Temat: kto ma racje?

czesc dziewczyny. Na wstepie przeprsazam ale nie mam polskich znakow.

Opowiem cos w skrocie a WY kochaniutkie napiszcie jak to widzicie ze swojej strony.

Poznalam faceta przez internet majac meza za ktorego wyszlam  z rozsadku a nie z milosci. Przy moim mezu nie bylo bogactwa nie mialam willi z basenem ale jakos sie zylo. Mialam stabilne zycie jak to sie mowi itd. Przejdzmy do faceta ktorego poznalam.

Facet zonaty z 2 dzieci...ona w polsce on w niemczech...mieszka na pokoju odklada pieniazki...placi alimenty bo z zona nie zyje ( 100%) ma prace na telefon czyli praca jest ,on idzie  do pracy ,nie ma pracy to siedzi w domu. Pojawiam sie ja i milosc miedzy nami ( mam 43 lata on 49) jestem mega szczesliwa. Rzucam wszystko, zabieram corke ze soba do niemczech ( wczesniej juz bylam) i zaczynam z nim zycie. Maz wystepuje o rozwod i sie rozchodzimy w zgodzie. Ja zamieszkuje  ze swoja miloscia i wszystko jest ok. Na poczatku ja szukam pracy on daje kase. Corka zapisana do szkoly i wszystko jak w dobrym malzenstwie. Mijaja dwa tygodnie i podejmuje prace nie znajac jezyka doslownie niczego ale nie lubie byc zalezna od faceta. Troszke kontaktow sobie wyrobilam i przyjeto mnie na caly etat i malo tego, ale zalatwiam prace rowniez swojemu partnerowi, ktory przez 3 lata jakos nie kogl znalez porzadnej roboty. Po drazliwej dyskusji stwierdzilam ze na pokoju z obcymi ludzmi mieszkac nie chce tylko chce stworzyc nowa rodzine w koncu sie kochamy. Wynajmujemy mieszkanie i tu sie zaczynaja schody. On wyklada kase na wszystko ja tylko na jedzenie bo on ma zaoszczedzone a ja przyjechalam gola. Robi mi wyrzuty ze cale zycie na kogos musi robic ze utrzymuje swoje dziecimi moja corke i ja oprocz jedzenia mam dokladac sie do mieszkania bo on nie sra pieniedzmi. Przyznaje ze moja corka juz ma 20 lat i moglaby isc do pracy ale jeszcze sie uczy i chcialabym skupic bardziej uwage na jej nauce. Mowie do niego ze przeciez jedziemy na tym samym wozku i nie powinno byc moje Twoje a on ze kazdy powinien placic za siebie. Nie wiem co myslec. Czy on ma racje mowiac mi takie rzeczy? Nie stac mnie na placenie polowy mieszkani ai jedzenia. Powiedzial ze zywic moze sie sam wiec nie musze kupowac dla niego. Mowi ze kocha i pragnie ale nie chce na kogos ciagle robic.

Blagam nie skupiajcie sie na zonie jego tykko n anaszej sytuacji

Przepraszam za bledy ale lzy kapia na klawiature

sweeetdecember napisał(a):

3. Nigdy nie zrozumiem jak w powaznym zwiazku mozna dzielic na "moje" i "Twoje" - to smieszne. Nie. Zalosne! A juz w takim wieku jakim wy jestescie to wrecz tragiczneu).

wybacz ale smieszne jest przyjmowanie, ze twoje poglady sa jedyne sluszne, a jesli ktos ma inne to to jest załosne. nie ma nic zlego w rodzielnosci pienieznej, to czy partnerzy maja wspolne wszystkie fundusze, czy np. czesc a reszte kazdy swoje, czy tez moze osobne obydwoje to powinien ich byc wybor i nie tobie to oceniac, tym bardziej ze ja nie widze w tym nic zalosnego czy smiesznego. Problemem jest to, ze nie zugodnili tej sprawy na poczatku, nie dogadali sie jak to powinno wygladac i nie uzgodnili kompromisu.

Pasek wagi

paranormalsun napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

3. Nigdy nie zrozumiem jak w powaznym zwiazku mozna dzielic na "moje" i "Twoje" - to smieszne. Nie. Zalosne! A juz w takim wieku jakim wy jestescie to wrecz tragiczneu).
wybacz ale smieszne jest przyjmowanie, ze twoje poglady sa jedyne sluszne, a jesli ktos ma inne to to jest załosne. nie ma nic zlego w rodzielnosci pienieznej, to czy partnerzy maja wspolne wszystkie fundusze, czy np. czesc a reszte kazdy swoje, czy tez moze osobne obydwoje to powinien ich byc wybor i nie tobie to oceniac, tym bardziej ze ja nie widze w tym nic zalosnego czy smiesznego. Problemem jest to, ze nie zugodnili tej sprawy na poczatku, nie dogadali sie jak to powinno wygladac i nie uzgodnili kompromisu.

