Temat: EDIT - Upokorzona. Seks.

Ja już nie wiem co mam robić jestem na skraju załamania nerwowego. Od 2,5 roku walczę z mężem o seks. 

Razem jesteśmy ponad 7 lat, w tym 4,5 roku po ślubie. Zawsze miałam dużo większy temperament niż mąż ale seks był często np codziennie. Później wiadomo trochę rzadziej ale też nie narzekałam. Niedługo przed ślubem mąż poświęcał mi podczas stosunku coraz mniej uwagi, po prostu nie dbał o moją przyjemność Były rozmowy ale twierdził, że krępuje się obecnością moich rodziców w domu (wcześniej mu nie przeszkadzało) i jak tylko będziemy na swoim to się zmieni. Po ślubie bywało różnie ale z biegiem czasu coraz gorzej. Seks przestał być dla męża aktem bliskości a stał się formą zaspokojenia własnej potrzeby - budził mnie w środku nocy bo akurat miał ochotę, zrobił swoje a potem zasypiał. Cierpiałam, czułam się uprzedmiotowiona i wykorzystana, płakałam w trakcie do poduszki ale nigdy nie odmawiałam bo zawsze miałam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Były rozmowy, były awantury nic się nie zmieniało. 

Starałam się inicjować seks sama w ciągu dnia ale mąż albo przyjmował moje pieszczoty i nic nie dawał w zamian albo zachowywał się obojętnie. Z czasem zaczęłam słyszeć odmowy: boli mnie głowa, jestem głodny, jestem pojedzony, nie teraz wieczorem, chodźmy najpierw na zakupy itp. Stroiłam się i wyciągałam go na randki, zaczepiałam w restauracji co kiedyś bardzo lubił jednak on dalej mnie odpychał i marudził, że nie wypada, że mogłabym dać sobie spokój dopóki nie wrócimy do domu. Zawsze czekałam aż przekroczymy próg drzwi i znowu słyszałam wykręty: idź się wykąpać zanim wyjdziesz ja napiję się piwa i pogram na kompie. Jak już wróciłam albo spał, albo już gadał i zachowywał się bez sensu, albo nie mógł przerwać gry bo coś tam. 

W końcu przestałam go zaczepiać i seks był coraz rzadszy. Taka sytuacja zaczęła się przedłużać, ja już nie mogłam tego wytrzymać i prowokowałam rozmowy bo nie rozumiałam czemu tak mnie traktuje. Winą obarczył mnie, że niby przedmiotowo go traktuje i tylko w kółko o seksie gadam. Owszem brakowało mi przyjemności ale najbardziej bolało, że mąż nie traktuje mnie już jak kobietę. Nie dotyka, nie pragnie, nie chce być tak blisko ale ok  przetrawiłam to co powiedział i pomyślałam, że może rzeczywiście za bardzo naciskam. Było mi głupio po prostu wzięłam to sobie do serca bo go kochałam. Kilka dni później odkryłam, że mój mąż godzinami ogląda filmy porno. Mocno to przeżyłam, tak wiem faceci tak mają itp. ale chodzi o to, że ja miałam luźne podejście do tego tematu i nawet kiedyś chciałam razem pooglądać to mąż stwierdził, że on porno nie lubi bo to nie ma nic wspólnego z uczuciami i jest obrzydliwe i sztuczne. Poczułam się oszukana i zdradzona bo myślałam, że o wszystkim szczerze rozmawiamy, a po drugie jak tak walczyłam o bliskość między nami, a zostałam wprowadzona w poczucie winy przez męża, że podchodzę do seksu przedmiotowo a on co robił ? Nie mogłam pojąć, że ja po nocach płakałam, łasiłam się do męża a on mnie odpychał bo wolał porno. Najpierw się wykręcał, oszukiwal, nawet twierdził, że to ja oglądam i już nie pamiętam. Potem czyścił historię w kompie i zaczął oglądać porno w tel. jak i to odkryłam to oglądał na DVD.

