Temat: ZWIĄZEK Z ROZWODNIKIEM

Witam, 

Mnóstwo myśli zapełnia moją głowę, w związku z poznaniem cudownego faceta po przejściach - po rozwodzie, z dzieckiem.

Zastanawiam się czy ciężko żyć w takich okolicznościach, dziecko i do tego jego biologiczna matka, dość niestabilna emocjonalnie, zazdrosna o miłość syna do ojca. 

Jakie trudności czyhają na nas ? Czy ciężko jest to poukładać żeby stworzyć zdrowy, szczęśliwy związek? Na co mam być przygotowana? 

misiaqlek napisał(a):

od lat żyje w szczęśliwym związku z rozwodnikiem, ale ile przeżyłam tylko ja wiem :) jeśli chcesz o czymś pogadać pisz na privA co do komunii, dokładnie szczegółów nie znam ale mój obecny maz jeszcze moim mężem nie będąc był świadkiem na ślubie . Był u spowiedzi , dostał rozgrzeszenie i normalnie przyjmował komunie . To było właśnie krótko po tym jak papież zmieniał to podejście kościoła do rozwodników 

A teraz jak już jesteście po ślubie przyjmuje komunię ? Czy ty też przyjmujesz ? Spowiadałaś się ? Mówiłaś, że jesteś tylko po ślubie cywilnym ? 

ninamalinowska napisał(a):

To z rozwodnikami wiążą się same niewierzące osoby ? Chyba przesada ... 

Nie. Ale decydują na życie w grzechu. Ja się pytam, co to za wiara w takim przypadku?

Ja jestem niewierząca.

ja jestem w związku z rozwodnikiem. jestem wierząca, on nie, nie miał ślubu kościelnego. za siedem tygodni się konkordatowo pobieramy, ślub będzie tzw. jednostronny. wcześniej byłam w związku z rozwodnikiem takim jak Twój i dużo czytałam o kwestii życia w grzechu i wykładni nauki KK o tym. napisz do mnie na priv (nie obserwuję tego wątku i inaczej nie odpiszę) to Ci mogę trochę na ten temat napisać: literatury i moich przemysleń. 

Jest możliwy ślub jednostronny. Ale nie w przypadku, gdy jedna z osób jest już po wcześniejszym ślubie kościelnym z inną osobą.

Owszem, rozwodnik może przyjmować sakramenty, pod warunkiem, że nie żyje w związku niesakramentalnym z inną osobą.

Mój brat jest księdzem :)

Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko rozwodnikom. Sama za takiego wyszłam. A po kilku latach się z nim rozwiodłam :) Tylko mi kwestie wiary w niczym nie wadzą.

ninamalinowska napisał(a):

Lumen_ napisał(a):

To się nazywa hipokryzja. "Jestem mocno wierząca, nie wyobrażam sobie życia bez wiary ale żyję w grzechu z rozwodnikiem". Osoby, dla których wiara jest ważna, nigdy by na to nie poszły. A skoro idziesz na taki układ to nie rób problemu z wiarą, sakramentami. Proste. No ale to taki offtop.Znam rozwodnika w nowym małżeństwie. Z poprzednią żoną ma syna ale nie utrzymuje z nimi kontaktów. Z nową żoną ma 3-letnią córkę i wyglądają na szczęśliwych. Choć to, że nie utrzymuje kontaktu z własnym synem (małoletnim) jest co najmniej dziwne.
Moim zdaniem to nie jest hipokryzja tylko miłość. Po co Bóg postawił go na mojej drodze ?Mój rozwodnik :D ma bardzo dobry kontakt z synem :) Syn też za nim przepada. Tylko mamusia .... 

Nie jestem wierzaca i nigdy nie zrozumiem jakim cudem milosc do kogoś moze być grzechem. Odnioslam sie tylko do tego, ze widzisz problem w zyciu w związku niesakramentalnym.

A co do pytania odnośnie postawienia go na Twojej drodze. Moze ten w którego wierzysz poddaje Cie próbie? Biblia zna takie przypadki ;)

ninamalinowska napisał(a):

misiaqlek napisał(a):

od lat żyje w szczęśliwym związku z rozwodnikiem, ale ile przeżyłam tylko ja wiem :) jeśli chcesz o czymś pogadać pisz na privA co do komunii, dokładnie szczegółów nie znam ale mój obecny maz jeszcze moim mężem nie będąc był świadkiem na ślubie . Był u spowiedzi , dostał rozgrzeszenie i normalnie przyjmował komunie . To było właśnie krótko po tym jak papież zmieniał to podejście kościoła do rozwodników 
A teraz jak już jesteście po ślubie przyjmuje komunię ? Czy ty też przyjmujesz ? Spowiadałaś się ? Mówiłaś, że jesteś tylko po ślubie cywilnym ? 
my ogólnie nie chodzimy do kościoła . Oboje wierzymy , ale straciliśmy wiarę w księży. 

Pasek wagi

Sama jestem niewierząca i nie wzięłabym ślubu kościelnego, ale taka mnie teraz naszła refleksja, że ślub "jednostronny" musi być dość przykry.  

