niekonsekwentnawdzialaniu
- Dołączył: 2010-11-11
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 143
6 lutego 2011, 21:34
Jak sobie z nią radzicie? Może przybliżę o co mi chodzi. Generalnie jestem osobą zamkniętą w sobie. Mam wrażenie że stworzyłam wokół siebie mur, który ciągle mnie blokuje. Strasznie chcę zmian ale jednocześnie boję się ich- kiedy znajomy chce wyjść ze mną na piwo zawsze odmawiam bo dopada mnie strach- o czym będę z nim rozmawiać, przecież nic nie wiem, nie mam czym "zabłysnąć" w towarzystwie i oczywiście zawsze żałuję (tak jak zresztą wielu rzeczy
). O kontaktach damsko-męskich nie mam co marzyć, mam wrażenie że grozi mi staropanieństwo. Poza tym zawsze przybieram jakąś dziwną maskę- rodzina zawsze mówi że ja jestem "silna baba" a tak właściwie jestem cholernie słaba, tylko potrafię dobrze grać. Zawsze ukrywam swoje emocje, płaczę w samotności a później udaję że jest wszystko dobrze.
Czy któraś z was miała taki problem i może się z nim uporała? Proszę o pomoc!
6 lutego 2011, 22:36
eriss dziekujemy :) Chcialabym cos napisac : Nie sztuka miec 50 przyjaciol ktorzy oleja Cie gdy bedziesz miala problem a jeden jednyny ktory bedzie przy Tobie trwac w tych trudnych chwilach
6 lutego 2011, 22:37
Edytowany przez eriss266 20 listopada 2011, 16:47
6 lutego 2011, 22:37
No fajnie fajnie tez bym tak chciala
6 lutego 2011, 22:47
Edytowany przez eriss266 20 listopada 2011, 16:45
niekonsekwentnawdzialaniu
- Dołączył: 2010-11-11
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 143
6 lutego 2011, 23:01
eriss twoje słowa są jak takie małe światełko :)
najgorsze jest to, że wszystko siedzi w mojej głowie i tam tkwi ta blokada. Zdaję sobie sprawę z tego że pewnie jak raz się przełamię, to później pójdzie już łatwiej ale najtrudniejszy jest ten pierwszy raz.
6 lutego 2011, 23:15
Jeżeli jesteś aż taka nieśmiała to walnij sobie setkę przed wyjściem na piwo, a buzia Ci się nie zamknie.
Ja kiedyś miałam takiego małomównego kolegę, który był zakochany we mnie i codziennie odprowadzał mnie po szkole do domu.
Normalnie buzia mi się nie zamyka i nawijam jak katarynka, ale po pewnym czasie nawet i ja już nie miałam o czym gadać.
No i kiedyś zdarzyło mi się w szkole popić (kolega miał 18 i wziął flaszkę do szkoły), oczywiście włączył mi się gadulec i takimi głupotami biedaka zabawiałam, że później zrezygnował z odprowadzania mnie na zawsze ;d
- Dołączył: 2008-12-16
- Miasto: Madagaskar
- Liczba postów: 1515
7 lutego 2011, 06:36
Autorko postu, nie wiem ile masz lat, ale jak pójdziesz na rozmowę o pracę i dostaniesz właśnie pracę to szybko nauczysz się kontaktów interpersonalnych :) albo spotkania integracyjne na studiach też Ci pomogą :) ja też byłam nieśmiała, ale praca i pójście na studia wiele zmieniły i jakoś sobie radzę :) choć nie przepadam za tym jak jestem w centrum uwagi :)
niekonsekwentnawdzialaniu
- Dołączył: 2010-11-11
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 143
7 lutego 2011, 08:06
Właśnie te pracownicze początki mam już za sobą i co dziwne, tam daję sobie radę dobrze. Zawsze byłam i jestem pracowita, a przecież o to głównie chodzi. Może dlatego nie miałam takiej tremy bo zawsze angażuję się w to co robię i może to odciągało moją uwagę.
A co do studiów to bardzo licze na to że pomogą mi się przełamać, chociaż teraz mam dużo kompleksów z tego powodu bo nie dostałam się na ten kierunek co chciałam i jestem w domu (generalnie wszyscy mówią mi że nie mam się czego wstydzić, bo maturę zdałam dobrze ale progi punktowe na ten kierunek są bardzo wysokie- ja i tak wiem swoje!). I znowu włącza się myślenie, że jestem za głupia i sie nie nadaję...
7 lutego 2011, 10:22
ja sie ciesze,ze nie mam z tym problemu,do osob niesmialych nie należe :) moze sprobuj metodą malych kroczkow,stawiaj sobie tygodniowe wyzwania, np. zagadam do 4 napotkanych osob na ulicy i podtrzymam rozmowe przez 5 minut,pojde do baru i poderwe barmana :D albo zorganizuje spotkanie dla przyjaciol i zapewnie im dobra zabawe,w kazdym tygodniu wyznacz sobie jakis inny cel,mysle ze z czasem bedzie latwiej :)
7 lutego 2011, 10:24
ja bylam niesmiala... ale znalazlam prace otworzylam sie na innych i jakos samo dalej polecialo.. teraz nie wyobrazam soobbie tego ze odmawiam znajomym wspolnego wyjscia.. ale nie mozna byc w druga strona..musisz wiedziec kiedy powiedziec TAK a kiedy NIE :)