- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 czerwca 2016, 15:29
W sierpniu mój brat wyprawia wesele. Byliśmy skłóceni wiec nie liczyłam na zaproszenie, ale jednak wysłali. Ślub w kościele jest o 16, a potem impreza. Tylko ja mam dwójke małych dzieci i musielibyśmy sie zmyc z tego wesela 20-21. Nie wiem czy jest sens żeby za nas płacili skoro my ledwo tam zawitamy. Mamy tam ok 1000 km, więc mąż by musiał brac urlop,dziecko urwac się z przedszkola, żeby byc na mszy i złożyc życzenia też to dla nas niewygodne.
Dodam że bez dzieci nie mamy jak bo nie mamy ich z kim zostawić.
Co myslicie?
29 czerwca 2016, 10:45
Ja bym pojechała to może być okazja do tego aby się pogodzić
Tak chyba nie pisze ktoś kto chce sie pogodzić.
29 czerwca 2016, 10:56
To już wiadomo dlaczego Cię zaprosił. "Masz kasy jak lodu" to nie pożałujesz w kopercie. Żadne godzenie się z jego strony nie wchodzi w grę. Bylebyś kasę dała.
29 czerwca 2016, 11:29
A dzieci? Jak wyżej napisałam po rozmowie z bratem nie sa zaproszone wiec nawet na godzine nie mogę z nimi wejść.Twoj brat wyciaga reke na zgode, wiec twoje tysiace argumentow, ze maz nie moze sie urwac z pracy itp sa za lekkie. Jedz sama. poznasz jego zone, pogadasz, poplaczesz sie i jakos to bedzie.
W życiu bym nie pojechała po tekście, że dzieci są niezaproszone. Ja bez dziecka na żadne wesela się nie wybieram. To moje dziecko, nie kukułcze jajo, i nie mam zamiaru nikomu go podrzucać. Moim zdaniem bratu wcale nie zależy na Twojej obecności.
29 czerwca 2016, 14:35
coś mi się wydaje , że autorka dostała zaproszenie bo tak wypada. Nie widzę tu żadnej próby pogodzenia się, widzę tylko wysłanie zaproszenia, bo co ludzie powiedzą. Teraz będzie mógł powiedzieć- ja zaprosiłem a ona jest okropna siostrą i nie przyjechała. Na miejscu autorki na żadne wesele bym nie jechała.
Edytowany przez arga84 29 czerwca 2016, 14:37
29 czerwca 2016, 15:00
Świetna okazja, żeby się pogodzić. Jak możesz się jeszcze zastanawiać, to Twój brat przecież :c
29 czerwca 2016, 15:47
"Moim zdaniem dobrze robisz. Według mnie to zaproszenie wcale nie było wyciągnięciem ręki. Gdyby chciał się pogodzić zadzwoniłby wcześniej i wyjaśnił sprawę, a nawet jakby miał zamiar zrobić to na ślubie to dzieci nie byłyby dla niego przeszkodą i zrobiłby wszystko, żebyście się pojawili. Swoją drogą nie chce poznać siostrzeńca i siostrzenicy? Bo zakładam, że o ile widział dzieci to trochę czasu minęło? Nie ma co się zmuszać tylko dla zachowania pozorów.''
Zgadzam się z tym.O ile rozumiem, że młodzi mogą nie chcieć dzieci na weselu to myślę, że w sytuacji, kiedy jest się pokłóconym z siostrą, jeszcze siostra mieszka daleko głupio jest wymagać na siostrze żeby dzieci nie były na weselu.Sama też wolałabym żeby maluchy były z nami.Może nie cały czas,ale chociaż trochę.Jeśli bratu zależałoby na poprawieniu kontaktu z siostrą przed ważnym dla niego dniem sam stanąłby na rzęsach żeby było lepiej.A tak to wszystko jest na pokaz, no i najlepiej żeby się hajs zgadzał.
29 czerwca 2016, 15:57
A ja nie rozumiem jak mozna być w ogóle skłóconym z własnym bratem???....ale tez znam jedną taką dziewczynę która ma dziwne relacje z rodziną...na ślub brata nie poszła bo tez się o coś tam obraziła wiec wykręciła się małym dzieckiem i na chrzestnego dla własnego dziecka nie wybrała nikogo z rodziny choć ma braci tylko poprosiła kumpla swojego męża z którym dziecko ma kontakt raz w roku i to z jej własnej inicjatywy....
