- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 sierpnia 2016, 22:09
witajcie chciała bym podzielić się z Wami tym, co się dzieje u mnie w związku.Postaram się krótko sprecyzować, o co chcę zapytać. 7 miesięcy temu urodził się mój Kubuś. Niestety nie był planowany, ale bardzo przeze mnie chciany i wyczekany odkąd dowiedziałam się, że będę go mieć. Z Pawłem jestem od 6 lat. Mam 24, on 26. 3 lata temu się zaręczyliśmy.To była wielka miłość, w sumie pierwsza prawdziwa i poważna, zarówno dla niego, jak i dla mnie. Zawsze powtarzał, że kocha, umiał się zatroszczyć i pomóc, czułam się wyjątkowa, piękna i pożądana. Oczywiście zdarzały się kłótnie większe i mniejsze. Jednak nigdy nie trwały tak długo, jak po narodzinach Kuby. To pierwszy okres mojego związku w którym nie wiem,co się dzieje i jak to naprawić. Zacznę od początku. Paweł nie ucieszył się za bardzo, jak powiedziałam mu o ciąży, może nawet nie to, że się nie cieszył, co bał się, że nie damy rady i nie był gotowy. Nie powiedział, że to moja wina i że nie weźmie odpowiedzialności,nic z tych rzeczy. Od razu szukał lepszej pracy, niestety nie udało się znaleźć, remontował też dom rodzinny, pod potrzeby dziecka, jednak wszystko to robił bez większego entuzjazmu, mówił mi, że wie, że powinien się cieszyć, okazywać radość, jednocześnie zapewniając, że będzie go kochał najbardziej na świecie i mnie też kocha oraz postara się zapewnić nam dobre warunki. Po narodzinach cieszył się, wzruszał go nasz maluszek, zajmował się nim, nie uciekał od obowiązków przy dziecku( przewijał, kąpał, bawił się z nim codziennie). Niestety mam wrażenie, że zaczął uciekać ode mnie. Stał się bardzo oschły, niemiły, nerwowy, ale tylko w stosunku do mnie. Od kilku miesięcy nie chce mnie przytulać, całować, dotykać, jak ja próbowałam wielokrotnie się zbliżyć odpychał mnie. Obecnie od jakiegoś miesiąca jest dla mnie wręcz okropny, kłócimy się codziennie, usłyszałam od niego wiele niemiłych i obrażających słów w nerwach. Miesiąc temu wpadła do nas jego koleżanka i kolega, siedzieliśmy razem, trzymałam za rękę go, ale on stale się ode mnie opędzał, jak by się wstydził, że jestem z nim. Po spotkaniu uparł się strasznie, żeby odprowadzić tą koleżankę, była już noc, bałam się sama zostać z dzieckiem, tym bardziej, że mieszkamy daleko odcentrum miasta, na odludziu, a Kuba kilka dni temu jeszcze był chory. Mówiłam mu,żeby mnie nie zostawił samej z Kubą,niestety nie obchodziły go moje argumenty, powiedziałam więc koleżance, że Paweł ma małe dziecko i że boję się być sama z nim, a ją może odprowadzić kolega, zrozumiała. Po ich wyjściu dowiedziałam się, że go ograniczam, dominuje, że mnie nie cierpi i że przestałam być seksowna i ładna, bo mi się nie chce, że się już nie stroję i parę gorszych słów. Po czym przeniósł się na sofę w kuchni i tam pozostał juz do dziś, ponoć nie chce obok mnie leżeć, bo nie może znieść mnie. Boje się, że może mnie zostawić, mówił o tym kilka razy, nie wierze w zdradę, bo od lat wyrażał się z pogardą o zdradzajacych. Mimo to uważam, że podobają mu się inne i może chcieć kiedys byc wolny by taką poznać lub się umówić z kimś innym. Pytałam go czemu nie chce się do mnie zbliżać, przyznał bez kręcenia, że obecnie woli sobie oglądać porno przez 10 min niż męczyć się ze mną godzinę i że mnie nie zdradził nigdy. Do dziecka ma taki sam stosunek jak na początku, dalej się nim zajmuje, okazuje mu czułość i uczucia. Nie wymiguje się od obowiązków domowych, ale jak ja go o coś dodatkowego poproszę potrafi się wkurzyć, że marudzę i ciągle coś chce. Nie wiem skąd w nim tyle złości i nienawiści do mnie, nie przypominam sobie, żebym zrobiła mu cos zlego, po porodzie bylam rzeczywiście narzekająca i wiecznie zmęczona, ale już nie, a on oddala się coraz bardziej. Cieszy mnie tylko to, że widzę, że kocha naszego synka. Chciałam Was zapytać, czy mogę to jakoś zmienić i jak dowiedzieć się, o co mu chodzi? jeśli on nie współpracuje i nie chce mi nic powiedzieć, o co mu chodzi, tylko od razu sie denewuje. Zastrzegam, że zerwanie to ostateczność, nie chce tego. Bardzo chcę tego uniknąć. Postaram się odpisywać na każdy post, ale jestem na laptopie raz na dzień około, przez obowiązki, dziękuję z góry za każdą opinię i cenną radę.
