Temat: Czy warto czekać na oświadczyny?

hej wszystkim, chciałabym poznać Wasza opinie. Mamy oboje po 27 lat i jestem z chłopakiem, od 3,5 roku. On mówi w zależności od humoru ze chce ślubu innym razem ze nie chce. Jak sie kłóciliśmy powiedział, ze mnie kocha chce być ze mną i jest szczęśliwy, ale nie chce ślubu, bo dla niego to wiezienie a dla niego wolność jest najważniejsza. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze jestem z nim szczęśliwa i go kocham mocno, ale czuje potrzebę posiadania rodziny. Przez to żyje w konflikcie wewnętrznym i jest mi cieżko. Czy warto stawiać na miłość i niepewność? Nie chce tez brać ślubu z byle kim, chciałabym właśnie z nim. Może ktoś był w podobnej sytuacji?

Kolorowagitara napisał(a):

on jest nauczycielem co śmieszne, wiec prace może znaleźć w całej Polsce. Ja mam    bardzo dobra prace. Zarabiam dwa razy więcej od niego. Prace mogę znaleźć w sumie na całym świecie. Może mieć tez kompleks przy mnie w sumie. Podróżujemy i imprezujemy razem. Z wyjściem bez siebie raczej miewalismy problemy. To może być to ograniczanie wolności. Tyle ze ja tez byłam ograniczana, nie tylko on. 

ale nie znajdzie co pół roku innej, więc jego argument o przeprowadzkach jest argumentem "z tyłka wziętym". podróżujecie, imprezujecie razem, więc brak podróży i imprez po ślubie też jest problemem z tyłka;) ale nawet ograniczeniem wolności było wychodzenie bez siebie to robicie to bez ślubu... więc sorry, ale nie ma realnych argumentów przeciwko wzięciu ślubu. 

a zarobkami się nie przejmuj. chyba wiedział, na co się pisze zostając nauczycielem? powinien się cieszyć, że chociaż Ty zarabiasz dobrze i nie musicie liczyć każdego grosza. 

tak jak mówiłam, w obecnej formie ten koleś do związku się nie nadaje. nie ma w nim spojrzenia na Ciebie, uwzględnienia Twoich potrzeb, jest tylko on, on i jeszcze raz on. a żeby jeszcze miał jakieś konkretne argumenty... a on ma jedynie mglistą "utratę wolności" i maskuje w ten sposób konkretne problemy emocjonalne. wiesz, w związkach ludzie czasem się mijają, ale jak obie strony nie myślą jedynie o czubku własnego nosa to dochodzi się do jakiś wspólnych wniosków i np. rozstaje się, jeśli parze nie jest już po drodze. a ten Twój po prostu patrzy tylko na siebie, żeby jemu było dobrze. nie liczy się z tym, ze Ty pragniesz innego związku, ślubu, dzieci. liczy się tylko to, że on tego nie chce, a dodatkowo nie chce Cię stracić. i będzie tak Cię trzymał na siłę na swoich zasadach nie patrząc na Twoje uczucia. jeśli on wróci do rodzinnej miejscowości i nawet nie zająknie się na Twój temat to będziesz miała sprawę jasną...

Wisterya napisał(a):

Jest proste i podstawowe równanieFacet nie chce ślubu = facet nie kocha i nie chce wspólnej przyszłościI gdyby każdy sie tej zasady trzymał życie byłoby duzo prostsze. I znam pare przypadków, jak to chłopak 'nowoczesny' i żenić sie nie bedzie, a poznał nowa pannę i slub od razu. Jak facet chce byc z kobieta, to SAM prosi o rękę i daży do stałego związku, a w szczególności chce ja na zawsze zatrzymać. W innym przypadku - kobieta jest tylko czasoumilaczem na wypadek znalezienia kogoś lepszego. 

Zgadzam sie w 100% i z beatrix rowniez.

Wg mnie z jego podejściem, że chcę wolności, a ślub to dla niego tej wolności utrata- nie warto. Chcesz miec rodzinę, chcesz slubu, a on tego nie chce- wygląda jakby bał się odpowiedzialności, kroku dalej, jakby mimo wszystko chciał miec furtkę do szybszego rozstania (bo przeciez po slubie tez mozna się rozwieść, ale nie mozna się roztsać w ciągu jednego dnia), bo co to za gadanie o wolności w związku? W jakim sensie on chce być wolny?

