Temat: Problemy małżeńskie..

Cześć

Zwracam się do was ponieważ potrzebuje żeby ktoś spojzala na moja sytuację jako os trzecią.

Jesteśmy z mężem ponad rok po ślubie , mamy córkę. Mieszkańcy z moimi rodzicami i kończymy remont naszego piętra u teściów. Mąż pracuje na kopalni ją zajmuje się córka i pomagam w domu. Mąż gdy przyjdzie z pracy ok 22 siada na krzesło bierze piwo i włącza telefon bądź tablet i gra albo przegląda internet i tak jest cały czas a potem idzie spac jak wroci to corka zazwyczaj juz spi, przed praca do godziny 12:30 powtórka-spi całą noc, do dziecka nie wstaje. Wstaje ją i moja mama bo się budzi jak mała płacze i w dzień po pracy tak samo mi pomaga zajmuje się itp. Czasem przed praca dam mu mała na chwilę bo np.chce jeść ablo do łazienki iść to mam wrażenie że z łaska ją bierze. Rozumiem że pracuje ale o wiele go nie prosze.. 6 stycznia mial wolne, ani razu nie zajął się dzieckiem tylko siedzial i oglądał filmy..moja mamę wtedy chciał szlag trafić jak to widziala., zawiozlam dziecko obok niego i bardzo zaczęła płakać i czekalam czekalam i ....nic dupy nie ruszył. Przy moich rodzicach odzywa się do mnie ty tuku albo ty chyba głupia jesteś... Dziś mi mama powiedziała że przez cały rok jak z nimi mieszkamy nie wtracala się ale ma już tego dość i że jak ją nic z tym nie zrobię to ona mu do słuchu powie.. Wcześniej nie postrzegała tego w ten sposób..mąż jest bardzo dobry w gadaniu, ma badane i potrafi mi namotac w głowie..obrócić wszystko tak żebym się czuła winna.ale kocham go lecz nie potrafię mu się jakoś odszczeknac..on pracuje i może nie słusznie mam do niego pretensje? Poradzcie cos kobietki... :( 

kapuczino napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

Zajmowanie się domem też jest pracą, i to cholernie niewdzięczną, bo nie można wykazać na picie, jak wartościową jednostką się jest, efekty ciężkiej pracy inni uznają za 'normę', w dodatku nigdy się od niej nie odpoczywa, bo cały czas pojawia się coś, czym trzeba sie pilnie zająć. Czyżby niewiasty na tym portalu o tym zapominały?
nie przesadzaj. zajmowanie się domem nie jest w dzisiejszych czasach jakąś ciężką praca. Ugotowanie obiadu, posprzątanie , nastawienie prania... Ile to zajmuje ? 1,5 godziny? Nie mam małego dziecka, ale chyba nie miałabym serca by mężowi dawać obowiązki domowe po jego przyjściu z ciężkiej, fizycznej pracy. Jednak dobrze cie rozumiem, masz prawo czuć rozżalenie i złość na męża.

No wlasnie...nie masz malego dziecka! To nie wiesz o co...chodzi i o co kaman ;) 

Przeciez pisala, ze wstaje tez w nocy do dziecka...Takie kilkumiesieczne wstawanie moze rozlozyc na lopatki psychicznie i najtwardsza osobe.

olecka napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

olecka napisał(a):

Layska napisał(a):