Dzięki Paranormalsun, bo czasem myślę, że spadłam z kosmosu.

Ale Twoja córka jest dorosła . Edukacja i praca mogą iść w parze , sama studiuje dwa kierunki i dorabiam na tyle bym mogla utrzymac sie sama . Troche rozumiem Ciebie bo nie jest łatwo uczyc sie i pracowac a Ty chcesz zapewnic dziecku jak najlepszy start ale powinnas go zapewniac z własnych środków finansowych . Facet ciężko pracuje , musi płacić alimenty żonie , musi płacić za mieszkanie ,za rachunki , musi w pewnym sensie chocby rachunków ponosic koszty finansowe TWOJEGO dziecka . Wiedzial ze jak odejdziesz od męża to nie bedziesz miala kasy i on godzil sie na to , chcial Ci pomóc bo kocha ,ale miał nadzieje ,że z czasem się ogarniesz i jakos ustabilizujesz swoje finanse , raczej nie zdawał sobie sprawy ,że bierze dodatkowo dwie osoby na swoje utrzymanie na ładnych kilka lat . Gdybys to Ty musiala placic za mieszkanie za niego zakładałabys temat jaki to on zły ,że honoru nie ma ,ze musisz go utrzymywac , a vitalijki by Ci wtórowały ,że facet niezaradny ,że nierób .. albo bys w ogole tematu nie zakladala tylko bys odeszła bo kto by chcial utrzymywac faceta ile tak mozna ... a on Ciebie musi i do tego Twoje dziecko .... nie dziwię się mu ,chociaz Ciebie tez staram sie zrozumiec .. To kobiety mają błędny obraz normalnosci ,ze facet ma wiecej dokladac , najlepiej jakby facet zarabial i zapewnial im wszystko , a to nie prawda . Jest równouprawnienie , w wielu związkach facet chce utrzymywac rodzine , inicjuje by żona nie pracowała a nawet jesli pracuje to wlasnie ona ma za zadanie kupowac jedzenie a on płaci wszelkie opłaty ,ale to jest dobra wola a nie obowiązek . Dziwne ,ze pytasz kto ma rację ... powinnas chyba wiedziec ,ze on ...

Pasek wagi

paranormalsun napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

3. Nigdy nie zrozumiem jak w powaznym zwiazku mozna dzielic na "moje" i "Twoje" - to smieszne. Nie. Zalosne! A juz w takim wieku jakim wy jestescie to wrecz tragiczneu).
wybacz ale smieszne jest przyjmowanie, ze twoje poglady sa jedyne sluszne, a jesli ktos ma inne to to jest załosne. nie ma nic zlego w rodzielnosci pienieznej, to czy partnerzy maja wspolne wszystkie fundusze, czy np. czesc a reszte kazdy swoje, czy tez moze osobne obydwoje to powinien ich byc wybor i nie tobie to oceniac, tym bardziej ze ja nie widze w tym nic zalosnego czy smiesznego. Problemem jest to, ze nie zugodnili tej sprawy na poczatku, nie dogadali sie jak to powinno wygladac i nie uzgodnili kompromisu.

Pokaz mi kawalek, w ktorym pisze COKOLWIEK o rozdzielnosci pienieznej i tego czy kazde ma miec swoje konto czy tylko wspolne. 

Abstrahujac od sytuacji autorki -

Nie wiem jak wyobrazasz sobie zwiazek, w ktorym jedno sie zadluza, bo ma mniejsze dochody, a zyja przeciez w jednym domu i jedza "te same obiady". Czy to "biedniejsze powinno w takim razie wedlug Ciebie zyc o chlebie i wodzie? Czy moze wynajac sobie jakis pokoj gdzies indziej, bo tylko na to ja stac? 

Jesli dwoje powaznych ludzi chce byc w powaznym zwiazku to nie powinno byc "moje" i "Twoje" tylko nasze. Nasze mieszkanie, nasze oplaty i nasze obiady. Oczywiscie zakladajac, ze zadne z nich nie jest smierdzacym leniem i oboje maja jakis wklad w zycie (moze to byc nawet i "dbanie o dom") Jesli tego nie rozumiesz to nie ma co dyskutowac.

paranormalsun napisał(a):

Fukaeri napisał(a):

A jeśli macie tworzyć rodzinę, to w czym problem że to mężczyzna płaci za mieszkanie. Nie rozumiem jego argumentów za bardzo. 
nie ma, ale jesli obydwu stronom to odpowiada i obydwie sie na to zgadzaja..

