- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lutego 2016, 23:41
Hej, potrzebuję obiektywnego spojrzenia na pewną sytuację (oczywiście dotyczącą chłopaka).
Zacznijmy od tego, że nigdy nie byłam w poważnym (a nawet jakimkolwiek związku), a mam 21 lat. Na początku grudnia poznałam w pracy chłopaka. Od razu mi się spodobał i jak się okazało, ja mu też. Zaprosił mnie na koncert zespołu swojego przyjaciela i od tego czasu sporadycznie się spotykaliśmy. Dwa tygodnie temu rozmawialiśmy o tym, co nas właściwie łączy i ustaliliśmy, że jesteśmy w związku.
Tylko jest kilka problemów - od grudnia, nie licząc pracy, widzieliśmy się jedynie pięć razy, a i to nie były typowe randki - żadnych spacerów, filmów, czy czegokolwiek podobnego. Co ciekawsze, nawet proponował spotkania (np. wyjście do kina), ale zawsze zmieniał zdanie i ostatecznie zapraszał mnie do siebie (nigdy nie doszło do seksu, ale było blisko). Oprócz tego oglądaliśmy filmy i raz wyszliśmy do baru spotkać się z jego znajomymi. Poza tymi spotkaniami praktycznie się do mnie nie odzywa: co 2-3 dni wysyła mi jakąś wiadomość, np. "co tam?", przesyła linki do jakichś piosenek albo pisze, żeby się wyżalić. Kiedy mu odpisuję rozmowa się urywa i znów jest cisza. Gdy z kolei ja próbuję zacząć rozmowę to potrafi ignorować moje wiadomości albo odpisywać po dwóch dniach. Zdarza się też, że bywa po prostu chamski - kilka dni temu, gdy wróciliśmy z baru (gdzie sporo sobie wypił) próbował się do mnie dobierać, ale kiedy poinformowałam go, że napewno nie będziemy uprawiać seksu po pijaku, powiedział, że "miał nadzieję, że nie będziemy musieli o tym rozmawiać i tylko to zrobimy, że nigdy nie nalegał, a w ogóle mam sobie pójść" (była 1 w nocy). Chwilę później wrócił i przeprosił, a następnego dnia nawet nie pamiętał, że to się wydarzyło.
Dzisiaj miałam dość tej sytuacji i kiedy znów odpisał mi po długim czasie (rzekomo był zajęty, problem w tym, że ma czas dla wszystkich oprócz mnie - kiedy jesteśmy razem non stop z kimś rozmawia) napisałam żartobliwie, że "już myślałam, że ignorujesz mnie celowo". Wtedy on nie zrozumiał żartu i powiedział, żebym przestała tak pisać, bo mój cięty język go odrzuca. Przez chwilę próbowaliśmy na ten temat rozmawiać, ale znów zniknął i się nie odzywa.
Owszem, często jestem sarkastyczna i mam dość specyficzny sposób mówienia, ale do tej pory nikt nie miał mi tego za złe - właściwie większość ludzi mnie za to lubi, uważają, że jestem zabawna.
Gdyby nie fakt, że jestem nim zauroczona i to, że kiedy jesteśmy razem potrafi być naprawdę miły i czuły to prawdopodobnie bym go zostawiła, a tak nie wiem, co mam robić.
Z jednej strony mówi, że mu na mnie zależy, a z drugiej - częstotliwość naszych rozmów i spotkań jest bardzo niska i wydaje mi się, że jak na początek związku to w ogóle się nie stara.
Jeśli to ma znaczenie - jest Szkotem (choć nie sądzę żeby chodziło o przepaść kulturową) i ma 27 lat.
Przesadzam? Jak rozwiązać tę sytuację? :(
Z góry przepraszam za ten esej, ale jestem w kropce i potrzebuję obiektywizmu...
A tak w ogóle to cześć wszystkim!
Edytowany przez Kindofsassy 26 lutego 2016, 10:40
26 lutego 2016, 00:27
Dziękuję za dotychczasowy odzew. Tak, tak, jestem świadoma jak bardzo patologicznie niedojrzały to jest problem. Potraktujcie mnie jednak proszę z odrobiną pobłażania. Jestem w końcu zagrożonym gatunkiem dziewczyny, która zaczęła chodzić na marne demo randek po dwudziestce i szybciej zrozumie działanie broni jądrowej niż męskiego mózgu. Chcę się po prostu upewnić, że nie robię niczego psychotycznego konfrontując go z dość żałosnym stanem naszego pseudozwiązku.
Ja bym powiedziala, ze takie normalne pary widujace sie od powiedzmy paru miesiecy to pewnie spotykaja sie ze 2-3 x w tygodniu i pewnie codziennie wymienia kilka sms-ow lub pogadaja przez pare minut przez telefon. Jezeli jedna osoba wysle smsa z zapytaniem czy sugestia to druga odpowie jak ma mozliwosc (jezeli ktos jest w pracy to moze byc kilka godzin ale tak to generalnie w miare od razu). Ignorowanie lub ciagle spamowanie nie wrozy dobrze.