kobieta (ją) ma pracę 24h na dobę..
No, ale moja droga tak wygląda dorosłe życie...Czego się spodziewałaś? Że dziecko urodzi się już samodzielne? Czy, że sprzątaczka będzie u was sprzątać, prać, gotować, prasować? To co ty zrobisz jak dziecko podrośnie i będziesz chciała iść do pracy (bo taki scenariusz zakładam)? Wtedy to już w ogóle załamka?
Mnie się wydaje, że chodzi o to, żebyśmy w końcu zauważyli, ze praca w domu też jest bardzo ciężką pracą, po której kobieta również ma prawo chcieć odpocząć. Tymczasem tylko praca zawodowa, w opinii niektórych, zasługuje na miano 'pracy'. I wszyscy rozczulają się nad mężczyzną, który wraca zbyt zmęczony, żeby zdobyć się choćby na jakieś miłe spedzenie czasu z rodziną w domu. Może nawet wtedy leżeć, już nie przesadzajmy z tym zmęczeniem.
No pewnie, że jest to ciężka praca nie przeczę. Sama zajmuje się domem, bo mąż więcej jest w pracy niż w domu. Sama nie raz śmiałam się, że w pracy to ja odpoczywam. Ale niestety to jest wpisane w nasze dorosłe życie. Aby mieć dom trzeba go utrzymywać w czystości i o niego dbać. Owszem faceci powinni w miarę możliwości pomagać, ale jak czasem widzę z jaką "dokładnością" mój mąż myje gary, czy zamiata to wolę sama to zrobić niż po nim poprawiać ;)


WŁAŚNIE
od domu chyba też trzeba odreagować, bo gdy miejsce relaksu miesza się z miejscem pracy, można oszaleć. 

a według mnie Twój mąż jest skreślony już na wstępie za te prostackie chamskie odzywki do Ciebie - dla mnie sytuacja  niewyobrażalna i nie do przyjęcia.. ( cała reszta jego zachowania też nie lepiej) 

Pasek wagi

schnauzerrr napisał(a):

olecka napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

olecka napisał(a):

Layska napisał(a):

kobieta (ją) ma pracę 24h na dobę..
No, ale moja droga tak wygląda dorosłe życie...Czego się spodziewałaś? Że dziecko urodzi się już samodzielne? Czy, że sprzątaczka będzie u was sprzątać, prać, gotować, prasować? To co ty zrobisz jak dziecko podrośnie i będziesz chciała iść do pracy (bo taki scenariusz zakładam)? Wtedy to już w ogóle załamka?
Mnie się wydaje, że chodzi o to, żebyśmy w końcu zauważyli, ze praca w domu też jest bardzo ciężką pracą, po której kobieta również ma prawo chcieć odpocząć. Tymczasem tylko praca zawodowa, w opinii niektórych, zasługuje na miano 'pracy'. I wszyscy rozczulają się nad mężczyzną, który wraca zbyt zmęczony, żeby zdobyć się choćby na jakieś miłe spedzenie czasu z rodziną w domu. Może nawet wtedy leżeć, już nie przesadzajmy z tym zmęczeniem.
No pewnie, że jest to ciężka praca nie przeczę. Sama zajmuje się domem, bo mąż więcej jest w pracy niż w domu. Sama nie raz śmiałam się, że w pracy to ja odpoczywam. Ale niestety to jest wpisane w nasze dorosłe życie. Aby mieć dom trzeba go utrzymywać w czystości i o niego dbać. Owszem faceci powinni w miarę możliwości pomagać, ale jak czasem widzę z jaką "dokładnością" mój mąż myje gary, czy zamiata to wolę sama to zrobić niż po nim poprawiać ;)
WŁAŚNIEod domu chyba też trzeba odreagować, bo gdy miejsce relaksu miesza się z miejscem pracy, można oszaleć. 

Pewnie, że tak. Dlatego sugerowałam autorce rozmowę z mężem, wypracowanie kompromisu, żeby ona też mogła wyskoczyć na kawkę z koleżankami, ciuchowe zakupy, zrobienie włosów, pazurków itp. Oderwać się na chwilę od domu i problemów z nim związanych ;)

Pasek wagi

olecka napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

olecka napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

olecka napisał(a):

Layska napisał(a):

