Temat: Dokuczanie

Ja i mój chłopak mamy po 20 lat, a problem rodem z podstawówki. Otóż, od dłuższego czasu bardzo denerwuje mnie i wręcz MĘCZY jego zachowanie... Mianowicie, nie rozumie co to znaczy przesada w pewnej kwestii. Przechodząc do konkretów, jak to każda para czasem się przekomarzamy, dokuczamy sobie, zaczepiamy się itp. Ja rozumiem łaskotanie dla zabawy, przepychanki dla żartów i tak dalej, ale to co on robi doprowadza mnie do agresji. Kiedy zacznie się ze mną właśnie tak droczyć, nie potrafi przestać. Robi to coraz bardziej i bardziej aż naprawdę po kilkunastu moich prośbach potrafi doprowadzić mnie tym do szału. Przepycha się ze mną, szczypie mnie, wszystko do tego stopnia, że aż później mam siniaki. On uważa, że mówię, że coś boli mnie nawet jak mnie lekko uszczypnie, w związku z tym ma gdzieś to, że tłumaczę, że to co robi naprawdę mnie boli, tylko dalej kontynuuje swoje.. Wręcz "maltretuje mnie" w żartach i zabawie... Nie chcę popadać w paranoję, wiadomo, że nie mam do czynienia z żadną przemocą i zdaję sobie sprawę z tego, że cała ta sytuacja brzmi mega śmiesznie, ale uwierzcie mi, jak ma się coś takiego codziennie to naprawdę można mieć tego serdecznie dosyć. Nie czuję, że odpoczywam przy moim chłopaku, nie mogę zrelaksować się po ciężkim dniu, tylko wręcz przeciwnie - dostarcza mi tylko dodatkowych nerwów. Jego usprawiedliwienie to "przynajmniej się ze mną nie nudzisz". Czuję się jakbym miała do czynienia z trzyletnim dzieckiem, któremu non stop muszę powtarzać "nie ruszaj, nie bij" a ono dalej nic nie rozumie. Tłumaczy się jak do ściany. Ja kiedy wiem, że mojego chłopaka coś wkurza to nie staram się na siłę to robić przez pół godziny żeby patrzeć jak jego złość narasta. Mam wrażenie, że on właśnie tak to traktuje. Bawi go chyba moja reakcja i to, że się wkurzam i robi to po prostu specjalnie... Co o tym myślicie? Wiele razy tłumiłam w sobie nerwy, powtarzałam sobie, że to nic takiego, głupia zabawa, wygłupy, ale już po prostu nie wytrzymuję. Chcę się normalnie poprzytulać, pocałować, pogadać i spokojnie spędzić z nim czas, a nie czuć się jak w przedszkolu....

podczas tego typu "zabaw" uderz go w worek i potem z niewinna miną powiedz: oj, przez przypadek, denerwujesz sie? daj spokoj, to tylko żarty :P może nieogar ogarnie

Nie chce mi się czytać całego postu, przeczytałam kawałek i się zastanawiam po co to tu piszesz :> Co mam iść i mu o tym powiedzieć czy co :D

Pasek wagi

Przywal mu parę razy i się chłopak uspokoi :D

Scisnij za jadra az poczuje lzy na policzkach. Zatluklabym za takie znecanie. Powiedz mu ze zabawa polega na tym ze dwie strony sie bawia

Pasek wagi

Nakręciłaś się na sprawę. Przestań przez jakiś czas w ogóle inicjować takie zagrywki. Bo do pewnego stopnia cieszą Cię te przepychanki, a później nagle widzisz problem, on nie widzi tej granicy, którą przekracza. Po prostu przestań. Usztywniaj ciało, zamieraj, wychodź z pokoju od razu kiedy coś nie gra. Kołek ciężko łaskotać, wychodzącego tym bardziej. Powinno dotrzeć. 

Pasek wagi

Faceci niestety mają trochę inną wytrzymałość. Ja jak się z moim boksuję w rękawicach bokserskich to też mi potrafi nieźle przywalić i dziwi się, że jęczę, że boli. Ja bym przestała zwracać uwagę na te uszczypnięcia nawet jak bolą. Zacisnęłabym zęby i przeczekała spokojnie aż się chłopak uspokoi, a uspokoi się na pewno. Podejrzewam, że twoje wzburzenie jeszcze bardziej go nakręca. Faceci lubią nas czasem denerwować i doprowadzać do płaczu.

Pasek wagi

Mój tata tak właśnie zaczepiał moją mamę, aż pewnego dnia złapał ją jakoś boleśnie za stopę, a ta w odruchu bezwarunkowym złamała mu dwa żebra :) Już ma spokój xD 

Dla mnie tu nie ma nic śmiesznego. Chłopak nie rozumie, że 'nie, przestań', znaczy dokładnie ... 'nie, przestań'. 

Strzel mu następnym razem w buźkę tak, żeby się na drugą stronę odwróciła ( edytowane: pół żartem, pół serio, w sensie po prostu 'oddaj', bo 'buźki odwrócić na drugą stronę' poza skręceniem karku to chyba się nie da), a potem powiedz, że to przecież zabawa i nie wierzysz, żeby bolało, a 'przynajmniej się nie nudzicie' ;/

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Faceci niestety mają trochę inną wytrzymałość. Ja jak się z moim boksuję w rękawicach bokserskich to też mi potrafi nieźle przywalić i dziwi się, że jęczę, że boli. Ja bym przestała zwracać uwagę na te uszczypnięcia nawet jak bolą. Zacisnęłabym zęby i przeczekała spokojnie aż się chłopak uspokoi, a uspokoi się na pewno. Podejrzewam, że twoje wzburzenie jeszcze bardziej go nakręca. Faceci lubią nas czasem denerwować i doprowadzać do płaczu.

Co proszę? ;>

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.