Temat: Święta z rodziną- jak długo ?

Natchnięta awanturą domową, którą zrobił mi mój mąż, że miał zepsute święta, bo siedzieliśmy za długo u moich rodziców w pierwszy dzień świąt. Jak jedziecie ze swoimi połówkami do rodziny, rodziców to ile godzin u nich siedzicie w święta ? U

Pasek wagi

Ja nie lubie spedzac czasu ze swoimi tesciami u nich, ale nigdy nie robie mezowi awantury o to ile gdzie siedzimy. U nich zazwyczaj siedzi sie przy stole 5h, pije i je bez umiaru, ale ze mam male dziecko po glownym posilku odlaczam sie od nich i "ide sie pobawic" czy na spacer.

Naprawde do tego stopnia maz robi Ci na zlosc, ze skoro Ty nie podzielasz pasji do strzelania to on nie uczestniczy w zyciu domowym? Co to za zwiazek? Tylko po to, zeby zmniejszyc koszty zycia jakie ponosiloby sie w pojedynke? Nie rozumiem.

Moi rodzice są na miejscu więc jak idziemy do nich z wizytą to siedzimy u nich ok 5-6h i jest to cały czas spędzony przy stole. 

Jak jedziemy do rodziców mojego narzeczonego to siedzimy tam zazwyczaj 2 dni, bo mieszkają 300 km od nas a jesli chodzi o świąteczne biesiadowanie  to tam impreza zazwyczaj zaczyna się obiadem, potem jakis spacer a potem powrót do stołu na ciasto, kawe, wino itd i tak do wieczora.

Pasek wagi

Nie u każdego wśród rodziny istnieje taka silna więź, i nie w każdej rodzinie uczucia są jakoś strasznie okazywane. Po pierwszym przeczytaniu Twojego posta miałam ochotę napisać "Boże, co za mąż - dupek", ale po chwili zastanowienia, chyba za bardzo chcesz, żeby wszystko było po twojemu. Sama napisałaś, że to nie jest tak, że mąż całymi dniami siedzi przy kompie i nie proponuje spędzania czasu wspólnie, po prostu nie odpowiada Ci to, co on proponuje, a to już inna kwestia... A co do tego, że zrobił Ci awanturę, że za długo siedzieliście u Twoich rodziców... może sugerował Ci leciutko, żeby już wracać a Ty go ignorowałaś, a nie chciał robić scen przy Twoich rodzicach? Trochę go rozumiem bo ja u swoich teściów po całym dniu też bym była na skraju nerwowego wyczerpania.

Pasek wagi

Ylona666 napisał(a):

on twierdzi, że skoro ja nie chcę z nim iść na siłownię, czy strzelnicę to on tez się nie czuje w obowiązku spędzać czasu na moich warunkach 

noi ma rację. Ty jesteś ze swoimi rodzicami związana, a on nie. Wziął ich w pakiecie z Tobą, co nie znaczy, że musi mieć przyjemność ze spędzania z nimi czasu (a zwłaszcza całego dnia). przemyśl sobie ten temat i zastanów się przede wszystkim nad sobą. Bo Ty chcesz, zeby on się dostosowywał do Ciebie, czas spędzał tak jak Ty chcesz, ale sama nie chcesz zainteresować się jego sposobami spędzania czasu. normalnie to możecie ustalić, że np. ten jeden dzień w roku on przecierpi i posiedzi u Twoich rodziców, ale np. następny dzień spędzicie cały tak jak on chce.

Rozumiem troche tego faceta, pomyslałaś moze ze on nie ma amiaru spedzać całego dnia u teściów? Związek to kompromisy. Znajdz złoty srodek, idz z nim na strzelnice, ale potem zróbcie razem to co ty wymyślisz.

W zwiazku powinno byc tak ze nie wazne co se robi ważne że razem.

beatrx napisał(a):

Ylona666 napisał(a):

on twierdzi, że skoro ja nie chcę z nim iść na siłownię, czy strzelnicę to on tez się nie czuje w obowiązku spędzać czasu na moich warunkach 
noi ma rację. Ty jesteś ze swoimi rodzicami związana, a on nie. Wziął ich w pakiecie z Tobą, co nie znaczy, że musi mieć przyjemność ze spędzania z nimi czasu (a zwłaszcza całego dnia). przemyśl sobie ten temat i zastanów się przede wszystkim nad sobą. Bo Ty chcesz, zeby on się dostosowywał do Ciebie, czas spędzał tak jak Ty chcesz, ale sama nie chcesz zainteresować się jego sposobami spędzania czasu. normalnie to możecie ustalić, że np. ten jeden dzień w roku on przecierpi i posiedzi u Twoich rodziców, ale np. następny dzień spędzicie cały tak jak on chce.

