Temat: Czego chce ta łajza?

Hej, potrzebuję obiektywnego spojrzenia na pewną sytuację (oczywiście dotyczącą chłopaka).

Zacznijmy od tego, że nigdy nie byłam w poważnym (a nawet jakimkolwiek związku), a mam 21 lat. Na początku grudnia poznałam w pracy chłopaka. Od razu mi się spodobał i jak się okazało, ja mu też. Zaprosił mnie na koncert zespołu swojego przyjaciela i od tego czasu sporadycznie się spotykaliśmy. Dwa tygodnie temu rozmawialiśmy o tym, co nas właściwie łączy i ustaliliśmy, że jesteśmy w związku.
Tylko jest kilka problemów - od grudnia, nie licząc pracy, widzieliśmy się jedynie pięć razy, a i to nie były typowe randki - żadnych spacerów, filmów, czy czegokolwiek podobnego. Co ciekawsze, nawet proponował spotkania (np. wyjście do kina), ale zawsze zmieniał zdanie i ostatecznie zapraszał mnie do siebie (nigdy nie doszło do seksu, ale było blisko). Oprócz tego oglądaliśmy filmy i raz wyszliśmy do baru spotkać się z jego znajomymi. Poza tymi spotkaniami praktycznie się do mnie nie odzywa: co 2-3 dni wysyła mi jakąś wiadomość, np. "co tam?", przesyła linki do jakichś piosenek albo pisze, żeby się wyżalić. Kiedy mu odpisuję rozmowa się urywa i znów jest cisza. Gdy z kolei ja próbuję zacząć rozmowę to potrafi ignorować moje wiadomości albo odpisywać po dwóch dniach. Zdarza się też, że bywa po prostu chamski - kilka dni temu, gdy wróciliśmy z baru (gdzie sporo sobie wypił) próbował się do mnie dobierać, ale kiedy poinformowałam go, że napewno nie będziemy uprawiać seksu po pijaku, powiedział, że "miał nadzieję, że nie będziemy musieli o tym rozmawiać i tylko to zrobimy, że nigdy nie nalegał, a w ogóle mam sobie pójść" (była 1 w nocy). Chwilę później wrócił i przeprosił, a następnego dnia nawet nie pamiętał, że to się wydarzyło. 
Dzisiaj miałam dość tej sytuacji i kiedy znów odpisał mi po długim czasie (rzekomo był zajęty, problem w tym, że ma czas dla wszystkich oprócz mnie - kiedy jesteśmy razem non stop z kimś rozmawia) napisałam żartobliwie, że "już myślałam, że ignorujesz mnie celowo". Wtedy on nie zrozumiał żartu i powiedział, żebym przestała tak pisać, bo mój cięty język go odrzuca. Przez chwilę próbowaliśmy na ten temat rozmawiać, ale znów zniknął i się nie odzywa. 

Owszem, często jestem sarkastyczna i mam dość specyficzny sposób mówienia, ale do tej pory nikt nie miał mi tego za złe - właściwie większość ludzi mnie za to lubi, uważają, że jestem zabawna. 

Gdyby nie fakt, że jestem nim zauroczona i to, że kiedy jesteśmy razem potrafi być naprawdę miły i czuły to prawdopodobnie bym go zostawiła, a tak nie wiem, co mam robić. 

Z jednej strony mówi, że mu na mnie zależy, a z drugiej - częstotliwość naszych rozmów i spotkań jest bardzo niska i wydaje mi się, że jak na początek związku to w ogóle się nie stara. 

Jeśli to ma znaczenie - jest Szkotem (choć nie sądzę żeby chodziło o przepaść kulturową) i ma 27 lat.

Przesadzam? Jak rozwiązać tę sytuację? :(
Z góry przepraszam za ten esej, ale jestem w kropce i potrzebuję obiektywizmu...

A tak w ogóle to cześć wszystkim!

Podziwiam Cię. Rzuć go w cholerę. 

chce Cie zaliczyc...i tylko dlatego utrzymuje ten sporadyczny kontakt...