6 sierpnia 2016, 10:25
Strasznie jest mi przykro czytając o Twoich problemach i naprawdę Ci współczuję… Nie wiem co sądzą o tym inne Dziewczyny, ale nie wiem czy chciałabym być z Kimś Kto otwarcie mi mówi, że WOLI 10 MIN POOGLĄDAĆ PORNO NIŻ MĘCZYĆ SIĘ ZE MNĄ GODZINĘ… Matko, ależ musiało Cię to zaboleć… Albo to, że nie chce spać z Tobą w 1 łóżku…. Nie umiem chyba nic doradzić, ale domyślam się jak strasznie musiały Cię boleć te słowa i jedyna moja rada: Zastanów się czy chciałabyś być z Osobą, która powiedziała Ci tyle przykrych słów…. Wiem, jest Dziecko, ale jak tu Ktoś napisał, jeśli Rodzice nie będą szczęśliwi to dziecko też nie będzie…...
6 sierpnia 2016, 11:37
Bardzo Ci współczuję. Nie pomogę, nie doradzę, bo musiałabym jakoś lepiej poznać Waszą sytuację, tutaj w grę wchodzi wiele różnych czynników. Rozumiem, że partner zachowuje się źle, ale nawet nie będę się bawić w zgadywanie, dlaczego taki jest (czy dlaczego taki się stał). Natomiast pierwsza moja myśl - jak już bym miała strzelać - była taka, że jego miłość po prostu się wypaliła. Zanim zgasła, to pojawiła się ciąża, więc chłopak został, ale obawiam się, że nie jest szczęśliwy z Tobą. Nie dlatego, że ciąża, że poród, ale zwyczajnie uczucie minęło. Może gdybyście nie wpadli, to po jakimś czasie byście zerwali, a tak pojawiło się dziecko i chcąc nie chcąc trwacie. Oczywiście tak tylko zgaduję, ale to mi się od razu nasunęło: że on przestał kochać, ale jet poniekąd "w pułapce" wspólnego dziecka. I chyba dążyłabym za wszelką cenę do szczerej rozmowy, żeby poznać jego myśli/uczucia i chociaż mieć pewność.
6 sierpnia 2016, 11:37
Nie wiem czy zechcesz skorzystać z moich rad ale to co po przeczytaniu rzuca mi się w oczy to:
1. On Cię podświadomie obwinia, że "utknął" w tym miejscu tu z Tobą i dzieckiem- nie dojrzał, dla niego ta ciąża nie była planowana i nie miał takiego czasu jak Ty, tych hormonów, nie on nosił to dziecko w brzuchu- jemu to trudniej zaakceptować, dziecko jest małe więc może i pomaga ale robi to raczej bo musi, z obowiązku- czas kiedy byłaś w ciąży to powinien być czas budowania Waszej bliskości, wzajemnych relacji, on powinien Cię wtedy nosić na rekach (poza szykowaniem domu).