Rozmawiać! Rozmawiać! Rozmawiać!  :)I ustalić jakiś kompromis, co on  przez tą 'wolność' rozumie. Przecież sam ślub to tylko podpis i wspólność majątkowa, małżeństwo rodzi się w głowie podczas trwania związku.

Ja ze swoim TŻ jesteśmy razem 3 lata, śmiejemy się, że ślub to strata pieniedzy, ale wielokrotnie pytał "czy za niego wyjdę". Ostatecznie doszedł do wniosku, że póki co się nie oświadczy bo nie ma pieniędzy, a nie kupi mi badziewnego pierścionka. Śmiech na sali bo z jego podejściem do pieniędzy zostanę starą panną (smiech)(smiech)(smiech)(smiech)

on mowi, ze jeśli nie ze mną będzie miał rodzine, to już na pewno z nikim innym, ze jestem najlepszą dziewczyną jaką spotkał. Mysle, ze te jego marzenia o wolności to sa jakies niedojrzale mrzonki. Od roku dopiero pracuje i przeszkadza mu szarość zycia codziennego. Nie mam pojęcia jak chciałby sobie urozmaicać zycie, ale na pewno chciałby często zmieniac prace, wolalby tez mieszkac w innym miescie, częściej odwiedzać mamusie.

nie wiem jak to jest u faceta, ale ja tak naprawdę sama dopiero niedawno ogarnęłam czego chcę. (mam 28). więc może warto zaczekać? 

A ja na twoim miejscu sprawę postawiłabym jasno wóz albo przewóz. Albo się chce oświadczyć i planuje w najbliższym czasie albo koniec bo szkoda twojego czasu jeśli dla Ciebie priorytetem jest ślub tak jak dla mnie. Po prostu uważam że każdy ma różne oczekiwania i nie można coś na siłę wbrew komuś zrobić a nawet jeśli to się to rozsypie. U mnie było podobnie w kłótni facet zarzucał że nie zmuszę go do ślubu. Teraz się rozstaliśmy po prostu musiało tak być jak on chce. A ja nie miałam cierpliwości na to co mu się odwidzi albo czy zmieni zdanie to taka huśtawka i niepewność. A wszystkie dyskusje na ten temat kończyły się kłótnią.Lepiej wiedzieć odrazu na czym stoisz niż później płakać jak będzie za późno czy mając dziecko. To przykre ale widać że chyba nie jest tak bardzo zakochany, jak facet kocha to wolność będzie miał i po ślubie bo w czym miałabyś go ograniczać?

Moim zdaniem nie warto - przecież powiedział Ci wprost, że nie chce ślubu, bo to dla niego więzienie. To na co chcesz czekać? - aż jednak się zmusi i pozwoli wpakować do celi? 

Wisterya napisał(a):

Jest proste i podstawowe równanieFacet nie chce ślubu = facet nie kocha i nie chce wspólnej przyszłościI gdyby każdy sie tej zasady trzymał życie byłoby duzo prostsze. I znam pare przypadków, jak to chłopak 'nowoczesny' i żenić sie nie bedzie, a poznał nowa pannę i slub od razu. Jak facet chce byc z kobieta, to SAM prosi o rękę i daży do stałego związku, a w szczególności chce ja na zawsze zatrzymać. W innym przypadku - kobieta jest tylko czasoumilaczem na wypadek znalezienia kogoś lepszego. 

a to związki przed ślubem nie są "stałe " ..? ja bym wszystkich do jednego wora nie wrzucała, bo są i kobiety, które ślubu wcale nie potrzebują. ;]

jak facet mówi w długim związku, że nie chce ślubu, bo potrzebuje wolności, to dla mnie znaczy, że nie planuje żadnej wspólnej przyszłości i traktuje obecna partnerka jak przystanek. Jak ktoś się na horyzoncie pojawi, to szybko odejdzie. Dla mnie to niedojrzałe.

Kawa na ławę, Tobie lata lecą, a on niech się zastanowi czego chce w życiu. Jak wolności, to dlaczego jest w związku?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.