No w sumie. Ale jeśli jest tak, że on płaci za mieszkanie a ona za jedzenie - to trochę jego reakcja jest przesadzona. 

monika1977.czestochowa napisał(a):

Nie wiem co się dzieje z ludźmi, ale widzę wszędzie ogólną tendencję do tego, by związek po prostu oznaczał wspólny seks, a pozostałe kwestie to już mają być prowadzone osobno.

Zgadzam się. Poza tym jedyny kapitał włozony w relację jaki widzą, to finansowy. Nie ma się co dziwić, że gros problemów w relacjach międzyludzkich o jakich się dyskutuje to skutki takiego samosiejstwa, zaskakuje za to, ze ktokolwiek broni tego typu statusów.

za szybko to wszystko, pospieszyłas sie zmieniłas całe swoje zycie a On NIC:(

Pasek wagi

Ja bym zaglebila sie dlaczego nie chce rozwodu i czemu sie z nia rozstal. Napewno nie bez powodu. 

To juz lepsze bylo twoje poprzednie malzenstwo z rozsadku, bo bylo stabilne. A tu niewiesz czego sie spodziewac. ..

sweeetdecember napisał(a):

paranormalsun napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

3. Nigdy nie zrozumiem jak w powaznym zwiazku mozna dzielic na "moje" i "Twoje" - to smieszne. Nie. Zalosne! A juz w takim wieku jakim wy jestescie to wrecz tragiczneu).
wybacz ale smieszne jest przyjmowanie, ze twoje poglady sa jedyne sluszne, a jesli ktos ma inne to to jest załosne. nie ma nic zlego w rodzielnosci pienieznej, to czy partnerzy maja wspolne wszystkie fundusze, czy np. czesc a reszte kazdy swoje, czy tez moze osobne obydwoje to powinien ich byc wybor i nie tobie to oceniac, tym bardziej ze ja nie widze w tym nic zalosnego czy smiesznego. Problemem jest to, ze nie zugodnili tej sprawy na poczatku, nie dogadali sie jak to powinno wygladac i nie uzgodnili kompromisu.
Pokaz mi kawalek, w ktorym pisze COKOLWIEK o rozdzielnosci pienieznej i tego czy kazde ma miec swoje konto czy tylko wspolne. Abstrahujac od sytuacji autorki -Nie wiem jak wyobrazasz sobie zwiazek, w ktorym jedno sie zadluza, bo ma mniejsze dochody, a zyja przeciez w jednym domu i jedza "te same obiady". Czy to "biedniejsze powinno w takim razie wedlug Ciebie zyc o chlebie i wodzie? Czy moze wynajac sobie jakis pokoj gdzies indziej, bo tylko na to ja stac? Jesli dwoje powaznych ludzi chce byc w powaznym zwiazku to nie powinno byc "moje" i "Twoje" tylko nasze. Nasze mieszkanie, nasze oplaty i nasze obiady. Oczywiscie zakladajac, ze zadne z nich nie jest smierdzacym leniem i oboje maja jakis wklad w zycie (moze to byc nawet i "dbanie o dom") Jesli tego nie rozumiesz to nie ma co dyskutowac.

Co to znaczy, że powinno? Dla ciebie powinno. Nie ma takiej zasady, że "co twoje, to i moje". Zwłaszcza w nieformalnym związku (bo w małżeństwie prawo zakłada wspólnotę majątkową, choć można żyć inaczej).

Generalnie dziwi mnie, ze nie uzgodniliscie wizji wspolnego zycia troche wczesniej. Wtedy wiedzialabys, ze rozwalasz zycie dla kogos, kto ma inna wizje niz Ty, sciaga Cie do DE i wlasciwie to nie czuje sie za Ciebie odpowiedzialny.

Szokuje mnie najbardziej to, ze zabralas tam 20 letnia corke. Dlaczego nie moze uczyc sie w Polsce? Przeciez powinna dostawac alimenty od ojca. Nie dziwie sie nowemu facetowi, ze nie chce utrzymywac 20 letniej kobiety, ktora nie jest jego corka, bo to nie jest normalne i na jego miejscu tez bym nie zamierzala tego robic.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.