Coś we mnie pękło, skończyło się, przestałam wysyłać mu miłe smsy, mówić, że go kocham, przytulać się. Ciągle brakowało mi seksu i bliskości męża ale jednocześnie czułam do niego wstręt i nie potrafiłam już mu zaufać. Poza tym moje poczucie wartości zaczęło maleć. Przestałam czuć się kobietą sama dla siebie, zaczęłam sie wstydzić swoich pragnień, jak już do czegoś dochodziło to nie miałam poczucia własnej seksualności. 

Mimo braku przeciwwskazań od 4 miesiąca ciąży nie było żadnego seksu w prawdzie miałam dolegliwości bólowe ale to była moja decyzja czy mnie to bardzo przeszkadza podczas stosunku czy nie. Mnie nie przeszkadzało ale mąż miał dobry pretekst i nawet w ogóle mnie nie dotykał. Nie wyglądałam w ciąży jak krowa, ćwiczyłam, zdrowo się odżywiałam - przytyłam tylko 10 kg. Pomyślałam, że to przetrwam, i już nie podejmowałam tematu. Męża nie było przy porodzie. 

W okresie połogu cały czas mnie zaczepiał mówił, że nie może się doczekać ... Pierwsze seks był już 3 tyg po porodzie (cesarka). Myślałam, że może rzeczywiście coś się zmieni. Niestety dzisiaj 5 miesięcy po porodzie seks jest raz na 2/3 tygodnie i z reguły po awanturach. Z rozmów nic nie wynika tzn. mąż twierdzi, że nie ma seksu bo ja po nim krzyczę. Tak owszem po 2,5 roku proszenia się o seks mam dni, że już czuje się tak upokorzona,że nerwowo nie wytrzymuje i czepiam się o byle co ale to nie ma znaczenia bo nawet jak jestem grzeczna i miła to i tak na koniec dnia dowiaduje się, że znowu krzyczałam (?). Jak nie o krzyki chodzi to znowu o przytulanie, bo on najpierw chciałby się poprzytulać. Ok przytulamy się pół dnia ale i tak nie ma seksu bo za mało się przytulaliśmy poza tym przytulanie zaczyna mnie już boleć bo ileż można powstrzymywać łzy i udawać, .

Ja już tego nie wytrzymuje, nie mogę spać, rzucam się na łóżku do 2-3 w noc i płaczę. Mam wahania nastrojów, bywam tygodniami apatyczna, zasmucona i zrezygnowana a potem wybucham niczym wulkan. Przez jakiś czas starałam się nie podejmować tematu albo  udawać niedostępną w myśl tezy o gonieniu króliczka ale to i tak nic nie zmieniało.  Tęsknię za mężem, za okazywaniem sobie czułości, za bliskością. Katorgą jest dla mnie leżenie obok niego, świadomość bliskości jego ciała i poczucie, że i tak nie będziemy razem jak kobieta i mężczyzna. On to wszystko wie ale znowu zwala winę na mnie bo on niby często ma ochotę tylko ja nie chcę (?). On nawet nie próbuje nic inicjować ale z góry zakłada, że ja nie mam ochoty podczas kiedy dobrze wie, że za nim tęsknię. 

Nie wiem już co robić, jak rozwiązać ten problem. Czasami mam wrażenie, że to tylko mój problem. Dzisiaj mąż mi nawet powiedział, że kupi mi wibrator. Znowu poczułam się jak kretynka, gdyby tylko chodziło o przyjemność już dawno miałabym wibrator albo kochanka. Zresztą kupować żonie wibrator bo chciałaby seks raz albo 2 razy w tygodniu.

EDIT:

Mija już 16 dni od ostatniego seksu. Znowu dzisiaj płakałam. Mąż na to, że miał rano ochotę ale wyrzuciłam go do sklepu. Jak zwykle moja wina. Owszem miał rano jechać do sklepu, wstał żeby się ubrać ale zawołałam go z powrotem do łóżka. Stwierdził, że skoro w promocji są pojedyncze sztuki to lepiej od razu jechać. Ok doceniam, że wstał wcześniej, żeby coś dla mnie kupić ale jak wrócił znowu wołałam, go do łóżka.  Najpierw marudził, że jest głodny ale ostatecznie położył się koło mnie i oczywiście jak zwykle tylko się przytulaliśmy. Brakło mi słów na zarzut, że on chciał, ale ja wyrzuciłam go do sklepu tym bardziej, że oczywiście w żaden sposób nie okazywał ochoty na seks.

