Temat: Kupno mieszkania czy ślub

Jestem z chłopakiem 3 lata. Ja mam 26 lat, on 28. Skończyliśmy studia. Obydwoje sami się utrzymujemy, mamy stałą pracę. On mieszka z mamą ja mieszkam w kawalerce rodziców. Dodam ze przed ślubem nie będziemy mieszkać razem przed ślubem. Nie jest to spowodowane wiarą ani religia. Mój chłopak uważa że najpierw chciałby uzbierać pieniądze na wkład własny w mieszkanie (to jest ok 50tys-60tys). Przez dwa lata uzbieral 12 tys. Wychodzi na to ze jeszcze 6 lat będzie zbierał te pieniądze. Z kolei ja uważam, najpierw moglibyśmy wziąć ślub, mieszkać na razie w kawalerce, starać się razem uzbierać jak najwięcej potem może coś wynająć jakby sie pojawil bobas  i na spokojnie kupić mieszkanie (uzbierać na wkład własny i opłaty okolokredytowe i częściowe wykończenie mieszkania).  Co myślicie o tej sytuacji? 

Daenneryss napisał(a):

Niby rozumiem faceta. Jeszcze zanim sie poznaliscie/w trakcie poznawania sie rozpoczal odkladac na wlasne mieszkanie i chcialby, zeby pozostalo jego...  bo nigdy nie wiesz... no ALE... jesli Cie kocha i planuje zycie z Toba to 'zmuszanie' Ciebie do czekania, az on sobie wszystko pouklada finansowo jest delikatnie mowiac SLABE.No jest troche impas. Musicie ustalic kompromisowe rozwiazanie. Moze nawet intercyze, chociaz ja tam nie jestem fanka... Bo jakos sobie nie wyobrazam takiej sytuacji, ze bedac z facetem w zwiazku, kiedy on ma juz mieszkanie lub prawie ma, ja ciulam na boku na swoje, bo moze kiedys sie rozstaniemy... Zwiazek to zawsze ryzyko... na wielu plaszczyznach, ale wchodzac w relacje mysle o wspolnym cudnym zyciu, a nie o tym, co bedzie jesli sie rozstaniemy ;]P.S. Czy na pewno jestes kobieta? :D

Tak jestem kobieta. Nie wiem skąd to pytanie.

On nie zbierał zanim się poznaliśmy. Skąd ten pomysł? On zaczął zbierać na mieszkanie jak dostał pierwszą pracę zaraz po studiach. Czyli dokładne wtedy kiedy ja zaczęłam odkładać. Skończyliśmy studia w tym samym czasie. Wtedy już byliśmy razem 

stokrotka900 napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Niby rozumiem faceta. Jeszcze zanim sie poznaliscie/w trakcie poznawania sie rozpoczal odkladac na wlasne mieszkanie i chcialby, zeby pozostalo jego...  bo nigdy nie wiesz... no ALE... jesli Cie kocha i planuje zycie z Toba to 'zmuszanie' Ciebie do czekania, az on sobie wszystko pouklada finansowo jest delikatnie mowiac SLABE.No jest troche impas. Musicie ustalic kompromisowe rozwiazanie. Moze nawet intercyze, chociaz ja tam nie jestem fanka... Bo jakos sobie nie wyobrazam takiej sytuacji, ze bedac z facetem w zwiazku, kiedy on ma juz mieszkanie lub prawie ma, ja ciulam na boku na swoje, bo moze kiedys sie rozstaniemy... Zwiazek to zawsze ryzyko... na wielu plaszczyznach, ale wchodzac w relacje mysle o wspolnym cudnym zyciu, a nie o tym, co bedzie jesli sie rozstaniemy ;]P.S. Czy na pewno jestes kobieta? :D
Tak jestem kobieta. Nie wiem skąd to pytanie.On nie zbierał zanim się poznaliśmy. Skąd ten pomysł? On zaczął zbierać na mieszkanie jak dostał pierwszą pracę zaraz po studiach. Czyli dokładne wtedy kiedy ja zaczęłam odkładać. Skończyliśmy studia w tym samym czasie. Wtedy już byliśmy razem 

stokrotka900 napisał(a):

On wie że odkładam pieniądze na mieszkanie i wie ze planuje poważnie naszą przyszłość. WIE że interesowałem się kredytami, warunkami jakie trzeba spełnić i kosztami okolokredytowymi. Między innymi dlatego ze dokładnie sprawdziłam wszystko doszłam do wniosku ze z kupnem mieszkania należy się wstrzymać A nie kupować na już na szybko. Wyjaśniłem mu wszystko. Wie ze chce kupić mieszkanie razem z nim i też chce się doc tego dołożyć A nie na nim żerować 

stokrotka900 napisał(a):

Wyjaśniłem kilka postów wyżej dlaczego razem nie mieszkamy

;)

Nie wiem czemu przeczytalam, ze od 2 lat jestescie razem a on w ciagu 2 lat odlozyl... Sorry moj blad, jak byk jest ze, jestescie razem od 3 lat ;)