2. Ty jesteś za bardzo przerażona, uczepiona jego, czekasz i prosisz się o jego uczucia
3. Moim zdaniem nic na siłę, jedyne co wydaje mi się w miarę rozsądne w tej sytuacji to: kobieto zadbaj o siebie i swoje potrzeby czyli w miarę możliwości szukaj czegoś co możesz robić poza opieką nad dzieckiem- a nawet z dzieckiem- kawa ze znajomymi, fryzjer, jakaś aktywność fizyczna- wszystko dzięki czemu będziesz poza domem i trochę mniej on Cię będzie widział- nie proś się o blisość i nie proś o jego pomoc (wyznacz zakres jego obowiązków wobec dziecka/domu) albo on zatęskni, coś pojmie, będzie chciał coś naprawić i się znów zbliżyć albo niestety będziesz go musiała puścić wolno- i uwierz mi to nie będzie najgorsze co Cię może spotkać bo dla mnie to co teraz Cię spotyka brzmi jak koszmar, żadna matka nie zasługuje na takie traktowanie ze strony ojca dziecka- pretensje, że się nie ubierasz sexy? mój mąż sam mi organizuje wieczór, żebym mogła iść z koleznakami na zakupy ciuchowe bo wie że wtedy być może znajdę jakiś fajne ubranie a przede wszystkim wrócę w dobrym humorze (on w tym czasie nakarmi i uśpi dziecko)...
6 sierpnia 2016, 11:55
serio? ale serio? ja bym zrozumiala, jakby to napisala mloda sliczna dziewczyna, nie majaca pojecia o zwiazkach, dzieciach i nadwadze. serio? dziewczyna pyta co zrobic ale po co ja wesprzec dobrym slowem, lepiej wpier... szpile tak zeby poczula. litosci. zacznij od siebie, potem oceniaj innych.Autorko, z persoektywy wyglada to tak, ze niestety Twoj partner nigdy nie dorosl do zakladania rodziny i raczej nie dojrzeje. Skupia cala zlosc za nieplanowana ciaze na Tobie. Jest znudzony przewijaniem, karmieniem i kapaniem. Noszs go cztery litery zeby tylko znalezc sobie jakas rozrywke w postaci innej kobiety, ale morale mu nie pozwalaja, poki jest z Toba, a jest bo macie syna i nie wypada Was porzucic. Ja bym go kopnela w cztery litery i sajonara, widzenie z dzieckiem po przyznaniu alimentow i uregulowaniu przez sad. Jesli nie chcesz tego robic, pokaz mu ile moze stracic. Jestes mloda dziewczyna. Odwal sie na maxa zostaw tatusia z synkiem i wybyj na impreze ze znajomymi. Jak wchodzicie razem, ubierz sie tak, zeby faceci sie za Toba ogladali i ogladaj sie za nimi, usmiechaj, kokietuj. Zobaczy co to zazdrosc. Jesli nie przejrzy na oczy, szkoda Twojego czasu. Bierz dziecko i szukaj kogos, z kim mozesz sobie ulozyc i byc szczesliwa. Nie bylam i nie jestem zwolenniczka bycia razem dla dzieci, bo jak Ty nie jestes szczesliwa ani Twoj partner, to dziecko tez nie bedzie.napisalas tylko ze on to, on tamto. A Ty? Moze zrobilas sie nerwową upierdliwą mamuśka z nadwaga i przetluszczonymi wlosami? I facet jest sfrustrowany. Jesli tak nie jest, to moze po prostu jest przytloczony nowa sytacja to ktorej nie byl przygotowany, a Ty mu jeszcze kołki na glowie ciosasz. Pogadajcie, a jak sie nie da to napisz mu list i zostaw w widocznym miejscu. TYlko nie pisz na zasadzie "bo ty zawsze..., bo ty nigdy..." tylko pisz o sobie i o swoich uczuciach.
