Temat: Brak zaufania i ukrywanie się partnera - help!

Czesc dziewczyny. Jestem już tak zdesperowana moja sytuacja, że potrzebuje zasięgnąć rady osób trzecich, a że nie mam zbytnio znajomych, wiec proszę Was o pomoc. 

Napiszę w skrócie o co chodzi: jestem z obecnym partnerem rok i 8 miesięcy, w marcu dowiedziałam się, że miał kilkutygodniowy romans z inną dziewczyną (i to naprawdę poważny, sypialni razem w hotelach, pisali długie maile z wyznaniami miłości itp). Później on to zakończył a ja odnalazłam to kilka miesięcy po fakcie, ale oczywiście była afera. Bardzo mu zależało to naprawić, więc zgodziłam się i zdecydowaliśmy, że zamieszkamy razem bo tylko tak można to uratować, straciłam całe zaufanie (którego i tak niewiele miałam). 

Obecny problem polega na tym, że odkąd mieszkamy razem miało być lepiej, on miał się starać, bo wie, że zrobił mnie w ch**a. Tymczasem wygląda to tak, że on ciągle coś ukrywa - wszędzie chodzi z telefonem, który i tak jest zablokowany kodem, nawet jak idzie siku czy wyrzucić śmieci. Oboje mamy wspólna pasje - czyli ćwiczenia i dieta, od niedawna jest trenerem personalnym i pracuje na siłowni - a 95% to klientki, ciągle kręcą się wokół niego jakieś kobiety. Kiedy on np robi coś na telefonie a ja podchodzę to automatycznie wraca do ekranu głównego, tak jakby patrzył na pulpit albo blokuje klawiaturę, żebym nie widziała co robi ani z kim pisze. Korzystamy z jednego komputera - nigdy nie zapomniał się wylogować z Facebooka, zawsze historia jest wyczyszczona, więc nie wiem z kim rozmawia, co ogląda, nie wiem nic. Często ostatnio się klocilismy, bo ja przez frustrację wynikająca z obserwacji jego zachowania robiłam awantury i miałam pretensje. On zaś twierdzi, że ja sobie dorabiam swoją teorię do czegoś, czego nie ma, bo on mnie nie zdradza i jest zbyt zajęty pracą i zespołem (jest perkusista). Faktycznie ma mało czasu, ale myślę, że wystarczająco dużo, żeby budować jakaś relacje na boku, tym bardziej, że już raz sprawnie mu się to udało (nie dał wtedy po sobie nic poznać, było między nami okej, mówił, że kocha, pisaliśmy sporo i widywalismy się, bo to był okres wakacyjny, a jednak...)

Trudno mi po zdradzie zaufać, tm bardziej, że nie mam żadnych podstaw żeby w ogóle je budować, bo rozumiem prywatność prywatnością, ale on ewidentnie coś ukrywa. Spytalam kiedys o powod takiego zachowania i wytlumaczyl sie tym, ze on sie ukrywa, zeby nie byc oskarzanym o nic przeze mnie... Efekt niestety odwrotny do zamoerzonego. Kocham go i zalezy mi na nim, woec ciale mam nadzieje, ze bedzie lepiej, ale myślałam juz o rozstaniu, chociaż mieszkając razem to już nie jest takie proste, bo ja już nie wyrabiam psychicznie kiedy widzę ciągle to wszystko. Na dodatek jesteśmy młodzi, ja 21 on 25 lat, a seks jak jest raz w tygodniu to jest dobrze. Mogę myc podłogę w szortach, a on i tak w ogóle na mnie nie reaguje, nie dotyka mnie, jedynie co to się przytulamy w nocy, a w dzień to głównie z mojej inicjatywy o ile w ogóle. Rzadko się widzimy, bo oboje dużo pracujemy, więc wydaje mi się, że czas rozłąki powinien budować napięcie, a tutaj niczego nie ma... Nie wiem co myśleć, nie wiem co robić... Może to ja już świruje... 

Będę wdzięczna za pomoc...

