- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 czerwca 2016, 19:00
Dzień dobry. Jestem z facetem 4 miesiące. Początek był fajny- dzownił cały czas, pisał smsy, kupił kwiatka itp. Od jakiegoś czasu (2 miesiące) jest beznadziejnie i myślę co będzie dalej... odzywa sie rzadziej (bo przecież częściej się widzimy!) ja mu robię obiadki jak jestem u niego itp. O ile jeszcze wywalczyłam, że stara się kontaktować częściej tak najbardziej mnie przeraża jego podejście... widujemy się w weekendy, bo on i ja pracujemy, a jest odległość... i dziwnym trafem dziś jak dzownił mówi (wie, że piatek mam wolny od dawna), ze na 12 na piatek umowil sie na szorowanie tapicerki od auta... jestem wkurwiona, bo ja jak jezdze do niego wstaje wczesnie (sam mnie prosi zebym przyjechala jak najszybciej) i jestem juz o 11,12 u niego. Przymknelabym oko, gdyby to byla akcja jednorazowa, ale 4 tyg temu tez w pt jak wiedzial ze mam wolne umowil sie z mechanikiem- w koncu przyjechal do mnie od łaski o 21 na 2 h, zebym nie pomyslala sobie ze mnie olal totalnie. 2 miesiace temu zaproponwal wspolny wyjazd za miasto po czym po 2 dniach sie rozmyslil , bo ma impreze z pracy... Rozmowa z nim nie daje efektow (atakuje mnie, nie widzi problemu w jego zachowaniu a ja przesadzam). Mielismy jechac na wspolne wakacje, juz sie wycofuje nie wiem czy to brak kasy (miala byc za granica), ale szkoda, ze informuje mnie chwile przed o zmianie decyzji... Za kazdym razem jak pytam czy to luzny zwiazek dostaje opieprz bo on podchodzi powaznie!! przegladal moj tel bez mojej wiedzy, by miec pewnosc czy moze mi zaufac... na poczatku myslalam o zareczynach niedlugo (moze i glupie wiem, krotka znjaomosc, ale zakochana jestem? bylam), on jednak postanowil ze kupuje mieszkanie w jego miejscowosci. Wg mnie pokazuje to, ze ma mnie gdzies, on uwaza, ze nie prawda to zaden problem mieszkanie mozna sprzedac wynajac... Co Wy myslicie? rozmawiac z nim czy podjac jakies kroki? i co zrobic z nieszczesnym piatkiem? nie chce, zeby bylo tak ze ja jezdze wczesnie sie zrywajac a on dopiero jak znajdzie czas i pozatawia wszytskie swoje sprawy... Dodam, ze nigdy nie byl w powaznym zwiazku a mi mydli oczy ze chce zakladac rodzine, bo ma wiek, zona dziecko...
Edytowany przez Justi999 22 czerwca 2016, 19:02
22 czerwca 2016, 19:06
W piątek do niego nie jedź. Spotkaj się z koleżankami i zróbcie sobie wypad na miasto albo posiadówę w domu.
22 czerwca 2016, 19:10
To albo do Was dołączy albo Cię w domu nie zastanie - ja rozumiem wszystko, ale sama jestem mało tolerancyjna na przyjazd niespodziankę. Powinien Cię poinformować o której przyjedzie.
22 czerwca 2016, 19:13
No to Ciebie nie będzie wtedy, co jesteś uwiązana łańcuchem przy budzie i czekasz jak Pan wróci? Bo tak to wygląda, zajmij się wreszcie sobą zamiast wiecznie skakać mu koło tyłka.
22 czerwca 2016, 19:48
No to Ciebie nie będzie wtedy, co jesteś uwiązana łańcuchem przy budzie i czekasz jak Pan wróci? Bo tak to wygląda, zajmij się wreszcie sobą zamiast wiecznie skakać mu koło tyłka.
22 czerwca 2016, 20:59
strasznie dziwne, że po 4 miechach już masz takie problemy.. ja od swojego przez pierwszy rok nie mogłam się opędzić ;] wg mnie jeżeli facetowi starczają spotkania tylko w weekendy na tym etapie to nie jest to jakieś wielkie love ;]
22 czerwca 2016, 21:42
zgadzam sie z unodostress. Nie tak traktuje sie kogos, o kim sie mysli powaznie..
23 czerwca 2016, 07:58
strasznie dziwne, że po 4 miechach już masz takie problemy.. ja od swojego przez pierwszy rok nie mogłam się opędzić ;] wg mnie jeżeli facetowi starczają spotkania tylko w weekendy na tym etapie to nie jest to jakieś wielkie love ;]
Dokladnie. Postaraj sie go olac na jakis czas. Zobaczysz wtedy czy choc troche mu zalezy
23 czerwca 2016, 11:32
Zmień podejście i zacznij zachowywać się tak jak on. Do tej pory w piątek rzucałaś wszystko i z samego rana jeździłaś do niego, gotowałaś obiady, planowałaś wspólny wypad na weekend, wspólne wakacje, a on? Albo się rozmyśla, albo zmienia zdanie, albo planuje coś innego w ostatniej chwili. Jasne, że to może być zbieg okoliczności, że akurat nie miał kasy, wypadła ta impreza w pracy lub mechanik nie miał innego terminu, ale ja bym na Twoim miejscu też trochę odpuściła, żeby pokazać i sobie i jemu, że nie jesteś uwiązana do jego nogi. Zamiast wyczekiwać piątkowego spotkania, umów się z koleżankami. Poinformuj go raz czy drugi, że zaplanowałaś sobie coś innego i nie masz czasu się spotkać. Nie pisz tak często, nie zabiegaj na siłę o kontakt i zobacz, jak zareaguje. Póki co chłopak jest w 100% panem sytuacji, bo wie, że jesteś na każde zawołanie, jeszcze Ci bezczelnie w telefonie grzebie (czego już zupełnie nie rozumiem). Pokaż mu, że nie jest pępkiem świata. Sorry, może mam idealistycznie podejście, ale zawsze mi się wydawało, że no przynajmniej przez te pierwsze pół roku związku ludzie lecą do siebie jak na skrzydłach i się nie "rozmyślają" przy każdej okazji.
Edytowany przez 166ff6ecb171624a87ac2418f23db9cb 23 czerwca 2016, 11:37