6 sierpnia 2016, 12:19
Wszystkie Wasze rady postaram się wykorzystać, nie mam nic w tej sprawie do stracenia, a mogę coś zyskać, szczerą rozmowę chociaż. Nie mieszkaliśmy wcześniej razem, tylko nocowaliśmy weekendami. Nie był przy porodzie, ale był w tym czasie w szpitalu. Ciężko mi uwierzyć,że on może się czegoś brzydzić, bo przez te lata było kilka sytuacji, które może są głupie, ale mogą temu zaprzeczyć ( był przy mnie jak wymiotowałam, nie miał problemu wyprać mi bieliznę, czy wyrzucić za mnie zużyte podpaski, zajmował się babcią 85 w czynnościach pielęgnacyjnych, Kubę też przebiera bez problemu nawet się nie krzywiąc, mnie też nigdy się nie brzydził, całował bliznę po wypadku, a była na prawdę okropna kiedyś,smarował mi wysypkę.) Nie wychodzimy nigdzie razem od miesięcy, jedynie były dwa spacery wieczorem. On czasem wychodzi ze znajomymi, albo zapraszamy ich do nas. moi rodzice mieszkają blisko, nie ma problemu by zajęli się dzieckiem, co też robią.Jeśli chodzi o mnie sama nie dostrzegam większych zmian, ale jego brat uważa, że kiedys byłam pewna siebie, niezależna samodzielna, a teraz robie z siebię ofiarę, daje mu odczuć, że jest lepszy i że bez niego zginę oraz że kiedyś miałam swoje zdanie na każdy temat, a nie byłam mu podporządkowana i uległa. Twierdzi też, że daje mu się poniżać i nie szanować, że kiedyś nigdy bym sobie tak nie dała i że on by dostał w twarz za niektóre słowa,których od do mnie użył od swojej dziewczyny. Zwracał już uwagę Pawłowi, wstawiał się za mną, ale nie chce się z nim kłócić, bo to jego brat. Nie wiem, czy to może mieć znaczenie, ale Paweł pochodził z patologii, jego ojciec pił, matka nie interesowała się nim i bratem, tylko ojcem, ale wydaje mi się, że oboje się z tym uporali lata temu, pomagają sobie na wzajem i żyją dla siebie swoim życiem. Jeśli chodzi o moje wychodzenie, wychodzę raz na miesiąc do kosmetyczki, włosy farbuje sama, wychodzę poza tym tylko na spacer z Kubą lub do sklepu.Od września wracam do pracy, także będę wychodzić regularnie.Mama swoje pasje, kiedyś uprawialam sport, z braku czasu nie mogę na razie do nich wrócić.
6 sierpnia 2016, 12:25
Macie też rację w tym, że on dziecka mieć nie chciał, mówił, że nie miał ojca dobrego, nie chce być taki sam i boi się, że bez wzorca będzie złym ojcem i to niezmienne. Był wystraszony na początku, ale wszystkiego go nauczyłam, pokazałam mu, obecnie nie ma problemu z żadną czynnością przy dziecku, okazuje mu szczere uczucia, miło patrzeć, jak kładzie go na sobie i leżą razem pod kocem. Nie może mnie otwarcie obwiniać o ciążę lub tego, czym gardzi ( ,,łapaniem na dziecko), bo on dbał o zabezpieczenie, on je zawsze miał przy sobie, on zawsze kupował), ale być może podświadomie rzeczywiście mnie obwinia,z tym się nigdy nie pogodzę, bo nie zrobiłam mu na złość, ani nic, jak już się okazało, ze stało się cieszyłam się i starałam się go zarazić tym optymizmem.
6 sierpnia 2016, 13:08
Sama w tę ciążę nie zaszłaś, więc nie ma prawa obwiniać o to Ciebie. O ile nie okłamywałaś go, że łykasz tabsy, a nie łykałaś, nie dziurawiłaś prezerwatyw, etc.
Ale jeżeli to nie jakiś wewnętrzny gniew czy strach przed tym, że nie da rady jako głowa rodziny, a faktycznie odkochanie, to niestety niczego z tym nie zrobisz.
My Ci nie pomożemy, musisz się zebrać w sobie i z nim o tym po prostu pogadać.
