- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 kwietnia 2016, 09:29
nie wiem juz co robic. Znam meza od 4 lat i jest coraz gorzej. Maz mnie nie szanuje. Mowi do mnie podniesionym glosem, potrafi wyzwac. Ostatnio zaczal wydawac mi polecenia. Mamy male 1,5 roczne dziecko i obecnie jestem na wychowawczym. Nie chcialabym rozwodu bo szkoda mi maluszka zeby wychowywal sie bez ojca. Ale z drugiej strony przeciez bedzie widziec ze tatus nie szanuje mamusi i bedzie robic to samo. Co zrobic w takiej sytuacji? Macie jakies rady jak zmienic postepowanie meza?
29 kwietnia 2016, 11:59
ja niestety nie mam wsparcia. Przyjaciele dawno gdzies sie porozchodzili, rodzina nie uznaje rozwodow. Tak, wiem ze jestem slaba. Moze jakies proszki zaczne lykac.
29 kwietnia 2016, 12:03
mnie niestety maz uderzyl.... Wynioslam sie wtedy z maluszkiem do rodzicow. Tylko ze moi rodzice go usprawiedliwiaja bo wierza ze slub na cale zycie wiaze. Zreszta oni nie znaja jego prawdziwej twarzy. Wg nich najwazniejsze ze nie pije. Namowili mnie do powrotu
29 kwietnia 2016, 12:05
ja niestety nie mam wsparcia. Przyjaciele dawno gdzies sie porozchodzili, rodzina nie uznaje rozwodow. Tak, wiem ze jestem slaba. Moze jakies proszki zaczne lykac.
29 kwietnia 2016, 12:08
rodzina nie uznaje rozwodow.
29 kwietnia 2016, 12:11
mysle ze chyba czas wrocic do jakiejs pracy, wyjsc do ludzi. Bo u mnie to juz chyba depresja sie zaczyna
29 kwietnia 2016, 12:21
ja niestety nie mam wsparcia. Przyjaciele dawno gdzies sie porozchodzili, rodzina nie uznaje rozwodow. Tak, wiem ze jestem slaba. Moze jakies proszki zaczne lykac.
Jesteś słaba i do tego żałosna. Idź do jakiegoś specjalisty zanim zrobisz krzywdę sobie i dziecku.
29 kwietnia 2016, 12:27
Jest coś takiego jak urlop tacierzyński. Nie wiem jak u Was z zarobkami czy podobnie, czy on o wiele więcej zarabia ale jak podobnie to na przyszłość - on może siedzieć w domu i z dzieckiem ''odpoczywać'', a ty pracować w biurze. Wtedy wszyscy będą zadowoleni. Albo zaproponuj już teraz zamianę.
29 kwietnia 2016, 12:29
Jesteś słaba i do tego żałosna. Idź do jakiegoś specjalisty zanim zrobisz krzywdę sobie i dziecku.ja niestety nie mam wsparcia. Przyjaciele dawno gdzies sie porozchodzili, rodzina nie uznaje rozwodow. Tak, wiem ze jestem slaba. Moze jakies proszki zaczne lykac.
Może Autorka i jest słaba, ale szuka pomocy. A nazywanie jej żałosną świadczy o tobie jak najgorzej. To nie sztuka wyżywać się nad słabszymi psychicznie. Zastanów się nad sobą.
29 kwietnia 2016, 12:37
mnie niestety maz uderzyl.... Wynioslam sie wtedy z maluszkiem do rodzicow. Tylko ze moi rodzice go usprawiedliwiaja bo wierza ze slub na cale zycie wiaze. Zreszta oni nie znaja jego prawdziwej twarzy. Wg nich najwazniejsze ze nie pije. Namowili mnie do powrotu
tak się zastanawiam... można być osobą wierzącą, nie akceptującą rozwodów
ALE cholera jasna! Jakim trzeba być człowiekiem (matką/ojcem) by własne dziecko namawiać do powrotu do faceta, który podnosi na nie rękę??!
Uświadom rodzicom, że Kościół akceptuje w takich przypadkach separację. Niech się dokształcą.