Temat: Tęsknicie za domem rodzinnym?

Tak się zastanawiam czy tylko ja tak mam, że po wyprowadzce z domu rodzinnego jakoś nie mogę zadomowić się w innym miejscu, i myśląc "dom" nie mam na myśli obecnego miejsca zamieszkania, a właśnie ten dom w którym żyłam całą swoją młodość. Czasem chciałabym wrócić do dzieciństwa i znów móc mieszkać w tamtym miejscu. 

Macie tak? Po jakim czasie zadomowiliście się w nowym miejscu? 

lubię jechac do rodziców, czuje się tam bardzo dobrze, ale dom to już mój dom 

troche brakuje :) mieszkam za granica od kilku lat, czasem teskno do rodzinnego Wroclawia - do samego miasta ktore dobrze znam i oczywiscie do rodziny i przyjaciol :)

Pasek wagi

Ja prawie dwa lata mieszkam w Szkocji i mam tak jak ty , mogłabym nie wychodzić z parku dobrze że mam go blisko domu :) pozdrawiam

Ja od 5 lat mieszkam poza domem. Jest zle, kiedy musze sama wracac spowrotem do miasta, w ktorym sie ulokowalam, a odcinek jest dosc spory. Tesknie za nimi, wszyscy sa tam razem, a ja tu sama. To mnie najbardziej boli, ze z rodziny nie mam tu kompletnie nikogo, a tam... cala masa, mam ogrooooomna rodzine i bardzo zzyta.

Nie, chociaż lubię tam pojechać, kocham rodziców, ale po kilku godzinach już bym wracała do siebie. W czasie studiów mieszkałam w trzech różnych miejscach, całe weekendy spędzałam też niekiedy u babci, także byłam przyzwyczajona do przebywania poza domem. Niemniej jednak po przeprowadzce do domu rodziców męża czułam się trochę skrępowana. Teraz już jest ok.

Nie tęsknię. Ale to moze efekt częstych przeprowadzek. Po maturze najpierw 2 lata u ciotki, potem 3 lata akademik, 3 lata stancja i w koncu własne M3... Mieszkam teraz na przeciwnym końcu województwa i siłą rzeczy w rodzinnym domu bywam 5-10 razy w roku... a że w miedzyczasie się tam bardzo wiele pozmienialo (łacznie ze zrobieniem z mojego pokoju łazienki) to i wspomnienia się zamazały... wolę zyć teraźniejszością i jutrem niż przeszłoscią. 

Pasek wagi

pietraszenko napisał(a):

Nie tęsknię. Ale to moze efekt częstych przeprowadzek. Po maturze najpierw 2 lata u ciotki, potem 3 lata akademik, 3 lata stancja i w koncu własne M3... Mieszkam teraz na przeciwnym końcu województwa i siłą rzeczy w rodzinnym domu bywam 5-10 razy w roku... a że w miedzyczasie się tam bardzo wiele pozmienialo (łacznie ze zrobieniem z mojego pokoju łazienki) to i wspomnienia się zamazały... wolę zyć teraźniejszością i jutrem niż przeszłoscią. 

O jaaa nie dałabaym zrobic ze swojego dawnego pokoju łazienki ^^

Moj stary pokoj to moj pokoj i chcialabym zawsze moc tam wrocic.  

Absolutnie, dobrze mi na swoim. Ale to też kwestia tego, że między mną a moim bratem jest bardzo duża różnica wieku i jak go kocham, tak samo kocham głośną muzykę, gotowanie po swojemu i święty spokój ;D. No i fakt, że do rodziców zawsze mogę się przejechać autobusem jakieś piętnaście minut wiec za bardzo nie ma za czym tęsknić. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.