ASwift napisał(a):

a ja mysle,ze nawet az tak bardzo nie zalezy mu na zaliczeniu ciebie...jak zaliczy to ok,jak nie tez ok. Zwiazek to na pewno nie jest,to nawet przyjazn nie jest. A to ze jest Szkotem nie ma tu znaczenia.

Też dochodzę to takich wniosków. Szczególnie, że incydent po pijaku to jedyny raz kiedy sugerował, żebym się z nim przespała. Pomijając ten raz, zachowuje się wręcz przeciwnie - nawet mnie nie dotknie bez pozwolenia, zawsze pyta, czy może coś zrobić, czy nie czuję się niewygodnie, itd. 

Co do palenia - to jest typ całkowicie przeciwny narkotykom. Co nie przeszkadza mu pić do utraty pamięci jak już się dorwie do alkoholu. Fakt, że oni wszyscy tak się zachowują - kultura pubów -, ale moim zdaniem w ogóle go to nie tłumaczy. Jeśli dorosły człowiek wie, że po jednym drinku za dużo traci nad sobą kontrolę, to powinien się ograniczać. Mi jakoś udaje się połączyć picie z zachowaniem równowagi na obcasach i jednoczesnym pilnowaniem, żeby nie zrobił czegoś głupiego.

Eyrene napisał(a):

Jak to wasze "spotykanie się" wyglądało? Usiedliście i powiedzieliście "dobra to teraz ze sobą chodzimy. Ok"? To tak nie działa :) Nie ma chemii, nie ma związku. Znam jednego takiego osobnika. Potrafiłam mu pisać od groma a od niego tylko "ok", "xD" itp. Uznałam, że to dzieciuch i musi dorosnąć bo szkoda moich nerwów. Potrafił odpisać po tygodniu lub w ogóle nie. I wg niego wszystko było ok, myślał, że jak powie sorry to wszystko będzie git. Daj sobie siana, tracisz tylko czas. 21 lat to nie koniec świata. To jakiś wyznacznik, że w tym wieku trzeba mieć już stały związek? Daj spokój. 

Generalnie było tak, że w pewnym momencie go zapytałam, czy on właściwie nie próbuje zrobić sobie ze mnie koleżanki z benefitami. On powiedział, że nie, bo był w takim rodzaju związku i totalnie mu to nie pasuje, bo ostatecznie i tak się angażuje emocjonalnie. Wtedy stwierdził, że wolałby się spotykać oficjalnie jeśli się zgodzę. Hmmm, ten motyw z "powie sorry to wszystko będzie git" brzmi zupełnie jak moja łajza. Lubi też zmienić temat jak rozmowa mu się robi niewygodna. 21 lat to nie wyznacznik oczywiście. Zakładam, że to jakieś niewyżycie hormonalne, które mi mówi " Bierz co dają, bo umrzesz samotnie i twoje 72 koty nikogo nie zaalarmują, żeby przyszli cię pogrzebać". To nawet nie chodzi o brak powodzenia, bo na to delikatnie mówiąc nie narzekam. Problem jest taki, że mój pseudochłopak to jeden z baaardzo nielicznych facetów, którzy odważyli się zrobić coś więcej niż tylko flirtować, więc z szoku straciłam dla niego głowę. 

Dodam tylko, że jestem w stosunku do niego bardzo pobłażliwa, bo w przeszłości miał bardzo ciężki wypadek i ledwo uszedł z życiem, spędził miesiące w szpitalu, itd. Staram się brać pod uwagę, że może dlatego tak dziwnie się zachowuje. Z drugiej strony mam trochę dosyć ciągłego usprawiedliwiania go OIOMem 6 lat temu.

Inna sprawa, że on ma tak jakby trzy wersje samego siebie. 1) Facet idealny kiedy spotykamy się w realu, gotuje, sprząta, kawa na srebrnej tacy, kocyk jak zimno, masaż głowy, no po prostu jednorożce tańczą na tle tęczy. 2) Po alkoholu, kiedy robi się obrażalską łajzą, ale oczywiście " Wcale nie jestem pijany" 3) Kiedy nie widzimy się twarzą  w twarz i potrafi na tydzień zapomnieć, że istnieję i w międzyczasie wyjść ze znajomymi na koncert jazzowy do pubu, a potem dzwonić o 1 rano, czy może mnie zobaczyć i żałuje, że mnie nie zabrał ze sobą ( true story ).

