Temat: Narzeczony idzie na kawalerski

Ponieważ mój narzeczony wybiera się na wieczór kawalerski kolegi, naszła mnie pewna refleksja :D 

Jakiś czas temu w internecie przeczytałam, że kobiety kategorycznie nie zgadzają się, żeby ich facet szedł na taka imprezę. 

Jakie jest Wasze zdanie? 

Co powiecie o imprezie typu "picie z kumplami, potem ewentualnie wyjście do klubu"? 

a co na temat 'picie do upadłego, striptizerki, nie wiadomo co"? 

Zapraszam do dyskusji :)  

To co Wy uważacie, myślicie i tolerujecie to jedno, a facet i tak zrobi co będzie chciał. Najwyżej się o tym nie dowiecie i tyle.

Pasek wagi

Zucchini napisał(a):

To co Wy uważacie, myślicie i tolerujecie to jedno, a facet i tak zrobi co będzie chciał. Najwyżej się o tym nie dowiecie i tyle.

jak facet świnia to nie musi czekać kawalerskiego kolegi by coś odwalić ;-) taka prawda.

A niech leci, na zdrowie. Ja byłam na kobiecym striptizie kilkukrotnie, on nigdy więc sama myślałam o tym, żeby go wreszcie zabrać :D 

mój chodzi, ale ma znajomych, którzy nie bujają się bo gołych babach. ostatnio latali paralotnią :D 

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

mój chodzi, ale ma znajomych, którzy nie bujają się bo gołych babach. ostatnio latali paralotnią :D 

Super! I o to chodzi! :)

jak facet ma coś zrobić to i tak zrobi. To kwestia zaufania i faceta. Jak koleś spoko i związek w porządku to żadne gole baby go nie rusza i facet wróci do domu grzecznie

Pasek wagi

jak mnie cos takiego wkurza, facet nie moze pojsc na kawalerski - a dziewczyna moze isc na panienski? bo co tez nic nie zrobi ze striptizerem? tylko faceci sie rzucaja na baby? znam przypadki (bylam na kilku panienskich) ze dziewczyny sie po prostu rzucaly na facetow jak wyglodniala zwierzyna I to oczywiscie jest ok ale zeby facet poszedl na kawalerski?? nie do pomyslenia LOL :D

Pasek wagi

Jestem chyba dosc nietypowa, bo mi nie przeszkadza wizja, ze moj juz maz ;) mialby ogladac striptizerki... Chyba przed slubem z reszta byl na takim kawalerskim kolegi. Pamietam, ze wrocil i mowil, ze bylo niezbyt fajnie, bo alkohol BAAAAAAAARDZO drogi, a laski nie takie znowu laski ;) 

A na jego kawalerskim pili gdzies w jakims lokalu nad jeziorem ;) Jak ja to okreslilam - mieli takie gejowskie mini wesele :D bo bylo ich tam 19, a na stole mieli kwiatka <3

Jako atrakcja wieczoru byla pani masazystka ;) Mowi, ze upackala go czyms peelingujacym :D ale generalnie wreszcie zrozumial, ze masaz moze byc przyjemny :D i od tego czasu latwiej mi go namowic, zeby mnie pomasowal :D:D:D Takze i ja na tym skorzystalam.

No i zgadzam sie, ze zabranianie czegos nie spowoduje, ze facet tego nie zrobi... Jesli chce to zrobi tylko dodatkowo Ci nie powie :P

unodostress napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Jestem drętwa, staroświecka i zakompleksiona, bo za nic w świecie nie przyklasnęłabym (nie mylić z nie pozwoliłabym) swojemu partnerowi oglądać innych gołych bab.  A to całe gadanie o zaufaniu to dla mnie absurd, bo samo OGLĄDANIE wspomnianych GOŁYCH BAB jest dla mnie nie do zaakceptowania. Sam w sobie kawalerski nie budzi we mnie grozy - jeśli to tylko wypad z kumplami, chlanie, rzyganie i głupie gadki. 
a zawsze kojarzyłaś mi się z takimi liberalnymi poglądami, a tu się okazuje, że nawet patrzenie jest "nie do zaakceptowania" ;-) 

Wszystko zależy od zagadnienia. Niestety dość dobrze znam męską naturę i zamiast wmawiać sobie, że mój ukochany jest aniołem, wolę żeby w naszym związku istniały "staroświeckie" zasady. Porno natomiast może oglądać - o ile nie staje się to normą, a jedynie okazjonalną rozrywką. 

Osobiście nie widzę związku pomiędzy obrazkami na płaskim ekranie, a realna i potencjalnie dostępną, nagą panną na kolanach mojego partnera...

EgyptianCat napisał(a):

unodostress napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Jestem drętwa, staroświecka i zakompleksiona, bo za nic w świecie nie przyklasnęłabym (nie mylić z nie pozwoliłabym) swojemu partnerowi oglądać innych gołych bab.  A to całe gadanie o zaufaniu to dla mnie absurd, bo samo OGLĄDANIE wspomnianych GOŁYCH BAB jest dla mnie nie do zaakceptowania. Sam w sobie kawalerski nie budzi we mnie grozy - jeśli to tylko wypad z kumplami, chlanie, rzyganie i głupie gadki. 
a zawsze kojarzyłaś mi się z takimi liberalnymi poglądami, a tu się okazuje, że nawet patrzenie jest "nie do zaakceptowania" ;-) 
Wszystko zależy od zagadnienia. Niestety dość dobrze znam męską naturę i zamiast wmawiać sobie, że mój ukochany jest aniołem, wolę żeby w naszym związku istniały "staroświeckie" zasady. Porno natomiast może oglądać - o ile nie staje się to normą, a jedynie okazjonalną rozrywką. Osobiście nie widzę związku pomiędzy obrazkami na płaskim ekranie, a realna i potencjalnie dostępną, nagą panną na kolanach mojego partnera...

Gwoli scislosci mi chodzilo o tancerki przy rurze, a nie na kolanach :P Na takie cos to nawet liberalna ja sie nie godze ;]

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.