Co do zagadnień religijnych w przypadku związku z rozwodnikiem - wydaje mi się, że wg Kościoła ma się jedną żonę na całe życie i nie wiem, czy można to jakoś oficjalnie "obejść", abyś miała czyste sumienie (poza kościelnym unieważnieniem pierwszego małżeństwa). Chyba najlepiej pogadać z jakimś zaufanym, zaprzyjaźnionym księdzem. Co do całej reszty: cóż, na pewno łatwo nie będzie, bo jest dziecko i była żona - oboje w ten czy inny sposób "zostaną z Wami" na długie lata. W przypadku żony dużo zależy od postawy Twojego partnera - czy jest asertywny, czy jest gotowy na nowy związek, czy będzie potrafił uregulować kontakty z byłą i zapewnić Ci poczucie bezpieczeństwa, w przypadku dziecka będziesz pewnie musiała zaakceptować fakt, że zawsze będzie on częścią Waszego życia, być może zawsze też będziesz w sercu partnera na drugim miejscu (tj. po dziecku). Znam kilka kobiet pozostających w związkach z rozwodnikami i zauważyłam, że jest to trudne głównie ze względu na dzieci - często trudno nawiązać fajne relacje, do tego pozostaje ingerencja byłej żony, mieszanie w to dziecka itp. No i niestety bardzo konfliktogennym aspektem są pieniądze. Wiadomo, że na początku się o tym nie myśli, ale wbrew pozorom to jest spory problem, jeśli z domowego budżetu przez kilkanaście lat trzeba odejmować alimenty czy większe wydatki na dziecko z pierwszego małżeństwa. No i tak wiesz, zupełnie na marginesie, radziłabym Ci na chłodno przeanalizować powody, przez które Twój partner się rozwiódł. Nie chodzi mi oczywiście o jakieś teorie spiskowe czy szukanie drugiego dnia, ale mnóstwo mężczyzn powtarza nowym partnerkom banały o swoich niezrównoważonych ex, które były taaaakie niedobre i tak baaardzo uprzykrzyły im życie, a prawda leży zwykle gdzieś pośrodku. Co oczywiście nie zmienia faktu, że każdy ma prawo do szukania szczęścia, nowego związku i - jeśli się postaracie - Wam też może się udać. W końcu wiele osób po rozwodzie znajduje miłość swojego życia :)

ZuzaG. napisał(a):

ninamalinowska napisał(a):

To z rozwodnikami wiążą się same niewierzące osoby ? Chyba przesada ... 
Nie. Ale decydują na życie w grzechu. Ja się pytam, co to za wiara w takim przypadku?Ja jestem niewierząca.

Jeśli są podstawy można domagać się unieważnienia małżeństwa ;) 

AnaKoll napisał(a):

chuda.2015 napisał(a):

Nie jestem wierzaca, ale moja znajoma wyszla za maz za osobe o innej wierze i normalnie slub sie odbyl  w kosciele, tylko ona przysiegala, a maz jej nie. Podpisal tylko jakis papier, ze nie bedzie ewentualnemu potomstwu zabraniac zyc w   wierze matki. Pa mietam, jak wszyscy gorliwie podczas ceremonii zagadywali babcie, zeby nie zauwazyla ( babcia z drugiej strony nie przyszla). Poza tym papiez z poczatkiem tego roku pozwolil juz rozwodnikom przyjmowac komunie, bo znam jedna osobe, ktora z tego korzysta, ale przepisu nie znam, bo mnie nie interesowalo. Rozwodnik, to czlowiek jak kazdy inny. nalezy mu sie troche szczescia i zycie przy takim indywiduum nie jest grzechem -)
Od zawsze osoby po rozwodzie mogły przyjmować sakramenty, pod warunkiem że z nikim nie były związane. Dla kościoła taka osoba pozostaje w związku małżeńskim do końca życia (lub do momentu unieważnienia ślubu). Z punktu widzenia KK cywilny rozwód jest bez znaczenia

Wlasnie o to chodzi, ze papiez wydal jakis nowy przepis w tym roku, ze osoby, ktore wchodza w nowy zwiazek po rozwodzie (po rozpadzie malzenstwa zwiazku koscielnego) -  maja prawo do komunii, Inaczej nie bylby to nowy przepis -). Papiez chce przygarnac do KK  ludzi, ktorzy po rozwodzie zakladaja nowy zwiazek. Moglabym poszukac w necie tego nowego przepisu, ale troche mi szkoda czasu... wybacz.

A slub koscielny z osoba, ktora nie moze brac slubu koscielnego zawsze byl mozliwy. - (jednostronna przysiega)

Pasek wagi

ninamalinowska napisał(a):

Dziękuję za pozytywne słowa :* ale i tak się boję, strasznie! Nie spróbuję to się nie dowiem. Kwestia nr 2 - życie w grzechu. Zero sakramentów itp. ... :(

https://www.youtube.com/watch?v=eUF7911IZF4

Zycze wam szczescia

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.