Temat: Stereotyp singielki

Co sądzicie o singielkach? Często słyszę opinie, że to nieszczęśliwe kobiety, stare panny itp. W niedzielę byłam na imprezie rodzinnej i pojawił się ten temat. Zaczęli gadać o pewnej kobiecie, która mieszka niedaleko mojej babci, były teksty w stylu "co z tego, że ma pieniądze i jest ładna skoro niema szczęścia; jest sama" Później jedna z moich ciotek mówiła do mnie, że jak będę tak wymyślać to skończę tak samo jak A. i będę nieszczęśliwa i zgorzkniała. A ja jej powiedziałam, że wolę być sama niz związać się z nieodpowiadającym mi facetem. W ogóle uważam, że samotność wcale nie musi być smutna, spora część związków/małżeństw nie jest wcale tak kolorowa jak się co niektórym wydaje. Nawet jak kobieta chce mieć dziecko to myślę, że lepiej się puścić z kimś i samotnie wychowywać dziecko niż związać się z jakimś łajdakiem, który zniszczy życie. Ja tam się cieszę moją wolnością a jakie wy macie zdanie na ten temat?

Czakii napisał(a):

Właśnie to jest najbardziej wnerwiające, ta cała presja społeczna. Ludzie by chcieli żeby każdy się żenił/wychodziła za mąż, miał dzieci. Jak jest inaczej to już coś nie tak a przecież każdy ma prawo żyć o swojemu. Owszem, niektóre kobiety są może nieszczęśliwe z powodu samotności ale przecież są też takie, które tego chcą. Jednak niektórym nie przegada, a zwłaszcza starszemu pokoleniu

Dokładnie. Ale co tam mąż - powiedz tylko, że nie chcesz mieć/nie lubisz dzieci - najpierw próbują Cię "nawrócić", a potem licz i ukamienowali by najchętniej. 

Gdybym ciągle trafiała na samych frajerów to już wolałabym sobie zrobić z byle kim dziecko i sama je wychowywać. 

Ale ogólnie nie uważam że singiel może być szczęśliwy. Może początkowo podoba siękomuś takie życie ale z czasem myśle że już nie byłoby tak kolorowo. Pieniądze szczęścia nie dadzą, przyjdą wakacje i z kim pojedziemy gdzieś ? Po 30 większość znajomych( jak nie wszyscy) będą juz mieli mężów/ żony, dzieci. Ja pomimo tego że mam niecałe 20 lat, uważam że teraz nie chciałabym być sama. Teraz nie narzekam super układa mi się życie, tak jak właśnie chciałam wszytsko idzie po mojej myśli ale cieszę się że mam chłopaka, razem spędzimy sobie noce, wieczorne oglądanie filmów itd jak dla mnie super być z kimś i życie jest o wiele ładniejsze

wydaje mi się, że wiele kobiet decyduje się na założenie rodziny po części przez nakłanianie partnera, presję rodziny, "bo lata lecą" itd. i jak się ten facet nie znajduje tak od razu i można poświęcić X lat WYŁĄCZNIE sobie to dlaczego taka kobieta miałaby z tego powodu płakać ?;) ja byłam kiedyś singielką (do 21 roku życia) i nigdy w życiu nie powiedziałabym, że byłam w tym czasie samotna czy nieszczęśliwa. bycie w związku dla wielu babeczek, które i bez faceta znają swoją wartość, nie jest sensem życia.

ja jestem singielka i wcale nie jest mi z tym dobrze,  mam pieniądze własną firmę ale to nie wszystko,  chciałabym mieć kogoś z kim mogła bym to dzielić jednak mimo że nie szukam księcia na białym koniu to trudno znaleźć bratnią duszę. A do osób spokojnych takich jak ja czepiają się tzw źli chłopcy. Myślę że każdy chce mieć szczęśliwa rodzinę ale czasami się tego wypiera bo nie chce żeby wszyscy w około go żałował. 

Pasek wagi

luna_luna napisał(a):

Czakii napisał(a):

Właśnie to jest najbardziej wnerwiające, ta cała presja społeczna. Ludzie by chcieli żeby każdy się żenił/wychodziła za mąż, miał dzieci. Jak jest inaczej to już coś nie tak a przecież każdy ma prawo żyć o swojemu. Owszem, niektóre kobiety są może nieszczęśliwe z powodu samotności ale przecież są też takie, które tego chcą. Jednak niektórym nie przegada, a zwłaszcza starszemu pokoleniu
Dokładnie. Ale co tam mąż - powiedz tylko, że nie chcesz mieć/nie lubisz dzieci - najpierw próbują Cię "nawrócić", a potem licz i ukamienowali by najchętniej. 

