Temat: Niedostępność kobiety wobec facetów

Dziewczyny, jak podchodzicie do randkowania/związków i ogólnie szeroko pojętych relacji damsko-męskich?

Gracie niedostępne na siłę? Odmawiacie spotkania, tylko dlatego, żeby nie było, że biegniecie na zawołanie i żeby przypadkiem nie wyszło na to, że akurat macie czas i nic lepszego do roboty?

Pytam, bo moje przyjaciółki i ja również często spotykamy się z początkowym, naprawdę wysokim, zainteresowaniem ze strony faceta, co w dalszym stadium znajomości jednak się jakoś rozmywa i kończy szybciej niż zaczęło. I w sumie jako główny powód na wierzch wysuwa się fakt, że po prostu powoli zaczęłyśmy same się angażować i podchodzić do znajomości dokładnie tak jak oni, a nawet czasem i tak w mniejszym stopniu. 

Domyślam się, że zaatakuje mnie grono kobiet niezależnych, do których faceci ustawiają się w kolejce, ale spokojnie ;) Nie chodzi mi o żadne wydzwanianie, wypytywanie, żadne nachalne zachowanie. I nie mówię nawet o sobie, ale o obiektywnym spojrzeniu chociażby na zachowanie przyjaciółki. 

Rozumiem wyciszenie kobiety na początku, powściągliwość oraz potoczne przyzwolenie na gonienie "króliczka", ale czy to się kiedyś kończy? No bo w mojej ocenie, to trochę męczące, żeby cały czas mieć w głowie myśl "żeby przypadkiem nie pomyślał, że zależy mi za bardzo". Chyba, że ja nie do końca rozumiem pojęcie tej całej niedostępności ;)

Mam nadzieję, że nie uznacie tego za jakiś feministyczny apel sfrustrowanej baby, bo facetów uwielbiałam, uwielbiam i uwielbiać będę, tak samo jak i randkowanie ;-) 

Zapraszam do luźnej dyskusji!

Pasek wagi

snowflake_88 napisał(a):

ikenii napisał(a):

Pytam, bo moje przyjaciółki i ja również często spotykamy się z początkowym, naprawdę wysokim, zainteresowaniem ze strony faceta, co w dalszym stadium znajomości jednak się jakoś rozmywa i kończy szybciej niż zaczęło. I w sumie jako główny powód na wierzch wysuwa się fakt, że po prostu powoli zaczęłyśmy same się angażować i podchodzić do znajomości dokładnie tak jak oni, a nawet czasem i tak w mniejszym stopniu.
Nie nie chcę mi się wierzyć, że zainteresowany kobietą facet nagle osłabia z nią kontakt tylko dlatego że sama zaczęła okazywać zainteresowanie. Nie ma tutaj logiki. Myślę, że zwyczajnie się nie spodobałyście przy bliższym poznaniu, w końcu po to jest początkowa faza znajomości żeby się lepiej poznać i przekonać czy ktoś nam odpowiada. Wtedy albo dalej rozwija się znajomość albo ją kończy. Po co dorabiać tu jakieś ideologie ;)

Eee... to się zdarza i to bardzo, baaardzo często. Wiem, bo mam identycznie - ale w drugą stronę.

Jestem straszną flirciarą i do facetów podchodzę z ogromnym przymrużeniem oka, nie traktuję ich zbyt serio, nigdy nie pokazuję, że mi zależy, bo zasadniczo jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym zaczęła się angażować w znajomość wcześniej niż druga strona, i musiała się z moim zaangażowaniem ukrywać czy kombinować. Jestem pod tym względem rozpuszczona, ale przez to też właśnie szybko tracę zainteresowanie zainteresowanymi mną mężczyznami, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Zaczynam tracić szacunek i w końcu cały urok znika. A jest to głupie, ale tak jest.