Daenneryss napisał(a):

stokrotka900 napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Niby rozumiem faceta. Jeszcze zanim sie poznaliscie/w trakcie poznawania sie rozpoczal odkladac na wlasne mieszkanie i chcialby, zeby pozostalo jego...  bo nigdy nie wiesz... no ALE... jesli Cie kocha i planuje zycie z Toba to 'zmuszanie' Ciebie do czekania, az on sobie wszystko pouklada finansowo jest delikatnie mowiac SLABE.No jest troche impas. Musicie ustalic kompromisowe rozwiazanie. Moze nawet intercyze, chociaz ja tam nie jestem fanka... Bo jakos sobie nie wyobrazam takiej sytuacji, ze bedac z facetem w zwiazku, kiedy on ma juz mieszkanie lub prawie ma, ja ciulam na boku na swoje, bo moze kiedys sie rozstaniemy... Zwiazek to zawsze ryzyko... na wielu plaszczyznach, ale wchodzac w relacje mysle o wspolnym cudnym zyciu, a nie o tym, co bedzie jesli sie rozstaniemy ;]P.S. Czy na pewno jestes kobieta? :D
Tak jestem kobieta. Nie wiem skąd to pytanie.On nie zbierał zanim się poznaliśmy. Skąd ten pomysł? On zaczął zbierać na mieszkanie jak dostał pierwszą pracę zaraz po studiach. Czyli dokładne wtedy kiedy ja zaczęłam odkładać. Skończyliśmy studia w tym samym czasie. Wtedy już byliśmy razem 

stokrotka900 napisał(a):

On wie że odkładam pieniądze na mieszkanie i wie ze planuje poważnie naszą przyszłość. WIE że interesowałem się kredytami, warunkami jakie trzeba spełnić i kosztami okolokredytowymi. Między innymi dlatego ze dokładnie sprawdziłam wszystko doszłam do wniosku ze z kupnem mieszkania należy się wstrzymać A nie kupować na już na szybko. Wyjaśniłem mu wszystko. Wie ze chce kupić mieszkanie razem z nim i też chce się doc tego dołożyć A nie na nim żerować 

stokrotka900 napisał(a):

Wyjaśniłem kilka postów wyżej dlaczego razem nie mieszkamy
;)Nie wiem czemu przeczytalam, ze od 2 lat jestescie razem a on w ciagu 2 lat odlozyl... Sorry moj blad, jak byk jest ze, jestescie razem od 3 lat ;)

Hehe. Pisze z telefonu i musiał mi zmienić końcówki :)

stokrotka900 napisał(a):

Hehe. Pisze z telefonu i musiał mi zmienić końcówki :)

Spoko :D Zdarza sie ;) a ja jestem wyczulona na takie szczegoly ;) Musze byc bardzo dokladna w pracy :D

Czy on na pewno planuje z Tobą wspólną przyszłość? Czy może tylko Tobie tak się wydaje?

Bo ja to widzę tak, że to odkładanie pieniędzy na wkład jest odroczeniem ślubu w czasie... o 6 lat... albo i dłużej...:PP

Po drugie nie podoba mi się to, że mieszkanie ma być jego, za JEGO pieniądze.

Po trzecie - na prawdę polecam zamieszkać razem przed ślubem. Co innego jest spotykać się ze sobą kilka godzin dziennie czy w weekendy (wtedy jest zazwyczaj pięknie - ładnie) a zupełnie czym innym jest mieszkanie razem, docieranie się, kompromis, poznawanie swoich przyzwyczajeń, prawdziwego charakteru, zalet i wad.

Sprawdzenie czy możemy na sobie polegać, czy jest to związek partnerski itd itp

Znam kilka par, które zamieszkały ze sobą dopiero po ślubie i nagle problemy i zupełnie inne wyobrażenie o tej osobie bo np laska nie myła się przed snem :PP A facet był strasznym bałaganiarzem.

Kilka znajomych małżeństw nie przetrwało nawet roku :(

Pasek wagi

Ja to samo mogłabym powiedzieć o mieszkaniu ze sobą przed ślubem. Też znam pary które długo przed ślubem mieszkały razem (8 lat) a dwa lata po ślubie rozwód. Dla mnie to znaczy tyle ze to mieszkanie przed nic nie daje bo w takiej sytuacji te pary by się nie rozwodzily. Zresztą człowiek zmienia się całe życie. 

Mój chłopak mówi ze chce być ze mną i chce ze mną założyć rodzinę itd. Tylko on chciał zachować inną kolejność. Zawsze mówił ze chce kupić mieszkanie razem ze mną jako wspólne. 

Cyrica napisał(a):

stokrotka900 napisał(a):

Moim zdaniem on chce kupić mieszkanie sam, zupełnie, i w takich okolicznościach, żebyś nie mogła miec do tego lokum ni krztyny pretensji. I oczywiście ma do tego prawo, człowiek przede wszystkim dba o interes własny, ale niech bedzie uczciwy i Ci oczu nie mydli.

To nie powinno dziwić biorac pod uwagę fakt, że w dzisiejszych czasach 70% pierwszych małżeństw zawartych w wieku 20+ lat rozpada się po 5-10 latach.

A po drugie nie wyobrażam sobie hajtać się z osoba, z którą nie mieszkałam przez jakiś tam czas i nie poznałam tej osoby w tzw. "praniu"

Hmmmm. Wydaje misię, że czekanie jeszcze 6 lat na wspólne zamieszkanie to błąd. Zamieszkacie po 9 latach bycia irazem i może się okazać, że na codzień pod wspólnym dachem wcale się nie dogadujecie. Moim zdaniem to taki "przechodzony" związek. Ja wzięłabym ślub wcześniej (może być bardzo skromny, bez wesela), zamieszkała razem choćby w kawalerce i wtedy odkładała  na własne mieszkanie. 

Pasek wagi

my odkladamy na dom i mamy zamiar kupic go w kwietniu przyszlego roku. Slub moze z czasem ale tylko  ceremonia dla najblizszych. Nigdy nie chcialam wielkiego wesela. Szkoda kasy ;) 

Pasek wagi

ON mieszka z MAMĄ! zapewne z mamą mu najlepiej - obiadki itp. Synuś mamusi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.