- Dołączył: 2010-07-27
- Miasto:
- Liczba postów: 209
3 lutego 2011, 20:03
hej, nie wiem czy któras z was też się z tym spotkała, ale może moglybyście mi pomóc i doradzić. Zawsze jak idziemy gdzieś z moim facetem mam dziwne uczucie dyskomfortu, bo on zachowuje się tak jakby chciał bym płaciła za siebie. Zaznaczam że on pracuje, a ja narazie jestem na utrzymaniu rodziców. Wiele razy obiecuje że zrobi mi niespodzianke i mi cos kupi, ale jeszcze nigdy to się nie stało. Kocham Go, jest bardzo fajnym facetem ale czasem chciała bym sie poczuc doceniana - dostać choćby jedną róże.Mam uraz do wychodzenia razem, bo zaczynam sie dziwnie czuć, z jednej strony mnie zaprasza a potem przy kasie jakby sie zastanawiał czy wyciągne portfel :/ jest to uciążliwe bo w związku z tym nie lubie wychodzić na miasto. Jest mi z nim dobrze, wiem że mnie kocha, z żadnym facetem nie było mi tak dobrze, poza faktem jak czuje sie gdy gdzieś wychodzimy. Boję sie poryszac tego tematu pieniedzy bo nie chce by pomyslął ze oczekuje ciagłego sponsorowania. Mam porównanie patrząc na związki moich kolezanek. W ich związkach to naturalne, że facet dba o swoją kobiete, rozpieszcza i nie ma problemu zapłacić. Wiem że pieniądze to nie wszytsko, ale nie chce by w przyszłosci, mieszkajac razem rozliczał mnie z każdego grosza i nie był skłonny do niespodzianek ( np. bez okazji kupic kwiatka). Trochę mi smutno z tego powodu że tak jest.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Stevenage
- Liczba postów: 317
4 lutego 2011, 09:34
LuisaFernanda podejście Twojego wujka mi się strasznie podoba!:) i też myslę identycznie. Równouprawnienie niech sobie bedzie ale bez przesady bo czasami to dzisiejsi faceci zachowuja się jakby to oni byli kobietami:P Zresztą ja uważam że jeśli facet nie musi się starać bo dziewczyna to toleruje to nie bedzie dla niej dobry ani nie bedzie jej szanował, bo jemu sie wszystko nalezy i juz. Juz nawet nie wiem czy mozna to nazwac wygodnictwem u nich. Nie mozna z niczym przesadzac w azdna strone bo niektóre dziewczyny uwazaja ze facet musi to i tamto i nie przejmują się że nie stac go czy cos podobnego. Ale jesli sam wydaje kupe kasy na ciuchy a dla dziewczyny to juz biedny to cos nie halo...A i właśnie to jest swieta prawda ze to facet przyjezdza i upieczenie placka czy cos podobnego tez nie kosztuje paru zł.. nie liczac poswieconego czasu w porownaniu jak facet wyda 20zł na pizze i to z wielka łaską a najlepiej żeby dziewczyna płaciła połowę a tu uwaga i tak on wychodzi na tym lepiej bo najczesciej zjada wiecej a płaci za pół:P Ostatecznie niech bedzie po równo a nie ze jeszcze facet jest na plus:P a z tymi wakacjami i tą jego koszulą to Ci się nie dziwię....
