- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 stycznia 2016, 16:49
Witam, przychodzę do Was z pewnym problemem. Jestem z moim chłopakiem ponad rok i nie chodzimy czesto na imprezy ale zdarza się nam. Już za pierwszym razem kiedy zobaczylam go próbującego tańczyć to załamałam się totalnie. Chłopak sobie nie radzi z tym totalnie. Przystojny ogarnięty facet wygląda na parkiecie jak 2letnie dziecko. Jest to dla mnie spory problem bo ludzie się z niego nabijają, mnie też to zraża, nie potrafie się z nim bawić, nie mogę patrzeć na niego kiedy tańczy, a nie chce żeby siedział i się nudził, wiec coś tam czasem próbujemy. Wszyscy faceci wokół, nawet faceci urody poniżej przeciętnej i z otyłością wyglądają wtedy bardziej pociągająco od niego (bez urazy dla nikogo). Czy da się tego jakoś nauczyć, chodzi o zwykłe tańczenie w rytm muzyki z klubie , może chodzi o jakieś skoordynowanie ruchowe, brak poczucie rytmu. Kurcze no nie wiem, ale mogę wam zapewnić, że nie przesadzam, jest tragedia. Rozmawiałam już z nim o tym, że może poćwiczymy troche w domu to się obraził i na ostatniej imprezie siedzial wkurzony ze ostatnio mu powiedzialam ze nie potrafi tanczyc i musialam go namawiać żeby się trochę pobawił bo przecież nie bedzie siedzial całą impreze. Przepraszam za chaotyczność w wypowiedzi.
9 stycznia 2016, 19:08
Podejrzewam, że chodzi przede wszystkim o poczucie rytmu. My też poszliśmy na dwie-trzy lekcje tańca przed ślubem, ale nie wyszło... W parze mamy już obczajone, ja prowadzę, obrót, blisko, daleko, obrót, i dobrze mi się z nim tańczy :D
A czy spotkałyście się kiedyś z tym, żeby ktoś nie potrafił klaskać? Mój mąż nie potrafi, ani jednego klaśnięcia nie zrobi w rytm.. Na przykład Hej, hej sokoły, całe wesele klaszcze w rytmie, tylko mój raz na 2/3 rytmu, raz na 1/2 rytmu, no koszmar :D Najpierw było mi wstyd, ale teraz zaakceptowałam i się z tego śmieję :D
9 stycznia 2016, 19:11
Podejrzewam, że chodzi przede wszystkim o poczucie rytmu. My też poszliśmy na dwie-trzy lekcje tańca przed ślubem, ale nie wyszło... W parze mamy już obczajone, ja prowadzę, obrót, blisko, daleko, obrót, i dobrze mi się z nim tańczy :D A czy spotkałyście się kiedyś z tym, żeby ktoś nie potrafił klaskać? Mój mąż nie potrafi, ani jednego klaśnięcia nie zrobi w rytm.. Na przykład Hej, hej sokoły, całe wesele klaszcze w rytmie, tylko mój raz na 2/3 rytmu, raz na 1/2 rytmu, no koszmar :D Najpierw było mi wstyd, ale teraz zaakceptowałam i się z tego śmieję :D
Hahah No to padłam
Nie, nie spotkałam nikogo, kto nie umiałby klaskać
10 stycznia 2016, 06:54
Pamiętaj, że są osoby kompletnie nie słyszące rytmu. Ja np. tańczyłam, jeśli się mocno skoncentrowałam. Takty odliczałam na czas, kompletnie nic nie słysząc. Ale to wymaga pracy i chęci. Jeśli chłopak nie ma do tego daru, to obserwowanie innych nic nie da. Mogłaby dać jedynie metodyczna nauka.
Edit. Klaskać potrafię z innymi. Bez też nie, chyba że na czas.
Edytowany przez AgnieszkaHiacynta 10 stycznia 2016, 06:56
10 stycznia 2016, 08:20
Aa mnie zastanawia jak faceci którzy nie czują rytmu radzą sobie w łóżku? No jakby nie patrzeć to tu rytm jest mega ważny :D Przepraszam, musiałam :-)
10 stycznia 2016, 09:21
Mój nawet nie chce na żadną imprezę ze mną iść.... Jedynie gdzie z nim tańczyłam to był to polonez w gimnazjum i moja osiemnastka... Niedługo studniówka, a on ma wszystko gdzieś. Problemem u niego jest to, że on NIE CHCE tańczyć. Nie jest z tanczeniem najgorzej, ale cóż...
Trzymam kciuki za Was,żeby się Twój TŻ rozkręcił. :) Może faktycznie jakiś kurs tańca? Albo podczas gdy będziecie w domu, puścić jakaś romantyczną piosenkę, żartobliwie szarmancko poprosić do , a potem przejść do bardziej dyskotekowych? :)
10 stycznia 2016, 12:17
Aa mnie zastanawia jak faceci którzy nie czują rytmu radzą sobie w łóżku? No jakby nie patrzeć to tu rytm jest mega ważny :D Przepraszam, musiałam :-)
My zawsze się kochamy przy muzyczce i tutaj się sytuacja powtarza. Muzyczka sobie, a rytm sobie :P
12 stycznia 2016, 19:53
Klaskać potrafię z innymi. Bez też nie, chyba że na czas.
Mojemu mężowi nie przeszkadza, że cała sala klaszcze w innym rytmie, niż on :D A raczej w jego braku rytmu klaskania :D