kobieta (ją) ma pracę 24h na dobę..
No, ale moja droga tak wygląda dorosłe życie...Czego się spodziewałaś? Że dziecko urodzi się już samodzielne? Czy, że sprzątaczka będzie u was sprzątać, prać, gotować, prasować? To co ty zrobisz jak dziecko podrośnie i będziesz chciała iść do pracy (bo taki scenariusz zakładam)? Wtedy to już w ogóle załamka?
Mnie się wydaje, że chodzi o to, żebyśmy w końcu zauważyli, ze praca w domu też jest bardzo ciężką pracą, po której kobieta również ma prawo chcieć odpocząć. Tymczasem tylko praca zawodowa, w opinii niektórych, zasługuje na miano 'pracy'. I wszyscy rozczulają się nad mężczyzną, który wraca zbyt zmęczony, żeby zdobyć się choćby na jakieś miłe spedzenie czasu z rodziną w domu. Może nawet wtedy leżeć, już nie przesadzajmy z tym zmęczeniem.
No pewnie, że jest to ciężka praca nie przeczę. Sama zajmuje się domem, bo mąż więcej jest w pracy niż w domu. Sama nie raz śmiałam się, że w pracy to ja odpoczywam. Ale niestety to jest wpisane w nasze dorosłe życie. Aby mieć dom trzeba go utrzymywać w czystości i o niego dbać. Owszem faceci powinni w miarę możliwości pomagać, ale jak czasem widzę z jaką "dokładnością" mój mąż myje gary, czy zamiata to wolę sama to zrobić niż po nim poprawiać ;)
WŁAŚNIEod domu chyba też trzeba odreagować, bo gdy miejsce relaksu miesza się z miejscem pracy, można oszaleć. 
Pewnie, że tak. Dlatego sugerowałam autorce rozmowę z mężem, wypracowanie kompromisu, żeby ona też mogła wyskoczyć na kawkę z koleżankami, ciuchowe zakupy, zrobienie włosów, pazurków itp. Oderwać się na chwilę od domu i problemów z nim związanych ;)


Albo jakiś fajny kurs, który pozwalałby się oderwać, a jednocześnie byłby jakąś inwestycją w siebie. Ja sobie na przykład wymyśliłam fryzjerstwo, żeby oderwać się od tego, co robię na co dzień (dłubanie we włosach mnie relaksuje) i mieć jakiś swój konik, który dochodowy być nie musi, ale może coś przynieść.

Ja uważam, że takie rzeczy jak obowiązki powinno się podzielić i przedyskutować zanim się dziecko pojawi. Może to głupi przykład ale jak my z lubym braliśmy psa ze schroniska to obgadaliśmy co, kto będzie robił. I mimo, że ja wtedy zajmowałam się domem tylko a on pracował 10 godzin dziennie to wychodził z psem wieczorem jak ustalaliśmy. Praca w domu sama w sobie nie jest ciężka, ale bez dziecka. Z dzieckiem codzienne czynności stają się cięższe. (wiem to z obserwacji jak na razie). Praca na kopalni też nie należy do lekkich. Jeśli autorko czujesz się zmęczona to porozmawiaj o tym ze swoim mężem i uzgodnijcie jakiś kompromis byś Ty też miała czas dla siebie. Bo o tym, że tato powinien spędzać czas z dzieckiem czy mąż z żoną to nie ma dyskusji bo to powinno być bez żadnych kompromisów.

Bardzo mozliwe, że czuje się wypalony tym wszystkim. Wcześniej, jak wracał z pracy spędzaliście razem czas, byliście tylko dla siebie. Teraz pewnie go męczy, to, ze po pracy wraca do domu (nie swojego, tylko teściów), przytłacza go to. Albo może ma myślenie- złapałem ją i co mi teraz zrobi? Odejdzie? z dzieckiem? jaaasne.

Pasek wagi

A ja twierdzę, że dla chcącego ciężka praca nie jest przeszkodą.

Jak synek był mały to mąż pracował po 10 godz. dziennie na budowie, ale po przyjściu do domu kąpiel, obiad i zajmował się synkiem.

Później razem go kąpaliśmy. W niedzielę też chętnie zajmował się synem. Czasami szli sami na spacer abym mogła odpocząć lub odespać.

Bardzo źle, że pozwoliłaś aby się do ciebie źle oddzywał, musisz to ukrócić i to stanowczo.

Piszesz, że boisz się odezwać, aby nie było gorzej. Teraz już jest to gorzej on cię nie szanuje nie pomaga przy dziecku.

Ale jak to mówią jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.