I właśnie niedziela miała być po mojemu, poniedziałek był do jego dyspozycji. Niestety zmarła jego babcia, a mieliśmy jechać do jego rodziców. Myślałam, że pojedziemy ich wesprzeć, a on przesiedział cały dzień przy komputerze... Miał caaaaały dzień dla siebie, a i tak miał do mnie pretensje że dzień wcześniej byliśmy za długo u moich rodziców. U jego rodziców siedzę ile tylko on z nimi wytrzyma, bo ciągle sie kłócą, dlatego siedzimy krótko- bez kopania go pod stołem, że już za długo siedzimy. Ja mu bardzo często idę na rękę w spędzaniu czasu, w poprzednim roku chciał jeździć na rowerach, więc kupiłam sobie rower i jeździliśmy... dosłownie kilka razy, bo miał pretensje, że nie równo jadę, że za wolno, że za szybko... i kończyło się na kłótniach i osobnych wycieczkach. Biegaliśmy razem, niestety skończyło się podobnie. Na siłownię nie chcę chodzić, bo mam orbitrek w domu i często na nim ćwiczę. W górach też byliśmy, ale on chce "męską szkołe przetrwania" (nie myć się kilka dni, spać pod namiotem, polować na ptaki itd...) Nie każda kobieta się w tym odnajdzie. A i tak jeździ z kolegami w góry, na strzelnicę- to nie jest tak, że nie ma z kim. Myślałam, że wspólne wypicie kawy czy krótki spacer jest przyjemne dla obu stron, i że tak po prostu robią ludzie którzy się lubią, kochają i nie ma to nic związanego z pasją, zainteresowaniami. Myliłam się ?

Pasek wagi

Widocznie masz faceta samoluba który nie myśli o Twych potrzebach a jedynie o sobie. Watpie zeby miało sie to zmienić. Widziały gały co brały.

Moim zdaniem to on próbował na Ciebie tą awanturą zrzucić własne wyrzuty sumienia. Ty spędziłaś dużo czasu z rodzicami, macie dobry kontakt, interesujesz się nimi. On normalnie nie potrafi się porozumieć ze swoją rodziną, tylko kłótnie i to już po paru godzinach. Zamiast spędzać czas z babcią, kiedy to były jej ostatnie chwile, to wgapiał się w ekran komputera. No ja bym sobie czegoś takiego nie potrafiła wybaczyć, na pewno bym się z tym gryzła - być może on gryzie Ciebie? 

Tak ogólnie to mam wrażenie, że czytam opowieść o piętnastoletnim chłopaku, nie dorosłym facecie. Wiecznie przyklejony do komputera, czas by chciał spędzać tylko na siłowni czy strzelnicy, a jak ktoś się nie dostosuje to strzela focha jak obrażona księżniczka, a do tego jeszcze zamyka się w pokoju zamiast spędzić czas z rodziną, plus kłóci się z rodzicami. Wymaż sobie słowo mąż (które wskazuje na to, że musi już być przynajmniej w teorii dorosły) i się zastanów o kim czytasz - bo ja bym sobie dała rękę uciąć, że o zbuntowanym nastolatku obrażonym na cały świat. 

Zawsze był taki? To wygląda jakby on w ogóle nie chciał przebywać w Twoim towarzystwie, nie ważne co będziecie robić on i tak wynajdzie jakąś pierdołę żeby tylko się pokłócić i nie musieć spędzać z Tobą czasu. Także tutaj bez znaczenia co zrobisz/wymyślisz, czy się dostosujesz do niego czy nie. Ewidentnie chce się od Ciebie odizolować. Ja bym spróbowała na jakiś czas w ogóle zostawić go samemu sobie i zobaczyć czy w ogóle zatęskni za Tobą, czy tak się wyalienuje, że nawet nie zauważy, że Cię praktycznie nie ma w jego życiu. W każdym razie takie zachowanie jest bardzo niepokojące. Wg mnie samo w sobie nie jest problemem tylko objawem czegoś większego. On tak jakby chce się oddalić, wrecz zniechęcić Cię do siebie. Nie chcę krakać, ale tak często robią faceci, którym przestaje zależeć ale nie mają jaj żeby zakończyć związek.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.