Nie mogłam przestać płakać, więc mąż najpierw obiecał mi seks jutro rano a potem dzisiaj wieczorem. Zawsze ta sama śpiewka: potem, jutro, wieczorem, więc powiedziałam, żeby już nie robił ze mnie kretynki. I znowu moja wina bo znowu na niego nakrzyczałam i dlatego nie ma seksu. Nie było żadnych krzyków po prostu było mi tak smutno, że powiedziałam to dość cicho rozżalonym głosem i wyszłam z pokoju bo nie widziałam sensu dalszej dyskusji i czułam, że cokolwiek nie zrobię nie powiem to mąż odwróci kota ogonem i znajdzie kolejny powód jaki można dopisać do przyczyn braku seksu. 

oj za długie;/

odsuń się od niego na bezpieczną odległość, wibrator kup sobie sama i wychodź ze znajomymi jak najczęściej. jak on będzie chciał to odmów. nie traktuję cię już jak kobietę, więc musi się zreflektować. kobiety ze starszych roczników w takim wypadku szukały kochanków, małżeństwa przetrwały i każdy był zadowolony. przecież ty też na niego nie patrzysz już tak jak na początku - brak higieny myślę, całkowicie to wyklucza.

Z tego co piszesz; to od dobrych kilku lat oboje  potrzebujecie pomocy seksuologa (psycholog, psychoterapeuta o tej specjalnosci), ale postanowiliscie sobie dawac rade? A nawet jak sobie najwyrazniej nie dajecie rady, to przeciez zostaja lzy i dvd porno????  Ostatecznie stwierdzilas, ze ty potrzebujesz porady na forum odchudzania sie., a on wyslucha porady na forum fotografii?

Powaznie nie widzisz potrzeby udania sie do specjalisty? A jak zlamiesz noge, to tez nie pojdziesz do lekarza? Zapytasz na forum jak sie kladzie gips i sklada noge?

Mnie to przerasta.

Skonczy sie na tym, ze kazde zblizenie bedzie zaplodnieniem i facet bedzie mial spokoj na najblizszych kilka lat - a ty bedziesz miala osmioro dzieci - jak zwykle w takich sytuacjach.( Po 8-10 dzieciach - sex jest ostatnia rzecza, o ktorej mysla matki, ku uciesze ojcow)

wedlug mnie jestes seksocholikiem nie dziwie sie ze maz twierdzi ze gadasz tylko o seksie 

MamaMuminka1990 napisał(a):

wedlug mnie jestes seksocholikiem nie dziwie sie ze maz twierdzi ze gadasz tylko o seksie 
kompletna bzdura,  jej pragneinie 1-2 razy z w tyg to nie seksoholizm, dziewczyna czeka po kilka tygodni na cokolwiek.

Bardzo ci współczuję... Jedynym wyjściem jest chyba odcięcie się od niego. 

Pomiędzy wami wyrosła ściana nieporozumień. Twojego żalu i tęsknoty, jego poczucia, że jest męczony. I tego raczej bez pomocy specjalisty nie przepracujecie - chociaż podejrzewam, że namówienie męża na terapię to będzie jak przesuwanie góry lodowej.

Inna sprawa: wiele wskazuje na to, że twój mąż jest uzależniony od internetu. Jak on reaguje kiedy np. jest jakaś awaria i sieci nie ma?

Pasek wagi

Twój mąż z opisu wygląda na osobę z Zespołem Aspergera. A partnerki osób z ZA bardzo często czują sie tak, jak ty się czujesz.

Charakterystyczne jest także to, że na samym początku zalewał cię miłością, a po ślubie nagle przestał, wielu ZA tak robi. Brak zainteresowania seksem albo seks instrumentalny, niechęć do utrzymywania kontaktów z innymi ludźmi, nie dbanie o wygląd zewnętrzny i w zasadzie większość tego, co piszesz.