Trochę przesada, nie spotkałam się z tym w najbliższym otoczeniu, mnie również jest obojętna czyjaś dzietność. Może starsze pokolenie, ale też nie w mojej rodzinie. Gwoli wyjaśnienia, sama chce mieć potomka, jestem mężatką, full pakiet :p

wszędzie dobrze gdzie nas nie ma: wiele singielek sobie marzy o idealnym małżeństwie, wiele mężatek zazdrości im luzu w życiu. Są plusy i minusy bycia w obu "stanach". Wiele mężatek mówi, że życie singielek jest samotne i bezcelowe, wiel singielek będzie mówiło jak to jest cudownie przesypiać całą noc bez płaczącego dziecka. Jedno jest pewne: nie znam ani jednej mężatki i ani jednej singielki, która nie ma chwil zwątpienia albo gorszych dni.

annamarta napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Czakii napisał(a):

Właśnie to jest najbardziej wnerwiające, ta cała presja społeczna. Ludzie by chcieli żeby każdy się żenił/wychodziła za mąż, miał dzieci. Jak jest inaczej to już coś nie tak a przecież każdy ma prawo żyć o swojemu. Owszem, niektóre kobiety są może nieszczęśliwe z powodu samotności ale przecież są też takie, które tego chcą. Jednak niektórym nie przegada, a zwłaszcza starszemu pokoleniu
Dokładnie. Ale co tam mąż - powiedz tylko, że nie chcesz mieć/nie lubisz dzieci - najpierw próbują Cię "nawrócić", a potem licz i ukamienowali by najchętniej. 
Trochę przesada, nie spotkałam się z tym w najbliższym otoczeniu, mnie również jest obojętna czyjaś dzietność. Może starsze pokolenie, ale też nie w mojej rodzinie. Gwoli wyjaśnienia, sama chce mieć potomka, jestem mężatką, full pakiet 

Ja się spotkałam niestety. Sąsiadka właśnie jest po 30-tce, nie ma dzieci, męża. Podróżuje sobie babka, wygląda na szczęśliwą. A inni cały czas po niej jadą. Na początku ją namawiali żeby zmieniła zdanie, potem co ją zapraszali to tylko albumy ze zdjęciami dzieci jej pokazywali i żadnego innego tematu do rozmowy nie mieli. Istna tragedia.

luna_luna napisał(a):

annamarta napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Czakii napisał(a):

Właśnie to jest najbardziej wnerwiające, ta cała presja społeczna. Ludzie by chcieli żeby każdy się żenił/wychodziła za mąż, miał dzieci. Jak jest inaczej to już coś nie tak a przecież każdy ma prawo żyć o swojemu. Owszem, niektóre kobiety są może nieszczęśliwe z powodu samotności ale przecież są też takie, które tego chcą. Jednak niektórym nie przegada, a zwłaszcza starszemu pokoleniu
Dokładnie. Ale co tam mąż - powiedz tylko, że nie chcesz mieć/nie lubisz dzieci - najpierw próbują Cię "nawrócić", a potem licz i ukamienowali by najchętniej. 
Trochę przesada, nie spotkałam się z tym w najbliższym otoczeniu, mnie również jest obojętna czyjaś dzietność. Może starsze pokolenie, ale też nie w mojej rodzinie. Gwoli wyjaśnienia, sama chce mieć potomka, jestem mężatką, full pakiet 
Ja się spotkałam niestety. Sąsiadka właśnie jest po 30-tce, nie ma dzieci, męża. Podróżuje sobie babka, wygląda na szczęśliwą. A inni cały czas po niej jadą. Na początku ją namawiali żeby zmieniła zdanie, potem co ją zapraszali to tylko albumy ze zdjęciami dzieci jej pokazywali i żadnego innego tematu do rozmowy nie mieli. Istna tragedia.

wow, że się tak zapytam jaka wielkość miejscowości? Może to ma jakieś znaczenie, im mniejsza anonimowość tym ludzie bardziej nachalni? 

annamarta napisał(a):

luna_luna napisał(a):

annamarta napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Czakii napisał(a):

Właśnie to jest najbardziej wnerwiające, ta cała presja społeczna. Ludzie by chcieli żeby każdy się żenił/wychodziła za mąż, miał dzieci. Jak jest inaczej to już coś nie tak a przecież każdy ma prawo żyć o swojemu. Owszem, niektóre kobiety są może nieszczęśliwe z powodu samotności ale przecież są też takie, które tego chcą. Jednak niektórym nie przegada, a zwłaszcza starszemu pokoleniu
Dokładnie. Ale co tam mąż - powiedz tylko, że nie chcesz mieć/nie lubisz dzieci - najpierw próbują Cię "nawrócić", a potem licz i ukamienowali by najchętniej. 
Trochę przesada, nie spotkałam się z tym w najbliższym otoczeniu, mnie również jest obojętna czyjaś dzietność. Może starsze pokolenie, ale też nie w mojej rodzinie. Gwoli wyjaśnienia, sama chce mieć potomka, jestem mężatką, full pakiet 
Ja się spotkałam niestety. Sąsiadka właśnie jest po 30-tce, nie ma dzieci, męża. Podróżuje sobie babka, wygląda na szczęśliwą. A inni cały czas po niej jadą. Na początku ją namawiali żeby zmieniła zdanie, potem co ją zapraszali to tylko albumy ze zdjęciami dzieci jej pokazywali i żadnego innego tematu do rozmowy nie mieli. Istna tragedia.
wow, że się tak zapytam jaka wielkość miejscowości? Może to ma jakieś znaczenie, im mniejsza anonimowość tym ludzie bardziej nachalni? 

Niby miasto 100 tys., ale w mojej dzielnicy to taka bardziej wieś. Plotki z prędkością światła się roznoszą.

Nie ma czlowieka ktoremu jest dobrze samemu..owszem przez jakis czas, poki jest młody itd. To jest wygodne-mozesz robic co chesz, masz wiecej czasu dla siebie, nie musisz isc na kompromisy... Ale na dłuzsza mete samotnosc raczej doskwiera niz daje radość. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.