Problem jest w tym, ze to twoj pierwszy zwiazek i nie masz porownania. Nie chce mi sie pisac, powiem tylko jedno zdanie - facet nie jest warty twojego zaangazowania i jestes z nim,aby odfajkowac bycie w zwiazku, gdybys rzeczywiscie przemyslala co tu u jego boku robisz - to odpowiedz jest bardzo jasna - zapelniasz jakas luke w jego kalendarzu . Jaka i po kim ? Co za roznca.... On tez zapelnia tobie luke po facecie, ktorego jeszcze nie spotkalas.... jestescie sobie rowni - kazdy cos tam z tego ma... i zycie plynie

Szczerze mówiąc tak mniej więcej wyglądał mój "związek" z kolegą z podstawówki, tyle że oboje mieliśmy po 12 lat (a, no i nie dobierał się do mnie :D). Dziwne, bo niby jesteście dorośli, ale to właśnie wygląda jak nieudolne zaloty nastolatka, który niby chciałby mieć dziewczynę, ale w sumie woli kolegów, a poza tym to sam dobrze nie wie, o co mu chodzi, więc czasem zapomni, że ją ma, czasem sobie przypomni, czasem o coś strzeli focha, czasem jest miły, a czasem Cię unika, bo coś tam. Chłopak chyba jeszcze nie dojrzał do prawdziwego "chodzenia z dziewczyną", co jest dość żenujące w tym wieku.

Zgadzam się z wszystkimi przedmówczyniami - chłopak ma Cię gdzieś, a przypomina sobie o Tobie od czasu do czasu, kiedy nie ma nic lepszego do roboty.  Jeśli od trzech miesięcy widujecie się sporadycznie to tej znajomości daleko nawet do fwb. Chłopak jest nienormalny, a Ty nie chcesz go stracić, bo to pierwsza osoba, która się Tobą poważnie zainteresowała. 

Na siłę szukasz, jakichś pozytywów tego "związku' - jestem przekonana, że bez pytania zgadzasz się na wszystko, co proponuje, byle tylko go nie stracić. Zauroczenie (chociaż nie wiem, czym taki prostak może zauroczyć) przysłania logiczne myślenie. Zakładam, że koleżanki odradzają Ci spotykanie się z tym chłopakiem?

Lepiej skończ to teraz, później będzie bardziej boleć.

Twoj chłopak to dziecko 

Jearne napisał(a):

Zgadzam się z wszystkimi przedmówczyniami - chłopak ma Cię gdzieś, a przypomina sobie o Tobie od czasu do czasu, kiedy nie ma nic lepszego do roboty.  Jeśli od trzech miesięcy widujecie się sporadycznie to tej znajomości daleko nawet do fwb. Chłopak jest nienormalny, a Ty nie chcesz go stracić, bo to pierwsza osoba, która się Tobą poważnie zainteresowała. Na siłę szukasz, jakichś pozytywów tego "związku' - jestem przekonana, że bez pytania zgadzasz się na wszystko, co proponuje, byle tylko go nie stracić. Zauroczenie (chociaż nie wiem, czym taki prostak może zauroczyć) przysłania logiczne myślenie. Zakładam, że koleżanki odradzają Ci spotykanie się z tym chłopakiem?Lepiej skończ to teraz, później będzie bardziej boleć.

Tak, moja najlepsza przyjaciółka planuje przyjechać do mnie na wakacje czołgiem i rozmaślić go po ulicy. A ja podświadomie się z nią zgadzam. Po prostu na tyle jestem pod wpływem zauroczenia, że szukam winy w sobie i wymówek dla niego zamiast logicznie pomyśleć, że mnie źle traktuje. Plus przez brak doświadczenia w związkach nie wiem, czy nie przesadzam z reakcją, może jego zachowanie jest normalniejsze niż przypuszczałam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.