Pasek wagi

Camorrra napisał(a):

mrsKW napisał(a):

Wybaczcie milczenie - praca wezwała. Stać mnie na wynajęcie pokoju, gdybym się uparła, to nawet na kawalerkę. Ale z drugiej strony wiem, że już przechodziliśmy "gorsze mmomenty" i wiem też, że jak on chce to się potrafi postarać. Nie da się udawać "Mind connectu" z kimś. Ja też nie jestem święta i też wiele razy robiłam jazdy z byle czego, chłopak mógł się zestresowac, że teraz jak jest trenerem to laski piszą, a jak ja widzę jakaś na horyzoncie to jest wkurw w sekundę. Też mam ze sobą problemy, z zazdrością przez brak zaufania, z potrzebą poświęcania czasu przez drugą osobę... Więc może najpierw spróbuję po prostu żeby mi pokazał telefon. Jeśli pokaże, to znaczy, że problem leży gdzieś indziej, a jeśli powie "nie"... No to nie ma chyba o czym rozmawiać. 
Co Ty gadasz?!?!?!? Chłopak mógł się zestresować bo miałaś pretensje, że Cię zdradzał?!?!??! JPD Przechodziliście "gorsze momenty", ale od czego? Od tego, że Cię zdradzał? - no co może być gorszego w związku?!?!?!?Też bym miała problemy ze sobą gdyby facet mnie notorycznie zdradzał, gdybym spała w łózku w którym bzykał inna laskę, gdyby mnie przez wiele miesięcy okłamywał, gdybym nie mogła pójść do niego do pracy, gdyby wszędzie latał z telefonem, etc.... Ale Ty już jesteś ugotowana, bo dałaś sobie wmówić, że to przez Ciebie biedaczysko się zestresowało i musi kisić gdzie indziej..... Mój Boże, jesteś taka młoda, stać Cię jak piszesz na samodzielne życie, a Ty się umartwiasz dla takiego typa......

Tez mi sie wydaje ze dla tej dziewczyny nie ma ratunku. 

Camorrra napisał(a):

mrsKW napisał(a):

Wybaczcie milczenie - praca wezwała. Stać mnie na wynajęcie pokoju, gdybym się uparła, to nawet na kawalerkę. Ale z drugiej strony wiem, że już przechodziliśmy "gorsze mmomenty" i wiem też, że jak on chce to się potrafi postarać. Nie da się udawać "Mind connectu" z kimś. Ja też nie jestem święta i też wiele razy robiłam jazdy z byle czego, chłopak mógł się zestresowac, że teraz jak jest trenerem to laski piszą, a jak ja widzę jakaś na horyzoncie to jest wkurw w sekundę. Też mam ze sobą problemy, z zazdrością przez brak zaufania, z potrzebą poświęcania czasu przez drugą osobę... Więc może najpierw spróbuję po prostu żeby mi pokazał telefon. Jeśli pokaże, to znaczy, że problem leży gdzieś indziej, a jeśli powie "nie"... No to nie ma chyba o czym rozmawiać. 
Co Ty gadasz?!?!?!? Chłopak mógł się zestresować bo miałaś pretensje, że Cię zdradzał?!?!??! JPD Przechodziliście "gorsze momenty", ale od czego? Od tego, że Cię zdradzał? - no co może być gorszego w związku?!?!?!?Też bym miała problemy ze sobą gdyby facet mnie notorycznie zdradzał, gdybym spała w łózku w którym bzykał inna laskę, gdyby mnie przez wiele miesięcy okłamywał, gdybym nie mogła pójść do niego do pracy, gdyby wszędzie latał z telefonem, etc.... Ale Ty już jesteś ugotowana, bo dałaś sobie wmówić, że to przez Ciebie biedaczysko się zestresowało i musi kisić gdzie indziej..... Mój Boże, jesteś taka młoda, stać Cię jak piszesz na samodzielne życie, a Ty się umartwiasz dla takiego typa......

Zgadzam się w 100%... Z tego związku prędzej czy później i tak nic nie będzie. I co, nie pokaże Ci telefonu, zrobisz mu awanturę (będziesz chciała odejść), a on powie,że Cię kocha i jesteś jego jedyną bla bla bla, i znowu ulegniesz.... Jesteś tzw. "pewniakiem", ma jakieś laski na boku, a w potrzebie przecież zawsze jesteś...Zasługujesz na szczęście i prawdziwą miłość...Życzę Ci z całego serca żebyś jak najszybciej zakończyła ten związek i znalazła kogoś na kogo zasługujesz i komu zaufasz bezgranicznie ;) Powodzenia ;):*

naiwna kolejna :) znam koleżanki które były z takimi, jedna ma dziecko i rozwiedziona, druga ma depresję 2 lata , a trzecia dalej siedzi i się meczy pomimo zdrad dalej go koloryzuje :) 

Może laska ma fetysz bycia poniżaną i traktowaną jako zmywarkę i pralkę - jak lubi to niech będzie z nim dalej. 