6 sierpnia 2016, 15:13
Ale on Ci powiedział co jest nie tak .. ze o siebie nie dbasz ,ze nie jestes juz seksowna .... ja rozumiem ,ze sie myjesz - ale to robi każdy , ze malujesz paznokcie - wiele dziewczyn to robi , paznokcie sa fajną ozdobą ale raczej nie ratuja całokształtu , ze robisz makijaż ,który nie ma nic wspólnego z dbaniem o siebie - to jest tylko brzydko mowiac tapeta , ktora sprawia ,ze ladniej wygladasz do poki go masz , a wiekszosc facetow go nie lubi ,mój uwielbia gdy się nie maluję . Może przytyłas ? moze zrobily Ci sie rozstepy w widocznych miejscach ? może po porodzie Twój brzuch i piersi są w złym stanie ? to nie jest Twoja wina , ale jak widac z jego strony to nie była nigdy miłosc , tylko fascynacja .. kochał Cię dopóki byłaś dla niego piękna , gdy przestalas byc atrakcyjna on nie chce miec z Toba nic wspolnego prócz dziecka . Sądzę ,że tak to własnie jest ... Nie wiem czy da sie to uratowac , ale najlepsze co teraz mozesz zrobić to go olać .. przestac sie kłócic , czepiac go , próbowac rozmawiac , przytulac .. po prostu olej go i zadbaj wreszcie o siebie . Zrozum ,ze nie makijaż , a stan Twojej cery jest dowodem dbania o siebie , nie ładny wyglad w kiecce w majtakach wyszczuplających a ładna figura itp , itd .... Ja rozumiem ,ze rodzilas dziecko ,ale wierz mi mam nawet w swojej rodzinie kuzynki , które urodziły obie po dwójkę dzieci i obie są bardzo atrakcyjne .. zadbaj o siebie ale nie dla niego a dla siebie . Piszesz ,ze stroilas sie ale on niedocenil wiec sie poddałas - strój sie dla siebie . Pokochaj siebie , swoje ciało , dbaj o nie , dbaj o dziecko , pozwalaj sobie na małe przyjemności , odnów stare kontakty a jeśli takich nie masz -poznaj kogos chocby w necie .. mam na mysli kolezankę lub kolegę ,kogoś kto Ci poprawi humor ( nawet wirtualnie ) ,z kim bedziesz mogla popisac czy porozmawiać ... gotuj dla siebie i dla dziecka - dla niego nie masz obowiązku , bądź miła ale spokojna i zimna , odpowiadaj na pytania ale sama nie interesuj sie nim - ani tym co robil ,ani tym jak sie czuje .. Znajdź swoje pasje - tak przy dziecku tez to mozliwe - moze byc to czytanie ksiazek , ogladanie filmów , kolekcjonowanie znaczków , malowanie , śpiewanie , taniec ,sport .. mozesz to wszystko robic w domu ,ale zajmij sie czyms zamiast siedziec i probowac na sile sie zblizyc . Z czasem przekonasz sie ,ze zycie bez niego jest mozliwe i bedziesz miala wiecej sily by postawic granice - on albo doceni Cie jako człowieka , a nie uzalezniona od niego i uwieszona na nim kurę domową ,zacznie Cię szanować i będzie chciał coś naprawiać , albo sie rozejdziecie -ale bedziesz przynajmniej zadbana,spelniona kobietą mającą znajomych , swoje pasje i cudownego syna .
6 sierpnia 2016, 15:45
moim zdaniem warto udac sie do specjalisty, na terapie. tutaj rady sa zroznicowane, niektore dobre, niektore moim zdaniem nie do konca.. Pewnie prawda jak zwykle lezy posrodku, troche cie wini, troche sie zaniedbalas itp itd. Nie rozwiaze tego forum, to jest gleboki kryzys.
6 sierpnia 2016, 17:47
serio? ale serio? ja bym zrozumiala, jakby to napisala mloda sliczna dziewczyna, nie majaca pojecia o zwiazkach, dzieciach i nadwadze. serio? dziewczyna pyta co zrobic ale po co ja wesprzec dobrym slowem, lepiej wpier... szpile tak zeby poczula. litosci. zacznij od siebie, potem oceniaj innych.Autorko, z persoektywy wyglada to tak, ze niestety Twoj partner nigdy nie dorosl do zakladania rodziny i raczej nie dojrzeje. Skupia cala zlosc za nieplanowana ciaze na Tobie. Jest znudzony przewijaniem, karmieniem i kapaniem. Noszs go cztery litery zeby tylko znalezc sobie jakas rozrywke w postaci innej kobiety, ale morale mu nie pozwalaja, poki jest z Toba, a jest bo macie syna i nie wypada Was porzucic. Ja bym