Zła wiadomość - on się nigdy nie zmieni. Dobra - ty możesz to zaakceptować, jak zrozumiesz, to przestaniesz walić głową w mur, uznasz, że to nie twoja wina. Druga zła wiadomość - terapia małżeńska u osób z ZA niewiele wnosi, chyba, że pójdziecie do osoby, która się w ZA specjalizuje.

Przeczytaj to.

http://www.evmendes.com/wp-content/uploads/2015/05/polish.pdf

też zauważyłam że Internet jest ważny dla Twojego męża. Być może życie z Tobą to przytłacza,  macie dziecko, ,,ucieka w gry. 

Musisz wiedzieć że tkwienie w takim związku prowadzi do jednego.  Mąż musi dostać wstrząs by otworzyć oczy i otworzyć siebie na poważną rozmowę. Nie jest Ci lekko bo żadnej z.nas by nie było.  Myślisz o tym by go zostawić? Może to i jest rozwiązanie ale najpierw spróbuj Ty bądź kto inny wpłynąć na niego.  Powiedzieć że to koniec,  odseparowac się od niego żyć własnym życiem.  Moze terapia? 

Nie do końca wiem czy wszystkie dziewczyny dokładnie czytały co napisałam. 

Nie wiszę całymi dniami na mężu, mam swoje zainteresowania poza tym mój mąż dużo pracuje. Pisałam też już wcześniej, że były okresy, kiedy albo udawałam, że nie chce seksu niczego nie inicjowałam i nic na ten temat nie mówiłam, bywało też ze odmówiłam ale to nic nie zmieniało.

Czy podniecam męża nie wiem w każdym razie kiedy przytulamy się na łyżeczki czuję, że jego reakcja jest prawidłowa i się już cieszę ale jak zwykle tylko na przytulaniu się kończy. Ja nic z tym nie robię bo wielokrotnie słyszałam odmowy i już nie chce kolejny raz cierpieć lub po prostu nie chce się narzucać. 

Mimo rzadkiego seksu było tak, że mąż zaczepiał mnie, mówił że mu się podobam, opowiadał co to wieczorem będzie się działo ale oczywiście nic z tego nie wynikało więc mnie to tylko robiło krzywdę bo znowu się nakręcałam i byłam rozczarowana. Zresztą nie rozumiem dlaczego ja mam cały czas oczekiwać aż pan i władca będzie miał ochotę ja też mam prawo mieć ochotę. I jak ktoś dobrze przeczytal nie tylko o ochotę chodzi ale o bliskość jaka jest z seksem związana z tego powodu nie mam wibratora i kochanka też bo kocham męża..

Co do jego domu rodzinnego tam tata gra pierwsze skrzypce i podejmuje decyzje. Mama jest na rencie i większość życia spędziła w domu zajmując się swoimi mężczyznami w znaczeniu dosłownym bo wielokrotnie widziałam kiedy 25 letniemu bratu mojego męża przynosiła pod nosek a raczej po komputer kanapeczki i jeszcze prosiła, żeby zjadł zanim wyjdzie do pracy. Mój mąż do mojej mamy ma ogromny szacunek. JA tygodniami muszę prosić się o pomoc w zdjęciu firanek on jedzie do mamusi i tylko usłyszy, że są pomyte okna i zaraz leci powiesić mamusi firanki. Bywało, że jeździł do mamusi (do sąsiedniego miasta), żeby zawieźć ją samochodem do lekarza przyjmującego 10 min piechotką od domu o czym ja dowiadywałam się przypadkowo i nie od niego. Po śmierci mojego ojca kiedy potrzebowałam wsparcia męża ja się nie liczyłam. Mimo, że jednego razu niedługo po pogrzebie nie miałam ochoty na wyjście mąż kazał mi się ubierać, musiałam przykleić sztuczny uśmiech i jechać do teściów bo tydzień wcześniej obiecaliśmy przyjechać i nie można było tego odwołać no bo jak ja to mogę robić jego mamie. Na początku załoby musiałam wziąć się w garść i napisać pracę mgr ale mój mąż ubierał się i jechał do rodziców i chociaz prosiłam żeby został  i tak wychodził bo wolał w jego mniemaniu mi nie przeszkadzać. Zostawałam sama w załobie i z syfem w domu, bo nie miał kto posprzątać, ja wtedy nie miałam na to czasu. W tamtym okresie było wiele sytuacji kiedy jego mama była ważniejsza ode mnie poza tym wtedy to mój mąż oczekiwał, że ja będę koło niego skakać przytulać itp. chociaż nie wiem kiedy miałam to robić i jak miałam wykrzesać siły. 