- Dołączył: 2006-11-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1384
4 lutego 2011, 09:53
Milutka21 jak nie ma Facet kasy to nie zaprasza proste. Równie dobrze można zrobić placki ziemniaczane w domu zapalić świeczkę zaprosić dziewczynę i będzie fajnie. Jasne jeśli ja zapraszałam męża jeszcze wtedy nie męża gdziekolwiek to ja płaciłam ale jeśli facet pompatycznie zaprasza mnie do kina albo na kolację to nie powinien oczekiwać że ja zapłacę. Tak samo jest dziś gdy dzwonimy do znajomych i zapraszamy na kolację - wiadomo płacimy my to podstawa savoir vivre ale o czym my tu mówimy jeśli jak widać większość ani facetów ani kobiet nie wie co to jest. A swoją drogą fajnie było by zaprosić znajomych na kolację do domu a przy wyjściu wystawić rachunek za to co zjedli + obsługa kelnerska w mojej postaci :) muszę kiedyś tak dla żartu zrobić chciałabym zobaczyć ich miny. Jutro mam 10 gości na kolacji spontanicznej bez okazji może spróbuję :)
- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
4 lutego 2011, 09:55
no dobra, a jesli tak po prostu wychodzą? ze nie akurat on zaprasza? to tez siedziec i czekac az zapłaci, nawet jesli jest się w związku to tym bardziej w ten sposób nie wykorzystuje drugiej osoby;-/ ale jak kto woli
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Stevenage
- Liczba postów: 317
4 lutego 2011, 09:58
haha świetne:) no to by było dość ciekawe choć ja bym na Twoim miejscu nie ryzykowała bo nie każdy zna się na żartach i może być im pozniej niezrecznie przychodzić do Was;) bo pomysla ze to zart z aluzja;)
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Stevenage
- Liczba postów: 317
4 lutego 2011, 10:05
jesli wychodzą sobie tak o to racja, tyle że tez zalezy od sytuacji i jak to czesto sie zdarza. Ja nie lubie jakis skladek przy placeniu rachunku bo to chore, najlepiej raz jedna strona placi raz druga i spokoj:) a tu jedna vitalijka napisala ze tylko na poczatku powinien placic i sie z tym zgadzam, a co powiecie jak mój ex wciskał mi że to wlasnie na poczatku nie ma obowiazku placic bo jestesmy za krotko co innego jak bysmy byli dlugo, bylabym jego narzeczona etc. , moim zdaniem to byla sciema zeby go nie meczyc dalej ale pominę to;P
A w sumie ten Twój Edziaaa może faktycznie juz ma dość płacenia, może to jest zbyt czeste ze on płaci i dlatego tak "zgrzyta zębami". Rozmowa tu potrzebna i to już, i najlepiej żeby to nie był wyrzut(sama wiele razy wyrzucałam cos a to jest błąd i pogarsza sprawe) tylko że niezrecznie Ci jak przychodzi do płacenia bo nie rozmawiacie o tym otwarcie a Ty czasami nie masz pieniedzy a masz wrazenie ze jemu to przeszkadza ze nie placisz za siebie-ale nie wiem czy tak mozna powiedzieć, ja bym tak powiedziała...
4 lutego 2011, 10:10
Kosiadala, kiedyś pewien kolega zaprosił nas i jeszcze czwórkę znajomych na otwarcie swojego lokalu.
dodam tylko że lokal taki podrzędny na jakiejś Koziej Wólce, a rachunek jaki nam wszystkim potem wystawił opiewał na kwotę tak wielką, jakbyśmy conajmniej w Mariocie byli
- Dołączył: 2006-11-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1384
4 lutego 2011, 10:10
Wybieram znajomych z podobnym poczuciem humoru co ja tzn. dużym Mogło by być fajnie. Jeśli razem wychodzimy bo razem zaplanowaliśmy to jasne raz płaci jedno raz drugie albo za siebie. Nie raz wychodziliśmy na piwo ze znajomymi jak się fundusze jednemu z nas kończyły to drugie portwel otwierało i nie liczyliśmy się nigdy zresztą ja nie mam głowy do pieniędzy domowych wystarczą te którymi zarządzam w pracy :).
A swoją drogą mimo że jestem mężatką i żyjemy z mojego konta znaczy naszego ale mojego a rachunki z męża to i tak miło mi jest jeśli mąż zaprosi mnie na kolację a zapłaci z tego naszego ale jego :) Taka już pusta księżniczka jestem :P ale cóż musi ze mną wytrzymać, za to ma codziennie inny obiad do pracy i kolację na gorąco ze świeczką i lampką wina ewentualnie domową nalewką :)
- Dołączył: 2006-11-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1384
4 lutego 2011, 10:14
no i właśnie o tym mówię jeśli zapraszamy nie oczekujemy że ktoś zapłaci to bardzo nieeleganckie.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Stevenage
- Liczba postów: 317
4 lutego 2011, 10:21
Podoba mi się Wasz "podział" w małżeństwie:)