Pasek wagi

kapuczino weź ty się kobieto nie wypowiadaj, bo nie masz małego dziecka a twoje wypowiedzi są na zasadzie " nie wiem, ale się wypowiem" pierdzielisz takie głupoty, że aż skręca człowieka.

Weźcie nie przesadzajcie z tą pracą górnika. Taka ciężka, niewdzięczna i w ogóle. Mojej siostry mąż jest górnikiem i jakoś nie narzeka, że taaaakkkkiii zmęczony jest. Jest ciężka ale przecież nikt nikomu nie każe pracować pod ziemią

A ojca zakichanym obowiązkiem jest pomagać w domu, zarówno przy dziecku jak i w obowiązkach. Wyjście na spacer nie jest nie lada wyczynem nawet dla górnika. A jeśli już macie podzial obowiązków, że Ty pracujesz w domu a on pracuje to wypadałoby aby przynajmniej Cie szanował.  Jakby do mnie mój powiedział "ty tłuku" to by musiał zęby wstawiać. I nie możesz dawać się tak traktować. A mama niech się nie wtrąca, chociaż może widzi więcej niż ty.

schnauzerrr napisał(a):

olecka napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

olecka napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

olecka napisał(a):

Layska napisał(a):

kobieta (ją) ma pracę 24h na dobę..
No, ale moja droga tak wygląda dorosłe życie...Czego się spodziewałaś? Że dziecko urodzi się już samodzielne? Czy, że sprzątaczka będzie u was sprzątać, prać, gotować, prasować? To co ty zrobisz jak dziecko podrośnie i będziesz chciała iść do pracy (bo taki scenariusz zakładam)? Wtedy to już w ogóle załamka?
Mnie się wydaje, że chodzi o to, żebyśmy w końcu zauważyli, ze praca w domu też jest bardzo ciężką pracą, po której kobieta również ma prawo chcieć odpocząć. Tymczasem tylko praca zawodowa, w opinii niektórych, zasługuje na miano 'pracy'. I wszyscy rozczulają się nad mężczyzną, który wraca zbyt zmęczony, żeby zdobyć się choćby na jakieś miłe spedzenie czasu z rodziną w domu. Może nawet wtedy leżeć, już nie przesadzajmy z tym zmęczeniem.
No pewnie, że jest to ciężka praca nie przeczę. Sama zajmuje się domem, bo mąż więcej jest w pracy niż w domu. Sama nie raz śmiałam się, że w pracy to ja odpoczywam. Ale niestety to jest wpisane w nasze dorosłe życie. Aby mieć dom trzeba go utrzymywać w czystości i o niego dbać. Owszem faceci powinni w miarę możliwości pomagać, ale jak czasem widzę z jaką "dokładnością" mój mąż myje gary, czy zamiata to wolę sama to zrobić niż po nim poprawiać ;)
WŁAŚNIEod domu chyba też trzeba odreagować, bo gdy miejsce relaksu miesza się z miejscem pracy, można oszaleć. 
Pewnie, że tak. Dlatego sugerowałam autorce rozmowę z mężem, wypracowanie kompromisu, żeby ona też mogła wyskoczyć na kawkę z koleżankami, ciuchowe zakupy, zrobienie włosów, pazurków itp. Oderwać się na chwilę od domu i problemów z nim związanych ;)
Albo jakiś fajny kurs, który pozwalałby się oderwać, a jednocześnie byłby jakąś inwestycją w siebie. Ja sobie na przykład wymyśliłam fryzjerstwo, żeby oderwać się od tego, co robię na co dzień (dłubanie we włosach mnie relaksuje) i mieć jakiś swój konik, który dochodowy być nie musi, ale może coś przynieść.

dla facetów powinno być jasne, że MUSZĄ robić coś w domu, aby utrzymać porządek i ogólny ład . Chyba, że to jest na zasadzie Ty zajmujesz się dzieckiem - ja sprzątam. Pomagać to można bezdomnym w domu TRZEBA robić i nie ważne czy pracuje i jak, Samo się nie zrobi a jedna osoba- bez wsparcia nawet minimalnego- sobie nie poradzi.

Otóż to chwila dla siebie. Niby nic a jednak. Watro zadbać o swoją psychikę:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.