- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 sierpnia 2016, 12:07
hej. Postaram się opisać w skrócie. Historia dosyć zawiła. Otóż jestem z chłopakiem już ponad 10 lat.. Ja mam 25 lat, on 33. Ślubu nie planowaliśmy, bo najpierw byliśmy młodzi (ja ok 15 lat), więc trzeba było najpierw skończyć szkołę. Studia już skończyłam, obroniłam się, od roku pracuje w banku. Zamieszkaliśmy razem 3 lata temu- on wziął mieszkanie na kredyt- tylko na siebie. Ale o ślubie ani widu ani słychu... ciągle ma jakieś wymówki, bo to mieszkanie zrobić, bo to przyjaciółki najpierw ślub, przyjdzie jeszcze czas. Nie chce nawet dziecka. Ja już nie wiem po co on ze mną jest??? Planuje rozstanie, mam tego dość, bo zaczyna nam się nie układać, zrobiłam się oschła. Niestety jest to trudne- sporo rzeczy w mieszkaniu jest wspólnych.. jak to rozwiązać?? co mam zrobić? Jestem zrozpaczona. Nie wiem dlaczego on taki jest..Był ktoś w takiej sytuacji??
23 sierpnia 2016, 12:25
jesli on nie chce ani dzieci ani ślubu, a Ty chcesz to wspólnej przyszłości ja tu nie widze, chyba, ze któreś z was zrezygnuje z siebie
A po co on z Toba jest? Przeciez nie wszyscy łącza sie w pary po to by wziąć slub i mieć dzieci.
Edytowany przez 23 sierpnia 2016, 12:31
23 sierpnia 2016, 12:49
Ha, jakby czytała o sobie! Też to przeżyłam. Ten typ tak ma. A po co jest? Ma zapewne wyprane, ugotowane i jak mu się chce to bzykanko też ma na zawołanie. Nic już z tego nie będzie. Znając życie, z kolejną laską z jaką będzie zaręczy się w dwa miechy, jak mój były.
Różnica priorytetów nie do przejścia - szukaj szczęścia z kimś innym - życzę Ci powodzenia
23 sierpnia 2016, 13:07
Też to przerabiałam. Nie chciał ślubu, dzieci ani wyprowadzić się od mamusi ( mieszkałam z nimi ale myślałam, że to sytuacje przejściowa). Uznałam, że szkoda mi marnować na niego czasu, zdania on nie zmieni, a jeśli już to nie dla mnie... Spakowałam się i wynajęłam pokój. Mimo, że jestem teraz sama to i tak wiem, że podjęłam dobrą decyzję, z nim nigdy nie byłabym szczęśliwa.
23 sierpnia 2016, 13:16
Ha, jakby czytała o sobie! Też to przeżyłam. Ten typ tak ma. A po co jest? Ma zapewne wyprane, ugotowane i jak mu się chce to bzykanko też ma na zawołanie. Nic już z tego nie będzie. Znając życie, z kolejną laską z jaką będzie zaręczy się w dwa miechy, jak mój były.Różnica priorytetów nie do przejścia - szukaj szczęścia z kimś innym - życzę Ci powodzenia
23 sierpnia 2016, 13:25
niestety to się dość często zdarza, typy co biora dziewczyny na przeczekanie tak robia.... Autorko, z tej mąki chleba nie będzie. Bądź silna! a może... przejrzy na oczy jak go rzucisz? mało prawdopodobne, ale prawdopodobne. trzymaj się!Ha, jakby czytała o sobie! Też to przeżyłam. Ten typ tak ma. A po co jest? Ma zapewne wyprane, ugotowane i jak mu się chce to bzykanko też ma na zawołanie. Nic już z tego nie będzie. Znając życie, z kolejną laską z jaką będzie zaręczy się w dwa miechy, jak mój były.Różnica priorytetów nie do przejścia - szukaj szczęścia z kimś innym - życzę Ci powodzenia
nadmienię, że z nią już nie jest, zdradzał namiętnie, a z kolejną, mojego pokroju duszą jakoś mu znowu nie po drodze do pierścionka
Na takie długoterminowe związki jest po prostu za wcześnie w gimnazjum czy liceum. Studia i praca kształtują człowieka, zmienia mu się wizja życia. Tak mogło być u Twojego faceta
Edytowany przez OddamPareKilo 23 sierpnia 2016, 13:25
23 sierpnia 2016, 14:03
poruszaliście wcześniej kwestię posiadania dzieci czy ostatnio to wynikło ? związałaś się z nim jak był już dorosły to już raczej jak w te 10 lat się mu nie odmieniło to się nie odmieni. dlatego lepiej jak takie rzeczy wynikają jak najszybciej. dla mnie to, że mój partner nie chciałby dzieci byłoby pewnie "do przejścia", ale jak dla Ciebie nie jest, a on jest pewien, to raczej wam to nie wyjdzie. szkoda, że tak późno to wynikło.
23 sierpnia 2016, 14:37
Jesteś oschła, więc już żadne ślub czy dziecko tego nie rozwiąże, po prostu się nie dogadujecie moim zdaniem.
Rozstałam się po 9 latach związku, mieszkaliśmy od 5 razem. Rozstanie zajęło mi, uwaga, trzy lata :/ I z perspektywy czasu uważam to za bardzo zmarnowane lata...
Aczkolwiek dzięki temu rozumiem jak ciężko jest się rozstać. Przyzwyczajenie, to już jak członek rodziny jest, no ale trzeba zacisnąć zęby.. Serio!
On po 3 miesiącach już był zaręczony, pierwszy miesiąc tylko cierpiał ;) Więc Twojemu też na pewno przejdzie i przygrucha sobie nową pannę ;) Bo też isę pewnie zastał i tyle