- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 lutego 2016, 11:59
Cześć. Proszę o pomoc / obiektywne spojrzenie na sytuację.
Oboje studiujemy w mieście oddalonym o 100 km (1,5h drogi, bardzo dobre połączenie).
Niestety mój facet oznajmił mi, że już nie będzie w weekendy dojeżdżał tylko będzie wynajmował mieszkanie lub pokój w hotelu pracowniczym z dwiema koleżankami i z kolegą.
Oczywiście nie podoba mi się ten pomysł, bo uważam, że w jednym pokoju można spać ze swoją kobietą, a nie dwiema obcymi i oglądać je w piżamie, bez staników.
On nie widzi w tym nic złego i denerwuje się, że mam obiekcje.
Rozumiem jego zmęczenie dojazdami (z tym, że ja jakoś nie marudzę, że dojeżdżam, bo uważam, że raz na 2 tygodnie lub na miesiąc korona mi z głowy nie spadnie, a pracuję prawie 9 h dziennie).
W sumie nie miałabym nic przeciwko, gdyby nocował z samymi kolegami, ale... dochodzi też kwestia finansów.
Mamy wkrótce zamieszkać razem, obiecał mi do tego czasu pierścionek zaręczynowy, ale okazało się, że jeszcze nie wiadomo, kiedy go dostanę, bo w grę wchodzi dokończenie mieszkania, tj. zakup garnków, naczyń, sama wykończeniówka. A tym samym nie szkoda mu 300 zł wydać na taki nocleg w weekend. 2 zjazdy w miesiącu = 600 zł w plecy. To jest 1/3 jego wypłaty.
Pomocy, bo oszaleję, nie spodziewałam się, że mój facet wpadnie na taki pomysł.
Edytowany przez piankaharibo 29 lutego 2016, 12:01
5 marca 2016, 16:26
Powiedział mi przed wyjazdem w czwartek, że jego moje zdanie nie interesuje. Ja nawet nie wiem gdzie on jest, ani dokładnie z kim.
z tego, co opisałaś wyżej to wcale nie powinno Cię obchodzić gdzie on jest i co robi. przecież on Cię nawet nie lubi... weź się ogarnij, daj sobie z nim spokój, zacznij się szanować i nie wracaj do niego. nie odzywaj się pierwsza, nie dzwoń, nie lataj za nim i zakończ tę chorą znajomość. on sobie pojechał na imprezę i jego zachowanie powinno przelać czarę...
5 marca 2016, 19:02
Dodam jeszcze ze on Cie i tak zostawi. A Ty zmarnujesz kplejny czas na bycie ponizana i oszukiwana.
Dlaczego tak uważasz?
5 marca 2016, 19:20
teraz jak cos wiecej napisalas wylania jasny widok. Facet cie nie szanuje.Obraza, nie slucha, ma twoje zdanie w 4 literach, nie kupuje prezentow. on nie jest nawet twoim kolega. Masz szanse na kogos wartosciowego. Przez różowe okulary nic nie widzisz
5 marca 2016, 19:29
Po prostu ciężko mi uwierzyć w to.. że od grudnia mnie zwodzi na temat wspólnego mieszkania, zaręczyn a później ślubu w tym roku.
5 marca 2016, 19:36
Trudno wierzyc, ze sa takie dziwczyny, ktore ida na takie uklady.. Przykro czytac. Placz i zgrzytanie zebow. Co masz z tego, ze jestes z tym dokladnie facetem? Ma wiekszy sex od innych>? Ze zlota? Bo chyba jego chamstwo nie ujelo cie na tyle, aby czekac na ten pierscionek? Ogarnij sie dziewczyno.
Edytowany przez 5efb75367d05823fac09f20f9e63588b 5 marca 2016, 19:43
5 marca 2016, 19:40
Dlaczego tak uważasz?Dodam jeszcze ze on Cie i tak zostawi. A Ty zmarnujesz kplejny czas na bycie ponizana i oszukiwana.
Bo on juz ma kogos na oku a ze nie ma odwagi przyznac, ze jest bydlakiem wykorzysta stary numer tchurzliwych lajdakow - zrobi wszystko zebys to Ty chcciala go zostawic. On bedzie czysciutki i na koniec doda, ze dobrze sie stalo, bo jestes za dobra dla niego. A jesli bedziesz nadal zazarcie czekac i wybaczac mimo kolejnych jego coraz wiekszych podlosci zrobi taka awanture ze sprowokuje Cie do takiego zachowania ze udowodni Ci ze masz cos z glowa i wytrzymac nie mozna
5 marca 2016, 19:55
Dokładnie masz rację, bo np. awantury o to, że nie podobał mi się film? O to, że chciałabym więcej czułości? za każdym razem robi ze mnie nienormalną i mówi że ma mnie dość, że jestem męcząca. Nigdy mnie za to nie przeprosił, bo jak twierdzi - wyprowadziłam go z równowagi. Wiem, jak to brzmi :( A mimo wszystko wierzę w to, jak mówi o wspólnym życiu...
Regularnie od 2014 roku mnie zostawia przy każdej kłótni :(
5 marca 2016, 21:59
ale Ty serio chciałabyś, zeby tak wyglądała reszta Twojego życia? serio łapiesz się na pierdzielenie o wspólnym życiu po tym, jak on się zachowuje? nie masz za grosz instynktu samozachowawczego, zeby zwiać z tego układu i broń boziu nie dać się złapać w żadne "wspólne życie"?
5 marca 2016, 22:08
Właśnie wiem... i im więcej sobie sytuacji przypominam, tym bardziej pukam się w głowę. Jest mi niedobrze z tych nerwów już :/
Kiedyś przykładowo była taka sytuacja, że o tej samej godzinie wracaliśmy ze zjazdu, z tym że on pojechał samochodem z koleżaneczką, a ja czekałam 40 min na autobus (o czym wiedział), ale powiedział że wstydził się zapytać, czy mnie zabierze, bo mu było głupio...
6 marca 2016, 10:13
Lepiej samemu niz w zlym towarzystwie