- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 stycznia 2016, 00:59
To nie był długi związek - 3 miesiące. No ale nie jestem osobą, która pakuje się w relację z każdym, on naprawdę wydawał się facetem, z którym mogłabym zbudować sobie życie. Problemem było to, że mieliśmy 80 km do siebie, mimo że studiujemy w tym samym mieście. Ale mieliśmy wynająć coś wspólnie od przyszłego roku akademickiego i ogólnie plany jak z bajki.
Zawsze się odzywał, zarywaliśmy noce na telefonach, zawsze mieliśmy zaplanowane spotkania co tydzień i któreś z nas wyrywało się spontanicznie, by zobaczyć to drugie. Naprawdę czułam coś wyjątkowego.
I nagle to się skończyło, w ciagu kilku dni o 180 stopni. Rzadko odbierał telefony, wymigiwał się tym, że ma bardzo dużo pracy i egzaminów, chociaż wciąż przytakiwał mi, gdy mówiłam o naszych planach. Zrozumiałam i winiłam się, że w ogóle mu przeszkadzam. Ale czułam, że cos jest nie tak. W pewnej chwili przycisnęłam go do muru. I się dowiedziałam...
Że kilka dni temu poznał inną dziewczynę. Był akurat w akademiku u znajomych, spotkał ją i tak dobrze im się gadali, że został u niej na noc, a potem jeszcze na kolejną. I że przykro mu, ale musi zakończyć nasz związek, bo do niej ma jednak bliżej geograficznie, bedą mogli się codziennie widywać i w ogóle poczuł, że to jego bratnia dusza. Niechcący zobaczyłam jej zdjęcia i porównałam ze sobą - małą, zrozpaczoną i zapłakaną kluchą. Kurczę... sama bym się dla niej rzuciła.
I czuję się jak po zderzeniu z meteorytem. Od kilku dni chodzę na autopilocie, a jedyne, na czym potrafię się skupić, to fakt że gdy ja dzwoniłam, mówiłam wszystkie słodkie słowa, prosiłam o odpoczynek w pracy i proponowałam przyjazd, on robił to z tą drugą...
Tak tylko chciałam się wygadać. I może zapytać, co teraz zrobić, by poczuć się chociaż trochę mniej beznadziejnie. Bo teoretycznie minął już prawie tydzień, a we mnie wciąż wzbierają emocje. To tak strasznie dziwne, mieć kogoś tak bliskiego i spędzać na rozmowach całe dnie, by kolejnego dnia musieć go wyrzucić ze swojego życia i myśli...
29 stycznia 2016, 08:33
Ah znam juz to. Mozna by wywodzic dlaczego po co a jak i gdzie. On jest facet a ty kobieta i gdy ty myslisz o sercu on mysli o twoich cy...kach. Znudzilas mu sie i poszedl do innej. Dzkoda lez na tak ladne oczy jak Twoje. Przyjdzie czas ze spotkasz tego swojego. To zazwyczaj sie dzieje gdy juz stracisz wogole nadzieje i chec.
29 stycznia 2016, 08:50
milosc uzalezniona od geograficznych danych, he, jakze smutny i zalosny typ. Wyobrazam sobie jak stawial plusy i minusy w tabelce - Ty i ta druga. Radzilabym mu jeszcze kontrakty zawierac. Moja droga! Zal to Tobie nie tego pisiora od nie napisze czego, ale wyobrazen o przyszlosci. Juz widzialas jak sobie fajnie mieszkacie, gotujecie obiadki, spacerujecie po galeriach i razem jedziecie do rodzin na swieta. Mozesz byc pewna, ze rzeczywistosc bylaby zgola inna. Pierwsza lepsza impreza i okazaloby sie, ze do lozka innej ma bliej. No! Glowa do gory! Chyba nie zamierzasz sama sie karac kiepskim nastrojem przez goscia o wrazliwosci -10?:) Jeszcze pogotujesz te obiadki, z kims kto da Ci poczucie bezpieczenstwa - z kims kto nie bedzie szukal wrazen i analizowal gdzie i z kim sie bardziej oplaca.
29 stycznia 2016, 08:58
A ja Ci doradzę to, co na pewno pomogłoby mnie w podobnej sytuacji. Może i u Ciebie się sprawdzi, kto wie:
29 stycznia 2016, 09:00
Przykre, ale też dobrze, że od razu Cię o tym poinformował i to zakończył. Ten związek był dość krótki, więc też ciężko wymagać deklaracji na całe życie i czasem niestety ale silnej i dojrzałej miłości.
Pozbierasz się, i też poznasz kogoś lepszego ;-)
29 stycznia 2016, 09:01
karma wróci i wszystko możliwe że teraz ta dziewczyna go wymieni na innego. Skusiła go ciałem. Prędzej czy później on zatęskni do Ciebie ale bądz silna i odpraw go bo on zawsze będzie szukał nowych wrażeń. Taki typ.
29 stycznia 2016, 09:40
no to żeś zabłysneła i pomogła dziewczynie -.-bo lajf to brutal ;)
Kiedy tu się akurat poniekąd zgodzę... im bardziej podporządkowujemy swoje życie i plany komuś, tym z wyższej wysokości się leci, w razie czego. I nie mówię tu o tym, żeby się nie angażować, nie wchodzić w związki i w ogole wszystkich lustrować, jak jakaś komisja ;)
ale warto mieć gdzieś z tyłu głowy, że coś może kiedyś nie wyjść, mimo tego, że tego nie chcemy ;) i mieć coś w zanadrzu, tylko dla siebie ;)
Do autorki: spróbuj potraktować to jak lekcję na przyszłość, z porażki też można sporo wynieść, chociaż oczywiście boli... I nie wmawiaj sobie, że jesteś kluska i dlatego Cię rzucił- jakbyś mu się nie podobała, to by w ogóle nie wchodził w tę relację :)
29 stycznia 2016, 09:58
Przykre, ale też dobrze, że od razu Cię o tym poinformował i to zakończył. Ten związek był dość krótki, więc też ciężko wymagać deklaracji na całe życie i czasem niestety ale silnej i dojrzałej miłości.Pozbierasz się, i też poznasz kogoś lepszego ;-)
Zgadzam się w 100%
29 stycznia 2016, 09:58
Przykre, ale też dobrze, że od razu Cię o tym poinformował i to zakończył. Ten związek był dość krótki, więc też ciężko wymagać deklaracji na całe życie i czasem niestety ale silnej i dojrzałej miłości.Pozbierasz się, i też poznasz kogoś lepszego ;-)
No wlasnie + na razie minal tylko tydzien wiec pewnie jeszcze troche poboli...
29 stycznia 2016, 10:32
Przykre, ale też dobrze, że od razu Cię o tym poinformował i to zakończył. Ten związek był dość krótki, więc też ciężko wymagać deklaracji na całe życie i czasem niestety ale silnej i dojrzałej miłości.Pozbierasz się, i też poznasz kogoś lepszego ;-)
W którym miejscu on od razu ją poinformował i zakończył? Najpierw kłamał, że niby nadal mu zależy, a potem i tak sama musiała z niego to wycisnąć. To Twoje bronienie facetów w każdym wątku mnie zadziwia :S