29 czerwca 2016, 16:15
No dostałam smsa że opiekunke mam sobie tutaj wynajać, mieszkam za granocą więc kasy mam jak lodu i na pewno ściemniam że mnie nie stać.Tak chyba nie pisze ktoś kto chce sie pogodzić.Ja bym pojechała to może być okazja do tego aby się pogodzić
Sama mam brata & bratowa, z ktorymi cala rodzina jest sklocona (z ich/szczegolnie jej winy) i szczerze mowiac, jesli bralabym teraz slub, to bym ich nie zaprosila. Wiezy krwi to jedno, ale na bycie 'rodzina' trzeba zasluzyc. Skoro w taki sposob odpowiada na twoje SMSy, to widze to nadzieje na ladny prezent z zagranicy, a nie na pogodzenie sie. Wszystkie powody by nie jechac sa wymowkami bo wierze, ze nie byloby to problemem, gdybys miala z nim dobre relacje...Osobiscie uwazam, ze nie masz po co jechac skoro teraz ty wyciagasz dlon probujac wszystko zorganizowac by sie pojawic, a on odzywa sie do ciebie w ten sposob. Lepiej zaoszczedz te kase i wyjedz z mezem i dzieciakami nad morze na weekend. Nie ma co sie zmuszac skoro masz jechac jako kasownik, a nie ukochana siostra... pozdrawiam,
29 czerwca 2016, 16:33
A ja nie rozumiem jak mozna być w ogóle skłóconym z własnym bratem???....ale tez znam jedną taką dziewczynę która ma dziwne relacje z rodziną...na ślub brata nie poszła bo tez się o coś tam obraziła wiec wykręciła się małym dzieckiem i na chrzestnego dla własnego dziecka nie wybrała nikogo z rodziny choć ma braci tylko poprosiła kumpla swojego męża z którym dziecko ma kontakt raz w roku i to z jej własnej inicjatywy....
Normalnie? Moze twoj brat jest psychopatom, ktory probuje cie okrasc i zastraszyc? Moze bratowa ma jakies jazdy, jest zawistna i obrabia D*** twojej mamie, ktora wspomagala ich przez lata? Kto dal ci prawo oceniac? Wkrecasz sobie, ze wszystkie rodziny sa ja te z telenowel. Czasem obcy ludzie przyjda ci szybciej z pomoca niz ktos, z kim jestes biologicznie zwiazana. Zejdz na ziemie, kobieto. Zycie to nie kraina rozowych misiow!
29 czerwca 2016, 17:20
Normalnie? Moze twoj brat jest psychopatom, ktory probuje cie okrasc i zastraszyc? Moze bratowa ma jakies jazdy, jest zawistna i obrabia D*** twojej mamie, ktora wspomagala ich przez lata? Kto dal ci prawo oceniac? Wkrecasz sobie, ze wszystkie rodziny sa ja te z telenowel. Czasem obcy ludzie przyjda ci szybciej z pomoca niz ktos, z kim jestes biologicznie zwiazana. Zejdz na ziemie, kobieto. Zycie to nie kraina rozowych misiow!A ja nie rozumiem jak mozna być w ogóle skłóconym z własnym bratem???....ale tez znam jedną taką dziewczynę która ma dziwne relacje z rodziną...na ślub brata nie poszła bo tez się o coś tam obraziła wiec wykręciła się małym dzieckiem i na chrzestnego dla własnego dziecka nie wybrała nikogo z rodziny choć ma braci tylko poprosiła kumpla swojego męża z którym dziecko ma kontakt raz w roku i to z jej własnej inicjatywy....
pomijam patologie i wybitnych psycholi...bo to mogę zrozumieć, czasem się zdarza ale ja mam jednego brata i nie wyobrażam sobie być z nim skłócona, to jedna z najbliższych osób w moim życiu, podobnie ma mój mąż - również bardzo silne więzi z rodzeństwem...nienawiść do własnego brata/siostry jest dla mnie niezrozumiała i bardzo odpychajaca. Jesli ktoś ma brata psychola ok - mogę zrozumieć ze nie chce utrzymywać kontaktów z taka osoba i tyle ale jeśli ludzie uważają się z grubsza za "normalnych" a jednocześnie latami nie odzywają sie do własnego brata/siostry to coś tu mi jednak nie gra i nie świadczy dobrze o żadnej ze stron bo wina zapewne jest obustronna albo obydwie strony maja po prostu parszywe charaktery...
Edit: a i rozumiem ze mozna się o coś tam pokłócić, wyjdzie jakiś konflikt ( z reguły na tle finansowym/podział majątku itp.) ale jeśli takie coś wlecze się latami to nie świadczy to dobrze o tych osobach...
Edytowany przez krcw 29 czerwca 2016, 18:02