- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 sierpnia 2016, 14:50
Witam. Mam do Was kobietki pytanie. Otoz za kilka dni wyjezdzamy na urlop. W dzien wyjazdu szykuje sie impreza rodzinna (urodziny dziadka). Nas nie bedzie. No i wlasnie dziadek wymyslil ze skoro nas nie bedzie to w naszym mieszkaniu moze przenocowac jego siostra z mezem oraz ich syn z zona. I tu pojawia sie problem. Gdy dziadek to zaproponowal to nas ( mnie i meza) zatkalo. W pierwszym odruchu sie zgodzilam. Ale w domu przedyskutowalismy sprawe i nie pasuje nam to. Nie wyobrazam sobie zeby po naszym mieszkaniu mial ktos chodzic, spac ( i to w dodatku w naszym sypialnianym lozku), grzebac w szafkach. I stad moje pytanie: przeszkadzaloby to Wam? Czulybyscie dyskomfort w tej sytuacji czy to dla Was normalna sprawa?
4 sierpnia 2016, 10:57
Moze najwazniejsze jest pytanie - kto jest jeszcze nasza rodzina, a kto juz nie. Mam w swoim drzewie genealogicznym okolo 200 osob, ale nie moge powiedziec, ze wszyscy oni to jest moja "bliska" rodzina. W temacie rozmawiamy wlasnie o takiej rodzinie, ktora juz dla wielu osob, tak samo jak dla mnie - nie jest "nasza", bo nie jest w linii prostej. Syn siostry dziadka - a wlasciwie ten syn siostry dziadka ze swoja zona - nie dla kazdego jest "nasza rodzina". Pytanie nastepne - kiedy ostatnio widzialas te rodzine dziadka i jak czesto goscil Ciebie z mezem ten syn siostry dziadka w swoim domu i czy u nich kiedykolwiek spalas?. Bo tutaj padaja takie odpowiedzi, ktore sugeruja, ze wsrod bliskiej rodziny - takie noclegi , to normalne. Problem polega jednak na tym - czy "ci ludzie" to jest blsika rodzina dla autorki.
Tego syna ciotki widzialam ostatni raz ponad 2 lata temu. Ciocie zreszta tez z ponad rok temu. Nigdy nie nocowalam u nich. U tego syna nawet nigdy nie bylam w domu czy mieszkaniu ( nawet nie wiem gdzie mieszkaja).
A najlepsze jest to ze moj dziadek nikomu klucza do swojego mieszkania nie zostawia. Juz nie mowiac o tym ze nigdy by si nie zgodzil na nocowanie kogokolwiek pod jego nieobecnosc.
4 sierpnia 2016, 11:05
Ja mogę mówić tylko za siebie. Jestem po terapii w związku z fobią społeczną i pewnych rzeczy po prostu nie akceptuję np. obecności innych ludzi w mojej strefie komfortu. A takie odwiedziny w moim domu pod moją nieobecność zdecydowanie w MOIM przypadku są przekroczeniem pewnej granicy. Podejrzewam, że to zachowanie może nie mieścić się w normie społecznej, ale wiele moich zachowań się w nich nie mieści. Jestem dziwadłem
4 sierpnia 2016, 11:46
*
Edytowany przez 14 grudnia 2016, 14:03
4 sierpnia 2016, 12:54
Zgodzilabym sie. Gdyby to mialy byc dzieciaki, czy ktos kogo nie lubie to nie. Ale tak? Jak dla mnie to az dziwne, ze macie z tym taki wielki problem. Na pewno ktos wam w gaciach chce grzebac...
4 sierpnia 2016, 13:38
Tego syna ciotki widzialam ostatni raz ponad 2 lata temu. Ciocie zreszta tez z ponad rok temu. Nigdy nie nocowalam u nich. U tego syna nawet nigdy nie bylam w domu czy mieszkaniu ( nawet nie wiem gdzie mieszkaja).A najlepsze jest to ze moj dziadek nikomu klucza do swojego mieszkania nie zostawia. Juz nie mowiac o tym ze nigdy by si nie zgodzil na nocowanie kogokolwiek pod jego nieobecnosc.Moze najwazniejsze jest pytanie - kto jest jeszcze nasza rodzina, a kto juz nie. Mam w swoim drzewie genealogicznym okolo 200 osob, ale nie moge powiedziec, ze wszyscy oni to jest moja "bliska" rodzina. W temacie rozmawiamy wlasnie o takiej rodzinie, ktora juz dla wielu osob, tak samo jak dla mnie - nie jest "nasza", bo nie jest w linii prostej. Syn siostry dziadka - a wlasciwie ten syn siostry dziadka ze swoja zona - nie dla kazdego jest "nasza rodzina". Pytanie nastepne - kiedy ostatnio widzialas te rodzine dziadka i jak czesto goscil Ciebie z mezem ten syn siostry dziadka w swoim domu i czy u nich kiedykolwiek spalas?. Bo tutaj padaja takie odpowiedzi, ktore sugeruja, ze wsrod bliskiej rodziny - takie noclegi , to normalne. Problem polega jednak na tym - czy "ci ludzie" to jest blsika rodzina dla autorki.
tym bardziej bym się nie zgodziła.