Temat: Zazdrosc o chlopaka

Dzis sie dowiedzialam ze rok temu moj chlopak lecial samolotem poznal dziewczyne. Przypadkiem znalazlam ja dzisiaj na portalu i zapytalam odrazu kim ta dziewczyna i co robi u niego w znajomych, na poczatku nie chcial powiedziec, robil z tego tajemnice a ja coraz bardziej sie denerwowalam bo nie wiedzialam o co chodzi. Wkoncu powiedzial ze sie poznali i "dodali" sie do znajomch od tak. Po co? Skoro wiedzial przeciez ze spotkal ja pierwszy i pewnie ostatni raz w zyciu. Jak wy byscie sie zachowaly jak wasz mezczyzna poznal by dziewczyne na lotnisku (dodam ze urody nie przecietnej) nie przyszla by wam mysl do glowy a po co a na co ?

Pasek wagi

Przesadzasz i to grubo :P

hahaha bez przesady, serio analizujesz jego znajomych na fb? Nie wyobrazam sobie tego, zreszta moj chlopak ma ponad 2300 znajomych, mialabym sporo pracy :D Paranoja

schnauzerrr napisał(a):

Lumen_ napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

Lumen_ napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

Nie no, niby wszystko fajnie, ale niech mi któraś z Was odpowie, czy ani trochę nie zaczęłoby Wam odbijać, gdybyście spytały się faceta 'jak tam podróż?', a on Wam na to 'aaaa, normalnie, nuda/męcząco było/nic ciekawego', a potem wyszłoby, że poznał kogoś podczas podróży, fajnie się im gadało i postanowili kontynuować znajomość na fejsie?... Raczej tak, zdecydowanie uznałybyście to za dziwne, a jeśli okazałoby się, że to była niezła laska, ciężko uwierzyć, że  obyłoby się bez delikatnego shitstormu.
Nie, ani trochę nie zaczęłoby mi odbijać. Nie mam wypaczonego poczucia własnej wartości i mąż nie musi mi się spowiadać z kim gada i kogo ma w znajomych. Kogo poznał w samolocie też średnio mnie interesuje. Ale może jestem jakaś nienormalna? Nie wiem. Uważam, że partner nie ma prawa żądać, abym opowiadała mu ze szczegółami z kim i gdzie gadałam. A to działa w dwie strony.
-Jak tam podróż, kochanie?-Nie będę ci opowiadał ze szczegółami z kim i gdzie co robię!...Really?
Nie wiem, jak to wygląda u innych ale u mnie mniej więcej tak:-Cześć Kotuś, jak tam podróż?-Cześć :* Raczej standard. Długi lot, nawet nie było jak się wyspać bo jakaś babka za mną wywaliła mi się z kopytami na mój fotel.-A ok. Zjesz coś?Raczej coś takiego jest u mnie w domu. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. To co Ty tam zaproponowałaś to by było chamskie po prostu. Wyraziłam swoje zdanie, ja bym się nie zachowywała tak jak autorka wątku i tyle. Dla mnie to dziwne jest i takie moje zdanie.
Mnie również takie się wydało, dlatego sparafrazowałam, jednak te słowa pierwotnie były napisane przez Ciebie. Chamskie jest też nagięcie rzeczywistości. Nie akceptuję tego, dziwne jest dla mnie akceptowanie go. A jeśli pytam się swojego 'kochania', jak minęła mu podróż, a on bawił się świetnie, ale nic o tym nie wspomniał- jest to kłamstwo. Nie rozumiem, po co tu kłamać. A kiedy człowiek odkrywa kłamstewko, zaczyna się zastanawiać, po co ono powstało i co miało przykryć. 
Szczerze: skisłabym, gdybym miała pamiętać, z kim (z obcych ludzi) gadałam w ciągu dnia albo zapisałam na odczepkę numer/dodałam na fejsie.

Piszecie tutaj o paranoi i histerii, ale nie bierzecie pod uwagę tego, że różne są zarówno związki jak i ludzie, którzy je tworzą.

Ktoś wspomniał tutaj o partnerze, który ma 2300 znajomych na portalu społecznościowym - w porządku, widocznie to taki typ człowieka: komunikatywny, otwarty, rozmawia z byle kim i o byle czym, nawet nie zaprząta tym sobie głowy.

Są jednak też ludzie, którzy po prostu nie mają w zwyczaju nawiązywać znajomości z przypadkowo spotkanymi osobami. Np. ja jestem takim człowiekiem. Nie wyobrażam sobie, bym w autobusie czy samolocie zaczęła rozmawiać z jakimś obcym facetem, a następnie postanowiła podać mu swoje nazwisko i dodać go do znajomych na facebooku. W sumie sama rozmowa byłaby jeszcze do zniesienia, o ile ta druga strona ją zainicjuje, ale reszta to już dla mnie lekka przesada. Nie dlatego, że nie wypada, że to moim zdaniem głupie czy coś. Po prostu to nie w moim stylu. I gdyby mój partner któregoś dnia z ciekawości spytał mnie, kimże jest ten przystojniak, który wyświetlił mu się jako mój znajomy i okazałoby się, że to gość poznany przypadkiem np. gdzieś na spacerze czy w podróży, o którym nie raczyłam wspomnieć wcześniej, to śmiem twierdzić, że ewentualny niepokój mojego partnera mógłby być jednak uzasadniony. Po prostu byłoby to coś niepasującego do mojego normalnego zachowania i ta nagła odmiana mogłaby go zastanowić, choć praktycznie nie bywa zazdrosny.

Weźcie zatem pod uwagę, że nie każdy jest taki jak Wy i Wasi partnerzy i że związki opierają się na różnych zasadach ;-) Kluczowe tutaj jest to, jaki na co dzień jest chłopak autorki tego tematu - czy to tylko jedna z wielu znajomości nawiązanych w taki sposób, czy raczej coś nietypowego, co do tej pory mu się nie przytrafiało.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.