- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 marca 2016, 18:20
Tak się zastanawiam czy tylko ja tak mam, że po wyprowadzce z domu rodzinnego jakoś nie mogę zadomowić się w innym miejscu, i myśląc "dom" nie mam na myśli obecnego miejsca zamieszkania, a właśnie ten dom w którym żyłam całą swoją młodość. Czasem chciałabym wrócić do dzieciństwa i znów móc mieszkać w tamtym miejscu.
Macie tak? Po jakim czasie zadomowiliście się w nowym miejscu?
3 marca 2016, 12:35
lubię jechac do rodziców, czuje się tam bardzo dobrze, ale dom to już mój dom
3 marca 2016, 14:24
troche brakuje :) mieszkam za granica od kilku lat, czasem teskno do rodzinnego Wroclawia - do samego miasta ktore dobrze znam i oczywiscie do rodziny i przyjaciol :)
3 marca 2016, 15:33
Ja prawie dwa lata mieszkam w Szkocji i mam tak jak ty , mogłabym nie wychodzić z parku dobrze że mam go blisko domu :) pozdrawiam
3 marca 2016, 16:47
Ja od 5 lat mieszkam poza domem. Jest zle, kiedy musze sama wracac spowrotem do miasta, w ktorym sie ulokowalam, a odcinek jest dosc spory. Tesknie za nimi, wszyscy sa tam razem, a ja tu sama. To mnie najbardziej boli, ze z rodziny nie mam tu kompletnie nikogo, a tam... cala masa, mam ogrooooomna rodzine i bardzo zzyta.
3 marca 2016, 17:00
Nie, chociaż lubię tam pojechać, kocham rodziców, ale po kilku godzinach już bym wracała do siebie. W czasie studiów mieszkałam w trzech różnych miejscach, całe weekendy spędzałam też niekiedy u babci, także byłam przyzwyczajona do przebywania poza domem. Niemniej jednak po przeprowadzce do domu rodziców męża czułam się trochę skrępowana. Teraz już jest ok.
4 marca 2016, 09:42
Nie tęsknię. Ale to moze efekt częstych przeprowadzek. Po maturze najpierw 2 lata u ciotki, potem 3 lata akademik, 3 lata stancja i w koncu własne M3... Mieszkam teraz na przeciwnym końcu województwa i siłą rzeczy w rodzinnym domu bywam 5-10 razy w roku... a że w miedzyczasie się tam bardzo wiele pozmienialo (łacznie ze zrobieniem z mojego pokoju łazienki) to i wspomnienia się zamazały... wolę zyć teraźniejszością i jutrem niż przeszłoscią.
6 marca 2016, 07:31
Nie tęsknię. Ale to moze efekt częstych przeprowadzek. Po maturze najpierw 2 lata u ciotki, potem 3 lata akademik, 3 lata stancja i w koncu własne M3... Mieszkam teraz na przeciwnym końcu województwa i siłą rzeczy w rodzinnym domu bywam 5-10 razy w roku... a że w miedzyczasie się tam bardzo wiele pozmienialo (łacznie ze zrobieniem z mojego pokoju łazienki) to i wspomnienia się zamazały... wolę zyć teraźniejszością i jutrem niż przeszłoscią.
O jaaa nie dałabaym zrobic ze swojego dawnego pokoju łazienki ^^
Moj stary pokoj to moj pokoj i chcialabym zawsze moc tam wrocic.
6 marca 2016, 07:49
Absolutnie, dobrze mi na swoim. Ale to też kwestia tego, że między mną a moim bratem jest bardzo duża różnica wieku i jak go kocham, tak samo kocham głośną muzykę, gotowanie po swojemu i święty spokój ;D. No i fakt, że do rodziców zawsze mogę się przejechać autobusem jakieś piętnaście minut wiec za bardzo nie ma za czym tęsknić.