- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 kwietnia 2016, 09:29
nie wiem juz co robic. Znam meza od 4 lat i jest coraz gorzej. Maz mnie nie szanuje. Mowi do mnie podniesionym glosem, potrafi wyzwac. Ostatnio zaczal wydawac mi polecenia. Mamy male 1,5 roczne dziecko i obecnie jestem na wychowawczym. Nie chcialabym rozwodu bo szkoda mi maluszka zeby wychowywal sie bez ojca. Ale z drugiej strony przeciez bedzie widziec ze tatus nie szanuje mamusi i bedzie robic to samo. Co zrobic w takiej sytuacji? Macie jakies rady jak zmienic postepowanie meza?
29 kwietnia 2016, 10:32
Jak słyszę argument ''szkoda mi maluszka, żeby wychowywał się bez ojca'', to nóż w kieszeni mi się otwiera. Pewnie, lepiej żeby przez 20 lat obserwował jak ojciec pomiata matką, i potem sam tworzył chore relacje.
Nie mówię, że macie się rozwieść - ale ten argument jest tak głupi, że nie sposób na to nie zareagować.
Podejrzewam, że wszelkie próby rozmowy z mężem kończą się niczym? Ty mówisz mu co tobie nie pasuje i co ciebie boli, a on albo nie reaguje w ogóle, jakbyś mówiła do ściany, albo zaczyna od razu ''skakać'' do ciebie? Jedyną reakcją, która bez pomocy specjalisty pomoże, to olewanie jego żądań. Nie daj się zastraszyć we własnym domu, pogodnie i z uśmiechem rób to co do ciebie należy (sama sobie wyznacz zakres obowiązków) i olej jego uwagi. Jeśli sam sie zorientuje, że coś nie gra, to jest nadzieja. A jeśli nie... To ja bym się poważnie zastanowiła nad pomocą specjalisty, a jeśli to nie pomoże (lub on nie zechce brać w tym udziału) - nad rozwodem. Nie chcesz przecież spędzić całego życia z gościem, który tak cię traktuje?
Edytowany przez comfy 29 kwietnia 2016, 10:45
29 kwietnia 2016, 10:36
probowalam kilku reakcji. Poczatkowo reagowalam tak samo, krzykiem, probowalam dobrocia, tlumaczylam. A teraz jak zaczyna podnosic glos to sie nie odzywam
29 kwietnia 2016, 10:38
tak mi się tylko skojarzyło a propos mam na urlopie wychowawczym
będąc na takim urlopie, najczęściej słyszałam "nie nudzi ci się tak w domu?'', "ja to nie mogłabym tak siedzieć w domu", "trzeba być niezależną, iść do pracy, a nie tylko siedzieć w domu", "on (mój mąż) musi odpocząć bo ciężko pracuje, musisz to zrozumieć( w domyśle: nie ta jak ty, która tylko siedzisz z dziećmi)" :) i tak oto takie teksty słyszałam, aż najmłodszy skończył jakieś 2,5-3 latka. Wówczas pojawiły się nowe teksty: "daj go do przedszkola, odpoczniesz!", "jak dasz go do przedszkola to w końcu będziesz miała czas dla siebie", "ja to bym nie mogła tak całe dnie z dziećmi, zwariowałabym, dlatego wróciłam do pracy by od nich odpocząć chachacha"
F.ck logic! ;)
29 kwietnia 2016, 10:41
no wlasnie. Zajmowanie sie dzieckiem to obowiazki. Maz mysli ze leze w lozku i ogladam tv a wszystko samo sie robi
29 kwietnia 2016, 10:41
probowalam kilku reakcji. Poczatkowo reagowalam tak samo, krzykiem, probowalam dobrocia, tlumaczylam. A teraz jak zaczyna podnosic glos to sie nie odzywam
no więc, przerabiasz moja droga, książkowo wręcz etapy dojścia do punktu kulminacyjnego: niedowierzanie (że ktoś się tak w stosunku do nas zachowuje) -> rozmowy dyplomatyczne -> kłótnie (małe spięcia) -> awantury -> obojętność -> nienawiść (do niego i często do siebie) lub wybaczenie i pójście swoją drogą
Wybór końcowy należy do Ciebie
29 kwietnia 2016, 10:41
tak mi się tylko skojarzyło a propos mam na urlopie wychowawczymbędąc na takim urlopie, najczęściej słyszałam "nie nudzi ci się tak w domu?'', "ja to nie mogłabym tak siedzieć w domu", "trzeba być niezależną, iść do pracy, a nie tylko siedzieć w domu", "on (mój mąż) musi odpocząć bo ciężko pracuje, musisz to zrozumieć( w domyśle: nie ta jak ty, która tylko siedzisz z dziećmi)" :) i tak oto takie teksty słyszałam, aż najmłodszy skończył jakieś 2,5-3 latka. Wówczas pojawiły się nowe teksty: "daj go do przedszkola, odpoczniesz!", "jak dasz go do przedszkola to w końcu będziesz miała czas dla siebie", "ja to bym nie mogła tak całe dnie z dziećmi, zwariowałabym, dlatego wróciłam do pracy by od nich odpocząć chachacha"F.ck logic! ;)
29 kwietnia 2016, 10:45
No to na co ty czekasz? Chyba nie na to, że nagle nadejdzie dzień, w którym on się zmieni? Młoda jesteś, po co marnować sobie życie z palantem?
29 kwietnia 2016, 10:46
jeszcze go nie nienawidze ale juz chyba nie kocham
bo wiesz to jest taka bardziej nienawiść nie do osoby, a do tego, że tak Ci zmarnował życie. tobie i dziecku. I to trzeba przepracować. Uzmsłowić sobie, że "głową muru nie rozbijesz" i pójść z dzieckiem w kierunku zachodzącego słońca ;)
Dla Twojego i dziecka zdrowia psychicznego.
Ps. Z mojej strony zaproponowałabym jeszcze terapię. Jak bym wyczerpała wszystkie możliwości ułożenia na nowo relacji, to podjęłabym decyzję ostateczną.