Temat: czy można uratować małżeństwo?

czy któraś z was miała tak, że małżeństwo już prawie nie istniało a jednak udało się je uratować?

Z mężem jesteśmy ponad dwa lata po ślubie, mamy 20 miesięczną córeczkę. Wiecznie się kłocimy o pierdoły. Mam wrażenie że odkąd zaszłam w ciąże przestał mnie szanować. Wcześniej to on bardzo o mnie zabiegał a teraz mam wrażenie że jestem tylko matką jego dziecka. Od prawie roku nie spaliśmy ze sobą, on nie nalega a mi też już przeszła ochota. Przytyłam w ciąży i teraz zostało mi do zrzucenia jeszcze ok 10 kg. Ale jak widzę jego podejście do mnie to mi się poprostu nie chce już starać nawet o to żeby schudnąć.

czy którejś udało się odzyskać zainteresowanie męża, na nowo wzbudzić tą iskrę??? A może skoro po dwóch latach już tego nie czujemy to nie ma na to zbytnio szans?? Z jednej strony chciałabym ratować rodzinę ze względu na dziecko, z drugiej mam wątpliwości czy to jest jeszcze możliwe?

to bardzo skryty w sobie człowiek. mimo wielu prób rozmowy nie potrafię powiedzieć co on czuje. gdy go pytam odpowiada że to moja wina bo go do siebie nie dopuszczam. tyle że to nie jest prawda bo ja wogóle  nie widzę  tych prób żeby on chciał ze mną być

to bardzo skryty w sobie człowiek. mimo wielu prób rozmowy nie potrafię powiedzieć co on czuje. gdy go pytam odpowiada że to moja wina bo go do siebie nie dopuszczam. tyle że to nie jest prawda bo ja wogóle  nie widzę  tych prób żeby on chciał ze mną być

Ja mam wrażenie, o ile dobrze pamiętam z poprzednich Twoich postów, że wyszłaś za mąż trochę na siłę, za faceta, którego nie uważasz za równego sobie. Kochasz go tak w ogóle? Chcesz z nim dzielić życie? Wyobrażasz sobie zycie bez niego, czy nie? Rozmawiacie, a nie monologujecie? Rozumiecie się w ogóle? Co was, poza dzieckiem, łączy? Co dzieli?

Myślę, że na parę podstawowych pytań powinnaś sobie odpowiedzieć, zanim zdecydujesz.

Pasek wagi

prawie w każdym małzeństwie jest jakiś pierwszy kryzys. Zazwyczaj po 2-5 latach. Nam sie też zdażyło ale nas to ostatecznie bardzo wzmocniło. Małżenstwo można uratować jak dwoje sie stara i nad sobą pracuje. Wiadomo że człowieka nie da sie calkiem zmienić. Niektóre wady trzeba zaakceptować pod warunkiem że osoba sie stara. Myśmy sie po czasie bardzo dobrze dotarli mimo że sie niesamowicie różnimy. Co do wyglądu to często jest tak że z kompleksów kobieta siebie nie lubi a wręcz nie kocha samej siebie a to się odbija na partnerze i jego zachowaniu. Pracuj nad własnymi słabosciami, nad poczuciem własnej wartości. Doceniaj siebie a wtedy i Ty zostaniesz doceniona. No i przedewszystkim rozmowa. Życzę powodzenia :)

Pasek wagi

*

jesli chcesz uratowac malzenstwo to musicie zaczac sypiac ze soba. Skoro on nie nalega to zacznij ty nalegac na sex. Jesli nadal nie bedzie chcial to musi miec to gdzies indziej bo nie wierze ze tyle facet bez sexu wytrzyma( mnie nerwica i poczucie odtracenia bierze jak sie za mnie facet przez tydzien nie wezmie, a po 1 msc juz mialam ochote brac rozwod wiec nie wiem jak to dajesz rade wytrzymac)

skrzydlata napisał(a):

jesli chcesz uratowac malzenstwo to musicie zaczac sypiac ze soba. Skoro on nie nalega to zacznij ty nalegac na sex. Jesli nadal nie bedzie chcial to musi miec to gdzies indziej bo nie wierze ze tyle facet bez sexu wytrzyma( mnie nerwica i poczucie odtracenia bierze jak sie za mnie facet przez tydzien nie wezmie, a po 1 msc juz mialam ochote brac rozwod wiec nie wiem jak to dajesz rade wytrzymac)

Może kwestia hormonów? Choć nie wiem czy tyle po ciąży...

Autorko - jeśli mąż nie widzi problemu, to będzie Ci trudno uratować ten związek. I nawet jeśli to możliwe, to trochę bez sensu. W małżeństwie obie strony powinny chcieć.

to nie kwestia hormonów a raczej kompleksów. Oboje nie mamy wybujałych potrzeb no ale to co jest teraz to jest tragedia

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.