26 lutego 2016, 00:35
Też tak uważam. Rozumiem, że on bardzo dużo pracuje, czasem po 16 godzin dziennie, w weekendy itd. Co nie przeszkadza mu regularnie spotykać się ze znajomymi, albo spędzać wieczoru na graniu na konsoli. Fakt, że mieszkamy 15 min piechotą od siebie, a widzimy się od biedy raz w tygodniu ( pomijam pracę i to, że jeśli jesteśmy razem na zmianie to potem mnie odprowadza pod mój akademik, bo twierdzi że chce się upewnić, że jestem bezpieczna) nie poprawia mi samopoczucia. Na głupią wiadomość można odpisać nawet pracując, na przerwie chociażby. Nie wymagam przecież żeby wysyłał mi wiadomości o objętości wszystkich części Dziadów, zadowoliłyby mnie ze dwa zdania.
Edytowany przez Kindofsassy 26 lutego 2016, 00:37
26 lutego 2016, 03:07
a ja mysle,ze nawet az tak bardzo nie zalezy mu na zaliczeniu ciebie...jak zaliczy to ok,jak nie tez ok. Zwiazek to na pewno nie jest,to nawet przyjazn nie jest. A to ze jest Szkotem nie ma tu znaczenia.
26 lutego 2016, 03:11
mam pytanie, czy on przypadkiem nie lubi sobie popic/popalic trawki?
26 lutego 2016, 07:30
Ja tu żadnych znamion związku nie widzę i bym się nie doszukiwała na Twoim miejscu, bo to że oznajmiliście, że "będziecie ze sobą chodzić" jeszcze o niczym nie świadczy. Widać to zresztą po relacji. Odpuść bo to nie ma sensu.
26 lutego 2016, 08:10
Tez uwazam ze to nie ma sensu i nie okreslilabym tej relacji jako zwiazek,bardziej jako luzna znajomosc. Ja na poczatku znajomosci z moim facetem non stop pisalismy ze soba jakies smsy nawet bedac na uczelni czy w pracy, dla chcacego nic trudnego, ale on po prostu nie chce... Radze dac sobie spokoj nim sie zaczniesz bardziej angazowac ;)
26 lutego 2016, 08:23
Jak to wasze "spotykanie się" wyglądało? Usiedliście i powiedzieliście "dobra to teraz ze sobą chodzimy. Ok"? To tak nie działa :) Nie ma chemii, nie ma związku. Znam jednego takiego osobnika. Potrafiłam mu pisać od groma a od niego tylko "ok", "xD" itp. Uznałam, że to dzieciuch i musi dorosnąć bo szkoda moich nerwów. Potrafił odpisać po tygodniu lub w ogóle nie. I wg niego wszystko było ok, myślał, że jak powie sorry to wszystko będzie git.
Daj sobie siana, tracisz tylko czas. 21 lat to nie koniec świata. To jakiś wyznacznik, że w tym wieku trzeba mieć już stały związek? Daj spokój.
26 lutego 2016, 09:29
Ludzie po pijaku podobno mówią prawdę. Gdyby mi facet z takim tekstem wyjechał to bym mu dała w pysk. Alkohol alkoholem, ale jak się kogoś szanuje to się mu takich rzeczy nie powie.
Druga sprawa, gdyby mu tak bardzo zależało to nawet jeżeli nie miałby czasu się spotykać, to pisałby, dzwonił. Robił cokolwiek, żeby mieć z Tobą stały kontakt. A wygląda na to, że on się odzywa jak mu się nudzi albo sobie przypomni. Trochę bez sensu.
Przykra sprawa... ale chyba lepiej będzie dla Ciebie jak sobie odpuścisz takiego faceta, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie :*
26 lutego 2016, 10:21
jak zaczynalam sie spotykac z moim Polowkiem to poza praca widywalismy sie praktycznie w kazdy weekend. Na poczatku mniej, bo zanim zrobilo sie wzglednie powaznie nie bardzo chcialam poznawac jego corki, a mial ja na weekendy wiec bylam u niego tylko wtedy jak malej nie mial, ale po pracy czasem wyskakiwalismy na obiad, albo w sobote czy niedziele jak akurat mala odwiozl do domu to przynajmniej na obiad czy na kawe sie wybieralismy. SMSowalismy praktycznie codziennie. Po kilku miesiacach spedzalismy ze soba kazdy weekend, poznalam jego corke, spedzalismy czas we 3, ja nocowalam u niego, odbieral mnie po pracy w piatek, odwozil do domu w poniedzialek rano, albo jak mial druga zmiane to w niedziele wieczorem. Mieszkalismy kawalek od siebie, ja blizej naszej pracy, on mial samiochod, ja nie. Czasem mi sie zdarzalo lapac pociag i odbieral mnie z dworca, ale kontakt byl non stop. W pracy tez jak byla chwila to pogadalsmy... A moj jest rodowitym Anglikiem.
Swiezy 'zwiazek' w ktorym widujecie sie raz na ruski rok, to nie zwiazek. Co bedzie za rok czy dwa? Daj sobie spokoj i znajdz kogos sensowniejszego.