczęśliwi bo oni sa przeciwni :( A jeszcze dodam,ze mamy po 25lat...
Edytowany przez anulka199120 28 września 2016, 11:15
28 września 2016, 21:44
Odciac pepowine. Sypianie i mieszkanie z partnerem to chyba decyzja Twoja, a nie rodzicow? Teraz nie sypiacie ze soba, bo rodzice Ci nie pozwalaja- naprawde masz 25 lat?
28 września 2016, 23:56
Co masz zrobić? To, co chcesz. Jakbyś napisała, że masz 17 lat to okej, ale 25? Ty tak serio?
29 września 2016, 01:14
Średniowiecze. Tyle w temacie. Pamiętaj, że ślub musisz brać jako dziewica bo pójdziesz do piekła.
29 września 2016, 10:57
postawilabym na swoim, a to dlatego ze jestes dorosla. Jak bedziesz miala 30 to tez beda Ci dyktowac jak zyc?
29 września 2016, 16:26
To nie Ty wchodzisz z nimi w konflikt tylko oni z Tobą - Ty chcesz żyć tak jak chcesz , a oni tego nie akceptują . Nie uważasz ,ze to oni mają problem , a nie Ty ? Tzn . Ty tez , ale Twój jedyny problem to brak asertywnosci i przekonanie , ze dorosli ludzie musza sie liczyc z rodzicami .. Ja w wieku 19 - lat zamieszkałam z chłopakiem , a o tym ,ze razem mieszkamy powiedzialam po fakcie . Ty masz 25 lat , mówisz o ślubie a nie potrafisz powiedziec rodzicom - ,,Mieszkam z człowiekiem ,którego kocham i w dupie mam wasze zdanie ? " Sory , jak sie nie da inaczej to czasem tak trzeba . Jak sie kogos kocha to sie akceptuje jego wybory i sposób życia , wiec to z Twoimi rodzicami jest cos nie tak . To ,ze oni sa religijni , nie znaczy ,ze Ty tez religijna byc musisz , JESTES DOROSŁA .
1 października 2016, 19:49
jestes dorosla, mieszkasz na swoim, to chyba czas odciac pepowine. przejdzie im albo nie. swoe przezyli, a ty idziesz dalej,
2 października 2016, 02:26
Kiedyś byłam przeciwna mieszkaniu przed ślubem ze względów religijnych. Z moim pierwszym narzeczonym nie mieszkaliśmy razem tylko czasami u mnie nocował. Rozeszliśmy się. Później poznałam mojego obecnego męża. To była i jest wielka miłość. Zamieszkaliśmy ze sobą po dwóch miesiącach bycia razem. Stwierdziłam, że jesteśmy już dorośli i warto poznać się lepiej przed ślubem. Moi rodzice byli bardzo niezadowoleni z mojej decyzji, mama przez cały czas mi mówiła, że nic z tego nie wyjdzie. Oświadczyny były po pół roku, a ślub za kolejne pół. Z perspektywy czasu cieszę się podjęliśmy decyzję o wspólnym mieszkaniu. To upewniło nas, że chcemy ze sobą być. Poznaliśmy wspólną codzienność. Uważam, że każdy ma prawo do decydowania o sobie.
23 sierpnia 2020, 20:09
Ja tez mialam przeboje z moimi rodzicami. Zwlaszcza z tata. Nie do pomyslenia bylo dla niego, ze moj chlopak ma spac ze mna w jednym pokoju. Bylo duzo kłotni, krzykow, placzu, nawet mama stawala po mojej stronie ale tato nie ugiął sie. Dopiero po zareczynach powiedzial no ze teraz mozemy...ale wtedy to juz nie zalezalo mi tak;) Teraz jak jezdzimy do moich rodzicow to ja czesto ide spac do innego poku by sie lepiej wyspac niz na moim panienskim łóżku;) Twoja sytuacja jest inna bo chcecie razem zamieszkac. Jestescie zareczeni? Bo to, ze planujecie ślub to wiesz...Planowac mozna wiele spraw. Ciezko cos pomóc w tej sytuacji. Wiem sama po sobie. Moj tato jest wesoły, ugodowy, wszystko dla wszystkich ale w tym jednym temacie mowy nie było by sie ugiął. Z perspektywy czasu nie narzekam. W naszym zyciu tak sie ułożyło, że zamieszkalismy razem dopiero po slubie. Moze tak dobrze trafilam, ale nie widze w tym niczego złego. Ogólnie uważam, ze lepiej przed slubem zamieszkac razem. Choc ja nie zamieszkalam i nie wyszlo mi to na złe.
Trzeba było wyprowadzić się od ojca i żyć na własny rachunek.Nie masz żalu do ojca po tych akcjach ? Ja bym miał,pozatym to też dom twojej matki i mogła z tobą podjąć decyzję,że śpisz z chłopakiem.