Nie mam takiego fetyszu i wiem, że problem też leży we mnie, że nie umiem powiedzieć NIE. Może brak mi asertywności, bo zazwyczaj jak się czuje, że coś jest nie tak, to tak jest, bo z byle czego się to nie bierze. To nie jest takie łatwe "O, kopnij kogoś w dupę" i tyle. A przynajmniej ja tak nie potrafię, jeszcze się tego nie nauczyłam. Nie mam problemu bycia samej, bez związku, ale zawsze miałam kłopot z rezygnacją z relacji, w którą się zdążyłam zaangażować. I w tym przypadku jest to samo - łatwo mnie przekabacić na swoją stronę. 

Pasek wagi

zatem tylko współczuć 

mrsKW napisał(a):

Nie mam takiego fetyszu i wiem, że problem też leży we mnie, że nie umiem powiedzieć NIE. Może brak mi asertywności, bo zazwyczaj jak się czuje, że coś jest nie tak, to tak jest, bo z byle czego się to nie bierze. To nie jest takie łatwe "O, kopnij kogoś w dupę" i tyle. A przynajmniej ja tak nie potrafię, jeszcze się tego nie nauczyłam. Nie mam problemu bycia samej, bez związku, ale zawsze miałam kłopot z rezygnacją z relacji, w którą się zdążyłam zaangażować. I w tym przypadku jest to samo - łatwo mnie przekabacić na swoją stronę. 
Ucz się od chłopaka, on już Cię dawno kopnął, tylko Ty udajesz, że to nie kopniak a uwierające majty.

... no to w takim razie siedz dalej w tej swojej niepewnosci i przymykaj oko na jego podejrzane zachowania... a przy okazji tez pocwicz miesnie szyi bo rosnace rogi moga sie robic ciezsze i ciezsze...

ja_od_nowa napisał(a):

mrsKW napisał(a):

Nie mam takiego fetyszu i wiem, że problem też leży we mnie, że nie umiem powiedzieć NIE. Może brak mi asertywności, bo zazwyczaj jak się czuje, że coś jest nie tak, to tak jest, bo z byle czego się to nie bierze. To nie jest takie łatwe "O, kopnij kogoś w dupę" i tyle. A przynajmniej ja tak nie potrafię, jeszcze się tego nie nauczyłam. Nie mam problemu bycia samej, bez związku, ale zawsze miałam kłopot z rezygnacją z relacji, w którą się zdążyłam zaangażować. I w tym przypadku jest to samo - łatwo mnie przekabacić na swoją stronę. 
Ucz się od chłopaka, on już Cię dawno kopnął, tylko Ty udajesz, że to nie kopniak a uwierające majty.

 Dokladnie.

Skoro wolisz sie oklamywac, ze masz zestresowanego ksiecia z bajki w domu, a nie zwyklego dupka,  to cierp. Myslalam, ze wyskoczysz z religia, i jak sie raz z nm przespalas, to ci sumienie nie pozwala zerwac, a ty wyskakujesz z lojalnoscia. Skoro lojalnosc wobec sredniointeligentnego buca jest wazniejsza niz twoj honor, to sobie z nim siedz i uzywaj gornolotnych wyrazen o kopaniu ludzi w dupe. Na calym swiecie kobiety zrywaja z partnerem, ktory okazuje sie nieodpowiedni, a nie w nagrode za zdrade wprowadzaja sie do niego, gotuja mu obiadki, piora mu gacie i  i sprzataja mu chalupe. Dobrze wiesz, ze cie zdradza, bo w sumie nawet nie stara sie ukryc, ale dopoki nie widzisz na swoje oczy, to jest dla ciebie misiu zestesowany? No coz, zal mi cie. ale moze cie to hajcuje i facet jest bardziej interesujacy, gdy potrafi zdradzic i nie ma zahamowan? 

Pasek wagi

przechodziłam to, daj se spokuj z nim. A odkochasz się z czasem. Hak się tak ukrywa to zdradza i szkoda twojego czasu i nerowo.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.