Mam taką koleżankę, która gra przed facetami taką ni to "niedostępną", ni to "tajemniczą" / "intrygującą". Poznaje wielu mężczyzn (jest dość atrakcyjna, pewna siebie i ogarnięta, stała bywalczyni klubów) - ale nic z tego na dłuższą metę nie wychodzi. Kilka spotkań i koniec. Może to właśnie ta jej poza tak odstrasza facetów? Nie wiem, ale tak "na co dzień" to fajna dziewczyna, dlatego zawsze dziwił mnie fakt, że mimo tylu podbojów i powodzenia u  płci przeciwnej, nadal jest sama.

Ja za to z natury jestem niedostępna i zdystansowana. No i lubię sobie najpierw poobserwować :)Mój facet musiał się nalatać za mną prawie rok - i nie dlatego że bawiłam się w "uciekającego króliczka" czy inne gierki. Po prostu tyle czasu potrzebowałam na ocenę tego, czy jest to facet, w którym warto lokować uczucia. Ale jak już się przekonałam, to na 100 % :)

Pasek wagi

zachowywałam się naturalnie. Jak ktoś mi się podobał, odpisywałam jak zobaczyłam wiadomość, ale też nie siedziałam z telefonem czekając na sms, jeśli mi zależało nie miałam nic ważniejszego do robienia niż spotkanie z tą osobą (jeśli nie byłam w pracy, czy na uczelni) bez wydziwiania, grania na czas, jakiś podchodów, grania niedostępnej itp.

ikenii napisał(a):

Ale to nie chodzi o to, że koleś po jednym spotkaniu zmienił zdanie, tylko po na przykład dwóch miesiącach ;) Pewnie, powód może być inny, ale akurat w tym temacie chciałam poruszyć problem tego :)

jak się po dwóch miesiącach zorientuje, że jesteś inna niż ta, z którą się przez ten czas spotykal, bo mu taka właśnie pasowała, to efekt może być w zasadzie jeden ;)

nie ma nic uniwersalnego. Jeden mężczyzna bedzie wolał babki jak otwarte księgi, inny takie na które trzeba sie wspinać ;) Takiemu się spodobasz, jaka jesteś.

Nigdy mi nawet do głowy nie przyszło, żeby grać niedostępną ;] Zawsze grałam w otwarte karty i nigdy się to 'źle' nie skończyło. 

Ja mowie nie bo nie musi ktos naprawde miec to cos w sobie :)

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

Robię, co mi serce dyktuje. Jak to komuś nie pasuje, to widać nie jest kompatybilny :)

No wlasnie. A jakies glupie gierki to nie wiem do czego maja prowadzic. Laska cos tam udaje, facet cos tam udaje i zamiast sie zapoznac to sie w gierki bawia.

No i sadze, ze jezeli facet jest normalny, tj zrownowazony, pewny siebie, usmiechniety + szuka zwiazku na dluzej to nie bedzie sie bawil w gonienie gierkomanki.

nigdy nie udaję niedostępnej. Zdarza się, ze początkowe flirty są bardzo naładowane erotyką i podtekstami. Nie robię z siebie cnotki ani kretynki olewajacej druga osobę, by ją zdobyc.

Trzeba byc sobą a nie udawać. Może tu jest Twój problem. Słaba aktorka, facet zauważa i mowi żeś debilka co czyta cosmopolitan i ucieka. I ma rację. 

To tylko potwierdza, ze jednak ten wyglad dla faceta ma pomniejsze znaczenie:) Jest fakt - wabikiem, od niego wszystko sie zaczyna. Gosc zawiesza oko:) uderza:), no a potem jak nic dalej ciekawego nie widzi, spuszcza rybke z haczyka. 

Pasek wagi

yuratka napisał(a):

To tylko potwierdza, ze jednak ten wyglad dla faceta ma pomniejsze znaczenie:) Jest fakt - wabikiem, od niego wszystko sie zaczyna. Gosc zawiesza oko:) uderza:), no a potem jak nic dalej ciekawego nie widzi, spuszcza rybke z haczyka. 

Skoro podbija ze względu na wygląda to znaczy, że jednak ma bardzo duże znaczenie. Co z tego, że koleżana z innego działu jest i super i pewnie świetnie by do siebie pasowali, skoro nigdy nawet nie dojdzie do rozmowy?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.