Ogólnie czuje sie jak zabawka są okresy, że mam go nie przytulać a potem są okresy, że rzuca się, że nie okazuje mu czułości. Seks to tylko wtedy jak on chce się wyżyć. A jak ja mam ochotę to muszę siedzieć cicho, żeby biedak nie czul się osaczony i czekać aż wrocę do łask.  Jak coś powiem to zaraz jest milion bzdurnych powodów dlaczego nie ma seksu i czuję tak jakbym musiała zasłużyć. 

Mąż niewiele zajmuje się dzieckiem. Czasem trochę sie pobawi ale nie wykonuje żadnych zabiegów pielęgnacyjnych. Nie mam o to pretensji bo mąż dużo pracuje. Ogolnie mamy grzeczne dziecko ale bywały okresy, że byłam przemęczona i kiedy mąż miał wolne chciałam, żeby chociaż 1 raz dziennie zmienił dziecku pieluszkę to 2 razy, usłyszałam, że wczoraj miałam seks a dzisiaj robię wojnę o pieluszkę - jak poczułam sie urażona to stwierdził, że wcale tak nie powiedział (chyba muszę kupić aparat słuchowy). Najlepiej, żebym nic się nie odzywała, nie miała nic do powiedzenia, nie oczekiwała żadnej pomocy przy dziecku i w domu albo chociaż szacunku do tego co robię to wtedy mąż może obdarzy mnie względami. 

Czasem mam wrażenie, że celowo mną manipuluje poprzez seks. 

Mamy dobra sytuację finansową, mąż dobrze zarabia, ja dostaje macierzyński ale maż i tak pracuje 7 dni w tygodniu. Nie raz prosiłam, żeby z nami pobył albo zwyczajnie odpoczął od pracy ale mnie nie słucha z wyboru tyle pracuje. Doceniam to bo wiem, że robi wszystko abyśmy mieli pieniądze na większe mieszkanie tylko chciałabym aby on docenił to, ze ja zajmuje się domem a często bywa tak, że on po sobie nie sprząta. 

Często mówi, że mnie kocha, po przyjściu z pracy zawsze pyta jak minął mi dzień, chce się przytulać tylko ja zwykle na jego warunkach. Sam od siebie przygotowuje mięso do obiadu, kiedy ja mam zachciankę jedzeniową idzie do sklepu niezależnie od godziny, nigdy nie skąpi mi pieniędzy.

Z jednej strony wiele razy mnie oszukał, często mnie odpycha i seksualnie i uczuciowo a z drugiej strony jednak trochę się stara, jednak chce, żeby okazywała mu uczucia. Po awanturze zawsze pierwszy przychodzi i mówi, że mnie kocha. 

Po wielu bojach mąż już nie gra tak dużo jak kiedyś. Wcześniej mimo, że byliśmy gdzieś umówieni i mieliśmy coś do zalatwienia nie mogłam odciągnąć go od kompa co chwile było jeszcze 5 min, kiedy nie mogliśmy pozwolić sobie na spóżnienie po prostu wyciągałam kabel z gniazdka i wtedy to były awantury  z męża strony.

Obecnie mąż gra na telefonie z którym chodzi o wc albo do kuchni. Mówi, że idzie się kapać, nie ma go przez godzinę po czym  wychodzi i ja się dowiaduje, że on jeszcze się nie wykąpal - wiadomo zajęty był grą. Po rozmowach udaje się namówić męża na grę w pokoju. Leżymy na kanapie, mąż mnie przytula i jednocześnie gra ja wtedy staram się coś oglądać albo czytać. 

Ostatnio zauważyłam, że jakby mniej gra, on sam mówi, że się stara więcej być ze mną ale i tak nie raz godzinę go proszę, żeby do mnie przyszedł.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.