go kopnela w cztery litery i sajonara, widzenie z dzieckiem po przyznaniu alimentow i uregulowaniu przez sad. Jesli nie chcesz tego robic, pokaz mu ile moze stracic. Jestes mloda dziewczyna. Odwal sie na maxa zostaw tatusia z synkiem i wybyj na impreze ze znajomymi. Jak wchodzicie razem, ubierz sie tak, zeby faceci sie za Toba ogladali i ogladaj sie za nimi, usmiechaj, kokietuj. Zobaczy co to zazdrosc. Jesli nie przejrzy na oczy, szkoda Twojego czasu. Bierz dziecko i szukaj kogos, z kim mozesz sobie ulozyc i byc szczesliwa. Nie bylam i nie jestem zwolenniczka bycia razem dla dzieci, bo jak Ty nie jestes szczesliwa ani Twoj partner, to dziecko tez nie bedzie.ej kobieto kobieto może nie jestem już młoda wg Ciebie może nie jestem śliczna wg Ciebie ale jestem w szczęśliwym związku od 29 lat kocham i jestem kochana i uważam że MIŁOŚĆ SIĘ NAPRAWIA NIE WYRZUCA skąd u Ciebie taka chęć walki i zniszczenia kogoś nawet kosztem własnego dziecka alimenty a potem widzenia a gdzie dziecko pozbawione ojca co z jego psychiką. Zycie to nie jest pasmo nieustającej szczęśliwości to sinusoida która po chwilach ciężkich pozwala czuć się mega szczęśliwą. Ogarnij się Nie chcę tu moralizować myślę jednak że coś w związku szwankuje. Może pora się ogarnąć i zadbać o siebie bardziej {fajnie że tu trafiłaś}musisz poczuć że w tym związku jesteś bo chcesz bo pokochałaś bo kochasz choć jest trudno. Wypuść go ze złotej klatki i przestań go więzić okaż mu szacunek i zaufanie wiem że trudno być sexi z dzieckiem na cycu ale ty wiesz najlepiej co go pociągało w waszej cielesności nie narzucaj się ale bądź jeżeli Ci na nim zależy każde z nas ma prawo do bycia niedoskonałym więc Twój facet również ale powiedz mu jak bardzo cię boli że zdradza Cię z pornusami że Tobie też brakuje waszej bliskości mów w pierwszej osobie ja za nami tęsknię ja chcę Ciebie więcej mi jest ciężko bo czuję się samotna spróbuj powalczyć o was nie poddawaj się ale nie jęcz nie czuj się pokrzywdzoną przez los tylko zmuszoną do walki wszystko w życiu jest po coś a to co się wydarzyło może umocnić Wasz związek Twój mężczyzna chce mieć silną kobietę bo pewnie zawsze nią byłaś ej weź się w garść i uwierz w siebie nie bój się być z własnym dzieckiem nawet jeśli jest chore jesteś matką i któż jeśli nie TY pomyśli czy aby nie przytrafił Ci się baby blues i staraj się o pomoc dla siebie macierzyństwo czasem przygniata ale nie ma w życiu nic piękniejszego nią być żoną i matką jak dla mnie
moj punkt widzenia jest inny. czemu to ona ma sie ciagle starac? czemu ma udowadniac i nie wiadomo co jeszcze? i czemu kopnac i isc po alimenty? bo zostalam wychowana w przeswiadczeniu, ze zakichanym obowiazkiemfaceta jest branie odpowiedzialnosci za swoja rodzine. i kobieta po porodzie potrzebuje szczegolnego wsparcia i milosci a nie byc pomiatana i kopana bo nie wyglada jak modelka z okladki. nir wyobrazam sobie tkwic w zwiazku z taka namiastka mezczyzny. moj tata zawsze wspieral moja mame, byl przy niej, bral jej strone, bronil, ochranial i vice versa dzielac wszystkie obowiazki i troski rownomiernie. Tego samego oczekuje od mojego meza i stawiam sprawe jasno. Po co mam sie meczyc z kims kto mnie jeszcze dobija? dziewczyna probuje z nim porozmawiac, stara sie, a w zamian dostaje w policzek slowami, se jest brzydka i ze jemu si juz nie podoba. A przepraszam, czy on wyglada jak Brad Pitt albo Adonis? Watpie, bo takich jest naprawde niewielu. Po porodzie ma sie starac, kombinowac a co jak zachoruje? to co, wtedy pan i wladca stwierdzi ze w zasadzie to ona z choraba juz mu sie nie podoba i zwinie manatki? to juz nie jest szczeniecy zwiazek, gdzie mozna odlozyc zabawki i isc do innej piaskownicy, to jest odpowiedzialnosc za swoja rodzine i malego, zywego czlowieka.